Może trochę pokombinowałam z tytułem postu, bowiem oba spotkania odbyły się w czwartek 20.04.16, czyli nie do końca w Światowy Dzień Książki, ale na tę okazję zostały pewnie zorganizowane, więc w sumie tytuł się liczy. Zanim napiszę parę konkretów o samych spotkaniach, muszę się trochę usprawiedliwić. Sprawy zdrowotne znowu odciągnęły mnie od bloga i blogosfery. Nie miałam czasu ani tez ochoty, na uczestnictwo w żadnych imprezach, spotkaniach autorskich czy innych, ciekawych, kwietniowych wydarzeniach. ŚBKi organizują wymiany książkowe praktycznie
co 2, 3 tygodnie w różnych miejscach Śląska (dzisiaj na przykład wymiana
odbywa się w Sosnowcu), a ja niestety nie uczestniczyłam
praktycznie w żadnej z nich. Sami wiecie, jak to jest, kiedy coś nie gra w życiu osobistym, nie ma się ochoty na pisanie i czytanie. Stąd też moja cisza blogowa.
W zeszłym tygodniu udało mi się jednak wziąć udział w dwóch spotkaniach autorskich, odbywających się tego samego dnia. Pierwsze spotkanie miało miejsce przed południem, w mojej pobliskiej MBP, więc dotarłam na nie przed pracą, i choć musiałam niestety wcześniej wyjść, udało mi się zakupić upatrzoną książkę i zdobyć podpis Autora. Drugie spotkanie, zorganizowane w Zabrzu, przez Księgarnię Victoria, miało miejsce wieczorem, i okazało się być jednym, z najciekawszych, w jakim przyszło mi brać udział.
Pierwsze ze spotkań odbyło się w mikołowskiej MBP, a zaproszonym gościem był pan Marcin Pałasz. Autor, którego znam i bardzo lubię, za serię o Elfie ("Sposób na Elfa", "Elfie, gdzie jesteś?", "Elf Wszechmogący", "Elf i dom strachów", "Elf i pierwsza gwiazdka"), ale przede wszystkim za humor, dystans i świetny sposób komunikowania się z najmłodszymi czytelnikami. Spotkanie autorskie zaplanowano z dzieciakami z mojego miasta, ale spokojnie można było wejść poza grupą zorganizowaną. Jako że pan Marcin Pałasz jest świetnym gawędziarzem, anegdotami rozbawiał dziecięcą
publiczność, która sama przyznała, że spodziewała się poważnego "pana pisarza", a nie takiego "normalnego" człowieka, który ciekawie i zabawnie opowiada. Spotkanie pełne było więc wybuchów śmiechu i pytań zachwyconych dzieciaków, a Autor doskonale pokazał, że spotkanie autorskie nie musi być nudnym czasem
spędzonym w bibliotece, tylko ciekawą przygodą, pełną śmiesznych sytuacji i radosnych przekrzykiwań. Dzieci były zachwycone! Ja
również, aczkolwiek żałuję, że nie dane mi było przywitać się osobiście z Autorem. Mam
nadzieję że jeszcze kiedyś uda mi się dłużej porozmawiać z panem
Marcinem i poprosić go o brakujące wpisy do książek.
Na spotkaniu zakupiłam brakującą do kolekcji książeczkę "Chciałbym mieć psa, czyli jak wychować człowieka" i przez koleżankę poprosić o wpis dla moich dzieci. Radość w domu była wielka, bo to już kolejna książka podpisana specjalnie dla nich, od kolejnego pana Autora. Sami więc rozumiecie!
Drugie spotkanie natomiast, było jednym z najciekawszych, na jakich kiedykolwiek byłam. A mowa tutaj o spotkaniu zorganizowanym przez Księgarnię Victoria, z panem Marcinem Melonem. Pan Marcin jest Autorem genialnej serii lekkich kryminałów o Komisorzu Hanusiku, wydanej przez wydawnictwo Silesia Progress. Miałam wprawdzie okazję czytać tylko ostatni, z trzech dostępnych tomów, ale jeżeli tylko będę miała możliwość, na pewno przeczytam wszystkie.
"Komisorz Hanusik i Sznupok" jest dla mnie wyjątkową książką, głównie przez to, że jest napisany w gwarze śląskiej (dla osób, które nie potrafią czytać w gwarze, tekst jest przetłumaczony na język polski), ale nie tylko. Książka ta uświadomiła mi sporo, odnośnie znajomości i posługiwania się gwarą w moim domu.
Coś więcej na ten temat napiszę w osobnym poście, bo nie potrafię, jak na razie zebrać myśli w konkretną całość. Na spotkanie autorskie wybrałam się ze swoim własnym egzemplarzem, w którym mam milion pozaznaczanych fragmentów: tych co ciekawszych, tych bardziej ulubionych, wyjątkowych, po prostu.
Pan Marcin Melon jest doskonałym rozmówcą. Świetnie odpowiadał na wszelkie pytania prowadzącej, naszej blogowej koleżanki Ilony Chylińskiej, dotyczących gwary śląskiej, naleciałości z języka niemieckiego i rosyjskiego, opowiadał o swoich wspomnieniach z dzieciństwa, związanych z gwarą, mówił o inspiracji, które wykorzystał w trzecim tomie Hanusika, planach na przyszłość i kolejnym projekcie, nad którym pracuje. Cierpliwie i wyczerpująco odpowiadał na pytania czytelników, w tym moje (pytań miałam więcej, ale może jeszcze będę miała okazję zadać je, przy kolejnej okazji), a spotkanie przebiegło w bardzo przyjaznej atmosferze. Widać od razu, że czytelnicy obecni na spotkaniu są w pewien sposób związani z gwarą śląską. Jest im ona bliska i żałuję, że ta wzajemna wymiana informacji i przemyśleń, na temat śląskij godki, była taka krótka.
Uwielbiam takie spotkania autorskie, w których dyskusja jest autentyczna i żywa. To zdecydowanie do takich należało. Pan Marcin podpisał się na moim egzemplarzu Komisorza Hanusika, a ja mam nadzieję, na kolejne spotkanie (może będę już po lekturze dwóch pierwszych części Komisorza)
Sardegna
To Ci się udało, super! ^^
OdpowiedzUsuńFajnie było, no!
UsuńTo się nie chwaliłaś, że miałaś dwupak! :)
OdpowiedzUsuńA drugie spotkanie istotnie bardzo bardzo udane :)
bardzo, ale to bardzo, udane! Wspominałam o Marcinie Pałaszu, ale może przy kawie to umknęło ;)
UsuńSpotkania autorskie są świetne :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się, i żałuję, że mogę w nich tak rzadko uczestniczyć
Usuń