Pages

środa, kwietnia 28, 2021

Blogowe podsumowanie miesiąca - kwiecień 2021

Nawet nie wiem, kiedy minął mi kwiecień. Zaczął się od świątecznych dni wolnych, a potem było już tylko wszystkiego więcej: więcej obowiązków, pracy, spotkań i terminów. Z jednej strony lubię kiedy dużo się dzieje, nie mam wtedy czasu na zamartwianie się sytuacjami, na które nie mam wpływu. Z drugiej jednak czuję się wyeksploatowana z całej energii, jaką mam. Jak dobrze, że przed nami choć parę dni wolnych! Oby pogoda dopisała!
 
Lista lektur: 
 

 
1. "Wyjdź za mnie kochanie" Krystyna Mirek
2. "Baśniobór. Plaga cieni" Brendon Mull - 5
3. "Anatomia grzechów" Kasia Magiera - 5
5. "Mocna więź" Magdalena Majcher - ?
6. "Małżeństwo we troje" Eric - Emmanuel Schmitt - 5
7. "Uwięziona w bursztynie" Diana Gabaldon - 5

Imprezy kulturalne: 
 
W kwietniu nie udało mi się wziąć udziału w żadnym wydarzeniu na żywo, ale za to 27.04 miało miejsce drugie spotkanie klubu czytelniczego. Tym razem omawialiśmy książkę Erica - Emmanuela Schmitta "Małżeństwo we troje". Tradycyjnie, spotkanie obfitowało w wiele ciekawych przemyśleń i wniosków. Podobnie, jak miało to miejsce z "prawiekiem" Olgi Tokarczuk, o książce, wraz z zaproszeniem do dyskusji, napiszę w najbliższym czasie.

Nowości:
 

 "A rzeki płyną, gdzie chcą" Ałbena Grabowska
"Emigranci" Sabina Waszut

Serialowo:
 
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
 
1. "New Amsterdam" - w marcu zaczęłam go oglądać, a w kwietniu skończyłam, i choć z zasady unikam seriali o tematyce medycznej (kiedyś oglądałam "Ostry dyżur", ale po "Chirurgów" już nie sięgnęłam) dałam się skusić głównemu bohaterowi Maxowi Goodwinowi, granemu przez Ryana Eggolda. Doktor Max Goodwin zostaje dyrektorem wielkiego szpitala New Amsterdam. Jako człowiek niezależny, o mocnym charakterze i twardych zasadach od pierwszego dnia wprowadza w szpitalu rewolucję, ale wszystko dla dobra pacjentów. Jest w stanie odrzucić papierologię, układy, a nawet nagiąć prawo, aby uratować jak najwięcej chorych. Każdy odcinek to historia paru osób i ich rodzin oraz ich walka z chorobą, w tle rozwija się natomiast wątek obyczajowy, czyli prywatne życie lekarzy. Niektóre odcinki bardzo wzruszające, inne trudne do oglądania ze względu na opisywane przypadki chorobowe, ale jest to na pewno jeden z seriali, który zostanie ze mną na dłużej.

2. "Outlander" sezon pierwszy oparty na kultowej powieści Diany Gabaldon "Obca", oglądałam jeszcze w czasach przednetflixowskich. Historia Clarie, która przeniosła się z roku 1945 dwieście lat wstecz do Szkocji, i zakochuje się w Jamie'm Fraserze, przystojnym Szkocie o burzliwym charakterze bardzo podobała mi się zarówno w wersji książkowej, jak i serialowej. Na tym jednak zakończyłam swoją przygodę. A ponieważ mam na półce kolejne tomy serii, na Netflixie dostępne są też kolejne sezony przygód Clarie i Jamie'go, zachciało mi się je obejrzeć. Stąd też w kwietniu ponownie obejrzałam sezon 1 i po raz pierwszy, sezon 2.

Filmowo:
 
W kwietniu obejrzałam 18 filmów, co daje mi ostatecznie (styczeń 28 + luty 3 + marzec 18 + kwiecień 18 = 67) 

1. "Crawl" reż. Alexandre Aja - horror z aligatorami w roli głównej, ma momenty, a ponieważ lubię takie filmy grozy ze zwierzętami w roli głównej, emocje były spore. Haley, nie zważając na niebezpieczeństwo, jedzie na pomoc swojemu ojcu, który nie daje znaku życia w mieście ogarniętym huraganem. Po przyjeździe na miejsce okazuje się, że ojciec utknął w piwnicy pod domem, huragan nabiera na sile, poziom wody się podnosi, a w zakamarkach rozległego pomieszczenia ukrywają się aligatory, które wyszły na żer. 
 
2. "Inni" reż Alejandro Amenábar - horror z 2002 roku z Nicole Kidman, który widziałam w okolicach premiery, ale kiedy pojawił się na Nx postanowiłam sobie go przypomnieć. Grace mieszka z dziećmi w wielkiej mrocznej posiadłości, rządzącej się dziwnymi zasadami. Konieczne jest zasłanianie okien i zamykanie wszystkich drzwi na klucz. W domu słyszalne są także nietypowe hałasy, kroki oraz dziecięce głosy. Kiedy Grace przyjmuje na służbę trzy nowe osoby, dziwne odgłosy tylko się nasilają. Historia toczy się leniwie, ale zakończenie to wszystko rekompensuje.   
 
3. "Całe szczęście" reż. Tomasz Konecki - polska komedia romantyczna z Romą Gąsiorowską i Piotrem Adamczykiem w rolach głównych, którą obejrzałam o dziwo w telewizji. Wdowiec Robert, niespełniony muzyk jazzowy, który aktualnie gra w orkiestrze symfonicznej, prowadzi spokojne życie wraz z dorastającym synkiem w jednej z nadmorskich miejscowości. Po jednym z koncertów zapoznaje się z Martą Potocką, znaną w całej Polsce gwiazdą fitnessu. Marta wyraźnie chce nawiązać z Robertem bliższą relację, ma jednak w tym ukryty cel, związany z jego synkiem Filipem. Niestety, poza paroma momentami, film niespecjalnie mi się podobał i nie chodzi tutaj o fabułę, która jest całkiem okej. Najbardziej denerwujące są sztuczne emocje towarzyszące bohaterom. 
 
4. "Podatek od miłości" reż. Bartłomiej Ignaciuk - kolejna komedia romantyczna obejrzana w TV, która wypada zdecydowanie lepiej od powyższej. Sądzę, że stało się to za sprawą Grzegorza Damięckiego, właściciela wspaniałego, głębokiego głosu, aktora, którego bardzo lubię. Klara Matysiak (Aleksandra Domańska) jest bezkompromisową inspektor podatkową, która ściga nieuczciwych przedsiębiorców. Kiedy trafia na Mariana Wydrzyckiego, postanawia i jego sprawę doprowadzić do końca. Po drodze jednak ulega urokowi Mańka i zaprzyjaźnia się z jego rodziną, co znacznie komplikuje jej sprawy zawodowe.
 
5. "Wszystko stracone" reż.  J.C. Chandor - film bez dialogów, opiera się właściwie tylko na obrazie. Samotny żeglarz przemierzający Ocean Indyjski swoim jachtem musi mierzyć się z siłami natury i przetrwać, kiedy jego łódź ulega uszkodzeniu. Robert Redford w roli zdeterminowanego żeglarza, bezkres oceanu, wola walki. Oszczędny, skromny, ale świetny film.

6. "Final girl" reż. Tyler Shields - thriller utrzymany w klimacie amerykańskich lat siedemdziesiątych. Czterech młodych mężczyzn, pod przykrywką randki, zwabia piękne kobiety do lasu, a później wplątuje je w makabryczną grę, polując na nie i ostatecznie zabijając. Z bandytami planuje rozprawić się młoda, specjalnie wyszkolona zabójczyni. Dziewczyna przypominająca słodką nastolatkę, gotowa jest na ostateczne starcie i wyeliminowanie psychopatów. Jest klimat, choć akcja toczy się leniwie. 

7. "Erotica 2022" reż. Anna Kazejak, Anna Jadowska, Kasia Adamik, Jagoda Szelc, Olga Chajdas - bardzo interesujący, ale jednocześnie mocno przejmujący kolaż pięciu nowel przedstawiających nieokreśloną przyszłość, w której kobiety pozbawione są swoich praw i żyją pod ściśle określonymi zasadami patriarchatu. Nad ich scenariuszem oprócz reżyserek pracowały takie kobiety, jak: Olga Tokarczuk, Joanna Bator, Gaja Grzegorzewska, czy Małgorzata Bela. Bardzo wartościowa produkcja, która mocno działa na wyobraźnię, zwłaszcza w świetle ostatnich wydarzeń w naszym kraju.

8. "Niezapomniany" reż. Denise Di Novi - Julia przenosi się dla ukochanego do innej części kraju, rezygnuje dla niego z ukochanej pracy i zostawia za sobą swe dotychczasowe życie. Nowy początek w obcym miejscu nie jest łatwy, do tego jej chłopak jest rozwodnikiem, który dzieli opiekę nad córką ze swą byłą żoną, Tessą, kobietą perfekcyjną niemalże pod każdym względem. Julii trudno konkurować z idealną ex żoną, która nie pogodziła się z utratą ukochanego. Tessa wpada na iście szatański plan odzyskania męża i nie zawaha się przy tym zniszczyć Julii.

9. "Tunel" reż. - film katastroficzny z 1996 z Sylvestrem Stalone w roli głównej. Tunel pod rzeką Hudson ulega zawaleniu pod wpływem eksplozji środków chemicznych. W zawalisku utknęło kilkunastu ocalałych, którym na pomoc wyrusza Sylvester. Jak na produkcję sprzed dwudziestu laty wypada całkiem w porządku. 
 
 [zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
 
10. "M jak morderca" reż. Johnny Martin - dwóch detektywów, jeden tuż przed emeryturą, drugi próbujący normalnie żyć po stracie żony oraz dziennikarka, tropią seryjnego mordercę, który zabija swoje ofiary zgodnie z kluczem gry w wisielca. Choć film jest z 2017 roku, nie miałam wcześniej o nim pojęcia, a szkoda, bo to świetna sensacja.

11. "Natręt" reż. Dean Taylor - młode małżeństwo porzuca życie w wielkim mieście i kupuje wymarzony domek na wsi. Cudna posiadłość, otoczona pięknym ogrodem, sąsiadująca z lasem urzeka ich od pierwszego dnia.  Nieco dziwny wydaje się jedynie właściciel sprzedający im dom. Młodzi jednak się nim nie zrażają, tym bardziej, że po dokonaniu formalności, ma przenieść się na Florydę. Okazuje się jednak, że tego nie robi, w zamian za to co chwilę odwiedza nowych lokatorów nie akceptując zmian w domu. Jego dziwna obsesja związana z posiadłością nabiera na sile i staje się śmiertelnie niebezpieczna.

12. "Rany" reż. Babak Anvari - horror z gatunku niesmacznych. Barman Will znajduje w knajpie pozostawiony przez nastolatków telefon. Kiedy chce go zwrócić właścicielom zaczyna odbierać na nim dziwne wiadomości. Mają one coś wspólnego z rytuałem odprawionym przez dzieciaki, a jego makabryczne konsekwencje zaczyna odczuwać także Will. Niby spoko pomysł na fabułę, ale otoczka mocno obrzydliwa. Nie polecam.

13. "It: Rozdział 2" reż. Andres Muschietti  - kontynuacja kultowego horroru Stephena Kinga. Dzieciaki, które w części pierwszej walczyły w Derry z zabójczym klaunem i strachem, jaki w nich generował, dorasta i rozjeżdża się po świecie. Dwadzieścia siedem lat później powracają do miasteczka, aby dokończyć to, co zaczęli przed laty, bo wbrew pozorom dorosłość nie sprawiła, że ich demony z dzieciństwa zniknęły. Jeśli chodzi o moje wrażenia, zdecydowanie bardziej podobała mi się część pierwsza. Kontynuacja, choć ma parę momentów, jest dla mnie zbyt przerysowana. 

14."Dzień czekolady" reż. Jacek Piotr Bławut - film skierowany dla dzieci i młodzieży, niestety nie przypadł mi specjalnie do gustu. Rodzice Moniki przeprowadzają się do nowego miejsca, stąd też dziewczynka ma szansę poznać Dawida, chłopca, który niedawno stracił siostrę. Monika też ma pewien sekret, jej babcia wyjechała i nie zapowiada się, żeby wróciła, a dziewczynka bardzo za nią tęskni. Przy okazji zabawy, dzieciaki znajdują na strychu stary zegar, który może coś w ich życiu zmienić.

15. "Pan i pani Klier" reż. Robert Luketic - super komedia z Astonem Kutcherem i Katherine Heigl. Jen jest kobietą, która nie znosi ryzyka i kocha święty spokój. Na urlopie, który spędza z rodzicami poznaje przystojnego Spencera, w którym zakochuje się bez pamięci. Para bierze ślub i żyje sobie spokojnie. Jen nie wie jednak, że jej mąż jest byłym płatnym zabójcą i będzie musiał rozliczyć się w przeszłością.
 
16. "Miłość i potwory" reż. Michael Matthews - Ziemię po skażeniu zamieszkują zmutowanie zwierzęta zabijając wszystkich, których napotkają na swojej drodze, a garstka ocalałych bytuje w koloniach pod ziemią. W jednej z nich żyje Joel, rozdzielony ze swoją dziewczyną dwudziestoparolatek. Joel, choć dobrze czuje się w swej społeczności czuje się bardzo samotny, postanawia więc wyjść na powierzchnię i odnaleźć Aimee. Faja przygodówka z bogatymi efektami specjalnymi.
 
17. "Rezydencja" reż. Tony Datis- horror, który bardziej określiłabym, jako film z dużą dawką czarnego humoru. Grupa znajomych postanawia spędzić sylwestra w starej belgijskiej rezydencji. Nie wiedzą jednak, że w domostwie czai się zło, które będzie eliminowało uczestników imprezy, krok po kroku. Niby horror, ale w sumie niespecjalnie straszny i z humorem. Kilka scen niesmacznych, powiedziałabym, film klasy B.
 
18. "Pasażer 4" reż. Joe Penna  - świeża produkcja Netflixa, bardzo spektakularna, choć dość leniwie się tocząca, mnie bardzo przypadło do gustu. Trójka astronautów leci z misją na Marsa. Nieoczekiwanie na pokładzie ich statku znajdują pasażera na gapę, który nie dość, że może przyczynić się do klęski misji, to jeszcze sprowadza na załogę śmiertelne niebezpieczeństwo.
 
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
 
 Muzycznie:
 
Kwiecień brzmiał mi utworami, które namiętnie słucha moja Córka. Dla mnie są to rejony raczej obce, ale lubię czasem wyjść ze swojej muzycznej strefy komfortu. Stąd też w kwietniu na słuchawkach brzmiał mi Lewis Capaldi i "Somebode You Loved"
 

 oraz duet Zaca Efrona i Zandayi "Rewrite the stars" z musicalu "The greatest showman"
 
 
A jak Wam minął kwiecień?
Sardegna

poniedziałek, kwietnia 26, 2021

"Mocna więź" Magdalena Majcher


Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
audiobook: czas trwania 12 godzin 4 minuty
Moja ocena : ?/6
lektor: Olga Sawicka


Małżeństwo Anny i Marka wydaje się bardzo udane. Mają malutką, wyczekaną córeczkę Dominikę, mieszkanie w Czeladzi, satysfakcjonującą pracę i przede wszystkim siebie. Choć, jak w każdym małżeństwie i u nich zdarzają się kłótnie i kryzysy, jednak nie wydają się na tyle poważne, żeby zagrozić stabilizacji ich związku.
 
 Pewnego lipcowego wieczora w 2012 roku, po małżeńskiej sprzeczce Anna wychodzi z mieszkania i rozpływa się w powietrzu. Kobieta w kolejnych dniach nie pojawia się ani w pracy, ani na zaplanowanym i dość długo oczekiwanym zabiegu chirurgicznym. Nie wraca po córkę, choć tak zapowiedziała tuż przed wyjściem z domu, nie kontaktuje się z matką ani z siostrą, z którymi od zawsze miała bardzo dobre relacje. Anna po prostu znika bez śladu. 
 
Wszystkich dziwi tak nagły zwrot akcji, czyżby małżeństwo Garskich faktycznie wisiało na włosku, jak mówi Marek, że zdesperowana kobieta zostawia męża i dziecko bez słowa wyjaśnienia? Cała rodzina z matką kobiety na czele organizuje poszukiwania zaginionej, które choć angażują całą śląską policję i media w całym kraju, nie dają żadnego efektu. Marek, z zawodu policjant, który teoretycznie powinien stać na pierwszej linii frontu poszukiwań żony, niespecjalnie angażuje się w jej odnalezienie. Co więcej, parę tygodni po jej zaginięciu widziany jest już z nową kobietą. Wyraźnie też ogranicza kontakty z teściami i dziadków z wnuczką.
 
Policja robi jednak swoje i po trwającym dość długo śledztwie, zbieraniu dowodów, konfrontacji świadków i analizy poszlak, znajduje rozwiązanie tajemniczego zaginięcia Anny: to Marek jest odpowiedzialny za zamordowanie swojej żony, wyniesienie jej zwłok w walizce i ukrycie w nieznanym, tak dobrze zabezpieczonym, miejscu, że ciała kobiety do dzisiaj nie odnaleziono, a następnie upozorowanie jej zaginięcia. Choć winny nie przyznaje się do popełnionych czynów, nie odnaleziono także zwłok, ani narzędzia zbrodni, na mężczyźnie ciąży wyrok 25 lat pozbawienia wolności. 
 
Jeżeli myślicie , że powyższa historia została wymyślona przez autorkę, panią Magdalenę Majcher, a ja Wam teraz zaspojlerowałam finał tego kryminału, nie możecie się bardziej mylić. Otóż wydarzenia, które pokrótce streściłam Wam powyżej są jak najbardziej autentyczne, bowiem ta zbrodnia wydarzyła się naprawdę i faktycznie taki miała przebieg. 
 
Sądzę, że większości z nas obiła się o uszy sprawa zaginionej Anny. Mieszkańcy Czeladzi, Katowic i okolic na pewno widzieli ulotki porozwieszane po mieście, w których zawarto informacje o zaginionej kobiecie, oglądali reportaże jej poświęcone lub śledzili założoną przez mamę Anny, stronę na FB. Jeżeli nie kojarzycie tej sprawy, wpiszcie w wyszukiwarkę imię i nazwisko bohaterki tej książki, ilość otrzymanych informacji Was zaskoczy.

Z tą tragiczną historią postanowiła się zmierzyć Magdalena Majcher, która po konsultacji z mamą zaginionej i jej siostrą, stworzyła przejmującą opowieść o kobiecie, która chciała tylko kochać i być kochaną.

"Mocna więź" to historia Anny opowiedziana z dwóch perspektyw. Jedna to wydarzenia "przed 7 lipca 2012 roku", czyli narodziny, dzieciństwo, czas nastoletni Ani, jej pierwsze zauroczenia, związek z Markiem, zaręczyny, ślub, życie małżeńskie, starania się o dziecko, małżeńskie wzloty i upadki. Z tych wspomnień wyłania się obraz Anny, jako kobiety bardzo wrażliwej, skupionej na rodzinie, mężu i dziecku, dla której bliscy byli całym światem. Ta część wyjaśni, czym jest tytułowa "mocna więź", relacja, jaka łączyła matkę i córkę była bowiem bardzo silna i oparta na mocnych fundamentach. 
 
Druga perspektywa, to wspomnienia pani Michaliny związane z czasem "po 7 lipca 2021 roku". Począwszy od informacji o zaginięciu córki, poprzez poszukiwania, współpracę z policją, podążanie za śladami i najmniejszymi nawet wskazówkami o tym, co potencjalnie mogło się stać z Anią, aż do momentu wydania aktu oskarżenia na zięcia, walkę o wnuczkę i próbę ułożenia sobie życia na nowo po stracie ukochanego dziecka.

"Mocna więź" to jedna z takich historii, które zostają w czytelniku na długo, jak bowiem można ze spokojem w sercu czytać tak przejmującą opowieść matki o miłości, strachu i bezsilności. A ponieważ Autorce bardzo dobrze udało się ubrać w słowa to, co czuła i czuje matka po odebraniu jej tego, co najcenniejsze, lektura "Mocnej więzi" trafi w serce każdego czytelnika. Świadomość, że ta historia wydarzyła się naprawdę jeszcze bardziej działa na psychikę odbiorcy. Jest to po prostu wzruszająca, przejmująca, pełna bólu i bezsilności opowieść o stracie, która w postaci audiobooka z interpretacją pani Olgi Sawickiej robi jeszcze większe wrażenie.

Sardegna

piątek, kwietnia 23, 2021

"Pilny na tropie. Skarb getta" Adam Michejda

 
Wydawnictwo: Oficyna 4eM
Liczba stron: 303
Moja ocena : 5/6
 
Dzisiaj będzie o świetnej książce! To, że uwielbiam młodzieżówki i czytam ich dość sporo to nie jest żaden sekret. Najbardziej lubię te, w których znajdę jakąś zagadkę do rozwiązania, albo coś ciekawego się z nich dowiem. Powyższy "Skarb getta", pierwszy tom przygodowej serii o wspólnym tytule "Pilny na tropie" autorstwa Adama Michejdy łączy w sobie wszystko, co dla mnie najważniejsze: zagadkę, tajemnicę z przeszłości do odkrycia, interesujących bohaterów, w tym wypadku jest to grupka młodzieży, która pod opieką dorosłego, Rafała Pilnego, tropi tytułowy skarb getta warszawskiego, oraz autentyczne informacje z historii miasta, na których opiera się fabuła. 
 
Choć wszystkie opisane w książce wydarzenia są fikcyjne, to miejsca, o których mowa, pierwowzór zapisków w dzienniku, czy wspomnienia są, jak najbardziej prawdziwe. Głównie mają one związek z gettem warszawskim, samą Warszawą oraz postacią Janusza Korczaka i Domu Sierot, który prowadził aż do momentu wywózki do obozu w 1942 roku. Autor tworząc ten tom również inspirował się prawdziwymi wydarzeniami, czyli faktem, iż przed wywózką z Domu Sierot uratowało się troje dzieci, pracujących w momencie transportu poza murami getta.

Historia opisana w książce bazuje właśnie na tym fakcie, prezentując czytelnikom fikcyjną postać Dawida Kantorowicza, wychowanka korczakowskiego Domu Sierot, który, jako jeden z trojga dzieci uniknął śmierci w komorze gazowej. Jego dalsze losy autor powiązał z rodziną Adama Czerniakowa, prezesa warszawskiego Judenratu, który na wieść o informacji likwidacji getta przeciwstawił się rozkazowi Niemców, popełniając samobójstwo, a także  z rodziną Żabińskich, warszawskim zoo i ich Willą pod Zwariowaną Gwiazdą. Dawidowi ostatecznie udaje się przedostać do Ameryki, tuż przed wyjazdem ukrył jednak w stolicy skarb wyniesiony z getta. 

Dawid dorasta w Stanach, zakłada rodzinę i dożywa sędziwych lat. Po jego śmierci jego wnuk David wchodzi w posiadanie starego notesu dziadka, w którym wspomina on swoje dzieciństwo w gettcie i nadmienia o ukrytym skarbie. W nastolatku odzywa się duch przygody, a ponieważ jego najlepszy przyjaciel, Max Pilny jest z pochodzenia Polakiem, zwraca się do niego i jego ojca Rafała o pomoc.

W taki sposób na scenę wchodzi Rafał Pilny, człowiek, który kocha przygodę i łączy w sobie postać kultowego Pana Samochodzika z Bossem, czyli nauczycielem historii wspierającym młodzież w powieściach pana Artura Pacuły. Rafał organizuje wyjazd do Polski, żeby przyjrzeć się sprawie skarbu z getta warszawskiego na miejscu.

Przygoda w stolicy dostarczy wszystkim zaangażowanym wiele emocji. Oprócz chłopaków do poszukiwań przyłączają się dwie dziewczyny, pasjonatki historii swego miasta. Cała ekipa, pod wodzą Rafała przemierza Warszawę w celu odnalezienia wskazówek, co do ukrycia skarbu sprzed ponad siedemdziesięciu laty. Bohaterowie odbędą interesujące spotkania z ludźmi, mającymi wiele do powiedzenia na temat historii miasta, a także odwiedzają miejsca zachowujące ślady tamtych dramatycznych wydarzeń. Będą musieli też zmierzyć się z grupą przestępczą, która wyraźnie chce prześcignąć ich w drodze do skarbu.

Czytelnik wnika w historię Adama Michejdy na dwa sposoby. Z jeden strony wędruje z Maxem i Davidem po Warszawie, szukając wskazówek i śladów bytność z dawnych lat, z drugiej jednak, czyta pamiętnik Dawida Kantorowicza i przenosi się w czasie wprost w lata 40 - te XX wieku, do warszawskiego getta. Z zapisków chłopca wyłania się obraz ówczesnej sytuacji widzianej oczami tych najmniejszych. Dawid pisze o najlepszym z opiekunów, Januszu Korczaku, wspomina reguły panujące w Domu Sierot, opowiada o sposobach zdobywania jedzenia, czy odzieży, mówi o głodzie, strachu i prześladowaniach. Ale przytacza też miłe chwile: otwarcie placu zabaw, urodziny kolegów, piękną muzykę, czy zabawy z rówieśnikami.

Pamiętnik Dawida, choć zupełnie fikcyjny, inspirowany jest prawdziwymi zapiskami Janusza Korczaka, które przetrwały do dzisiaj. Niektóre z nazwisk przytoczone w zapiskach chłopca są autentyczne, jak na przykład Władysław Szpilman, Henryka Łazowertówna, czy wyżej przeze mnie wspomniani, Jan Żabiński i Adam Czerniakow.
 
I to jest właśnie największa zaleta tej książki. W sposób bardzo przystępny przedstawione zostają informacje z historii Polski, o których prawdopodobnie młodzi czytelnicy nie mieli wcześniej pojęcia, albo znali je bardzo pobieżnie. Choć momentami ilość informacji może przytłoczyć, albo odnosi się wrażenie, że czyta się podręcznik szkolny, to i tak w ostatecznym rozrachunku wychodzi na plus. Warto też dodać, że zakończenie jest bardzo wzruszające.
 
"Skarb getta" (jak i zapewne będzie z pozostałymi tomami serii, czyli "Tajemnicą Calanetta" i "Gwiazdą Północy", o których napiszę, kiedy się z nimi zapoznam), kojarzy mi się z kultowymi przygodami Pana Samochodzika, a także z nieustępującymi mu perypetiami młodych bohaterów z powieści pana Artura Pacuły ("Gdzie jest korona cara?", "Gdzie jest skrzynia z karabinami?", "Gdzie jest skrytka generała Grota?" oraz "Gdzie jest dukat króla Zygmunta?") Jeśli więc jesteście miłośnikami takiego rodzaju opowieści i lubicie raz na jakiś rozwiązać jakąś zagadkę, albo wraz z młodymi bohaterami podążać za przygodą, seria pana Adama Michejdy na pewno przypadnie Wam do gustu.

Sardegna

środa, kwietnia 21, 2021

"Taśmy rodzinne" Maciej Marcisz

Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
audiobook: czas trwania 7 godzin 38 minut
Moja ocena : 4/6
lektor: Marcin Stec

"Taśmy rodzinne" to debiutancka powieść Macieja Marcisza, wydana w 2019 roku. Owego czasu była dość chętnie recenzowana na wielu blogach, została wyróżniona w Plebiscycie na Książkę Roku portalu Lubimy Czytać, stąd też, kiedy okazała się być dostępna w serwisie Empik Go, postanowiłam przyjrzeć się jej bliżej.

Na początku muszę zaznaczyć, że opis okładkowy książki jest mocno mylący, z zawartych tam informacji można bowiem wywnioskować, że będzie to zabawna komedia obyczajowa "o radzeniu sobie z dorosłością" głównego bohatera, trzydziestolatka, który znalazł się na rozdrożu. W rezultacie jednak, historii Macieja Marcisza daleko ma do bycia zabawną, ale to nie jest absolutnie, z mojej strony zarzut!
 
"Taśmy rodzinne" to po prostu gorzka opowieść o dojrzewaniu, o trudnych relacjach rodzinnych, żalach i pretensjach, które nagromadziły się przez lata, o poszukiwaniu własnej tożsamości i swojego miejsca na ziemi. Jest to po prosta książka o kształtowaniu siebie i próbie odnalezienia się w dorosłym życiu, o rozliczeniu się z przeszłością, dzieciństwem i wspomnieniami. Dla niektórych czytelników lektura może okazać się nawet swoistą terapią, z historią Marcina można się bowiem łatwo zidentyfikować.
 
Marcin Małys jest trzydziestoletnim singlem, który niedawno rozstał się ze swoim wieloletnim chłopakiem. Od dłuższego czasu nie ma pracy, za to ma olbrzymie długi praktycznie u każdego znajomego. Choć jego rodzina jest bardzo dobrze sytuowana, ojciec nie chce udzielić mu wsparcia, ani pożyczki, co więcej, planuje go wydziedziczyć, w zemście za upublicznienie na jednym z wernisaży "taśmy rodzinnych", czyli artystycznego projektu opierającego się na pokazaniu zmontowanego zapisu z rodzinnych kaset VHS. Filmy z dzieciństwa Marcina, zawarte na owych taśmach nie podobają się ojcu. Przypominają mu bowiem o tym, że nie był on najlepszym rodzicem dla swoich synów i córki. Sam zmagał się z pewną traumą i choć nie miał takiego zamiaru, w dużej mierze zgotował swoim dzieciom los, jakiego sam chciał uniknąć. 
 
Oprócz ojca, do Marcina ma również pretensje jego matka oraz rodzeństwo, twierdząc, że upokorzył rodzinę na oczach obcych ludzi, zdradzając szczegóły z ich prywatnego życia. Bohater jest więc czarną owcą w rodzinie i praktycznie nie utrzymując kontaktu z nikim bliskim.
 
Dramatyczna sytuacja finansowa skłania jednak Marcina do odwiedzenia matki w ich dawnym domu rodzinnym, chce z nią bowiem na spokojnie porozmawiać i namówić do zmiany zdania w kwestii spadku. Przekroczenie progu dawnego domu wzbudza w mężczyźnie wyparte wspomnienia. Wraca więc w myślach do swego dzieciństwa, wspomina relacje z ojcem i innymi członkami rodziny, opowiada o tym, w jaki sposób 90 - te lata kapitalistycznej Polski sprawiły, że jego rodzina stała się najbardziej majętną w mieście, i jak to wpłynęło to na dorastającego chłopaka, ukrywającego przed światem swoją nieheteronormatywną orientację seksualną. 

Z opowieści Marcina wyłania się wiele gorzkich refleksji. Przede wszystkim takich, że pieniądze przysłowiowego szczęścia nie dają, majątek może bowiem zmienić ludzi zewnętrznie, ale nie zmieni ich przeszłości i tego, skąd pochodzą. Bogactwo nigdy też nie zastąpi w rodzinie bliskości i zaufania. Rodzina, która dla sąsiadów i obcych wydaje się być idealna, pod lukrowaną przykrywką majętnych, wykształconych i światowych ludzi, jest tylko wydmuszką prawdziwych relacji. Głośno i egoistycznie pierze swoje wewnętrzne brudy, pełna jest niesnasek, żali, emocjonalnej pustki i sztuczności.

Przy okazji wspominania ojca i dzieciństwa bohatera, czytelnik może poznać także nieco bliżej Małysa seniora. Jego młodość, biedę, chęć wyrwania się z brudnego, szarego i ubogiego środowiska, ciężką pracę, jaka doprowadziła go krok po kroku do majątku, ale też nałóg, który po drodze nim zawładnął, oczekiwania wobec życia, które starły się z rzeczywistością, niemoc, świadomość beznadziei i nieudaną próbę dobrego wychowania swoich dzieci.

Ciężko się czyta o niektórych sytuacjach w życiu młodego lub starszego Małysa, a to dlatego, że większość z nas znajdzie w ich historiach coś swojego, albo bardzo dobrze znanego z życia znajomych lub krewnych. Coś, z czym ludzie zmagają się od lat, coś, co zamiast im pomóc, przeszkadza w wejściu w dorosłość, albo waży na ich wzajemnych relacjach z bliskimi. Dziwnie bliskie są nam te tyułowe taśmy rodzinne Małysów, jakbyśmy wrócili do oglądali własnych zapisków wspomnień.

Debiutancka powieść Macieja Marcisza jest bardzo dojrzała i przemyślana. Polecam wszystkim, którzy mają ochotę na bardziej wymagającą lekturę.

Sardegna

poniedziałek, kwietnia 19, 2021

Co czytałam w 2010 roku? MARZEC

Dzień dobry! Czy jest tutaj ktoś, kto pamięta cykl, który publikowałam bardzo dawno temu, dotyczący książek przeczytanych w roku 2010, czyli czasie, kiedy jeszcze nie prowadziłam bloga? Jeżeli są tutaj osoby, które to kojarzą, to jest mi bardzo miło, że jesteście ze mną już tyle lat! Jeśli nie, nic nie szkodzi, zostawię Wam linki odnoszące się do tamtych wpisów. 
 
Cykl na bogu powstał, jako przypominajka, bo, choć czytałam od zawsze, zapisywanie konkretnych tytułów zaczęłam dopiero w roku 2009. Żeby więc nie zapomnieć, co wtedy mnie interesowało, zaczęłam tworzyć wpisy o wspólnym tytule "Co czytałam w roku 2009" oraz "Co czytałam w roku 2010". Jeśli interesują Was moje ówczesne lektury, zapraszam tutaj: rok 2009: STYCZEŃ, LUTY, MARZEC, KWIECIEŃ, MAJ, CZERWIEC, LIPIEC, SIERPIEŃ, WRZESIEŃ, PAŹDZIERNIK, LISTOPAD, GRUDZIEŃ, a także rok 2010: STYCZEŃ i LUTY.
 
Tamten okres wspominam, jako wyczytywanie zbiorów własnej biblioteczki. Patrząc na ówczesne statystyki, nie różnią się one znacznie od mojego dzisiejszego czytania. W marcu 2010 roku przeczytałam akurat 5 książek, z czego 2 książki były pożyczone, a 3 mam do dzisiaj na półce.
 
"Dziecioodporna" Giffin Emily - 5 
 
Rok 2009 to był czas, kiedy Emily Giffin była bardzo poczytną autorką, a jej powieści wyskakiwały niemalże z każdej lodówki. Sama uległam trochę modzie na jej twórczość i sięgnęłam po "Dziecioodporną", czyli historię kobiety rozdartej między chęcią i "obowiązkiem" posiadania dziecka, a karierą zawodową i życiem tylko z partnerem. Claudia i Ben ustalili, że nie chcą mieć dzieci. Robią karierę, podróżują, spędzają wspólnie czas, spotykają się z przyjaciółmi. W pewnym momencie Benowi zaczyna doskwierać myśl, że jednak chciałby mieć potomka, stąd też zaczyna namawiać żonę na zmianę decyzji. Ich małżeństwo czeka prawdziwa próba. Interesująca historia, zwłaszcza dla kobiet, które same są matkami, albo z własnej woli nimi nie są.
 
"Lesio: Powieść, nie da się ukryć, humorystyczna" Chmielewska Joanna - 6 
 
Moje pierwsze, i jak dotąd jedyne, spotkanie z twórczością polskiej królowej kryminału (nie licząc słuchowisk). Przygody tytułowego Lesia, architekta pracującego w biurze projektowym osadzone są w latach 70- tych XX wieku są zabawne, przewrotne i pełne szalonych zwrotów akcji. Świetnie obrazują, ale w sposób przerysowany, realia życia w PRL-owskiej Polsce. Cieszę się, że to właśnie od tej książki zaczęłam swą przygodę z książkami Chmielewskiej. Nawet teraz, tworząc ten wpis, poczułam ochotę na ponowne przeczytanie "Lesia".
 
 
 
"Na tropie Miast ze Złota" Glatzer Richard - 5
 
Piąty tom młodzieżowej przygodówki z serii "Wehikuł czasu", w której to czytelnik sam może zadecydować o swoim dalszym losie. Tym razem akcja przenosi nas do roku 1513 na kontynent Ameryki z epoki konkwistadorów, gdzie szukamy legendarnych miast zbudowanych ze złota. Po drodze czeka na nas wiele niebezpieczeństw, ale jak się z nimi zmierzymy, zależy już od nas samych. Cała seria jest bardzo intrygująca, a przez "interaktywny" wątek, bardzo wciąga. I choć została dość dawno wydana, sądzę, że dzisiaj jest praktycznie nie do kupienia, nadal spełnia swe zadanie i angażuje młodych czytelników.
 
"2586 kroków" Pilipiuk Andrzej - 5 
 
Zbiór czternastu opowiadań Andrzeja Pilipiuka wspominam, jako bardzo przyjemną lekturę. Nie jestem wprawdzie w stanie opowiedzieć, o czym traktowały poszczególne historie (sądzę, że dobrze by było, żebym przy okazji przeczytała tę książkę ponownie), dobrze pamiętam natomiast mroczny klimat i niepokojącą atmosferę, która utrzymywała się przez większość opowiadań. Pamiętam też, że tym zbiorze po raz pierwszy, w opowiadaniu tytułowym, pojawił się doktor Paweł Skórzewski, bohater wielu innych historii, zawartych w kolejnych zbiorach autora. 
 
 
"Zagadka Kuby Rozpruwacza" Pilipiuk Andrzej - 5
 
W roku 2010 zaczęłam po raz drugi czytać serię z Jakubem Wędrowyczem w roli głównej (po raz pierwszy czytałam ją na studiach). Cztery pierwsze tomy serii, w tym powyższy, są moim zdaniem najśmieszniejsze, najbardziej przewrotne, ale też najbardziej urozmaicone przez to, że są krótkie. W kolejnych tomach z JW autor poszedł w dłuższe formy, które nie podobały mi się już tak bardzo. Jaki JW jest, każdy widzi, w 23 opowiadaniach możemy poznać jego najlepszą, bimbrowniczo - kłusowniczą stronę i styl życia. Tę serię albo się kocha, albo nienawidzi. Ja zdecydowanie kocham! 
 
 
Co sądzicie o moich lekturach sprzed jedenastu laty? Czytaliście?
 
Sardegna

sobota, kwietnia 17, 2021

10 książek, w których pojawia się motyw podróży w czasie.

Ostatnio spodobało mi się tworzenie tematycznych zestawień książkowych, stąd też dzisiaj zapraszam na kolejne. Tym razem przedstawiam 10 książek, w których pojawia się motyw podróży w czasie. Pomysł na tą listę pojawił się wraz z kwietniową Trójką e-pik,i jej kategorią "wehikuł czasu". W jej ramach postanowiłam przeczytać w końcu drugi tom serii Diany Gabaldon, zaczęłam się też zastanawiać, jakie inne książki pasowałyby do tej kategorii. Tak powstała poniższa lista 10 książek, w  których bohaterowie przenoszą się w czasie.

"Obca"  Diana Gabaldon
 
 
 
Nie ma chyba lepszej serii, która opowiada o podróżach w czasie, niż "Obca" Diany Gabaldon. Przygody Angielki Clarie, która przenosi się z lat 40 tych XX wieku wprost do Szkocji sprzed 200 laty, po to by poznać miłość swojego życia, charyzmatycznego Szkota Jamiego Frasiera, tak bardzo fascynują czytelniczki  na całym świecie, że opasłe tomiska liczące sobie ponad 700 stron czytają jednym tchem. Seria to połączenie ognistego romansu, powieści historycznej z obyczajową, z wątkami kryminalnymi a nawet dramatem. Masa wątków, ogrom bohaterów, gorące uczucie, dramat wojny, tajemnica, zagadka i podróż w czasie. Wspaniała opowieść!

Opowiadania z Jakubem Wędrowyczem w tomach: "Kroniki Jakuba Wędrowycza", "Zagadka Kuby Rozpruwacza", "Weźmisz czarno kure", "Czarownik Iwanow", "Wieszać każdy może", "Homo Bimbrownikus", "Karpie bijem", "Konan Destylator" Andrzeja Pilipiuka


Jakub Wędrowycz, główny bohater serii Andrzeja Pilipiuka ma się doskonale mimo swej dziewięćdziesiątki na karku. Lubi sobie podjeść lokalnej, dzikiej zwierzyny leśnej (i nie tylko), domowego bimberku się napić, a jak trzeba to i potrafi złoić parę typów. Wraz ze swym przyjacielem, wiekowym kozakiem Semenem, zazwyczaj spędzają sobie czas, w spokojnej i miłej atmosferze, raz na jakiś czas ratując świat, jeśli zachodzi taka potrzeba. Oczywiście nie za często, żeby się zbytnio nie zmęczyć. Często podróżuje też w czasie, głównie żeby pozałatwiać jakieś niedokończone sprawy, czasem, by zmienić losy świata.
 
Seria www. Marcina Ciszewskiego "www.1939.com.pl", "www.1944.waw.pl","www.ru2012.pl"


Alternatywna historia Polski, która ma swój początek w 2007 roku, kiedy to żołnierze z Pierwszego Samodzielnego Batalionu Rozpoznawczego na czele z podpułkownikiem Jerzym Grobickim wyruszają na misję do Afganistanu, po drodze jednak przenoszą się w czasie dokładnie do dnia 1 września 1939, kiedy to jednostki Wermachtu, nacierają na Polskę. Podpułkownik będzie musiał podjąć decyzję, czy przyłączyć się do rodaków i wspomóc ich działania swoim  nowoczesnym sprzętem i wsparciem, czy zostać tylko biernym obserwatorem. Wizja walk ze znanym wrogiem za pomocą nowoczesnej technologii jest kusząca, ale ingerencja w historię i losy narodu polskiego, może być brzemienna w skutki. Seria liczy sobie trzy tomy, jest wzbogacona jeszcze o tom dodatkowy "Major", opowiadający o alternatywnym przebiegu Powstania Warszawskiego. 
 
Seria "Wybranka bogów" tom I,  tom II , "Powrót bogini" tom I i  "Powrót bogini" tom II P.C. Cast

 
Seria "Wybranka bogów" P.C. Cast nie należy do jakiś ambitnych powieści, ale czyta się je naprawdę sympatycznie. Shannon, nauczycielka z Oklahomy, piękna i energiczna kobieta, zostaje przeniesiona do mitycznej krainy Partholonu. Na miejscu okazuje się, że jakimś cudem zamieniła się rolą z kapłanką Epony, Rhiannon, która została przeniesiona do współczesnej Oklahomy. Shannon nie do końca odnajduje się w nowej roli, jednak jest osoba tak sympatyczną i szczerą, że wnet jedna sobie cały Partholon i wszystkich jego mieszkańców. Shannon świetnie odnajdzie się w roli wcielenia bogini, podejmie zwycięską próbę ocalenia krainy przed siłami zła i ... przejmie obowiązki żony Wielkiego Szamana, ClanFintana Mściwa i okrutna Rhiannon nie chce jednak pozwolić na odebranie sobie prawowitego miejsca. Postanawia wrócić do Partholonu a przy okazji dać Shannon nauczkę.
 

Pierwszych piętnaście żywotów Henrry'ego Augusta" Clarie North

Harry August umiera wiele razy i rodzi się z pamięcią wszystkich wydarzeń, jakie przeżył w poprzednich życiach. Trudne to doświadczenie, zwłaszcza dla małego chłopca, który początkowo nie ma pojęcia, co się z nim dzieje. Z czasem jednak Harry nabywa doświadczenia w "ponownym przychodzeniu na świat" i pętla czasowa nie jest to już dla niego taką traumą, jak na początku żywota. Żyjąc raz po raz, Harry dokonuje dziwnego odkrycia: okazuje się, że nie jest sam na świecie ze swoją przypadłością. Ludzi podobnych do niego, o identycznych umiejętnościach jest wiele i tworzą oni zgromadzenie nazywane Bractwem Kronosa. W stowarzyszeniu tym chłopak odnajduje wsparcie, ale spotkanie z tą grupą ludzi okaże się też największym niebezpieczeństwem, z jakim przyjdzie się Harry'emu zmierzyć.

"Time riders. Jeźdźcy w czasie" Alex Scarrow

Seria, której większość tomów mam na półce, jednak przeczytałam do tej pory tylko pierwszy. Nastolatków, żyjących w różnych latach, od śmierci ratuje tajemnicza postać. Dzieciaki trafiają do tajnej organizacji, działającej w 2001 roku w Now Jorku, której celem jest ochrona świata przed zmianami, jakie mogą wywoływać niekontrolowane podróże w czasie. Zadaniem młodych ludzi stanie się naprawienie historii świata. Można więc sobie wyobrazić, jak trudnym zadaniem będzie dla nich powrót do przeszłości. Do tego ciągle zmieniająca się "współczesność", któa niesie ze sobą wiele niebezpieczeństw. Nastolatkowie pochodzący z różnych epok, będą musieli nauczyć się ze sobą współpracować, połączyć w logiczną całość wiedzę o wydarzeniach historycznych, rozpracować nowoczesne urządzenia i ... ocalić świat. 
 
"Powrót do Nałęczowa" Wiesława Bancarzewska 
 
Pewnego dnia, na skutek przedziwnej okoliczności, czterdziestoletnia Anna, przenosi się w czasie do Nałęczowa do lat 30-tych, a tam trafia wprost do domu rodzinnego swojej mamy. Kobieta marzyła o tym, żeby spotkać swoich przodków, nie miała bowiem okazji za dobrze ich poznać Babka przyjmuje dziwnego gościa, który przedstawia się jako letniczka, na kwaterę, i tak zaczyna się prawdziwa opowieść. Historia o sile rodziny, o trudach życia na przedwojennej wsi, o wartości tradycji, poszanowaniu pracy, ale i o miłości, która potrafi pokonać nawet tak sporą różnice pokoleń. Seria ma trzy tomy, ale ja czytałam tylko pierwszy. 

"Jak zawsze" Zygmunt Miłoszewski 
 
Grażyna i Ludwik są parą staruszków, którzy w roku 2013 świętują swoją 50 rocznicę ślubu. Dzień ten sprzyja dobrym wspomnieniom wspólnego życia, ale też okazją do wypowiedzenia skrywanych pretensji i nagromadzonych przez te wszystkie lata, żali. Para, choć uważa, że dobrze przeżyła swoje 50 wspólnych lat, coś by w swej historii zmieniła. Przede wszystkim żal im relacji z synem, który zmarł młodo, bo po czterdziestce, a jego rodzice nie zdążyli się nim nacieszyć. Grażynie i Ludwikowi dana będzie jednak jeszcze jedna szansa. Następnego ranka budzą się oni bowiem w 1963 roku, młodsi o 50 lat, będąc w przełomowych momentach swojego życia, u progu stworzenia wspólnego związku.
 
"Jej wszystkie życia" Kate Atkinson  
 
Świetna książka, która może nie do końca opisuje podróże w czasie, bardziej skupia się na kolejnym przeżywaniu na nowo swojego życia. Ursula Todd po raz pierwszy rodzi się 11 lutego 1910 roku, pętla czasowa sprawia, że dziewczyna po śmierci rodzi się na nowo. Najpierw malutka dziewczynka będzie próbowała przeżyć po swojemu kolejne życie, a z czasem, dzięki nieokreślonemu przeczuciu, nauczy się unikać niebezpiecznych momentów, które doprowadziły do jej poprzedniej śmierci. Nastoletnia Ursula też będzie musiała się zmierzyć z wydarzeniami, które wpłyną na jej przyszłość. Okaże się, że pozornie proste sytuacje: wybór szkoły, studiów, jej pierwsza miłość, przyjaźń czy relacje z kolegami, będą decydowały o jej dalszym losie. Kolejna wersja życia, kolejna tragiczna śmierć, kolejny powrót. Ursula będzie musiała zmierzyć się z życiem na nowo, bogatsza o doświadczenia z poprzedniej egzystencji.
"Opowieść wigilijna" Charles Dickens
 
Na koniec zostawiłam klasykę w postaci "Opowieści wigilijnej". Bogacz Scrooge jest zgorzkniałym starcem, którego jedynym celem życiowym jest pomnażanie majątku. Dopiero odwiedziny trzech duchów: Ducha Dawnych Świąt Bożego Narodzenia, Ducha Obecnych Świąt i Ducha Przyszłych Świąt Bożego Narodzenia, zmieniają jego pogląd na sprawę. Scrooge przenosi się w czasie do swej młodości, a później do przyszłości i to, co tam widzi sprawia, że postanawia zmienić całe swe dotychczasowe życie.
 
Przeczytaj także:
Sardegna

czwartek, kwietnia 15, 2021

"Baśniobór. Plaga cieni" Brandon Mull


Wydawnictwo: W.A.B
Liczba stron: 451
Moja ocena : 5/6 

Idąc za ciosem, po przeczytaniu dwóch pierwszych tomów o przygodach sprytnego rodzeństwa Kendry i Setha Sorenssonów w magicznym rezerwacie ("Baśniobór", "Gwiazda Wieczorna wschodzi"),  sięgnęliśmy z dzieciakami po część trzecią. Z pomocą kolejny raz przyszła aplikacja Empik Go, dzięki której dostaliśmy dostęp do e-booka, bo akurat tego tomu nie mamy w papierze.
 
Na początek zaznaczę, że w tej notce mogą znaleźć się SPOJLERY, bowiem "Plaga cieni" jest ściśle powiązana z "Gwiazdą Wieczorną", a jej akcja zaczyna się praktycznie w momencie zakończenia poprzedniej, stąd też trudno opowiadać o niej bez wspomnienia wcześniejszych sytuacji.  
 
Po zakończeniu tomu drugiego, w którym rodzeństwu kolejny już raz udało się uratować Baśniobór przed zagładą, bohaterowie ponownie muszą stawić czoła niebezpieczeństwu. Misja, w której brali udział nieco przycichła, ale nie jest jeszcze ostatecznie zakończona, stąd też atmosfera w domu dziadków jest niewesoła, wszyscy muszą poradzić sobie ze zdradą i bliskiej im osoby, do której niedawno doszło i pogodzić się z karą, jaka na nią spadła. W samym rezerwacie panuje wyczuwalne napięcie, większość stworzeń bowiem zdaje sobie sprawę, że jedna wygrana walka z siłami ciemności nie sprawi, że wygrana będzie cała wojna. Bohaterowie zastanawiają się też, czy ich główny sprzymierzeniec nie jest jednocześnie zdrajcą i działa na niekorzyść Baśnioboru oraz innych magicznych miejsc, zamiast je chronić i otaczać opieką. Ich podejrzenia sprawiają, że nie wiedzą już komu mogą zaufać. Do tego dochodzą do niech niepokojące wieści z innych rezerwatów, o całkowitym zniszczeniu, wykradzeniu artefaktów, czy wymordowaniu niewinnych istot.
 
Stad też, kiedy Kendra niespodziewanie dostaję zaproszenie, aby dołączyć do tajnego stowarzyszenia Rycerzy Świtu, mającego zrzeszać potężnych opiekunów rezerwatów, od razu je przyjmuje. Z jednej strony chce dowiedzieć się czegoś więcej o Sfinksie, z drugiej sprawdzić, czy można zaufać obecnym tam opiekunom, obdarzonym szeroką gamą umiejętności. Kendra wraz z Warrenem wyruszają na spotkanie ze stowarzyszeniem, nie wiedząc, że zaowocuje ono wyprawą do Zaginionej Góry, jednego z tajnych rezerwatów ukrytych na terenie Arizony, gdzie przyjdzie im szukać kolejnego artefaktu. Bohaterowie będą musieli się pospieszyć, żeby zdążyć przed wykradzeniem magicznego przedmiotu przez członków Gwiazdy Wieczornej.
 
Przygoda Kendry to pierwsza część "Plagi cieni", która jest tak rozbudowanym tomem, że jej fabuła starczyłaby na co najmniej dwie odrębne powieści. Przygoda, w której Kendra bierze udział odkrywa nowe karty w historii Baśnioboru. Pokazuje też skalę umiejętności bohaterki, nowy rezerwat, jego historię i opiekunów. Choć poszukiwanego artefaktu nie uda się ostatecznie znaleźć, doświadczenie i wiedza zdobyte w czasie pobytu w Zaginionej Górze przyda się bohaterom w późniejszych zmaganiach z siłami ciemności.

W czasie wyprawy Kendry i Warrena, mieszkańcy Baśnioboru również się nie nudzą, ani nie próżnują. Seth dociera do informacji, jakoby w rezerwacie zaczęła się rozwijać jakaś tajemnicza plaga, w efekcie której zarażone magiczne istoty zamieniają się w mroczne postacie, stając się agresywne i śmiertelnie niebezpieczne dla innych. Pladze ulegają także ludzie, zmieniając się w cienie niewidzialne w czasie dnia. Zaraza rozprzestrzenia się błyskawicznie, a kiedy dociera do skrzatów domowych, dziadkowie, Dale i dzieciaki muszą szukać schronienia i pomocy w zupełnie innym rejonie rezerwatu.

Kiedy Kendra wraca z wyprawy trafia w sam środek pandemii. Wraz z Sethem i dziadkami zbierają wszelkie możliwe informacje na temat niszczącej siły, która jest źródłem plagi. Żeby jednak się jej przeciwstawić trzeba będzie wiele poświęcić. Czy bohaterowie będą na to gotowi?
 
Tak, jak mówiłam, "Plaga cieni" to właściwie dwie powieści w jednym. Jest to bardzo rozbudowany tom, który dostarcza czytelnikowi masę nowych informacji o uniwersum Baśnioboru, historii tego miejsca, jak i samych bohaterach. Dla młodych fanów tej serii będzie to nie lada gratka, bowiem łączenie pewnych wątków i wplatanie nowych, mnogość postaci, mieszanie chronologii czasowej, będzie nie lada wyzwaniem. Sądzę jednak, że okaże się to dla nich bardzo przyjemne i nie sprawi im żadnej trudności (wiem, bo rozmawiałam z paroma miłośnikami, którzy tak szczegółowo znali serię, że swą wiedzą zaginali mnie na każdym kroku).

Jeśli chodzi o moje wrażenia z lektury trzeciego tomu, nie mogę odebrać mu faktu, iż jest bardzo istotny dla dalszej fabuły. Jednak część pierwsza, rozgrywająca się w Arizonie bardzo mnie zmęczyła. Zdecydowanie wolę, kiedy rzecz dzieje się w Baśnioborze wśród znajomych miejsc i postaci. Dlatego fabularnie bardziej podobał mi się wprowadzający tom pierwszy oraz dynamiczny drugi.
 
Na koniec mam też radę dla początkujących czytelników: jeżeli macie ochotę na jednorazową przygodę z fantastyką, albo chcecie sprawdzić, o co w tym "Baśnioborze" chodzi, sięgnijcie tylko po tom pierwszy. Kończy on pewną przygodę, dzieciaki wracają do domu, generalnie można uznać historię Kendry i Setha Sorenssonów za zakończoną. Jeśli natomiast szukacie czegoś na dłużej, opowieści, która będzie wymagać od Was zaangażowania i skupienia, czytajcie dalsze tomy. Gwarantuję, że nie będziecie się nudzić!
 
Sardegna

wtorek, kwietnia 13, 2021

"Wielka księga Klary" Marcin Wicha

Wydawnictwo: Mamania
Liczba stron: 302
Moja ocena : 5/6
 
"Wielka księga Klary" Marcina Wichy jest moim największym wyrzutem blogowego sumienia, przeczytałam ją bowiem w 2019 roku, a dopiero teraz o niej wspominam. Ciężko mi było zabrać się za jej opisanie, a to dlatego, że jest to książka mocno przewrotna, żartobliwa, napisana z przymrużeniem oka, więc bałam się, że nie będę umiała w odpowiedni sposób o niej napisać i wskazać, jaka jest interesująca.
 
Na pierwszy rzut oka jest to zabawna książka dla dzieci w stylu "Mikołajka", "Cierpień Sięciolatka" albo "Jaśków", W "Wielkiej księdze Klary" narratorem otaczającej rzeczywistości również jest dziecko, w tym przypadku ośmioletnia Klara, która komentuje to, co widzi na co dzień i  co się wokół niej dzieje. Dziewczynka pisze o swojej rodzinie, młodszym bracie, mamie, tacie i dziadkach. O szkole, najpierw drugiej, później trzeciej i czwartej klasie, o przedszkolu brata, czy relacjach z kolegami. Klara przytacza zabawne perypetie rodzinne, wspomina o zabawach z bratem, wspólnych konfliktach, ale też czasie spędzonym z rodziną, wakacjach, odwiedzinach gości. Wszystkie te scenki opatrzone są komentarzem dziewczynki, co do zachowania dorosłych: rodziców, ich znajomych, sąsiadów, czy nauczycieli.
 
I teraz tak, niby wszystko jest w porządku, zapiski Klary powstają z właściwą dla dzieci szczerością i otwartością na świat, więc to komentowanie rzeczywistości dorosłym czytelnikom zdaje się zabawne i przewrotne. Gdyby się jednak głębiej zastanowić, książka ta wcale nie jest skierowana dla najmłodszych (to znaczy, może być przez nich czytana, ale wtedy będzie odbierana bardzo dosłownie).
 
"Wielka księga Klary" to książka dla dorosłych, często rodziców, ale nie tylko, którzy w zapiskach bohaterki mogą zobaczyć samych siebie w krzywym zwierciadle. Dla dorosłych, te komentarze dziecka na temat otaczającego nas świata nabierają innego znaczenia. Często bawią, ale równie często mają słodko - gorzki posmak i mogą zawstydzać. Autor zdaje sobie sprawę, że najmłodsi są świetnymi obserwatorami i doskonale wiedzą, które zachowania dorosłych nie są w porządku i trącą hipokryzją, stąd też może nam je w sposób humorystyczny wytknąć.  
 
Czytając księgę Klary znajdziemy w niej wątki autobiograficzne, każdy z nas spotkał się bowiem z sytuacją, że sąsiedzi uświadamiali mu, jak trzeba żyć, kłócił się ze współmałżonkiem lub partnerem na temat wychowywania dzieci, tłumaczył dziecku zawiłe meandry religii, wraz z całą rodziną odrabiał za dziecko trudne zadanie z matematyki, dyskutował o systemie oceniania w szkole, robił szaleńcze zakupy w IKEI, zaszpanował na urodzinach kolegi klasowego dziecka, ścigał się z kuzynką o to, czyje dziecko lepiej się rozwija i co już umie, albo rywalizował z innymi rodzicami na szkolnych zawodach sportowych.

Nie obce są nam także sytuacje wynikające z faktu szykowania się na wakacje z całą rodziną, a później przeżycia wielogodzinnej trasy spędzonej wraz z dziećmi w samochodzie, urlopu na plaży, omijania straganów z pamiątkami, a także przepychanek przy stole śniadaniowym. Wiemy doskonale, co może stać się na szkolnej wycieczce, jak skończy się dzień, kiedy wnukiem opiekuje się dziadek, jaki finał ma dyskusja z nauczycielem, naśladowanie przez dziecko pań z przedszkola, oraz uczenie malucha pisania przez starszą siostrę. 
 
Po prostu nic, co ludzkie nie jest nam obce i wszystko to jest zapisane w "Wielkiej księdze Klary". Będzie zabawnie, trochę przewrotnie i równie przerażająco, że tak faktycznie wygląda życie. Jeśli macie ochotę poznać twórczość Marcina Wichy w zupełnie innej odsłonie, niż "Rzeczy, których nie wyrzuciłem", zachęcam do bliższego przyjrzenia się Klarze i jej zapiskom.
 
Sardegnł