Liczba stron: 251
Moja ocena : 2/6
Michał Wikowski wydawał mi się być interesującą osobą. Śledziłam go już od jakiegoś czasu. A to przeczytałam jakiś artykuł, a to znowu autor był jedną z postaci "Niesformatowanych" Katarzyny Bielas (swoją drogą, są to świetne wywiady, które czytałam dość dawno. A przypomniałam sobie o nich wczoraj, kiedy tworzyłam ranking 30 dni z książką i zastanawiałam się co wpisać pod numerem 5). Nie udało mi się wcześniej przeczytać żadnej z powieści autora. Największą ochotę miałam w prawdzie na "Lubiewo", ale kiedy trafiła mi się pożyczka "Barbary Radziwiłłówny..." też się ucieszyłam.
Tytułową Barbarą Radziwiłłówną jest Hubert, właściciel obskurnego lombardu na Górnym Śląsku. Poznajemy początki istnienia jego interesu, przypadające na lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte XX wieku. Wkraczamy w świat szemranych interesów, cinkciarzy, oszustów, nowo otwieranych biznesów i nie zawsze udanych pomysłów na zbicie kasy. Wracamy do burzliwych początków kapitalizmu. Dzieje się dużo, tempo powieści często się zmienia, język jest brutalny i ostry, okraszony wulgaryzmami i wstawkami ze śląską gwarą.
Niestety moje wrażenia po lekturze są raczej złe. Sam pomysł powieści jest dość interesujący, jednak forma nie jest całkowicie w moim stylu i zupełnie mi nie odpowiada.
Jeżeli ktoś czytał "Wojnę polsko - ruską pod flagą biało - czerwoną" Doroty Masłowskiej, będzie wiedział o czym mówię. Z "Barbarą Radziwiłłówną..." jest podobnie.
Taką estetykę albo się lubi, albo totalnie się jej nie akceptuje. Ja należę do tej drugiej grupy, która zastanawia się, skąd wziął się fenomen popularności takiej prozy i jak to jest możliwe, że czytanie jej sprawia przyjemność.
Będę szczera, ta książka była dla mnie nie do przejścia. Gdyby nie mój zwyczaj kończenia każdej książki, którą zacznę, to pewnie odłożyłabym ją po parunastu stronach.
Być może nie zrozumiałam przesłania, bo w końcu czytam na okładce, że jest to"gawęda szlachecka i ballada podwórkowa , przetykana parafrazami romantycznych wierszy i pozytywistycznych nowelek" [WAB, 2008 z okładki].
Doczytałam też, że Witkowski porównywany jest do Gombrowicza. Nie wiem czy jest to do końca trafne spostrzeżenie. Może zwolennicy utworów Gombrowicza wypowiedzą się lepiej w tej kwestii. Ja do takich osób w każdym razie nie należę, więc tego stwierdzenia nie skomentuję.
Właściwie pierwszy raz nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać o moich wrażeniach po lekturze. Może tylko tyle, że "Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna - Szczakowej" to pierwsza książka przeczytana w ramach kwietniowego wyzwania Trójka e- pik.
Sardegna
Nie słyszałam nigdy o tej książce, coś tam kojarzę tytuł "Lubiewo", ale nie wiem o czym to. Dopiero od niedawna zapoznaję się z polską literaturą, za każdym razem z najwyższą ostrożnością, żeby nie trafić na szajs i się nie zrazić. Po "Barbarę Radziwiłłównę" raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńraczej nie sięgnę
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o książce, ale na pewno poszukam.
OdpowiedzUsuńEeee, nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńA ja na złość zrobię i przeczytam... (choć Masłowskiej i jej "Wojny polsko-ruskiej" nie zdzierżyłam). I jeszcze "Drwala" mam, też przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńAgnieszka! Ja z chęcią poznam Twoją opinię :) To nie moja estetyka, ale jestem jak najbardziej otwarta na dyskusję i poznanie opinii innych na ten temat:) Skusiłaś się już na wyzwanie kwietniowe?
UsuńNie przepadam za takimi klimatami, a po Twojej opinii to już na pewno nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńOj nie dla mnie ta książka, nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozwole sie nie zgodzic :D O 4 nieba lepsze niz Maslowska.
OdpowiedzUsuńMnie sie podobaly zawilosci stylu, takie cos a la gaweda szlachecka ;) No i szlo to zrozumiec i nadazyc za akcja w przeciwienstwie do dziela Maslowskiej, ktore bardzo usilowalam przeczytac i meczylam dlugo, zaczelam drugi raz utknelam na poczatku i porzucilam na 20 albo 30 stronie.
"Barbara ..." byla tez zabawna i mozna sie bylo pobawic i poszukac odniesien do polskiej kultury, literatury, historii, religii.
Ja zachecam :D
Bluejanet :) dzięki za odwiedziny :) szanuję Twoją opinię, ale po prostu ani jeden ani drugi autor nie pisze w moim guście. Nie lubię przedzierać się przez każde zdanie, okraszone do tego wulgaryzmami albo potoczną mową. Nie wątpię, że "Barbara..." to inteligentna powieść, pełna odniesień i nawiązań. Jednak mimo wszystko nie dla mnie. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń