Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wiatr od Morza. Pokaż wszystkie posty

"Drobne występki w czasach obfitości" Matthew Kneale


posted by Sardegna on , , , ,

5 comments

 
Wydawnictwo: Wiatr od Morza
Liczba stron: 288
Moja ocena : 5/6

Czasami trafiam na lekturę, której wyjątkowość leży w prostocie, i
"Drobne występki w czasach obfitości" to właśnie taka książka. Przekazująca wiele mądrych, życiowych prawd, za pomocą zupełnie prostego i jasnego przekazu. Tak, jak skromna w swym wyrazie jest okładka, tak oszczędna jest treść opowiadań, jednak w tej skromności i prostocie tkwi cała ich moc i wartość.

Książka składa się z dwunastu opowiadań, z których każde opisuje jedną z wielu, pozornie banalnych, zwyczajnych historii, dziejących się w życiu prostych, niczym nie wyróżniających się ludzi.  Bohaterowie opowiadań są różnej narodowości i ras, w różnym wieku, różnej płci, o różnym statusie materialnym. Życie każdego z nich wygląda zupełnie inaczej, ale nie jest to zaskoczeniem, kiedy czytamy o mieszkańcach Londynu średniej klasy społecznej, turystach, farmerach, nastolatkach, seniorach czy rodzinach z dziećmi. 

Co zatem jest wyjątkowego w tej książce, powiecie? Otóż, jej niezwykłość polega na tym, że każda historia opisuje odrębny problem, osobny występek czy grzeszek, którego dopuszczają się bohaterowie. Niby nic nie znaczące wydarzenie, w wyniku którego bohater reaguje tak, a nie inaczej, uświadamia czytelnikowi, że podobne postępowanie charakteryzuje sporą część społeczeństwa, a takie "grzeszne momenty" zdarzają się ludziom praktycznie codziennie. 

Bohaterowie przeżywają różne sytuacje, a ich reakcje są świadome, czasami zupełnie niezamierzone, zazwyczaj jednak wynikają z pierwszego odruchu, przeświadczenia, że tak właśnie powinno się postąpić. Niestety często to działanie okazuje się moralnie niewłaściwe, co jednak jest niepokojące, bohaterowie przechodzą z tym faktem do porządku dziennego, nie skupiając się zbytnio na swoich "niewielkich potknięciach", bo to przecież "nic takiego" i "każdemu może się zdarzyć".

I tak, w tych pozornie zwyczajnych opowiadaniach, Autor opisuje pomiędzy wierszami, problemy współczesnego świata, które dotykają każdego z nas, bez względu na grupę społeczną, do jakiej należymy. Obojętność, obłuda, kłamstwo w imię "większego dobra", zazdrość, obsesja kontrolowania drugiej osoby, "życie na pokaz", strach przed utratą bogactwa, egoizm czy różnego rodzaju uprzedzenia.
To wszystko codziennie staje się naszym udziałem. Niepokojące jest też podobieństwo odbiorców do głównych bohaterów, przejawiające się właśnie w takiej niezmiennej naturze ludzkiej. Usprawiedliwianie swojego postępowania, odwracanie od niego swej uwagi, nie nadawanie mu większego znaczenia, ignorowanie głosu sumienia. Znamy to aż za dobrze...

Każde opowiadanie jest świetnie skonstruowaną historią, którą czyta się bardzo dobrze. Fabuła wciąga już od pierwszego zdania, co nie jest prostą sprawą, kiedy opisuje się pozornie zwyczajne sprawy. Jedne historie bardziej przypadły mi do gustu (bardzo mocny, przez to świetny na rozpoczęcie zbioru "Kamień",  "Proszek", "Ciężar"),  inne może troszkę mniej ("Liście", "Metal"), ale każdemu opowiadaniu należy przyznać, że zawarta w nich puenta mocno uderza w emocje. Dlatego nad każdym opowiadaniem warto pochylić się nieco dłużej.

Wydawnictwo Wiatr od Morza nigdy nie zawodzi. Książki wychodzące z ich ramienia stają się już marką samą w sobie. "Dostatek", "Dotyk", a teraz "Drobne występki w czasach obfitości" zaskakują przemyślaną fabułą, dopracowanymi szczegółami, ale przede wszystkim wielką dojrzałością. Dlatego polecam je serdecznie wszystkim tym czytelnikom, którzy szukają na rynku wartościowej literatury.

Sardegna

"Dotyk" Alexi Zentner


posted by Sardegna on , , , ,

10 comments


Wydawnictwo: Wiatr od Morza
Liczba stron: 206
Moja ocena : 6/6

Wydawnictwo Wiatr od Morza przyzwyczaja nas powoli do tego, że wydaje genialne książki. Najpierw "Dostatek", który stał się dla mnie numerem jeden w ubiegłym roku, teraz równie interesujący "Dotyk". Trudno jest mi napisać cokolwiek o tej książce, mam świadomość tego, że cokolwiek napiszę, nie odda wyjątkowości tej historii.
Nurt realizmu magicznego stał się mi bliski przed laty, wraz z poznawaniem Marqueza i Bułhakowa. Po latach przypomniał mi go  Crummey, a teraz Zentner. Przypomniałam sobie, co jest mi najbliższe w tym gatunku. Uwielbiam kiedy proste opowieści są wzbogacone o niesamowite wątki, pochodzące z pogranicza snu i jawy. Momenty, kiedy nie potrafię odróżnić rzeczywistych wydarzeń, od tych, będących wytworem wyobraźni bohaterów.

Niesamowite jest to, że istnieją takie ksiażki, które potrafią zachwycić czytelnika w każdym calu. Swoją prostotą, a jednocześnie bogactwem emocji i przeżyć. Wiatr od morza już drugi raz serwuje nam właśnie taką historię, w której czytelnik otrzymuje taką bombę emocjonalną. Trudno mi nawet dokładnie określić, co jest takiego niesamowitego w "Dotyku". Jest on po prostu genialnie skonstruowaną opowieścią, sagą rodzinną, z rodzinną tajemnicą w tle.

Głównym bohaterem powieści jest Stephen, pastor, który po latach wraca do swojego rodzinnego miasteczka, Sawgamet, aby przejąć parafię po swoim ojczymie. Powrót do domu wzbudza w nim szereg wspomnień i rozważań na temat przeszłości i historii swojej rodziny. Wraca on wspomnieniami do lat dziecięcych, wspomina ciężko pracującego ojca, zmagającego się z trudami życia w surowym klimacie, wspomina tragicznie zmarłą siostrę Marie, jednak najbardziej jego myśli zajmuje dziadek Jeannot, którego miał okazję poznać w dzieciństwie. To Jeannot jest najważniejszą postacią w tej powieści. Założyciel rodu i całej osady Sawgamet, jako pierwszy dotarł do jej nieprzyjaznych i zalesionych regionów. Znalazł tam pierwsze ślady cennego, złotego kruszcu, a w jego ślad wyruszyło wielu innych poszukiwaczy złota.

We wspomnieniach, Jeannot wraca do lat swojej młodości, opowiada o wielkim uczuciu do swojej żony, babki Stephena, rozbudowaniu osady, zawieranych znajomościach i trudach codziennego życia. W swoją historię wplata niesamowite, magiczne sytuacje, wzbudzając tylko ciekawość Stephena. Opowiada też wnukowi o zimie stulecia, jaką przyszło mu przeżyć. To ta historia okaże się być kluczowa dla przyszłości dziadka i jego rodziny.  

Co wydarzyło się w czasie śnieżycy? Co wspólnego ma historia Jeannota ze zjawami, ukazującymi się w pobliskim lesie?  Co stało się z babką Stephena? Ile prawdy jest w stwierdzeniu, że Jeannot potrafi wskrzeszać umarłych? Jaką tajemnicę odkryje przed wnukiem Jeannot? 
No i najważniejsze pytanie: jak te wszystkie sekrety wpłyną na Stephena, który po latach będzie próbował odtworzyć historię swojej rodziny? We wspomnieniach bohatera wszystko się miesza, nie wiadomo co jest realnym wspomnieniem, co legendą, co pochodzi z lokalnych opowieści, a co jest wytworem jego wyobraźni.  
Wspaniale było towarzyszyć Stephenowi w jego rodzinnej wyprawie w przeszłość, plątać się w chronologii i napawać surowym klimatem północy. Nie była to łatwa droga, ale warta każdej minuty poświęconego jej czasu.
"Dotyku" nie da się szybko czytać, można wtedy pogubić najważniejsze wątki i ulotne momenty, które tworzą cały klimat opowieści. Trzeba się nim delektować i przeżywać go po swojemu. Wtedy odczuje się go najbardziej intensywnie.
Sardegna

"Dostatek" Michael Crummey


posted by Sardegna on , , , ,

9 comments

Wydawnictwo: Wiatr od Morza
Liczba stron: 355
Moja ocena : 6/6

Nowa Fundlandia zawsze jawiła mi się, podobnie zresztą jak Alaska, jako dziewicza, mroźna kraina, wyjątkowo trudna do życia, ale piękna w swej surowej urodzie. Nie dane mi było poznać ją bliżej literacko. Rąbka tajemnicy uchylił dopiero Michael Crummey, nowofundlandzki prozaik i poeta, który swoja rodzimą wyspę uczynił miejscem akcji "Dostatku", powieści wyróżnionej prestiżowymi nagrodami, zwłaszcza w Kanadzie. 

Szansę dla "Dostatku", zauważyło Wydawnictwo Wiatr od Morza, którego to nakładem powieść ukazała się w tym roku.

Kto śledzi mojego bloga, ten wie, że ostatnio sporo na nim lektur lekkich, łatwych i przyjemnych. No cóż, po pracy lubię się odstresować sympatyczną książką, a takie jak wiadomo czyta się bardzo szybko. Oczywiście nie odmawiam też książkom bardziej wymagającym. Tych jednak nie da się przeczytać za szybko.
W takim przypadku trzeba spokojnie "przetrawić" treść i wgryźć się w temat. Z "Dostatkiem" sprawa ma się jeszcze inaczej. Nie można czytać jej szybko, bowiem wtedy umknie nam cała wyjątkowość i specyfika przedstawionej historii. "Dostatek" należy smakować i delektować się każdym zdaniem, fragmentem, rozdziałem. Nie można czytać go pospiesznie i łapczywie, choć czasami ma się na to szczerą ochotę. Pośpiech może spowodować, że umknie nam ważny epizod, ważne wspomnienie lub sytuacja, której następstwa będziemy śledzić w dalszej historii.

Powieści o sagach rodzinnych było wiele. Jednakże tylko dwie, wzbudziły we mnie ogrom emocji. Jedna z nich to "Sto lat samotności" Marqueza, którą czytałam dziesięć lat temu, i wiele wątków zatarło się już w mojej pamięci. Ubolewam też, że wiecznie brakuje mi czasu, żeby książkę przeczytać ponownie.
Druga saga to "Dostatek", czyli historia 200 lat życia mieszkańców osady rybackiej, a dokładnie dwóch zwaśnionych osad: Trzewia i Paradise Deep.

Na próżno szukać w "Dostatku" przyjemnej historii. O losie Nowofundlandczyków w dużej mierze przesądza przyroda. Niegościnne rejony, surowy klimat powodują, że mieszkańcy wyspy od lat borykają się z brakiem pożywienia, chorobami i prymitywnymi warunkami mieszkaniowymi. Ich ubóstwo i niedostatek widoczny jest właściwie w każdej sferze ich życia. Do tego dochodzą społeczne animozje, podziały na tle religijnym czy klasowym. Nie łatwo jest żyć na wyspie, jednakże jeszcze trudniej ją opuścić.

Osady rybackie zamieszkałe są przez całą gamę barwnych postaci, pierwsze skrzypce jednak grają dwa domostwa: Królówka Sellers, najbogatszy człowiek na wyspie, który wraz z żoną Seliną trzyma w ryzach cały Paradise Deep, oraz Wdowa po Devinie, zamieszkująca Trzewia, lokalna znachorka, której podświadomie boją się mieszkańcy obu osad.
Obie postacie: Wdowa i Królówka to przedstawiciele najstarszego pokolenia bohaterów "Dostatku". Dają oni początek swoim rodom. Losy ich potomków będą splatać się na wyspie przez kolejne lata. Zwaśnione rodziny na przemian łączą się i spierają, a wszystko, jak można się domyśleć, będzie opierało się o wzajemne, cieplejsze uczucia potomków względem siebie. Już córka Królówki, Lizzie, popełnia mezalians i wychodzi za mąż za syna Wdowy. Z tą "zniewagą" Sellers nie będzie umiał uporać się przez lata.

Sporo będzie się działo. Chwile radości, narodzin, gorących uczuć, będą przeplatały się z nienawiścią, odrzuceniem, pogardą. Realizm będzie przeplatał się z magią, a zwykłe, codzienne wydarzenia, będą pojawiały się na zmianę z niesamowitymi, wręcz bajkowymi sytuacjami. Jakże inaczej wyjaśnić pojawienie się w osadzie  tajemniczego mężczyzny, którego "wypluje" wieloryb? Jak zmieni on losy mieszkańców wyspy?
Trudno jest mi właściwie opisywać "Dostatek". Kto czytał i lubi "Sto lat samotności", ten wie, o czym mówię. Wyjątkowość obu powieści opiera się na ciągłości, kolejach losu potomków rodziny, ich historii, tradycji i wierzeń. Wspaniale podążać za kolejnymi bohaterami tej pokręconej historii i śledzi ich dalsze losy.

Praktycznie każdy bohater, każdy mieszkaniec wybrzeża jest barwną postacią. Autor serwuje nam całą gamę osobowości i charakterów. Do tego, czytelnik otrzymuje wyjątkową charakterystykę surowego, niedostępnego miejsca, jakim jest Nowa Funlandia oraz opis zwyczajów, wierzeń i rytuałów, jakie pojawiały się na wyspie.

"Dostatek" to skarbnica emocji, po prostu. Wyjątkowo wartościowa lektura, bardzo się cieszę, że Wydawnictwo Wiatr od Morza wyszło z propozycją wydania książki na polskim rynku. Porównanie do prozy Marqueza jest w tym przypadku, jak najbardziej na miejscu. 

Nie ukrywam jednak, książka nie wszystkim może przypaść do gustu. Na próżno szukać w niej wartkiej akcji, czytając pospiesznie można też zgubić wątek i stracić rozeznanie "kto jest kim".
"Dostatek" podzielony jest na dwie części. Pierwsza dotyczy losów Wdowy po Devinie i Krolówki Sellersa, kończy się ich śmiercią, a więc zamknięciem pewnego rozdziału w życiu osadników. Część druga, bardziej współczesna, dotyczy losów ich potomków: wnuków, prawnuków i pra-prawnuków. Obie części, mimo że odrębne, poprzeplatane są opisami sytuacji, jakie miały miejsce wcześniej lub w wydarzą się w przyszłości. Czasami są to krótkie wzmianki, czasami dłuższe relacje. Jeżeli więc czytelnik nie jest uważny, może sporo stracić. Nie otrzyma też dostatecznych wyjaśnień niektórych kwestii np. jaki był prawdziwy powód sporu między Wdową a Sellersem, lub co ostatecznie stało się z Panem Gallery, mężem kochanki ojca Phelana, lokalnego, charyzmatycznego duchownego.

Czy udało mi się dostatecznie Was zachęcić? Poświęćcie swój czas na "Dostatek" i przenieście się na wybrzeże zimnej i surowej Nowej Fundlandii, a tam już bohaterowie nie pozwolą Wam się nudzić.

Sardegna