Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 360
Moja ocena : 5/6
"Horologium" to książka, która jest dokładnie taka, jak sugeruje tytuł: intrygująca, nietypowa, zaskakująca, zagadkowa, trochę dziwna, ale na pewno niesamowita i oryginalna. Jest to tak typ młodzieżówki, jaką lubię najbardziej, na tyle interesująca, że nie można zarzucić jej bycia nudną, czy sztampową, niosąca jakieś fajne przesłanie, a do tego ma zagadkę do rozwiązania, wymaga więc zaangażowania czytelnika.
Historia intryguje samym tytułem, a potem jest już tylko lepiej. Skierowana raczej do młodszej młodzieży, świetnie nadaje się do czytania na głos (sprawdzone). Na pewno nie zabraknie emocji, bo w "Horologium" dzieje się naprawdę sporo. Jest mnóstwo tajemnic, niedomówień, niesamowitych wydarzeń balansujących na granicy jawy i snu, magii i rzeczywistości, są ciekawi bohaterowie, o unikalnych, niemalże nadprzyrodzonych zdolnościach, a do tego, trzeba będzie rozwikłać zagadkę, której istota nurtować będzie czytelnika od pierwszych stron powieści. Czujecie się zainteresowani? To dobrze!
Dwoje samotnych dzieci, rodzeństwo Zosia i Olek, na skutek przedziwnych wydarzeń, które mogłyby stanowić fabułę niejednej bajki, uciekają z domu i trafiają na ulicę. W niekoniecznie uczciwy sposób, próbują przetrwać, aż do momentu, kiedy zostają przygarnięci przez nieco ekscentrycznych mieszkańców tytułowego Horologium, czyli przedziwnego domostwa - stowarzyszenia indywiduów o wyjątkowych umiejętnościach. Domownicy Horologium są ludźmi szeroko uzdolnionymi. Pan Stanisław potrafi rozmawiać ze zwierzętami, pani Salomea - znikać na zawołanie, kapitan Ordon ma nadludzką siłę, Franz - wielką mądrość i doskonałą pamięć, pani Maria zna się na ziołach i roślinach wszelakich, a pani Barbara czyta w myślach. Najbardziej tajemniczą postacią wydaje się być pan Ludwik, gospodarz Horologium, którego umiejętności nie są takie oczywiste, wiadomo tylko, że mają coś wspólnego z zegarami, które zajmują w domostwie bardzo ważne miejsce.
Dzieci nieprzypadkowo trafiają pod opiekę mieszkańców Horologium (choć tak początkowo może się wydawać), bowiem i one mają pewne niesamowite zdolności. Zosia potrafi zamieniać się w ptaka, natomiast umiejętności Olka nie zostały jeszcze odkryte. Chłopak zdaje się sam nie wiedzieć, co w nim drzemie, a ma to związek z faktem, iż od urodzenia wychowywany był w zamknięciu i nie miał kontaktu z innymi ludźmi.Stąd też wszystko jest dla niego nowe i często niezrozumiałe. Na szczęście Olek ma wielkie wsparcie w Zosi i domownikach Horologium, którzy uczą go poznawać świat.
Dzieciaki, mimo swych umiejętności, niezwykłych przyjaźni i atrakcji, jakie zapewniają im członkowie stowarzyszenia, starają się żyć normalnie. Chodzą do szkoły, próbują zaprzyjaźnić się z "normalnymi" dziećmi, coś jednak nieustannie wokół nich krąży. Jakaś nieokreślona siła, dziwne niebezpieczeństwo towarzyszy im nieustannie. Fatum wyjątkowo upodobało sobie Olka, czego przyczyną wydaje się być tajemnicza przeszłość chłopca, a także pewien klucz i wspaniały skarb, o którym głośno mówi się w mieście, ale nikt nie zna miejsca jego ukrycia.
Opowieść o przygodach Zosi i Olka, a także domowników Horologium, łączy w sobie wiele wątków, stąd też trudno ją zaklasyfikować do konkretnego gatunku. Dla mnie jest to książka przygodowo - detektywistyczna, ale z wyraźnymi elementami fantastycznymi. Poza tym, jest to też historia o tym, jak być dobrym człowiekiem, o walce dobra ze złem, przyjaźni, lojalności, chciwości i zdradzie.
Tak, jak pisałam na początku, "Horologium" jest bardzo oryginalne, ma ciekawą fabułę i nietypową intrygę. Język powieści również nie przypomina tego, z popularnych młodzieżówek. Historia trochę fantastyczna, trochę bajkowa, wciąga czytelnika w misternie skonstruowany świat zegarów i skomplikowanych mechanizmów. Kojarzy mi się trochę z uniwersum "Nakręconych" i "Księżycowego medalionu" Petera Bunzla (o książkach tych napiszę w najbliższym czasie), a to głównie za sprawą podobnego czasu i miejsca akcji, nawiązującego do klimatu Wielkiej Brytanii w epoce wiktoriańskiej. Jestem przekonana, iż powieść ta może spodobać się dzieciakom lubującym się w nietypowych książkach, dla których ważna jest zagadkowa fabuła, dynamiczna końcówka akcji i zaskakujące zakończenie.
Opowieść o przygodach Zosi i Olka, a także domowników Horologium, łączy w sobie wiele wątków, stąd też trudno ją zaklasyfikować do konkretnego gatunku. Dla mnie jest to książka przygodowo - detektywistyczna, ale z wyraźnymi elementami fantastycznymi. Poza tym, jest to też historia o tym, jak być dobrym człowiekiem, o walce dobra ze złem, przyjaźni, lojalności, chciwości i zdradzie.
Tak, jak pisałam na początku, "Horologium" jest bardzo oryginalne, ma ciekawą fabułę i nietypową intrygę. Język powieści również nie przypomina tego, z popularnych młodzieżówek. Historia trochę fantastyczna, trochę bajkowa, wciąga czytelnika w misternie skonstruowany świat zegarów i skomplikowanych mechanizmów. Kojarzy mi się trochę z uniwersum "Nakręconych" i "Księżycowego medalionu" Petera Bunzla (o książkach tych napiszę w najbliższym czasie), a to głównie za sprawą podobnego czasu i miejsca akcji, nawiązującego do klimatu Wielkiej Brytanii w epoce wiktoriańskiej. Jestem przekonana, iż powieść ta może spodobać się dzieciakom lubującym się w nietypowych książkach, dla których ważna jest zagadkowa fabuła, dynamiczna końcówka akcji i zaskakujące zakończenie.
Sardegna
Super, lubię takie książki. Zapisuję na listę.
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuń