Wydawnictwo: Kojro
Liczba stron: 254
Moja ocena : 5/6
Ależ to fajna książka! Trochę dziwna, to fakt, bo jakże książka o takim niepokojącym tytule może nasuwać pozytywne skojarzenia? Ale uwierzcie mi na słowo, ta powieść tryska humorem, momentami czarnym, to oczywiste, ale ogólne przesłanie jest bardzo optymistyczne.
Cała historia zaczyna się dramatycznie. Rellonen, dyrektor plajtującej firmy, postanawia popełnić samobójstwo. Dość już ma życia na skraju bankructwa, kolejnego nieudanego interesu i obojętnej żony. W noc Juhannus, radosnego święta Finów, postanawia skończyć ze swoim marnym życiem i zastrzelić się w pobliskiej stodole.
W popełnieniu tego strasznego czynu przeszkadza mu jednak nieoczekiwane zdarzenie. Bowiem w tej samej stodole próbuje właśnie powiesić się emerytowany pułkownik Kemppainen. Mężczyźni dochodzą do wniosku, że samobójstwo powinno odbywać się w samotności i odpowiedniej atmosferze, więc odkładają je na później.
Tak zaczyna się pełna nagłych zwrotów akcji i humoru historia, która wbrew oczekiwaniom jest opowieścią o pochwale życia. Historia pokazująca jak można czerpać z życia pełnymi garściami i odczuwać radość dnia codziennego.
Dyrektor i pułkownik postanawiają założyć stowarzyszenie osób, które są zniechęcone życiem, doprowadzić do ich integracji (aby nikt ze swoimi problemami nie został sam), a w przyszłości zorganizować doskonałe samobójstwo zbiorowe.
Grupa przyszłych oraz niedoszłych samobójców formuje się bardzo szybko i wbrew oczekiwaniom jest to grupa bardzo żywotna, wesoła i trudna do opanowania. Aby doprowadzić swój mroczny pomysł do finału, dyrektor i pułkownik wpadają na pomysł wynajęcia autokaru i podróży w nieznane. Ta ostatnia wyprawa ma pomóc w poszukiwaniu idealnego miejsca do zakończenia żywota samobójczej grupy.
I tak właśnie zaczyna się zwariowana podróż po Europie, w której dziać się będą rzeczy niesłychane. Wydarzenia, które zamiast utwierdzać grupę w swym samobójczym przekonaniu, będą ją od tego zamiaru odwodzić.
Dziwna to książka, powiecie. Jak można żartować z tak poważnego tematu, jakim jest śmierć? No więc można. Wystarczy popatrzeć z dystansem, przez pryzmat czarnego humoru i oczywiście w granicach dobrego smaku.
Tak jak napisałam na początku, dziwna to powieść, ale oryginalności nie można jej odmówić. Nie dajcie się więc zwieść tytułowi i przeczytajcie tę optymistyczną, radosną, dającą nadzieję, książkę, a ja Was do tego szczerze zachęcam.
Sardegna
Ja się spodziewałam ciut więcej po tej książce niż dostałam. Fajnie się czyta, ale zabrakło mi w niej jakiegoś "wow". :)
OdpowiedzUsuńTemat sam w sobie dość ciekawy.)
OdpowiedzUsuńKurczę, już mi się podoba! I strasznie korci ten czarny humor, brakuje mi tego ostatnio :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
U mnie czeka na przeczytanie, może przybliżę ten moment :-).
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedyś negatywne recenzje, więc zrezygnowałam, ale widzę, że jednak warto dać jej szansę :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie tą recenzją. uwielbiam czarny humor. A fińskiej książki jeszcze nigdy nie czytałem. Chyba czas spróbować ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi dziwnie i ciekawie! Ja chcę to przeczytać :)
OdpowiedzUsuńObśmiałam się czytając recenzję, przekonałaś mnie pierwszym zdaniem, że ksiązkę należy koniecznie przeczytać :D
OdpowiedzUsuńBędę musiała na nią zapoować;)
OdpowiedzUsuńO, czarny humor to jest co, co lubię. Oczywiście w dobrym wydaniu. Tytuł zapamiętam!
OdpowiedzUsuńO widzę że to książka dla mnie, będę się za nią rozglądać.
OdpowiedzUsuńAle mnie zaskoczyłaś tą recenzją! Tytuł książki był znajomy, ale jakoś zupełnie nie kojarzył mi się z tym, o czym piszesz - ewidentnie myliłam tę powieść z inną książką. Bo takie "Fantastyczne samobójstwo zbiorowe" to ja bardzo chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuń