Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 362
Moja ocena : 6/6
Jestem fanką twórczości pani Katarzyny Grocholi i byłam nią praktycznie od samego początku, kiedy światło dzienne ujrzały takie tytuły, jak "Nigdy w życiu!", "A nie mówiłam!" czy Ja wam pokażę!". Mam w swojej biblioteczce prawie cały komplet powieści Autorki i zupełnie nie przejmuję się faktem, że są one określane w pewnych kręgach, jako mało ambitne czytadła, dla mało wymagających kobiet. No cóż. Nie będę tutaj przytaczała sytuacji, która miała ostatnio miejsce w blogosferze i dzieliła czytelników na lepszych i gorszych, ze względu na książki, które się lubi, bo nie o tym jest ten post. Pragnę jedynie nadmienić, że należę do tego grona ludzi, którzy nie zaglądają innym przez ramię do czytanej książki, i na podstawie tego, co widzą, nie ustawiają ich w żadnych kategoriach.
Podoba mi się to, co tworzy pani Grochola, i mówię tutaj zarówno o lekkich, łatwych i przyjemnych historiach kobiecych, jak i powieściach cięższego kalibru, czego dobrym przykładem są "Przeznaczeni". Najnowsze "Pocieszki" są czymś pomiędzy jednym i drugim. Z jednej strony są to lekkie, zabawne, krótkie historie o życiu codziennym, napisane trochę z przymrużeniem oka, z drugiej jednak strony, niosą pewne przesłanie i mogą naprawdę wnieść coś fajnego do życia.
Spotkałam się już z opinią, że treści "Pocieszek" to w większości puste frazesy, które mają na celu tylko utwierdzić czytelnika w pewnych stereotypach. Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem. Każdy zobaczy w tej książce to, co chce. Jeśli ktoś czeka tylko, żeby lekturą potwierdzić, że Autorka pisze banalnie, o banalnych rzeczach - znajdzie to, a jeśli ktoś, tak, jak ja, oczekuje pozytywnej książki, która przy okazji utwierdzi go w pewnych przekonaniach, albo skieruje myśli na dane tory, to też będzie zadowolony.
"Pocieszki" to zbiór felietonów, krótkich zapisków, notatek, na temat całkiem zwyczajnych sytuacji, które przytrafiły się Autorce, bądź jej bliskim czy znajomym. Są one oczywiście lekko zmodyfikowane, ale jak sama pisarka mówi, w niektórych historiach mogą oni się łatwo odnaleźć. Opisanie realnych sytuacji, jednych w sposób mniej, innych bardziej poważny, nie miało oczywiście na celu sprawienia komuś przykrości, czy wyśmiania, chodziło raczej o pokazanie różnych sposobów radzenia sobie z życiem, sytuacjami trudnymi, czy odmiennego podejścia do
świata. Jak wiadomo, ludzie są różni. Tyle, ile osób, tyle punktów widzenia. Czy da się jakoś poukładać myśli, żyć pozytywnie i uważnie?
Autorka nie daje czytelnikowi jasnych odpowiedzi, niczego nie sugeruje, pokazuje tylko, jak sama widzi pewne sprawy i jaki ma do nich stosunek. Robi to w sposób humorystyczny, trochę przekorny, ale przede wszystkim szczery. W opisywaniu prostych sytuacji, pozornie nieistotnych, błahych, przekazuje coś mądrego, ale jednocześnie nienachalnego. Jej teksty nie są moralizatorskie, choć w niektórych można znaleźć przysłowiowe "złote myśli", jednak czy dla czytelnika będą one miały osobiste znaczenie, czy też nie, to już jest zupełnie inna sprawa.
"Pocieszki" przynoszą refleksję, ale taką zwyczajną, niewydumaną, codzienną. Dla mnie ważną. Odnalazłam się w tej lekturze, pozaznaczałam wiele fragmentów dla mnie istotnych, ale zdaję sobie sprawę że ta książka nie trafi do każdego. Na pewno będzie fajną propozycją dla miłośników powieści Katarzyny Grocholi, bo teksty "Pocieszek" przypominają mi trochę pisarkę z początków jej kariery, ale osobom niechętnym, którym wcześniejsze powieści nie przypadły do gustu, a teraz oczekują nowej odsłony Autorki, zdecydowanie odradzam. Tym czytelnikom proponuję "Przeznaczonych" , którzy na pewno zaskoczą i pokażą, że u Katarzyny Grocholi nie zawsze jest lekko, łatwo i przyjemnie.
Jeśli chodzi o kwestie techniczne, książka jest cudowanie wydana, w twardej oprawie, osobiście przypomina mi taki gruby notes, w którym można zapisać wszystko to, co leży człowiekowi na sercu i jest ważne w danej chwili. Całość czyta się bardzo dobrze, tytułowe "pocieszki" to paru stronicowe rozdziały, które można połknąć na raz. Ja na przykład chciałam tylko zerknąć, o czym jest pierwszy wpis i zorientowałam się sto stron później, że przeczytałam ich już 13!
Do mnie "Pocieszki" przemawiają. Wypadają bardzo wiarygodnie, są zabawne, szczere i takie w zwyczajny sposób mądre. Jeśli chcecie sprawdzić, czy Wam również przypadną do gustu, dajcie i im i sobie szansę!
Sardegna