Liczba stron: 188
Moja ocena : 4/6
O Magdzie Szabó czytałam z zainteresowaniem, zarówno u Ani, jak i na forum Carpelibros. Iza również przyczyniła się do mojej wielkiej ochoty na poznanie twórczości autorki. Po wielu perypetiach i dzięki uprzejmości Izy dotarło do mnie "Świniobicie". Książka o intrygującym tytule, same dobre słowa o autorce, a ja nijak nie mogłam się zabrać za czytanie. Chyba znowu problemem były moje wygórowane oczekiwania, które niestety nie zostały zaspokojone.
Ale po kolei. "Świniobicie" to powieść obyczajowa przedstawiona głosami 13 osób. W centrum wydarzeń znajduje się małżeństwo Pauli i Janosa. Ich związek, mimo że przetrwał wiele lat, był od początku znajomości skazany na porażkę. Ona pochodząca z rodziny szlacheckiej i On, syn rzemieślników produkujących mydło. Ten mezalians był nieprzekraczalnym problemem dla obu rodzin. Każdy członek obu familii, nawet dzieci tej pary, przeżywali tą trudną sytuację na swój sposób.
Każdy rozdział powieści prezentuje czytelnikowi punkt widzenia poszczególnych postaci. Z początkowego mętliku, nieskładnych historii, wynurza się ostateczny obraz skomplikowanych relacji rodzinnych. Ta niezdrowa sytuacja znajdzie w końcu swe ujście, z tragicznym skutkiem dla Pauli i Janosa.
Jeżeli chodzi o moje wrażenia z lektury, będę szczera, bo taka staram się być w moich opiniach, czytanie "Świniobicia" nie sprawiło mi wielkiej przyjemności.
Myślę, że sprawił to niezbyt udany wstęp. Chodzi mi głównie o początkowe zagmatwanie historii, czytanie kolejnych rozdziałów, z których nic nie wynika. Przeczytałam połowę książki i nadal nie byłam pewna o co w niej właściwie chodzi.
Faktem jest, że wraz z zbliżaniem się powieści do końca, wszystko zaczyna nabierać sensu i wtedy dopiero odkrywa się prawdziwy jej urok.
Dla mnie jednak wszystkie te wydarzenia toczyły się zbyt sennie i leniwie, więc nawet intrygujące zakończenie nie zatarło złego pierwszego wrażenia.
Może moją opinią naraziłam się fanom Magdy Szabó, a wiem, że jest ich w blogosferze całkiem sporo (Iza, nie mogłam inaczej, jednak nie mogę wychwalać czegoś, co mnie w ogóle nie "kręci").
Wiem, że proza Szabó nie należy do najłatwiejszych, nie podaje ona wszystkiego "na tacy", skłania do przemyśleń i analizy. Może wzięłam się za książkę w niewłaściwym momencie mojego życia, kiedy wszystko robię w pośpiechu. Również czytam. Dlatego nie wykluczam zapoznania się z innymi powieściami autorki. Mam zamiar na spokojnie poszukać jej niezwykłości, i na pewno dam sobie oraz autorce jeszcze jedną szansę.
Sardegna
Skoro nie przypadło ci do gustu Świniobicie to raczej nie zabieraj się za Staroświecką historię. Świniobicie to przy niej powieść całkiem "wartka". Tutaj należy spokoju, trzeba dać sobie czas na powolne delektowanie się słowem, historią, bohaterami. Przeczytałam dotychczas dwie książki Szabo i właśnie czytam dosyc już długo Staroświecką historię. Mnie znajomośc z panią Szabo bardzo odpowiada, ale nie narażasz mi się pisząc, że tobie nie przypadła do gustu. Może nie ten czas, może wygórowane oczekiwania (takie miałam względem Collete i jej Cheri po cudownej recenzji ZWL, a mnie książka zupełnie nie podpasowała), a może jak mawia moja koleżanka nie ten kod zapachowy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa razie dam sobie i Szabó czas :) Masz rację mówiąc o "kodzie zapachowym", coś w tym jest. To chyba nie mój czas i miejsce na tą autorkę :)
UsuńCoś jest na rzeczy z tymi niewłaściwymi książkami w niewłaściwym czasie, też mam roczniaka (Elwi kończy rok za tydzień)i poważniejsze, trudniejsze lektury niezbyt mi idą, gdy czytam jednym okiem patrząc w książkę, drugim -na dziecię. Stąd u mnie teraz przeważa lżejszy kaliber.
OdpowiedzUsuńO Szabo też wiele słyszałam, kiedyś się przekonam, jaki będzie mój odbiór jej utworów.
Wszystko robię ostatnio w biegu. Może rzeczywiście powinnam do Szabó podejść na spokojnie i delektować się słowami. Może kiedyś, jak będę miała bardziej "leniwe" życie :)
UsuńTeż czytałam sporo dobrego o tej autorce i jej książkach - postanowiłam, że będzie to jedna z tych postaci, z którymi się zapoznam w 2012 roku. Ale odkładam to na lato, kiedy będę mogła się podelektować lekturą. Takich książek nie powinno się czytać w pośpiechu i zmęczeniu, bo można je bardzo skrzywdzić.
OdpowiedzUsuńNo to jestem ciekawa, jakie będą Twoje wrażenia :) W końcu jest bardzo wielu zwolenników prozy Szabó. Coś musi być na rzeczy :)
UsuńOj znam to czytanie w pośpiechu. U mnie dochodzą jeszcze wyrzuty sumienia, że już taka późna godzina, a ja jeszcze nie śpię. Rano znów nie będę miała siły na pełną energii zabawę z synkiem ( stwierdzam,że dwulatki nigdy się nie męczą). Ciekawa jestem swojej opinii, bo właśnie czekam na "Tajemnicę Abigel" M. Szabó, będzie to moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO tak! Ani roczniaki, ani dwulatki, ani tym bardziej trzylatki nigdy się nie męczą. Za to bardzo się nudzą, kiedy mama czyta :) Też jestem ciekawa Twoich wrażeń :)
UsuńJa też mam duże oczekiwania i trochę obaw, zobaczymy, jak to wyjdzie.
OdpowiedzUsuńA ja ci zazdroszcze, od dawna próbuję Świniobicie zdobyć i nic...
OdpowiedzUsuńFakt. książka jest mało dostępna. Widziałam ją w prawdzie na Allegro, ale w dość okazałej cenie.
UsuńZupełnie ta tematyka mnie nie pociąga i nie wiem, czy sięgnę po tę lekturę, chociaż na pewno byłoby to interesujące doświadczenie literackie.
OdpowiedzUsuńMasz prawo do własnego zdania, nie wszystko jest dla wszystkich, dobrze Cię rozumiem, czasami nie ta chwila, nie ten czas, aby w pełni wgryźć się w lekturę, czasem coś nie zaskoczy, brakuje tego 'czegoś' i tak jak napisałaś książka 'nie kręci' :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsza jest szczera opinia, a taką zamieściłaś :)
Sięgnę po tę książkę z ciekawości, a wiem, że jest dostępna w bibliotece, głupio nie znać autorki, kiedy wszyscy ją znają i czytają ;)
Staram się pisać szczerze, bo w końcu o to tu chodzi. Musiałam sprawdzić na własnej skórze, czy będzie mi z Szabó po drodze. Myślę jednak, że nie mówię ostatecznie "nie".
UsuńBiorąc pod uwagę, że "Swiniobicie" jest mocno specyficzne (temat, sceneria, narracja), to i tak niezwykłe, że tylu czytelników było na "tak". Znając życie teraz pewnie przyjdzie fala tych lekko zawiedzionych:). Także luzik.
OdpowiedzUsuńAcha. I odłożyłabym lekturę "tylko sam siebie.... jest dokładnie w tym samym stylu, tylko mniej oczywiste, mogłoby się okazać, ze to dla Ciebie gwóźdź do trumny jeśli chodzi o Szabo.
UsuńMam nadzieję, że nie zapoczątkowałam ciągu czytelników na "nie" ;) Dziękuję w każdym razie za możliwość poznania twórczości autorki :)
Usuń"Świniobicia" nie czytałam, natomiast polecam książkę "Piłat" Magdy Szabo.
OdpowiedzUsuńKiedyś "Piłat" rzucił mi się w oczy, w jakieś biblioteczce u znajomych. W razie czego będę wiedziała gdzie szukać :)
Usuń