Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dragon. Pokaż wszystkie posty

"Gdzie diabeł nie może, tam trupa pośle" Iwona Banach


posted by Sardegna on , , , ,

6 comments


Wydawnictwo: Dragon
Liczba stron: 346
Moja ocena : 6/6
 
"Gdzie diabeł nie może, tam trupa pośle" to trzeci tom komedii kryminalnej autorstwa Iwony Banach, który opowiada o losach bohaterów znanych nam już z części poprzednich ("Niedaleko pada trup od denata" oraz "Głodnemu trup na myśli"). Ja czytałam wprawdzie tylko tom drugi, ale ponieważ wspólnym mianownikiem tych powieści jest ta sama grupa postaci, można zorientować się w fabule sięgając po poszczególne części nawet wybiórczo.
 
Jeśli chodzi o bohaterów, mamy tutaj Magdę, niedoszłą, przyszłą panią detektyw, czekającą na wydanie licencji, Mikołaja, jej aktualnego chłopaka policjanta, oraz ex chłopaka - Pawła, wścibskiego dziennikarza. Już sama ta trójka zapewnia czytelnikom atrakcji co niemiara, jednak najbarwniejsza postacią w tej historii jest ciotka Emilia Gałązka, kobieta nietuzinkowa o nietypowym hobby, od lat skrupulatnie przygotowująca się na koniec świata, gromadząca odpowiedni ekwipunek i zdobywająca potrzebne doświadczenie.
 
To właśnie wokół Emilii, a właściwie jej przyjaciółki Reginy, skupiają się wydarzenia z trzeciego tomu. U Reginy bowiem w telewizorze zamieszkał Szatan, a ponieważ kobieta wie, że jej przyjaciółka zna się na wszelkich zjawiskach nadprzyrodzonych, kosmitach, zombiakach i innych cudakach, na Lucyfera też pewnie znajdzie jakiś sposób. Obecność Szatana w odbiorniku, który komentuje rzeczywistość i odzywa się w najmniej oczekiwanych momentach jest dla Reginy mocno uciążliwa, stąd też prosi ona o pomoc Emilię. Gałązka jest gotowa na wszelkiego rodzaju nietypowe akcje, w końcu przygotowuje się do nich całe życie, kiedy więc otrzymuje telefon od przyjaciółki, w te pędy rusza z odsieczą do Sławna, przy okazji służąc wsparciem w zbliżającym się deszczu meteorytów, który ma zniszczyć planetę w najbliższy piątek.
 
Jednocześnie do miasteczka trafia też Paweł, który podążając za dziennikarskim newsem, wpada w sam środek afery. Zostaje pobity i uwięziony w piwnicy jednej z kamienic, bez świadomości, kto go zaatakował, wie tylko, że niebezpieczeństwo spotkało go na ulicy Leśnej. Na ratunek Pawłowi wyrusza oczywiście Magda z Mikołajem, a kiedy już wszyscy bohaterowie spotkają się na miejscu, drama będzie mogła rozpocząć się na dobre.

W piwnicy, w której uwięziono dziennikarza zostają znalezione zwłoki. Denatem okazuje się być kurier i lokalny przedsiębiorca, który nie do końca legalnie handlował przeróżnymi specyfikami, ale też nietypowymi przedmiotami, usługami i przede wszystkim informacjami, stąd też jego śmierć mogła być na rękę wielu osobom. 
 
Ulica Leśna jest dość specyficzną miejscówką, hermetycznym i zamkniętym środowiskiem, z jednej strony przypominająca sielankową osadę, z drugiej jednak bliżej jej do śmietniska, mimo wszystko nie wydaje się jednak, aby któryś z mieszkańców mógł dopuścić się morderstwa. Chaos sprawia jednak, że sąsiedzi przestają sobie ufać i łypią na siebie podejrzliwym okiem.
 
Oliwy do ognia dolewa jeszcze Szatan w telewizorze. Okazuje się bowiem, że oprócz Reginy, głos z zaświatów pojawia się jeszcze u sąsiadów, z tym, że każdemu mówi co innego. Ludzi zaczyna ogarniać panika, włączają się w nich najgorsze instynkty, a co gorsza, zaczynają faktycznie (z pomocą Emilii) szykować się na koniec świata. 
 
Każdy mieszkaniec ulicy Leśnej jest wyjątkowy i może być odpowiedzialny za zamordowanie kuriera. Magda, Mikołaj i Paweł będą próbowali rozwikłać sprawę kryminalną, jednak zabójstwo kuriera wyraźnie odsunie się na drugi plan, kiedy w ogrodzie Reginy pojawi się tajemnicza budowla pochodząca na bank z kosmosu, miejscowa pisarka niechcący podpali swoje mieszkanie, lokalna "piękność" suplementuje się podejrzanymi medykamentami, para zakochańców manifestuje swoje uczucia, włączając przy okazji w swe dramy pół osiedla, a staruszka, w piwnicy której znaleziono zwłoki, wyraźnie skrywa jakiś sekret, a trzymać fason pomaga jej pies przypominający szczura.
 
"Gdzie diabeł nie może, tam trupa pośle" rozśmieszył mnie, o ile to w ogóle możliwe, jeszcze bardziej, niż tomy poprzednie. W niektórych momentach nie umiałam opanować śmiechu na głos, a kiedy mąż pytał, co mnie tak bawi, odczytywałam mu poszczególne fragmenty. Wiecie, że takie akcje rzadko mi się zdarzają, kiedy jednak czytałam, jak Paweł leczył się internetowo, albo Ada smarowała się specyfikami, płakałam ze śmiechu. Bardzo gratuluję Iwonie Banach kolejnej świetnej książki, która nie jest komedią tylko z nazwy. Genialna robota!

Sardegna

"Stara zbrodnia nie rdzewieje" Iwona Banach


posted by Sardegna on , , , , ,

3 comments

 
Wydawnictwo: Dragon
Liczba stron: 350
Moja ocena : 5/6
 
Sierpień czytelniczo należał do Iwony Banach, a to dlatego, że przeczytałam wtedy aż dwie książki Jej autorstwa: komedię kryminalną "Gdzie diabeł nie może, tam trupa pośle", czyli trzecią część "serii z trupkiem" oraz powieść "Stara zbrodnia nie rdzewieje", będącą pierwszym tomem nowej serii z papugą Pindą w roli głównej.
 
Nowa seria zapowiada się wielce obiecująco, bowiem poza bohaterami i ich perypetiami, bardzo ważnym jej elementem jest zadziorne ptaszysko widniejące na okładce. Papuga Pinda, ptak o fantazyjnym imieniu, bardzo specyficzny, wręcz wyjątkowy, potrafiący mówić, ale posługujący się właściwie tylko jednym, niecenzuralnym słowem (ale w odpowiednim akcencie zastępuje ono praktycznie wszystkie inne potrzebne), jest "maskotką" fabuły i jej główną atrakcją. Tak poważnie jednak mówiąc, reszta historii, utrzymana w konwencji komedii kryminalnej, też daje radę, choć nie ukrywam, że bardziej przypadła mi do gustu seria "z trupkiem" i tamten humor sytuacyjny.
 
W każdym razie, akcja "Starej zbrodni" rozgrywa się w Głuszynie, urokliwej wiosce, której główną atrakcją jest klimatyczny, choć nieco podupadły, dworek - hotel, owiany złą sławą, ale tylko przez lokalnych mieszkańców, doskonale znających jego historię i perypetie dawnego właściciela. Nowi gospodarze, choć starają się, jak mogą, aby przywrócić świetność hotelowi, również wydają się jacyś pechowi, ale ich los odmienić może pewien konkurs literacki, którego rozstrzygnięcie  zaplanowane jest właśnie w jego wnętrzach. 
 
Do hotelu zjeżdżają więc laureaci konkursu, debiutanci literaccy, aby zawalczyć o główną nagrodę 25 tysięcy złotych. Początkujący pisarze w liczbie ośmiu, każdy będący reprezentantem innego gatunku (począwszy od fantasy, poprzez postapokalipsę, komedię kryminalną, obyczajówkę, horror, romans, kryminał, na erotyku skończywszy) są wyraźnie zestresowani, zastanawiają się bowiem, w jaki sposób z ich grupy zostanie wyłoniony zwycięzca, skoro ich twórczość tak znacząco się od siebie różni i trudno ją porównywać. Wynik wydaje się więc być sprawą mocno dyskusyjną, stąd też każdy z laureatów stara się na własną rękę wyczuć szansę na wygraną. 
 
W dworku dochodzi jednak do nietypowej sytuacji. Jeden z jurorów Marek Radecki zwany Marcusem, zostaje zamordowany, a ponieważ odkrycie ciała denata poprzedzają jakieś dziwne, zwierzęce krzyki, wszyscy obecni w budynku, momentalnie zbiegają się w pokoju jurora, zacierając a nawet niszcząc wszystkie ślady zbrodni, co znacznie utrudni pracę lokalnej policji w składzie aspiranta Andrzeja Balickiego i jego pomocnika, posterunkowego Bartka Krynickiego.
 
Na zadeptanym miejscu zbrodni znajduje się i tak wiele poszlak (z czego damskie majtki, test ciążowy i luksusowy alkohol to tylko część z nich) sugerujących, że właściwie każda z obecnych w hotelu osób mogła przewinąć się przez pokój Marcusa i odwiedzić go przed śmiercią. A ponieważ w dworku oprócz pisarzy przebywają również jurorzy konkursu, obsługa i gospodarze domu, a także właściciele, jak i osoby z zewnątrz, sprawcą zabójstwa może być praktycznie każdy.
 
Do tego okazuje się, że każdy z pisarzy ma na swym koncie jakieś tajemnice, których nie chce ujawniać przed resztą debiutantów. Również sam aspirant Andrzej Balicki ma pewien sekret, bowiem jako stary kawaler, któremu upiorna mamusia układa życie osobiste, w dworku spotyka swoją dawną dziewczynę, co dodatkowo komplikuje mu śledztwo.
 
I tak dwaj funkcjonariusze, zmagając się ze swoimi sprawami osobistymi i całą gromadą niesfornych pisarzy oraz pracowników hotelu, muszą odkryć, kto i dlaczego zabił Marcusa. A ponieważ postaci dramatu jest tutaj cała masa, do tego każda z nich ma swoją historię, a nad wszystkim "czuwa" papuga Pinda, odnalezienie winnego nie będzie wcale takie łatwe, w tym również dla czytelnika. 
  
Mam co do "Starej zbrodni" mieszane uczucia. Na plus na pewno przemawia motyw, na jakim powieść się opiera, czyli coś, co w kryminałach lubię najbardziej: szukania winnego wśród obecnych, bo tylko osoba znajdująca się w danym miejscu, w zamkniętej przestrzeni, mogła dokonać zabójstwa. Bardzo rozbudowana jest również cała gama postaci, z której każda jest charakterystyczna i ciekawa, i to też jest wielkim pozytywem historii. Do tego opowieść ma parę genialnych "momentów", zwłaszcza Pinda robi tutaj sporą robotę, a także wątki z Mietką Racuch, dość specyficzną mieszkanką wsi, która po sąsiedzku wpada do dworku, przy okazji różnych sprawunków, i nieźle w nim miesza.
 
Z drugiej jednak strony, jeśli chodzi o element humorystyczny, to nie do końca mnie on porywa i zdecydowanie bliżej mi do wyżej przez mnie wymienionej serii "z trupkiem". W ostatecznej ocenie jednak, plusy przeważyły nad minusami, stąd też dałam książce 5/6. 
 
Sardegna

"Głodnemu trup na myśli" Iwona Banach


posted by Sardegna on , , , , ,

5 comments


 Wydawnictwo: Dragon
Liczba stron:  350
Moja ocena : 6/6

Tej książki nie muszę chyba nikomu przedstawiać, rok 2020 zdecydowanie należy do Iwony Banach! Komedia kryminalna jej autorstwa zawładnęła ostatnio blogami, ale została też wyróżniona, jako Najlepsza Książka na lato 2020 serwisu Granice.pl. Czytaliście? To wiecie, o czym mówię. Nie znacie? koniecznie nadróbcie zaległości!

Muszę przyznać, że na początku troszkę sceptycznie podeszłam do kolejnej komedii kryminalnej w wydaniu Autorki. Mam za sobą dwie nieudane lektury utrzymane w takim klimacie, więc bałam się trochę, czy "Trupek" na pewno trafi w mój gust. Stwierdziłam jednak, że co mi szkodzi. Od wydania tamtych dwóch książek "Lokatora do wynajęcia" oraz "Klątwy utopców" minęło dość sporo czasu, a po latach Autorka na pewno inaczej podeszła do tematu.

I faktycznie. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że ta książka jest rewelacyjna! Piszę to z absolutną świadomością i bardzo się cieszę, że Iwona Banach poszła w taką, a nie inną stronę, tworząc swoją nową komedię kryminalną. Kiedy pisałam o wrażeniach z lektury poprzednich jej książek, moim zarzutem był fakt, iż każde zdanie przeładowane było gagami i przesycone sytuacjami, które z założenia miały być śmieszne. Tak naprawdę jednak stwarzały wrażenie chaosu i męczyły czytelnika (w każdym razie mnie męczyły). W przypadku powyższej książki jest tak, jak lubię najbardziej, wszystko jest wyważone i na swoim miejscu. Owszem, są sytuacje zabawne, "momenty", jak ja je nazywam, petardą są wszelkie nawiązania kulinarne, a także te, związane z końcem świata, na które czeka jedna z bohaterek, ale nie są one istotą książki, tylko dodatkiem do głównej fabuły, która swoją drogą jest super!

"Głodnemu trup na myśli" to drugi tom serii, której wspólnym mianownikiem jest pewna grupa bohaterów, jednak spokojnie można się zorientować w tej opowieści nawet bez znajomości pierwszej części ("Niedaleko pada trup od denata").

Mamy tutaj kilka postaci pierwszoplanowych, na czele z Magdą, która marzy o założeniu agencji detektywistycznej. Jej plan na życie nie spotyka się jednak z przychylnością jej chłopaka Mikołaja, policjanta, obawiającego się o bezpieczeństwo swej ukochanej. Pomysł Magdy nie spotyka się też z aprobatą jej mamy, Amelii, która nie dość, że musi radzić sobie z nieposłuszną córką, to jeszcze mieszka pod jednym dachem ze swoją siostrą bliźniaczką, Emilią, kobietą bardzo ekscentryczą, żeby nie powiedzieć, szaloną. Emilia jest swoistą prepperką, jej głównym zajęciem jest gromadzenie zapasów na koniec świata, a także tworzenie fortyfikacji wokół domu, mających zapewnić jej przetrwanie zagłady. Do tego, Amelia nie cierpi swojego przyszłego zięcia, Mikołaja, natomiast bardzo dużą sympatią darzy Pawła, byłego chłopaka Magdy, który niestety swym zachowaniem bardziej Madzię odrstasza, niż zachęca, natomiast przyszłej - niedoszłej teściowej wydaje się być idealnym kandydatem na męża.

Magda nie zważa jednak na protesty otoczenia, co do jej dalszej drogi zawodowej, i kiedy w sąsiedztwie znaleziony zostaje trup, ochoczo przystępuje do śledztwa.

Na najwyższym piętrze bloku w Wykrotowicach, odnalezione zostają zwłoki ekscentrycznej Amerykanki, która była kuracjuszką sąsiedniego, luksusowego ośrodka leczenia zaburzeń odżywiania. Zuzanna przyjechała do Polski wraz ze swoją przyjaciółką, niemiej szaloną Idalią von Wontrupką, aby zejść nieco z wagi. I choć faktycznie, kobiety kręciły się po miasteczku, żeby podjeść lokalnych specjałów, zwłaszcza za namową Idalii, która przyjechała do Polski, żeby podażąć za wspomnieniami kulinarnymi świętej pamięci dziadka, to jednak nikt nie wie, co mogło sprowadzić kobietę do tego akurat bloku.

Mieszkańcy lokalu (a są to naprawdę interesujące persony) wypierają się znajomości z szalona Amerykanką, jednakże potwierdzają plotkę, która krąży po mieście, że Zuzanna miałaby widywać ducha. Czy to zatem duch zwabił kobietę na ostatnie piętro bloku i zabił? A może mają coś z tym wspólnego dziwne ślady znalezione w łazience jednego z mieszkań? A może ma to związek z Bizancjum (i nie, nie chodzi tutaj o antyczne miasto)?

W prowadzeniu śledztwa, pomaga Magdzie Mikołaj, Paweł, a także jedestastoletnia Myszka, bardzo rezultna i inteligentna dziewczynka, o niekonwencjonalnych zainteresowaniach. Jeżeli do tego dodamy jeszcze pomysły Emilii, która jest po prostu sobą, kulinarne wybryki Idali von Wontrupki, a także tajemnicę sprzed dwudziestu pięciu laty, dostaniemy świetną, zabawną historię, którą czyta się ekspresowo! 

Nie mam słów, żeby opisać Wam, jaka to świetna książka! Droga Autorko, bardzo się cieszę, że podążasz taką drogą, a "Trupek" został deceniony przez czytelników w całej Polsce. Trzymam mocno kciuki za dalsze sukcesy! A tom pierwszy muszę przeczytać, jak najszybciej!


Sardegna