Wydawnictwo: W.A.B
Liczba stron: 480
Moja ocena : 6/6
Oto proszę państwa, mam kandydata na książką roku 2018! "Jak zawsze" Zygmunta Miłoszewskiego musiało poczekać parę tygodni na swoje pięć minut, ale uwierzcie, było warto! Odłożenie jej na bok i przeczytanie dopiero po nerwowym sezonie świątecznym, było jedną z lepszych decyzji czytelniczych, jakie podjęłam. Mogłam delektować się każdym kolejnym rozdziałem, każdą kolejną stroną, wyszukiwać smaczki, nawiązania, po prostu cieszyć się lekturą.
Ta historia jest niesamowita! Bardzo mądrze napisana, ale także wyjątkowo ciekawa. Nie spotkałam się ostatnimi czasy z tak nietypową fabułą i interesującym pomysłem na książkę. Zygmunt Miłoszewski bardzo mnie zaskoczył. Pisarz, który do tej pory kojarzony był głownie, jako twórca kryminałów (czytałam wprawdzie tylko opowiadanie "Umrzeć przed śmiercią", ale mam na półce serię o Szackim), teraz pokazuje się w zupełnie nowej odsłonie, jako autor powieści obyczajowej, trochę nawet fantastycznej, tworząc alternatywną, polską rzeczywistość.
Miłoszewski w tej książce udowadnia też, że ma niesamowite poczucie humoru, umiejętność bawienia się słowem i nawiązywania do kultowych, prl-owskich motywów czy haseł. Swobodnie kreuje tą niestandardową historię, potwierdzając, że jest po prostu inteligentnym człowiekiem, potrafiącym napisać powieść w gatunku, do którego pozornie zupełnie nie pasuje.
"Jak zawsze" zaskoczyło mnie i wciągnęło praktycznie od pierwszych stron. Droga, jaką obrał Autor jest zaskakująca i taka "świeża" (wiecie, co mam na myśli). I to się czuje w trakcie lektury, która staje się niebanalną, a nie kolejną z wielu tendencyjnych historii obyczajowych.
Grażyna i Ludwik są parą staruszków, którzy w roku 2013 świętują swoją 50 rocznicę ślubu. Dzień ten sprzyja dobrym wspomnieniom wspólnego życia, ale też okazją do wypowiedzenia skrywanych pretensji i nagromadzonych przez te wszystkie lata, żali. Para, choć uważa, że dobrze przeżyła swoje 50 wspólnych lat, coś by w swej historii zmieniła. Przede wszystkim żal im relacji z synem, który zmarł młodo, bo po czterdziestce, a jego rodzice nie zdążyli się nim nacieszyć. Grażynie i Ludwikowi dana będzie jednak jeszcze jedna szansa. Następnego ranka budzą się oni bowiem w 1963 roku, młodsi o 50 lat, będąc w przełomowych momentach swojego życia, u progu stworzenia wspólnego związku.
Nowością jest jednak to, że bohaterowie budzą się w alternatywnej, polskiej rzeczywistości, gdzie nasz kraj po wojnie, nie znajduje się pod wpływami Moskwy, za żelazną kurtyną, jest natomiast po zupełnie przeciwnej stronie barykady, "pod opieką" zachodu, a dokładnie Francji. W nowej Polsce niczego nie brakuje, sklepy pękają w szwach od przeróżnych specjałów, w szkołach stawia się na język francuski, również kultura i sztuka zaczynają wyraźnie nim przesiąkać. W kraju rządzi prezydent Kwiatkowski, natomiast jego przeciwnikami są zwolennicy Unii, czyli oddzielenia Polski od wpływów zachodu i pójścia w stronę niezależności, a nawet skierowania się w stronę komunistycznego sąsiada. Jak się można domyślić, powojenna Polska w nowej wersji, nie jest wolna od problemów i ma swoje słabe strony, które to w głównej mierze stanowią argumenty dla
zwolenników Unii i oddzielenia się od zachodniego "opiekuna".
I to właśnie w taką rzeczywistość wpada para wiekowych małżonków, którzy w ciele trzydziestolatków skrywają siedemdziesięcioletnie doświadczenie. Jako że rok 1963, w którym się pobrali był dla nich przełomowy, bo Ludwik nie rozwiódł się jeszcze ze swoją pierwszą żoną, a Grażyna spotyka się ciągle ze swoją dawną miłością, Adamem, to czy wobec tak nietypowych okoliczności, nowych możliwości i drugiej szansy od losu, bohaterowie ponownie postanowią przeżyć życie wspólnie?
"Jak zawsze" to wyjątkowa opowieść, która dla każdego może mieć inne znaczenie. Komuś może dostarczać rozrywki, zainteresować ciekawym studium narodu, czy alternatywną historią naszego kraju. Inni czytelnicy mogą zwrócić głównie uwagę na aspekt obyczajowy, a lektura skłoni ich do zastanowienia się nad własnym życiem. Czy aby na pewno przezywamy je, tak jak należy? Czy nie przyjdzie nam w przyszłości żałować jakiś straconych możliwości i szans?
Powieść ta staje się dla mnie w tym momencie lekturą nr 1 roku 2018. Faktycznie jest dopiero styczeń, więc w ciągu kolejnych miesięcy może się ta sytuacja zmienić, ale już teraz wiem, że inne książki będą musiały naprawdę zaproponować coś ekstra, żeby stać się realną konkurencją dla "Jak zawsze".
Sardegna
O! czyli jednak dobra:) zawsze jestem sceptyczna gdy książkę widuje wszędzie, ale jeśli warta, to przeczytam :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię, kiedy wszędzie trąbią o danym tytule i chwalą na prawo i lewo. Ale w tym przypadku sprawdziłam, naprawdę warto!
UsuńJestem jej bardzo ciekawa;)
OdpowiedzUsuńJak tylko będziesz miała możliwość, przeczytaj!
UsuńWidzę, że wszyscy ją dobrze oceniają, a skoro otrzymała Bestseller Empiku to coś musi w tym być :)
OdpowiedzUsuńWspaniała jest i pisze to nie tylko dlatego, że została wyróżniona ;)
Usuń