Wydawnictwo: Między Słowami
Liczba stron: 632
Moja ocena : 5/6
Przeczytałam tak śmieszną książkę, że aż fajną! Głupie określenie, nie? Ale tak było, mówię Wam! 600 stron powieści przeczytałam w dwa wieczory, a moje dziecko widząc przesuwająca się ku końcowi zakładkę, stwierdziło: "Mamo, ty chyba naprawdę bardzo kochasz te swoje ksiażki. Przecież wczoraj dopiero zaczęłaś ją czytać, a dzisiaj ją już kończysz..." No cóż, refleksja godna Sześciolatki ...
W każdym razie, nie mam pojęcia co jest w tej historii, że mnie tak wciągnęła. Nie miała przecież prawa mi się podobać, bo absolutnie nie pasuję do jej grupy docelowej. Za stara jestem na takie historie i za trzeźwo patrząca na świat, ale wymiękłam. Prasowy opis trochę zamydlił mi oczy, bowiem spodziewałam się czegoś dla dorosłych, a otrzymałam szaloną powieść Young Adult, ale w sumie nie mogę mieć pretensji, bo to tylko moja wina, kiedy to zignorowałam sygnały, że skoro powieść ukazywała się w odcinkach w serwisie Wattpad, i doczekała się ponad miliarda odsłon, to musiała chyba trafiać bardziej do młodszych, niż dojrzalszych czytelniczek. Po uświadomieniu sobie tego faktu, stwierdziłam: "A co, nie przeczytam?! To może być ciekawe!" No i było, mówię Wam!
Romans Tessy i Hardina to prawdziwa bajka! Ona, typowa dziewczyna z dobrego domu, wzorowa uczennica, skromna, szczera i dobra, dostaje się na wymarzony uniwersytet. On, buntownik z tatuażami, kobieciarz, uroczy "niegrzeczny chłopak", na tymże uniwersytecie już studiuje. Dzięki współlokatorce dziewczyny, para ma szansę się spotkać i lepiej poznać. Oczywiście początki nie są łatwe, bo Tess nie bardzo umie wkręcić się w towarzystwo wyluzowanych studentów, a Hardin jest w stosunku do niej wyjątkowo bezczelny i niemiły. Jednakże z czasem, stare porzekadło "kto się czubi, ten się lubi" staje się jak najbardziej aktualne, a ludzie, którzy w ogóle do siebie nie pasowali i pochodzą z dwóch zupełnie różnych światów, zaczynają ze sobą flirtować. Oczywiście od flirtu do romansu już prosta droga, a cnotliwa i skromna do tej pory, Tess, zaczyna poznawać, czym jest namiętność i gorące uczucie.
Związek tych dwojga nie obejdzie się oczywiście bez iskier i burzy szalejących hormonów. Hardin nie jest skłonny do publicznego okazywania uczuć, poza tym ma zatargi z ojcem i nie dogaduje się z jego nową rodziną. Tess, przez swój nowy związek przechodzi całą gamę rozterek moralnych i traci kontakt z matką. Powodów do kłótni jest więc co niemiara, na szczęście od zatargu można od razu przejść do godzenia się, bardzo miłego .... na którym to schodzi bohaterom całkiem sporo czasu. Generalnie związek tych dwojga opiera się na gorących kłótniach, po których Tess czuje się zdradzona, wyśmiana, zignorowana, i równie gorących przeprosinach, gdzie Hardin rzuca wszystko i przekonuje swą dziewczynę, że z jego strony to nie żadna gra pozorów, tylko szczere uczcie. Wszystko przeplatane gorącym seksem, na jaki stać tylko dwudziestolatków. No tak ...
W każdym razie, takie rzeczy dzieją się mniej więcej przez całą książkę, aż do emocjonującego zakończenia, które burzy koncepcję całej sześćset stronicowej historii i zostawia czytelniczki z szeroko otwartymi oczami i pytaniem: "Ale jak to? Nieeee ... to nie może tak się skończyć ... "
I teraz najlepsze: mimo tych wszystkich ochów i achów, ja - czytelniczka trzydziestoletnia - choć w wieku absolutnie nieadekwatnym do czytania "After", rozumiem zachwyt nad tą książką. Świat się kończy, no nie? Mogę sobie wyobrazić te emocje, doświadczane podczas czytania, te rumieńce i chęć szybkiego doczytania, czy ten szalony związek ma szansę na powodzenie. Mogę sobie to sobie wyobrazić, a nawet nie muszę, bo tak się właśnie, momentami czułam, podążając za historią bohaterów.
Wyjątkowo dobrze bawiłam się podczas lektury, czasami kiwałam ze zrezygnowaniem głową myśląc: "Ech dzieciaki, co wy wiecie o życiu... " Momentami śmiałam się w duchu z ich zadziorności i wyszukiwanych problemów, albo myślałam: "Spotkać takiego Hardina, kiedy ma się dwadzieścia lat ...".
Na pierwszy rzut okaz "After" może kojarzyć się z "Bezmyślną" i coś na pewno w tym skojarzeniu będzie trafnego. Powieść ma jednak przewagę nad bezmyślnym poprzednikiem, ma zdecydowanie więcej iskry, a to, przy sześciuset stronach ma jednak spore znaczenie.
Zastanawiałam się też, w czym tkwi fenomen tej książki, i doszłam do wniosku, że jest z nią podobnie, jak z Greyem. Scenariusz, w którym szara myszka poznaje zbuntowanego/wytatuowanego/ przystojnego/bogatego/pewnego siebie, faceta i staje się dla niego całym światem, jest tak bardzo wyjątkowy, że skrycie marzy o nim cala rzesza kobiet. Identyfikacja z bohaterką i fascynacja prezentowaną historią, nie będzie wcale trudna.
Wydawnictwo szykuje już część drugą "After. Już nie wiem, kim bez ciebie jestem". I pewnie przeczytam, żeby sprawdzić, jak małolaty ogarną się w prawdziwym świecie. To może być równie ciekawa lektura.
Sardegna