Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 288
Moja ocena : 6/6
Uwielbiam ten moment, kiedy trafiam na super historię, skrywającą się pod skromną, trochę niepozorną, okładką. Taka oszczędność może na początku zmylić nieco czytelnika, sprawić, że w natłoku nowości wydawniczych, albo bardziej przyciągających wzrok okładek, niejedna perełka książkowa umyka. Dlatego tak ważne jest, aby nie poddawać się bezmyślnie trendom, tylko iść własną, czytelnicza drogą i kierować się książkową intuicją.
"Prażeńka" przemówiła do mnie już dawno temu. A kiedy zaczęłam przyglądać się jej bliżej, okazało się, że twórczynią okładki jest pani Ilona Gostyńska - Rymkiewicz (ilustratorka cudnej serii "Kryminału pod psem" Marty Matyszczak). Wtedy wiedziałam już, dlaczego właśnie ta książka do mnie przemówiła, i że nie ma czytelniczych przypadków.
I faktycznie, powieść o mieszkańcach warszawskiej Pragi, trafiła do mnie z całą mocą, zaciekawiła perypetiami bohaterów, ale przede wszystkim urzekła historią samej dzielnicy, związanymi z nią wspomnieniami i bogatą przeszłością. Warszawska Praga, przedstawiana często, jako zamknięta i hermetyczna społeczność, która nie toleruje obcych, taka właśnie jest, ale jednocześnie jest do bólu wobec siebie lojalna, uczciwa i kiedy trzeba, niesamowicie pomocna. Do tego, jest to miejsce pełna cudownych zakątków, w którym na każdym kroku obserwować można połączenie teraźniejszości z przeszłością, miejsce własnego folkloru, starych, klimatycznych kamienic i bogatej tradycji.
To właśnie taką Pragę poznajemy w "Prażeńce" (swoją drogą, tytuł to nie imię, tylko pieszczotliwe określenie dzielnicy). Bo to właśnie ona jest główną bohaterką powieści, a jej mieszkańcy, wraz ze swoimi codziennymi radościami i problemami są po prostu jej uzupełnieniem.
W jednej z praskich kamienic mieszka dwudziestoparoletni Filip, który pracuje w świetlicy
środowiskowej i właśnie dostał szansę zostania kierownikiem placówki. Jednak warunkiem tego awansu jest to, aby chłopak w najbliższym czasie znalazł sobie dziewczynę na stałe, a najlepiej narzeczoną, bowiem samotny mężczyzna nie ma szans otrzymać tej posady. Filip już od jakiegoś czasu szuka kobiety swoich marzeń, jest bowiem dobrodusznym, prostolinijnym człowiekiem, który chce po prostu mieć obok siebie bratnią duszę. Wbrew pozorom jej znalezienie nie jest wcale takie proste. Wszystkie kobiety, z jakimi się spotyka oczekują czegoś zupełnie innego od życia, albo po prostu mają zupełnie inne priorytety. Na szczęście chłopak może więc zawsze liczyć na pomoc swoich
sąsiadów, którzy może na pierwszy rzut oka nie powalają fizjonomią, ale tak naprawdę, są mili przyjaźni, po prostu do rany przyłóż.
Filip szuka miłości
w całej Warszawie, nieświadomy faktu, że za ścianą, do mieszkania po wiekowej sąsiadce wprowadzają się dwie młode kobiety, a starsza z nich jest właściwie ucieleśnieniem jego pragnień.
Magda i jej młodsza siostra Michalina, trafiają na Pragę na skutek pewnych problemów z konkubentem matki. Szukając nowego lokum, korzystają z nieoczekiwanej propozycji wynajmu, trafiając w sam środek bardzo zamkniętej społeczności. I o ile Michalina od razu nawiązuje nić porozumienia z sąsiadami, Magda jest nieco bardziej ostrożna i sceptycznie nastawiona do mieszkańców kamienicy.
I to właściwie wokół ich codziennych perypetii toczy się akcja. Czytelnik ma okazje poznać nieco lepiej Filipa, Michalinę i jej szkolne życie, a także życie prywatne Magdy. Do tego dochodzą sąsiedzi z kamienicy, ich sprawy i codzienne problemy, a tłem do tego
wszystkiego jest Praga, jej historia opowiedziana wspomnieniami starszych mieszkańców, a także opisy codziennego życia w tym wyjątkowym miejscu.
"Prażeńka" jest tak bogata w fabułę, że właściwie mogłaby obdzielić pomysłami kilka kolejnych książek. Może Autorka pokusi się kiedyś o kontynuację tej opowieści, dając szansę rozwinąć się pozostałym mieszkańcom kamiennicy. Z chęcią bym o tym poczytała. W ogóle myślę, iż jest to jedna z fajniejszych książek, jakie miałam okazję poznać w tym roku. Bardzo polecam!
Sardegna
Pozycja nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńRozumiem... nie nalegam
UsuńJa się właśnie staram nie poddawać czytelniczym trendom. Nowości regularnie śledzę i zapisuję sobie tytuły, które wydają mi się ciekawe, ale nie rzucam się na nie od razu. Zwykle czekam, aż szum o nich trochę minie. :) Chętnie też sięgam po starszą literaturę. O tej książce nie słyszałam. Nie jestem pewna, czy przypadłaby mi do gustu, ale będę mieć na uwadze.
OdpowiedzUsuńTeż staram się tak robić. Czasami oczywiście ulegam nowościom, tyle ich każdego miesiąca pojawia się na rynku, a większość z nich mocno kusi. Ale mam sporo książek, które umieściłam na mojej liście must read, wsadziłam an regał i teraz czekają :) Prażeńka i Światło między oceanami doczekały się swojej chwili :)
Usuń