Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Już czytam sam!. Pokaż wszystkie posty

Ostatni wpis z serii: Już czytam sam! # 13 Hania Humorek


posted by Sardegna on , , , , ,

4 comments

Zastanawiacie się pewnie, o co chodzi z tym ostatnim wpisem. Już tłumaczę. Przy okazji tworzenia dzisiejszej notki stwierdziłam, że będzie ona ostatnią z tej serii (w każdym razie do czasu, kiedy Młody zacznie czytać szybciej i konkretniej). Zatem "Już czytam sam!" odchodzi w niepamięć. A wiecie czemu? Bo nie jestem po prostu w stanie, opisywać na bieżąco, wszystkich książek, które moja Córka czyta samodzielnie. A to wszystko z prostego powodu: jest ich za dużo!

Mamy teraz wspaniały czas, a ja w końcu mogę powiedzieć, że moje starsze dziecko pokochało czytanie! W dzienniczku lektur, zadanym na wakacje przez panią wychowawczynię, zapisanych zostało 25 książek. Tak, tak, dobrze widzicie. Istotnie, nie są to może jakieś grube tomiszcza, ale ważne, że Dziewięciolatka spędza wieczory czytając, bierze książki do samochodu, wypożycza nowe z biblioteki, sięga po te, zgromadzone na półkach. Nie rezygnuję z głośnego czytania wieczorami, ale oprócz tego, każdy domownik czyta sobie "po cichu" sam. I jest wspaniale!

Być może wrócę do cyklu, kiedy Młody będzie na podobny etapie, a póki co, na koniec, postanowiłam przybliżyć Wam jeszcze dwa tomy przygód szalonej Hani Humorek, czyli zakręconej i zabawnej serii, w stylu Zuźki D. Zołzik. Cała kolekcja liczy sobie 14 tomów, a my mamy na własność 5 z nich (tom 1,3,6,10,11), ale cały czas szukamy, kompletujemy resztę, więc przy okazji dozbieramy komplet.

1. "Hania Humorek"
2. "Hania Humorek zostaje gwiazdą"
3. "Hania Humorek ratuje świat"
4. "Hania Humorek przepowiada przyszłość"
5. "Doktor Hania Humorek"
6.  "Hania Humorek ogłasza niepodległość"
7. "W osiem i pół dnia dookoła świata"
8. "Hania Humorek idzie na studia"
9. "Hania Humorek. Mały detektyw"
10. "Hania Humorek i wakacje z dreszczykiem"
11. "Hania Humorek i wielki pech"
12. "Hania Humorek i Smrodek. Poszukiwanie skarbów"
13. "Hania Humorek i Smrodek. Wielka, straszna ciemność"
14. "Hania Humorek. Tydzień na opak"


Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 172
Moja ocena : 5/6

Tom dziesiąty przygód Hani Humorek jest typowo wakacyjny i świetnie nadaje się do czytania, kiedy dzieciaki mają wolne. Historia idealnie wpasowuje się klimat, pokazując, co może przyjść nieletnim do głowy, kiedy mają wolne od szkoły. 

W końcu nachodzą upragnione wakacje, na spędzenie których Hania ma wyjątkowy pomysł. Co robić jednak, kiedy najlepsi przyjaciele wyjeżdżają na lato? Mania jedzie na Borneo, Rysiek na obóz cyrkowy, w mieście zostaje tylko Franek, niezbyt chętny do szalonej przygody i Smrodek, który ma swój własny wakacyjny plan. Załamana Hania, stwierdza, że będą to najnudniejsze wakacje w jej życiu. Do tego rodzice wyjeżdżają, a opiekę nad domownikami ma przejąć nieznana ciocia Ola. Czy te wakacje da się jeszcze w jakiś sposób uratować? 

Hania ma ambitny plan na każdy, wolny dzień, co jednak w sytuacji, kiedy codzienność pisze inne scenariusze? Ta część przygód Hani Humorek pełna jest szaleństw, niesamowitych zwrotów akcji oraz zabawnych sytuacji, i jest to chyba najśmieszniejszy z tomów, jakie do tej pory, przeczytaliśmy.

Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron:164
Moja ocena : 5/6

Tom piąty przygód Hani został wypożyczony z biblioteki, nie mamy go więc w dziecięcej biblioteczce, ale planujemy to nadrobić. Hania uczy się o ciele człowieka, wraz z klasą zwiedza oddział ratunkowy, poznaje szkielet i przygotowuje projekt anatomiczny na lekcję przyrody. Dziewczynka nie wie jednak, jakie zagadnienie ma omówić i przedstawić w klasie, chciałaby bowiem, żeby to było coś niesamowitego i oryginalnego, coś, czego nikt z jej kolegów nie powtórzy. Zadanie domowe może okazać się dla Hani niezwykle trudne, bowiem jeden z uczniów przeprowadza eksperyment klonowania, który będzie bardzo trudno przebić. Czy Smrodek uratuje karierę naukową Hani?

Ten tom spotkał się z nieco mniejszym entuzjazmem, zarówno dzieci, jak i moim, bo rzeczywiście nie jest on tak zabawny i kreatywny, jak inne, czytane wcześniej. Nie mniej jednak, lektura była sympatyczna i utrzymana w charakterystycznym dla Hani, stylu.

Cóż, przychodzi mi więc zamknąć pewien etap blogowy, związany z czytelnictwem mojej Córki. Nadal będą pojawiały się wpisy o literaturze dziecięcej, ale głównie z mojej perspektywy, albo te, związane z lekturami Siedmiolatka. Mam nadzieję, że za jakiś czas będę mogła wkleić tutaj wpis na temat dziecięcej książki, napisany już przez Nią samą.

Sardegna

Już czytam sam! #12 "65 - piętrowy domek na drzewie" i ... "13 - piętrowy domek na drzewie"


posted by Sardegna on , , , , , , ,

No comments

Z tymi "Domkami na drzewie" to jakiś obłęd! Moja Dziewięciolatka oszalała na ich punkcie jeszcze bardziej, niż to miało miejsce w przypadku "Dzienników Cwaniaczka" (o których pisałam TU i TU). Zdaje mi się, że nawet sami autorzy Andy Griffiths i Terry Denton nie spodziewali się aż takiej popularności swej serii. Świadczyć o tym może fakt, że tom pierwszy jest niemalże o połowę cieńszy, niż część najnowsza. Ale wiecie, kiedy rośnie zainteresowanie, muszą mnożyć się pomysły. W każdym razie moja Córka jest na bieżąco z kolejnymi tomami:
"39 - piętrowy domek na drzewie"
"52 - piętrowy domek na drzewie"

Do szczęścia brakowało jej tylko tomu pierwszego, czyli "13 - piętrowego domku na drzewie" i najnowszego, czyli "65 - piętrowego..." Pierwszy sprezentowałam jej przy okazji tegorocznych WTK, co do drugiego, z pomocą przyszła Nasza Księgarnia.  Teraz już moje dziecko ma na własność swoją kolekcję domków, w liczbie pięciu tomów.

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 256
Moja ocena : 5/6

W "13 - piętrowym domku..." poznajemy początki przygód Andy'ego i Terry'ego. Domek chłopaków nie jest jeszcze aż tak bardzo rozbudowany, choć znajduje się w nim kilka ciekawych pomieszczeń i sposobów na umilenie sobie czasu wolnego. Jest tam pokój zabaw, tajne, podziemne laboratorium, basen z łakomymi rekinami, fontanny z oranżadą, kręgielnia, liany, na których można się huśtać oraz przeźroczysty basen. Chłopcy zajmują się pisaniem i ilustrowaniem książek, opowiadają więc czytelnikom, skąd biorą na to pomysły. Czasami główkują, jak szaleni, bo nie mają koncepcji, o czym nowym pisać, ale zazwyczaj nie mają z tym problemu, bowiem codziennie przydarzają im się niesamowite przygody, wystarczy wtedy tylko je spisać, dorysować kilka ilustracji i książka jest już gotowa!

W wypadku 13 - piętrowego domku, Terry postanawia zamienić kota w kanarka i wyhodować z jaj małpę morską, która przez przypadek okazuje się syreną. Kolejno, chłopcy walczą z morskim potworem, w którego syrena się zmienia, ostatecznie traktując ją zmniejszaczem do bananów. Potem produkują pianki w ilości znacznej, piszą o przygodach Superpalca oraz próbują ujarzmić stado prawdziwych (nie morskich) małp, a wszystko to w czasie, kiedy termin pisania nowej książki goni, jak szalony!

Standardowo, w tej historii pełno jest śmiesznych gagów, żartów sytuacyjnych, które przedstawiane są również na rysunkach. To nic, że momentami więcej jest tych obrazków, niż samego tekstu, ale na tym właśnie polega cały urok tej książki. Jak widać, takie "komiksowe" książki okazują się być niezmiernie atrakcyjne dla czytających dzieciaków.


Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 384
Moja ocena : 5/6
 
Tom najnowszy "65 - piętrowego domku na drzewie", będący jednocześnie najbardziej obszernym, jest nie mniej zakręcony od poprzednich części. Domek Andy'ego i Terry'ego ma dobudowane nowe piętra, na których znajdują się: pokój urodzinowy, salon piękności dla zwierząt, klonowalnia, pokój nie - urodzinowy, sala eksplodujących gałek ocznych, drzewna telewizja, orkiestra piszczących balonów, sklep z lizakami, niewidzialne piętro, domek dla sów, mrówcza farma, strzelnica oraz piętro - lotne piaski. Cóż jednak z tego, skoro chłopaki nadal nie mają pozwolenia na budowę domku na drzewie. Jak więc rozwiązać ten problem, kiedy do drzwi puka Inspektor Bąbelek, oczekując odpowiednich dokumentów, które nie istnieją?


Bohaterowie posiadają na szczęście maszynę czasu, która przeniesie ich w przeszłość, żeby mogli zdobyć odpowiednie zezwolenie budowlane. Co jednak się stanie, kiedy posuną się oni zbyt daleko w swej podróży? Atak mrówek, które formują Wielką Mrówczą Stopę to nic, w porównaniu z wylądowaniem w epoce dinozaurów czy uczeniem ludzi pierwotnych, czym jest sztuka. 

Na koniec napiszę jeszcze tylko, że dotarcie chłopaków do ery kamienia łupanego to dopiero połowa ich przygód, opisanych w książce. Resztę natomiast zostawiam dzieciakom samym do odkrycia.

Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, kiedy napiszę, że w przygotowaniu jest już tom kolejny, tej zabawnej, ni to fabularnej, ni to komiksowej, opowiastki. Na pewno zaopatrzę Dziewięciolatkę w "78 - piętowy domek na drzewie", którego sama jestem ciekawa, no bo jakież to nowe pomieszczenia i szalone przygody mogą wymyślić jeszcze autorzy, skoro wszytko już było! 

  Sardegna

Już czytam sam! #11 "Dziennik Cwaniaczka. Ryzyk - fizyk" Jeff Kinney


posted by Sardegna on , , , , ,

6 comments



Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron:  224
Moja ocena : 4/6


W dzisiejszej odsłonie cyklu "Już czytam sam!" chciałam przedstawić Wam kolejny tom przygód tytułowego Cwaniaczka, czyli bohatera, którego fenomenu nie potrafię zrozumieć, więc może ktoś mi wytłumaczy, o co z tym dzienniczkiem tak naprawdę chodzi. 

Dzieciaki oszalały na punkcie tej serii i to nie tylko młodzież, ale także młodsi. Wypożyczenie jakiegoś tomu z biblioteki graniczy z cudem, bo książki ciągle są w obiegu, a w księgarniach braki w asortymencie (sprawdziłam to w Empiku). I  w sumie rozumiem, że jest śmiesznie (momentami), że mało tekstu (bo większość to czarno - białe rysunki), że dobrze się czyta, ale litości! Przez 12 tomów? Bo tyle liczy sobie aktualnie seria (o ile nic nie pomieszałam), z czego powyższa część jest przedostatnią. 

Ale tak na poważnie, rozumiem w pewien sposób ten fenomen. Potrafię ogarnąć, że dla dzieci, które niezbyt lubią czytać, śmieszna historyjka, niemalże komiksowa, z niewielką ilością litego tekstu na stronę, jest bardziej atrakcyjna, niż typowa lektura bez obrazków. Wiem też, że książki te nie są docelowo przeznaczone dla dziewięciolatków, ale skoro moje dziecko zwariowało na ich punkcie, to czemu mam jej tego zabraniać? (żeby nie było, zerkam do tych Cwaniaczków w poszukiwaniu rzeczy zabronionych, ale ich w sumie nie znajduję).

Młoda przeczytała większość tomów od czasu, kiedy pisałam o pierwszej części TUTAJ, głównie wypożyczyła je z biblioteki, umawiając się z panią, że jej odłoży wszystkie tomy, które będą dostępne. "Ryzyka - fizyka" mamy akurat na własność, więc mógł on zostać przeczytany już podwójnie. 

Główny bohater, czyli gimnazjalista Greg znowu zmaga się z trudną codziennością nastolatka. Początkowo uważa nawet, że jego życie to jakaś alternatywna rzeczywistość, a on sam jest w ukrytej kamerze, prawda jest jednak bardziej przyziemna. Starszy brat ciągle jest wkurzający, młodszy rozpieszczony, koledzy dziwni, a mama wymagająca. Greg stara się nawiązywać nowe przyjaźnie, na przykład z nowym ziomkiem Maddoxem, zakręconym fanem klocków Lego, ale niestety dobre chęci tutaj nie wystarczą, a wszystko przez wypuszczenie w powietrze, pewnego balona z wiadomością. 

Chłopak martwi się też wiecznym ukrywaniem słodyczy przez mamę i jej kreatywnością w wymyślaniu nowych prac domowych do wykonania. Co zrobić, kiedy rodzicielka uważa, że jej syn spędza czas w mało ciekawy sposób, oczekując od niego zajmowania się czymś twórczym i rozwijającym zainteresowania? Aby uspokoić nerwową atmosferę, Greg postanawia nakręcić niskobudżetowy film, ale przy okazji rezygnuje też z orkiestry. Czy wyjdzie mu to na zdrowie? 

Generalnie Greg jest gościem, który ma naprawdę niełatwe życie. Na szczęście umie o tym mówić w sposób na tyle ciekawy, że dzieciaki za nim przepadają, a w jego perypetiach zaczytują się, jak szaleni. Jako mama, jestem średnią zwolenniczką Cwaniaczka, ale rozumiem i akceptuję. Jeśli lektura "Dziennika..." ma skłonić dzieci do czytania w ogóle, albo ma być dobra na początek, a później przerodzić się w coś konkretniejszego, to tylko zachęcam. 

Moja Córka, oprócz przygód Cwaniaczka, preferuje także przygody Tomka Łebskiego, a także "Pamiętnik Zuzy - Łobuzy" od Jaguara. Ostatnio znalazła także serię podobną w klimacie do powyższych, wydaną przez Znak: "Kacper Niewypał Co?dziennik pomyłek" i "O!błędne notatki". Jeżeli więc Wasze dzieciaki lubią tego typu książki, a nie macie pomysłów na nowe tytuły, bo "Dziennik Cwaniaczka" już został przeczytany wzdłuż i wszerz, to powyższe będą dla Was fajną alternatywą.

Sardegna