Liczba stron: 184
Moja ocena : 3/6
Debiutancka powieść Pitera Murphy, czyli znajomego blogera Piotra, krąży już od jakiegoś czasu w blogosferze, zbierając zarówno pochlebne jak i krytyczne opinie. Postanowiłam dołączyć swoje trzy grosze i wypowiedzieć się w tej kwestii. Na początek stwierdzam, że miło jest znać autora czytanej powieści (choćby tylko wirtualnie).
W zeszłym tygodniu rozpoczęłam swoją przygodę z Wydawnictwem RW2010 i jako pierwszy w kolejce pobrałam powyższy e-book. Nie jestem zwolenniczką e-booków i powiem szczerze, że ten jest pierwszym, który przeczytałam w takiej formie, w całości. To chyba dobrze o nim świadczy, gdyż pokonałam swoją niechęć do czytania na komputerze i skusiłam się na lekturę. Na pewno pomogła mi w tym duża czcionka i rozdzielenie treści książki na podrozdziały. Dzięki temu, przeczytane strony przesuwały się po ekranie błyskawicznie.
Jeśli chodzi o treść powieści, to chyba jest już większości znana.
W podkarpackiej wsi Kotań, splatają się losy trzech kobiet. Marię, Ewelinę i Martę dzieli wszystko: pochodzenie, wiek, wykształcenie. Każda z nich znajduje się na innym etapie życia, ma problemy rodzinne i osobiste. Kiedy dojdzie do spotkania owych kobiet, w ich życiu nastąpi przełom. Będą musiały zmierzyć się z demonami przeszłości, przeżyć osobiste dramaty, ale dzięki temu, odmienią na lepsze swój dalszy los. Jak do tego dojdzie, kto będzie miał w tym udział i czy historia TRZECH będzie miała szczęśliwe zakończenie, tego już nie zdradzę.
Jeśli chodzi o moje wrażenia, to atutem historii na pewno określę fakt, iż historię czyta się szybko, łatwo i przyjemnie. Treść strasznie wciąga. Kończąc podrozdział, aż kusi żeby doczytać następny.
Kolejno, fajnie, że konwencja powieści obyczajowej została wzbogacona o wątek kryminalny (chociaż jak dla mnie, nie do końca wyjaśniony). Dzięki temu akcja nie jest nużąca, a w sennej wiosce "coś się dzieje". Fabuła powieści nie jest może super oryginalna, ale na pewno spójna, co jest bardzo ważne, gdyż tego często brakuje w debiutach. Podsumowując: autorowi gratuluję odwagi i udanego, literackiego startu.
Sardegna
Aż mi się głupio zrobiło, bo ja również mam tego ebooka, ale czytanie na komputerze mnie straszliwie, ale to straszliwie męczy :( Piotr się pewnie ucieszy z takiej recenzji :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach i wcześniej czy później na pewno ją przeczytam:))
OdpowiedzUsuńSpokojnie, będzie wersja papierowa :-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Twoją opinią. Książka mi również przypadła do gustu:).
OdpowiedzUsuńCzytałam i widzę, że mamy podobne odczucia. Uważam, że Piotr jest na dobrej drodze w pisaniu powieści i oby tak dalej.
OdpowiedzUsuń