Wydawnictwo: Powergraph
Liczba stron: 272
Moja ocena : 5/6
"Amelia i Kuba. Kuba i Amelia" to świetny cykl książek autorstwa znanego chyba wszystkim miłośnikom fantastyki, Rafała Kosik. O ile seria "Felix, Net i Nika" (z której, jak do tej pory, miałam przyjemność przeczytać tylko jeden tom "FNiN oraz Gang Niewidzialnych Ludzi") przeznaczona jest dla młodzieży w różnym wieku, a nawet dla dorosłych czytelników, którym też sprawi wiele frajdy, tak seria zaprezentowana dzisiaj, skierowana jest raczej do tej młodszej młodzieży (uczniów wyższych klas szkoły podstawowej). Wszystko to za sprawą głównych bohaterów, którzy do takiej szkoły uczęszczają, a problemy, z którymi przyjdzie im się zmierzyć są bliskie niejednemu jedenasto czy dwunastolatkowi. Nie ukrywam, ja również czytałam o perypetiach sympatycznych dzieciaków z jednego osiedla z wielką przyjemnością i na pewno podsunę tytuł do czytania moim dzieciom, kiedy tylko osiągną do niego odpowiedni wiek.
Jako że jest to drugi tom przygód bohaterów, poprzednie ich przygody,
związane głównie z czasem wakacyjnym i przeprowadzką do nowego
apartamentowca, można znaleźć w tomie o tytule: "Amelia i Kuba. Kuba i
Amelia. Godzina Duchów". Natomiast sięgając po "Nową szkołę" nie trzeba
się martwić nieznajomością tomu pierwszego. Jest to zupełnie nowa
historia, którą można czytać niezależnie od innych.
Historia czwórki przyjaciół: Amelii, jej brata Albert oraz ich sąsiadów: Kuby i jego sześcioletniej siostry, Mi, pisana jest w perspektywy dwóch z nich: jedenastoletniej Amelii i będącego w tym samym wieku Kuby. Dzięki takiej formie książki możemy poznać "męski" i "damski" punkt widzenia tych samych wydarzeń czy problemów, których niestety będzie co niemiara w nowej szkole, do której przenoszą się nasi bohaterowie. W związku z tym, że cala czwórka przeprowadziła się z rodzinami na nowe, zamknięte osiedle, wraz z nadejściem września, wszyscy podążają do nowej szkoły, a takie początki, jak wiadomo, nigdy nie są łatwe.
Nowi koledzy nie zawsze są życzliwi, a ich żarty są niezrozumiałe i mało śmieszne. Nauczyciele też nie ułatwiają sprawy, podobnie jak fakt, że nowe osiedle, w którym zamieszkali "nowi", zostało wybudowane w ulubionym miejscu zabaw lokalnych dzieciaków. Poza tym zadomowieniu się w nowej, szkolnej rzeczywistości, nie ułatwia Kubie i Amelii dziesięcioletni brat dziewczynki - Albert, który może i jest super inteligentnym dzieciakiem, ale przez to, że cierpi na Zespół Aspergera, nie do końca rozumie zachowania i podteksty w wypowiedziach kolegów, a wszystko odbiera bardzo dosłownie, na świat patrząc wyjątkowo racjonalnie. Zachowanie Alberta to tylko jeden z pretekstów do dokuczania "nowym". Kolejnym problemem staje się walka o względy Amelii pomiędzy Kubą a klasowym siłaczem. Do tego w szkole wyjątkowo aktywnie działa Mi, robiąc obciach starszemu bratu. Sześciolatka ma bardzo szalone, ale jednocześnie tak inteligentne pomysły, że nie sposób jej ignorować.
Jak zatem w takich warunkach można spokojnie chodzić do szkoły i zawiązywać nowe przyjaźnie, a także utrwalać te stare? Wydarzenia pokazane z perspektywy Amelii i Kuby pokazują, że ta sama sytuacja szkolna może zostać różnie odebrana przez chłopaka i dziewczynę. Drobne nieporozumienie może przekształcić się w poważny konflikt, a zwyczajny gest może zostać źle odebrany.
"Amelia i Kuba. Kuba i Amelia" to taka książka o wielkich problemach małych ludzi, i fajnie, że takowa powstała, bo często ignoruje się szkolne dylematy i konflikty dzieciaków, uważając je za mało istotne czy niegodne uwagi. A przecież dla przeciętnego jedenasto czy dwunastolatka, stanowią one niemalże całe życie. Dlaczego więc nie mówić o tym? Historia może pokazać dzieciakom, że skoro książkowi bohaterowie przeżywają podobne sprawy, to oni sami nie są osamotnieni w swych dylematach. Z Amelką, Kubą, Albertem i Mi bowiem, bardzo łatwo jest się utożsamić. Ważnym wątkiem w książce jest postać ucznia z Zespołem Aspergera - początkowo niezrozumiałego przez otoczenie i wytykanego palcami, ale z czasem budzącego tylko sympatię i absolutną akceptację.
Polecam ten tytuł wszystkim zainteresowanym. Dzieciakom i ich rodzicom, paniom bibliotekarkom, fanom "Felixa, Neta i Niki". Z Amelką i Kubą bardzo łatwo jest się zaprzyjaźnić.
Sardegna
Ah, ja się czuję jakaś taka za stara na takie książki, ale dla dzieci będzie to na pewno wartościowa lektura.
OdpowiedzUsuńNo coś Ty, za stara? Na fajną książkę nigdy nie jest się za starym ;)
UsuńNaprawdę dobra książka. I bardzo dobrze, że tym razem oba "punkty widzenia" znalazły się w jednym tomie. Tak jest dużo lepiej.
OdpowiedzUsuńPani dyrektor wyjęta wprost z koszmarów, prawda? :)
Dyrekcja istotnie dość specyficzna, ale czy w dzisiejszych czasach takowe jeszcze są? Podobał mi się motyw przedstawienia dziecka z ZA od strony kolegów z klasy. Godny uwagi punkt widzenia
Usuń