Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 224
Moja ocena : 5/6
Grażyna Bąkiewicz to pisarka ze naprawdę sporym dorobkiem książek przeznaczonych nie tylko dla dzieci i młodzieży. Seria historyczna "Zdarzyło się w Polsce", komiksowa "Ale historia...", powieści wydane w serii Plus Minus 16, "To lubię" czy "Klubie Łowcy Przygód", to tylko wycinek twórczości Pisarki. Oprócz tego, z pod jej pióra wyszło wiele opowiadań w antologiach dla dorosłych, powieści indywidualne, trylogie. Nawet nie jestem w stanie wymienić tutaj wszystkich tytułów, bo wielu nie kojarzę, ale dorobek jest naprawdę imponujący.
W moje ręce wpadła ostatnio seria "Ale historia..." licząca sobie 6 części, kolekcja ("Mieszko, ty wikingu", "Kazimierzu, skąd ta forsa?", "Zygmuncie, i kto tu rządzi?", "Stasiu, co ty robisz?", "Mamy niepodległość!") opisująca różne dzieje naszego kraju, ale w sposób tak zabawny, przyjemny i przystępny, że każde dziecko, bez względu na zdolności, czy sposób uczenia się, wiele z tej historii zapamięta.
Lubię, kiedy książki uczą czegoś przy okazji i nie są "nachalne" w tym przekazywaniu wiedzy. W przeciwnym wypadku kojarzą się dzieciom ze szkolnymi podręcznikami, a wtedy wiadomo, jak jest. Podchodzi się do takich lektur bardzo opornie i nie można się przekonać, że dana książka jest wartościowa. Do młodych czytelników trzeba podejść sposobem. Zachęcić czymś znajomym, fajnym, kojarzącym się z dobrą zabawą, a przy okazji przemycić to i owo.
Seria "Ale historia..." taka właśnie jest. Łączy to, co dzieci lubią najbardziej, czyli formy obrazkowe z krótkim słowem pisanym. Podoba mi się wykorzystanie na naszym rodzimym podwórku wydawniczym schematu,który świetnie sprawdza się przy okazji książek typu "Domek na drzewie", czy "Dziennik Cwaniaczka". Tylko że tamte książki tylko bawią, natomiast te, również uczą.
"Stasiu, co ty robisz?" w humorystyczny sposób przedstawia losy XVIII wiecznej Polski, kiedy na jej czele stał król Stanisław August Poniatowski. Jego panowanie nie było może złotym okresem w dziejach naszej ojczyzny, jednak nie można zarzucić mu zasług w dziedzinie promocji sztuki i dbania o rozkwit kultury.
Poznawanie tej części historii Polski rozgrywa się z perspektywy dwunastolatka o przezwisku "Słoniu", muskularnego osiłka, który nie przejmuje się nikim i niczym, a to głównie za sprawą, że ma tatę dyrektora. Słoniu ma problem z kolegami z klasy (choć to może oni mają problem z nim), nie chcą się bowiem podporządkowywać jego zasadom i rządom, które próbuje wprowadzać na co dzień w życie. Kumple z klasy Słonia to jednak sprytne dzieciaki, które potrafią się świetnie zgrać i bawić w swoim towarzystwie, ten jednak (choć nigdy by się do tego nie przyznał), chce wkręcić się w ich ekipę.
Dzieciaki najbardziej lubią lekcje historii prowadzone przez szalonego nauczyciela, pana Cebulę, na których uczniowie za pomocą "ławki do podróży w przeszłość" przenoszą się w dowolny okres czasowy, aby bliżej przyjrzeć się ciekawym, historycznym faktom. Kiedy więc tematem lekcji jest upadek XVIII wiecznej Rzeczypospolitej, Słoniu od razu wkręca się w grupę uczniów mających taką podróż odbyć. Upatruje w tym szansę dla siebie na zdobycie akceptacji grupy, trafiając jednak w sam środek wydarzeń, kiedy Polską panuje Stanisław August Poniatowski, nie może realizować swoich własnych planów, bowiem czasy są niebezpieczne, wrogowie czujni i czekają tylko na najmniejsze potknięcia króla. Dzieciom nie wolno mieszać się w bieg historii, a niebezpieczeństwo depcze im po piętach. Jak skończy się ta przygoda?
Mogę na własnym przykładzie potwierdzić, że uczenie się historii w taki sposób jest prawdziwą przyjemnością. Połączenie humoru, komiksu i zabawy, bardzo współgra z przyswajaniem faktów, które odbywa się praktycznie przy okazji. Taka forma edukacji jest zawsze mile widziana. Nie podsunęłam wprawdzie jeszcze "Stasia..." moim dzieciom, bo to nie ten etap nauki historii, ale jak będzie już tak daleko, na pewno to zrobię.
Sardegna
Świetna jest ta seria. My na razie mamy za sobą Mieszka i Kazimierza, ale na pewno sięgniemy po następne tomy, złaszcza jeśli, tak jak piszesz trzymają poziom. Słuchamy ich jako audiobooków na dłuższych trasach samochodem i jest to ciekawe przeżycie, bo komiksy-przerywniki też są tam czytane.
OdpowiedzUsuńTo przedstawienie komiksowej części musi być ciekawe :) powiem Ci, ze nie czytałam pozostałych części, ale jeśli trafi się okazja, na pewno skorzystam
Usuń