Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 270
Moja ocena : 6/6
Dopadł mnie ostatnio jakiś kryzys czytelniczy. Niby czytam, niby idę do przodu, jednakże mam wrażenie, że jakoś słabo mi to wychodzi. Chyba dopadło mnie coś na kształt przesilenia wiosennego. Na szczęście trafiłam na książkę, którą pochłonęłam w jeden weekendowy dzień, spędzając z nią przemiłe chwile, i odzyskując wiarę w to, że mam jednak siłę na czytanie i potrafię to zrobić jednak na zupełnym luzie. Uff...
Seria "Babie lato" Naszej Księgarni stanowi dla mnie gwarancją dobrej lektury. Mam w swej kolekcji około 16 tomów, i większość z nich to powieści naprawdę dobre. Nowością w serii, mającą premierę dosłownie w zeszłym miesiącu, jest książka "Pina, zrób coś!", autorstwa Maciejki Mazan. Autorka jest osobą bardzo twórczą, związaną z teatrem, literaturą, zajmuje się tłumaczeniami, reżyseruje, pisze teksty piosenek i zajmuje się ich przekładem. Po prostu wszechstronna osoba, a po lekturze jej powieści, mogę też stwierdzić, że i świetna pisarka, która potrafi doskonale zebrać zabawne scenki sytuacyjne, w słodko - gorzką historię.
"Pina, zrób coś!" to przede wszystkim opowieść o przyjaźni. Owszem, jest to zabawna historia, podczas czytania której nie raz zaśmiałam się szczerze (co dość rzadko mi się zdarza), zaznaczyłam nawet cztery kultowe, według mnie, momenty, które dosłownie rozwalają system. Pomimo to jednak uważam, że jest to książka przede wszystkim o sile przyjaźni, i o tym, do jakich poświęceń skłonni są ludzie dla bliskiej osoby.
Pina wraz z przyjaciółmi: Waltrudą, Weroniką, Adrianem, Helą, Moniką i Jacusiem, zakładają amatorski teatr. Postanawiają opóźnić nieco moment podjęcia "dorosłej" i poważnej pracy, licząc na to, że może uda im się zrobić ze swojej artystycznej działalności sposób na życie. Jednak na ich artystyczne poczynania nadciągają czarne chmury, w postaci niespodziewanej choroby młodszej siostry Moniki. Dziewczyna potrzebuje zebrać zawrotną sumę pieniędzy na operację siostry, dlatego przyjaciele stawiają wszystko na jedną kartę i postanawiają za wszelką cenę pomóc przyjaciółce.
Rozszerzają swą działalność o wszelkie możliwe występy i castingi, aby zebrać, jak największą ilość funduszy. I tak zaczyna się szalony wyścig przyjaciół, z czasem, o zawrotną kwotę. Maraton artystyczny odbywać się będzie w przedszkolach (teatrzyki dla najmłodszych), na konkursie talentów, festiwalu piosenki, a kiedy trzeba będzie, to nawet na ... koncercie disco polo.
Pina i przyjaciele nie boję się żadnych wyzwań i każdemu zleceniu stawią dzielnie czoła. I choć niektóre prace zupełnie rozmijają się z ich zainteresowaniami czy umiejętnościami, w myśl zasady, że nie mogę zawieść swojej przyjaciółki, dążą uparcie do celu.
Opowieść pełna jest śmiesznych scenek sytuacyjnych, ale nie jest nimi przeładowana. Są one raczej elementem fabuły, taką wisienką na torcie, sprawiającą, że tą historię naprawdę chce się czytać, i robi się to z autentyczną przyjemnością! Uwielbiam taki moment, kiedy sięgam po powieść nieznanej mi Autorki, a książka okazuje się genialna. Mogłabym potem o niej dyskutować, wymieniać się "smaczkami", polecać innym. "Pina, zrób coś!" to świetna historia. Przemyślana, dobrze skonstruowana, zabawna, potrafiącą przeciągnąć sceptycznego czytelnika na swoją stronę.
Dlatego bardzo serdecznie ją polecam i wyczekuję dalszych powieści pani Maciejki Mazan.
Sardegna
Nawet nie spodziewałam się, że jest tak dobra, ponieważ już kiedyś sparzyłam się na książce z tej serii :) Będę miała na uwadze skoro tak zachwalasz :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, jak tak sobie teraz myślę, też mam jakieś 1-2 z Babiego lata, które mi nie przypały do gustu. jeśli bym od niech zaczęła, też miała opory. Ale ten tytuł jest akurat świetny! jak będziesz miała okazję, czytaj!
UsuńCzasami dobrze jest się odstresować przy zabawnej, dobrze napisanej historii. Ja też czasami mam takie przestoje, że aż mnie coś trafia, bo żadna książka nie wydaje mi się ciekawa;p
OdpowiedzUsuńo tak, znam te uczucie. Niby czytam, ale jakoś szału nie ma. Ilość książek na stosie przytłacza, i wcale nie pomaga w skupieniu na lekturze. Na szczęście ta historia jest świetna i pokazała, ze jednak potrafię przeczytać coś w parę godzin :)
Usuńcoś chyba mamy podobnie z tym przestojem, tylko u mnie nadal trwa. Zapamiętam sobie tytuł tej pozycji
OdpowiedzUsuńJakoś ta wiosna mnie przygnębia, zamiast motywować,a le liczę, ze jak się ociepli będzie lepiej!
UsuńJacuś wymiata:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Twoją opinią pod każdym względem:)
Owszem niezły jest, ale mi bardziej przypadł do gustu Adi O Waltrauty ;) chętnie bym zobaczyły jego przemianę :)
UsuńOj coś nam się kryzysy zsynchronizowały! Też niby czytam, ale bez fajerwerków... Buuu a tę serię, muszę kurczę poznać... bo tyły mam okrutne.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj sobie Pinę, uśmiejesz się!
UsuńZnam to nazwisko! To tłumaczka, pamiętam ją z tłumaczenia Pratchetta! :)
OdpowiedzUsuńJa też widziałam ostatnio gdzieś jej nazwisko, ale teraz nie umiem sobie przypomnieć w której powieści to było...
Usuń