"Przytulajka" antologia


posted by Sardegna on , , , , ,

No comments


Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 463
Moja ocena : 5/6

Ależ się ucieszyłam, kiedy ta antologia, wydaną przez Czwartą Stronę, trafiła w moje ręce! Uwielbiam zbiory opowiadań, lubię poznawać nowe Autorki i odkrywać nowe pisarskie nazwiska ze świata polskiej literatury. Powyższa antologia o wdzięcznym tytule "Przytulajka", zawiera trzynaście opowiadań, o wspólnym motywie przewodnim, stworzonych przez polskie pisarki, znane szerokiemu gronu czytelniczek, głównie, jako twórczynie powieści obyczajowych.

 Jeśli chodzi o mnie, to większość Autorek było mi bardzo dobrze znanych, miałam okazję przeczytać już jakiejś powieści, które wyszły spod ich pióra, ale jako że lubię poznawać nowe nazwiska (a w tej antologii właśnie kilka takich nowych osób się znajduje), najbardziej ucieszyłam się z tego, że będę mogła sprawdzić, co fajnego mają do zaoferowania panie, których nie miałam jeszcze okazji bliżej poznać. Oprócz tego, bardzo lubię historie, których bohaterami są zwierzęta, a w przypadku "Przytulajki" temat ten został momentami tak niestandardowo zaprezentowany, że z wielkim zaciekawieniem zastanawiałam się, jakież to jeszcze wątki poruszą w swych opowiadaniach Autorki.

Opowiadania w "Przytulajce", jak to zwykle w antologii bywa, są bardzo zróżnicowane i prezentują różny poziom. Niektóre od razu podbiły moje serce, wzruszyły (o co u mnie nie łatwo) i najbardziej zapadły w pamięć. Inne okazały się bardziej przeciętne, ale również wydały się sympatyczne i miłe, nie wzbudziły tylko po prostu we mnie większych emocji. W takim zbiorze, jak to w życiu: czasami coś robi na nas wrażenie, a obok czegoś innego przechodzimy zupełnie obojętnie.

Zanim przejdę do konkretów i wyszczególnię, które historie zaciekawiły mnie najbardziej, a ich lektura sprawiła mi największa radość, muszę wspomnieć jeszcze, że w poszczególnych opowiadaniach każda Autorka doskonale wyraziła siebie i zostawiła jakieś swoje "znaki rozpoznawcze", charakterystyczne dla swej twórczości (mówię tutaj oczywiście o pisarkach, których książki czytałam). Gdybym nie wiedziała za które opowiadanie, odpowiada która pisarka, a miałabym połączyć tytuł z nazwiskiem, to myślę, że w większości przypadków zrobiłabym to bezbłędnie. I to jest bardzo fajna świadomość.

Bohaterami "Przytulajki" są oczywiście zwierzęta. W pierwszym odruchu, możecie pomyśleć, że będą to same pupile domowe, czyli psy i koty, i faktycznie tak w większości jest, ale mamy tutaj też dwa wyjątki od reguły, bowiem w opowiadaniach znajdziecie także konie i słodziutkie ... jeże.

Jeśli chodzi o pisarskie nazwiska, antologię tworzą panie: Agnieszka Krawczyk, Agnieszka Lingas - Łoniewska, Małgorzata Kalicińska, Karolina Wilczyńska, Agata Przybyłek, Natalia Sońska, Agnieszka Lis, Agnieszka Olejnik, Joanna Szarańska, Magdalena Wala, Izabela M. Krasińska, Joanna Gawrych - Skrzypczak oraz Małgorzata Mroczkowska. Tak, jak napisałam na początku, większość nazwisk kojarzę, natomiast pierwszy raz usłyszałam o pani Gawrych - Skrzypczak oraz pani Mroczkowskiej.

Wracając już do książki, opowiadanie, które zrobiło na mnie największe wrażenie i najbardziej wzruszyło to "Ucieczka Lorda Jima" Pani Joanny Gawrych Skrzypczak. Historia ta zahacza o tematykę wojenną, co może wydawać się zupełnie niepasujące do formuły tego zbioru, w którym większość opowiadań to jednak rodzinne, ciepłe, przyjemne opowiastki. Stąd też "Ucieczka..." tak mocno wyróżnia się na ich tle. Lord Jim to mały pinczerek, który wraz ze swoją rodziną mieszka w pięknej, warszawskiej kamiennicy. Zbliża się jednak wojna, a wraz z nią wszelkie jej niebezpieczeństwa: strach o bliskich, ucieczka przed wrogiem, i ... czyhająca na swoje ofiary, śmierć. Opowiadanie bardzo działa na wyobraźnię, jest przemyślane od początku do końca, wzrusza i uczy. Gratulacje pani Joanno! Świetna robota!

Kolejna historia, która pozytywnie wyróżnia się tle innych to "Jeżowe lato" pani Agnieszki Krawczyk i myślę, że dzieje się to za sprawą oryginalnych zwierzęcych bohaterów, czyli słodziutkich jeżyków. Oczywiście oprócz jeży jest też fajna historia miłosna, ale taka dojrzała i nienachalna, dlatego całość prezentuje się świeżo i sympatycznie i na pewno zasługuje na wyróżnienie.

Na trzecim miejscu podium ustawiłabym opowiadanie Karoliny Wilczyńskiej "Gdy zwierzęta mówią ludzkim głosem...". Bardzo życiowe, mądre i choć trochę przerysowane, bo pokazanie rzeczywistości z perspektywy zwierząt trochę takie jest, to jednak zasługuje na zauważenie wśród pozostałych historii.  

W środku mojej osobistej stawki plasują się takie opowiadania, jak: "Kocia miłość" Agnieszki Lingas - Łoniewskiej - mały, rudy kotek zmienia życie dwóch zatwardziałych singli, "Oswój swój strach" Agaty Przybyłek - historia Magdaleny, która próbuje pokonać swój paniczny lęk przed psami, "Wszystko przez Kazika" Agnieszki Olejnik - zabawna historia, pokazująca, jak zwierzęta mogą łączyć ludzi, "Karmel" Joanny Szarańskiej - koń najlepszym terapeutą dla dziecka, "Uwięziona" Magdaleny Wala, również w tym przypadku możemy sprawdzić, jak uzdrawiającą dla duszy moc, może mieć domowy zwierzak oraz "Szczęściarz" Izabeli M. Krasieńskiej, czyli historia opisująca skrzyżowanie życiowych dróg surowej business women i pewnego zabiedzonego psiaka. Te wszystkie historie są sympatyczne, wciągające, mniej lub bardziej chwytające za serce, po prostu fajne.

Najmniej (co oczywiście nie znaczy, że tak będzie i w Waszym wypadku) do gustu przypadły mi poniższe historie: "Poczet ukochanych" Małgorzaty Kalicińskiej - wspomnienia Autorki z jej dzieciństwa, w których zwierzęta odgrywały bardzo istotną rolę, "Zostań ze mną" Natalii Sońskiej - Dominika próbuje dojść do siebie po śmierci ojca, przejmuje więc opiekę nad jego największym dziełem życia - farmą, "Spacer" Agnieszki Lis - mały piesek łączy dwie pokręcone dusze, "Powrót do domu" Małgorzaty Mroczkowskiej, czyli parę słów o tym, jak trudne emocjonalnie może być życie za granicą.


Moja ogólna ocena "Przytulajki" wynosi 5/6, ale też moje wrażenia z lektury są jak najbardziej pozytywne. Praktycznie nie było takiego opowiadania, które by mi się zupełnie nie podobało. Uważam, że tworzenie antologii to fantastyczny pomysł, który daje czytelnikom nie tylko możliwość przeczytania fajnych historii połączonych wspólnym motywem, ale też poznania nowych autorów i próbki ich możliwości. Jeśli opowiadania w zbiorze zaciekawiają na tyle, że choć jeden czytelnik nabierze ochoty na przeczytanie "pełnej" powieści danego autora, to już możemy mówić o sukcesie książki. A tak na pewno będzie w przypadku "Przytulajki".



Sardegna

Leave a Reply