Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dobra Literatura. Pokaż wszystkie posty

"Gej w wielkim mieście" Mikołaj Milcke


posted by Sardegna on , , , , ,

6 comments


Wydawnictwo: Dobra Literatura
Liczba stron: 388
Moja ocena : 3/6

U mnie nic nie ginie i każda książka ma swój czas. Najlepszym przykładem tego jest "Gej w wielkim mieście", e-book, który leżakował na moim dysku od dobrych dwóch lat. Otrzymałam go owego czasu w ramach współpracy, ale był on w formacie mobi, którego ja w żaden sposób nie potrafiłam odczytać (dobra, zostawcie to bez komentarza...). Później przyszedł taki czas, że zupełnie odcięłam się od e-booków (brak czytnika, niechęć do czytania na komputerze), a e-book czekał. Ale przyszedł czas zmian i po zainstalowaniu na telefonie aplikacji do czytania plików mobi mogłam przeczytać sobie w komfortowych warunkach "Geja w wielkim mieście", a jego niecałe 400 stron przeleciało mi w oka mgnieniu.


Pierwsze moje skojarzenie było następujące: to może być zabawna historia! Taki zresztą przeczytałam opis: "napisana z lekkością i humorem". I w pewnym stopniu to prawda. Powieść czyta się bardzo szybko, niektóre sytuacje, czy wypowiedzi bohaterów rzeczywiście śmieszą, niestety książce daleko do tego, abym uznała ją za rewelacyjną i wystawiła jej wysoką ocenę. 

Tytułowy bohater to dwudziestolatek, który właśnie zaczyna nowe życie w Warszawie. Ze swojego prowincjonalnego miasteczka przenosi się do stolicy, gdzie zaczyna swoje wymarzone studia dziennikarskie. Chłopak biedny, jak mysz kościelna, z ubogim wsparciem ze strony rodziny boi się, ale jednocześnie nie może się już doczekać tego, co przyniesie mu Warszawa. Początki są trudne, na szczęście udaje mu się wkręcić w fajną studencką grupę i zjednać sobie nowych przyjaciół, którym zupełnie nie przeszkadza fakt, że ich nowy znajomy jest gejem. Chłopak nie ma zbyt wielkiego doświadczenia w związkach, liczy więc, że w stolicy pozna kogoś interesującego, z kim być może uda mu się stworzyć fajną relację.

I praktycznie na tym opiera się fabuła książki. Perypetie bezimiennego bohatera, związane oczywiście z jego życiem uczuciowym, ale też i rodzinnym, to główne wątki opowieści. Niestety to, co się dzieje w głowie chłopaka, jego postępowanie i to, jak tłumaczy swoje niektóre zachowania, jest dla mnie zupełnie nie do przejścia.
Język, jakim posługuje się bohater, jego przemyślenia, dialogi, są dla mnie zupełnie nierealne, jakieś takie dziecinne i infantylne, zupełnie niepasujące mi do dwudziestoletniego faceta. Rozumiem, że dwudziestolatek może być niedojrzały, i bez względu na to, czy jest gejem, czy nie, może zachowywać się od czapy, ale odstawianie histerii, fochy w sytuacjach zupełnie nieadekwatnych, a znowu w momentach, gdzie trzeba być stanowczym - zupełna bierność, głupota nawet, to dla mnie wielka przesada. 

Sytuacje, w jakich postawiono bohatera są bardzo skrajne: od wielkiego szczęścia do zupełnej destrukcji, a jego zachowanie jest zupełnie do niech nieadekwatne. I to mnie bardzo denerwowało, bo pomysł na fabułę jest zupełnie niezły, tylko wykonanie i efekt końcowy, gorszy.  

Nie do końca zgadzam się też z opisem okładkowym, iż powieść przełamuje stereotypy i łamie tabu. Nie znalazłam w książce niczego, co złamałoby temat tabu, to po pierwsze, a po drugie, większość stereotypów jest w niej właśnie utrwalona. Jeżeli już pojawia się jakiś "przełamujący stereotyp" motyw, to jest on jakiś taki nienaturalny i tak wyolbrzymiony, jak wielka i szczera jest przyjaźń bohatera, z kolegą z technikum, typowym dresiarzem, ale o gołębim sercu.

Nie można odebrać książce, że czyta się ją bardzo szybko, ale bez większych emocji. Chociaż może i emocje są, kiedy ma się ochotę walnąć bohatera w łeb i wrzasnąć: "ogarnij się człowieku!" Pozytywem książki jest na pewno fakt, że fabuła nie jest wulgarna i oswaja temat homoseksualizmu, ale jeżeli już o to chodzi, to moim zdaniem, o wiele bardziej nada się do tego powieść "Joachim" Grażyny Hanaf, w której to bohater, mimo że siedemnastoletni, jest o niebo dojrzalszy od powyższego.

Sardegna

"Przewrotność dobra" Jolanta Kwiatkowska


posted by Sardegna on , , , ,

6 comments


Wydawnictwo: Dobra Literatura
Liczba stron: 280
Moja ocena : 6/6

Raz na jakiś czas mam poważny problem z książką, która w moim odczuciu jest tak wyjątkowa i doskonała, że nie potrafię nic sensownego na jej temat napisać. Odkładam ją więc na stosik przeczytanych, czas ucieka, książka leży, a ja, biorąc kolejną do opisania, tę akurat odkładam na sam dół stosu, bo i tak nic mądrego o jej treści przecież nie napiszę. I krzywdzę tę książkę, bo wiem, że gdybym się zmobilizowała i opisała wrażenia z lektury "na świeżo", może choć trochę udałoby mi się przekonać Was, ze to wyjątkowy tytuł. A tak musicie mi uwierzyć na słowo, że historia Doroty jest zupełnie inna o tych, z którymi do tej pory mieliście do czynienia.

Wiedziałam, że "Przewrotność dobra" to nie jest książka z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych. Przy okazji TK w Katowicach, rozmawiałam z autorką na jej temat, jakiś czas temu czytałam też inną powieść "Tak dobrze, że aż źle", ale wiedziałam, że historia Doroty z "Przewrotności..." będzie odbiegać od niej zupełnie. Nie byłam jednak przygotowana na to, co zaserwowała autorka.

Dorotka to mała zagubiona dziewczynka, która wychowuje się w bardzo trudnych warunkach. Jej rodzina, z pozoru normalna, funkcjonuje tragicznie, gdyż dla rodziców, dziewczynka jest wielkim ciężarem, wybrykiem i niechcianym dzieckiem. Dorotka miała urodzić się chłopcem i być wsparciem dla swoich rodziców i starszego brata. Niestety okazała się być nikomu niepotrzebną i niekochaną dziewczynką. Ojciec, tyran, gnębi swoją rodzinę psychicznie i fizycznie. Matka, bierna i posłuszna mężowi, uczuciem darzy tylko syna, który wykorzystuje swoją dobrą pozycję w rodzinie. Krzysztof, aby przypodobać się rodzicom, zaczyna "wychowywać" siostrę, strasząc ją, poniżając i terroryzując. Po pewnym czasie, Dorotka tak panicznie boi się brata, że w jego obecności nie ma nawet odwagi otworzyć oczu.

Dziewczynka dorasta w chorej atmosferze, bojąc się własnego cienia. Nie może liczyć na wsparcie ani pomoc bliskich. Sympatia okazywana jej poza domem, przez obcych ludzi, też nie daje jej poczucia bezpieczeństwa, ani nie dodaje otuchy, Dorotka trafia bowiem na ludzi interesownych, którzy nie mają szczerych zamiarów wobec bezbronnego dziecka.
Pociechą dla dziewczynki okazuje się być zapisywanie w zeszycie wszystkich dobrych uczynków, dokonanych wobec wrogich jej osób. Szczerze wierzy, że kiedyś dostanie zapłatę za swoją postawę, a los odwzajemni jej dobrem, za doświadczone zło. 
Wszystkie życiowe doświadczenia, dyscyplina w jakiej była wychowywana, surowość i cierpienie w imię "jej dobra", powodują, że kiedy Dorota staje się młodą kobietą, doskonale potrafi manipulować ludźmi dążąc do zmiany własnego losu i uzyskania pożądanych profitów. Wszystko jednak robi z cudowną dla siebie bezbronnością i niewinnością. Tylko czy jej postawa rzeczywiście wynika z niewiedzy, czy może z wyrachowania?

Historia Dorotki - Doroty jest niesamowicie poruszająca. Niewyobrażalne jest zło i obojętność, jakiego doświadczyła dziewczynka w swoim życiu. Ale czy postawa genialnej manipulantki w dorosłym życiu, jako reakcja na przeżyte doświadczenia, to wystarczające usprawiedliwienie? Nie jestem w stanie tego ogarnąć ani teraz, ani w trakcie lektury, gdzie niemalże na każdej stronie bombardował mnie paradoks dobrych uczynków, będących w rezultacie wyrachowanym działaniem. Nic w "Przewrotności dobra" nie jest oczywiste. Ani postać Doroty, ani zakończenie, nawet tytuł, który każdym może tłumaczyć po swojemu. Oczywiste jest natomiast to, że książka jest wyjątkowa. Znalazła się nawet w moim osobistym rankingu najlepszych książek, przeczytanych w 2014 roku.

Nie wiem czy czas świąteczny to dobry okres na taką lekturę. Wierzę jednak, że wrażliwy czytelnik znajdzie czas dla Doroty i przeżyje jej historię po swojemu, usprawiedliwiając bohaterkę, albo ją potępiając. 
Na pewno jednak nie potraktuje jej obojętnie. I o to właśnie chodzi...

Sardegna