Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 174
Liczba stron: 174
Moja ocena : 6/6
Dla każdego dorosłego czytelnika - rodzica, przychodzi taki moment w życiu, kiedy to jego własne dzieci wyjmują z biblioteczki książki, którymi sam zachwycał się w dzieciństwie. Wyjmują je i żądają: "Mamo, dzisiaj będziemy czytać to!" I wtedy przychodzi mała konsternacja: Czy im się książka spodoba? Czy dla mnie treść będzie miała takie samo znaczenie, jak przed laty? Jednak potem pojawiai to genialne uczucie: Widać od razu, że to moje dzieci! Też wybrały tę książkę! Cudownie!
Po przeczytaniu niezliczonych książeczek z serii "Zaopiekuj się mną" Holly Webb, przy których nie miałam już pojęcia o jakim zwierzaku czytam, moje dzieci poczuły chęć zmiany (o dzięki ci Panie!). Wyjęły z półki tom "Nowych przygód Mikołajka" i zarządziły: "Dzisiaj Mamo poczytaj nam o tym chłopczyku".
Świetnie się złożyło, bowiem Nasza Księgarnia wydała "Mikołajka" w nowej szacie graficznej i sama planowałam podsunąć im do wieczornej lektury ten tytuł, żeby samolubnie odpocząć od czytania o domowych pupilach. Zapoznanie się z Mikołajkiem od właściwej części pierwszej, a później kontynuowanie "Nowymi przygodami...", zostało więc pozytywnie przyjęte przez najmłodsze, czytelnicze grono. Uff... Powiem Wam, wybór wieczornej lektury to wcale nie jest łatwa sprawa, zwłaszcza kiedy głosy są już dwa... ale do rzeczy.
Przygód Mikołajka nie sposób opisać w kilku zdaniach. Ten przesympatyczny chłopiec ma ich tyle, że obdzieliłby bohaterów innych książek dla dzieci i jeszcze by zostało. Dla niego jednak wszystko, co się mu przydarza jest tylko okazją do dobrej zabawy i tak tez ją opisuje. Dobry humor udziela się czytelnikom, tym małym i tym dużym, i właściwie sprawa załatwiona!
W życiu Mikołajka sporo się dzieje. Już samo pójście do szkoły to przygoda nie lada, bowiem po drodze zawsze może się coś wydarzyć. Zajęcia w szkole też są okazją do szaleństw i przeżycia prawdziwych wyzwań, bo z grupą przyjaciół: Alcestem, Rufusem, Euzebiuszem, Godfrydem, Joachimem, Ananiaszem i Kleofasem nie można się nudzić. Każdy z kolegów Mikołajka to specyficzna osobowość, więc zebranie chłopaków w jednym miejscu musi skończyć się jakąś rewolucją. Mieszanka wybuchowa charakterów i nagromadzenie pomysłów owocuje zazwyczaj niegroźną bijatyką, ale chłopaki się tym właściwie nie przejmują, bo wspólne spędzanie czasu z przyjaciółmi to przecież najlepsza zabawa!
Mikołajek gra z kumplami w piłkę, w kulki, bawi się w kowbojów, jeździ na rowerze, biega na przerwie. Niby zwyczajne zabawy, a jednak wyjątkowe, bowiem zawsze pojawia się jakiś nieoczekiwany zwrot akcji, który powoduje, że zwyczajna czynność staje się nagle przygodą życia.
Samo przebywanie w szkole to prawdziwa gratka. Chociaż nauczyciel, pan Rosół, podobnie jak pan Dyrektor i pani Wychowawczyni, zawsze są jacyś nerwowi i w ogóle nie czują klimatu zabawy i luzu, ale to pewnie dlatego, że są dorosłymi, a z nimi czasem trudno się dogadać.
Również w domu Mikołajka wiele się dzieje. Można przygarnąć bezdomnego psa, uczcić urodziny Mamy, bądź pomóc Tacie w rozprawieniu się z namolnym sąsiadem. Każda sytuacja życiowa jest dobra, żeby się pobawić, a z tym Mikołajek nie ma żadnego problemu.
Przygody Mikołajka rozśmieszyły moją Sześciolatkę, która mnie szczerze tym zaskoczyła, bo pojmowała kontekst i śmiała się w odpowiednich momentach. Cóż... dziecko mi dorasta...
Młodszy podszedł do tematu z charakterystycznym dla niego spokojem i łaskawie wysłuchał. Książka w każdym razie spotkała się z przychylnym przyjęciem, bo aktualnie czytamy "Nowe przygody Mikołajka",
od których wszystko się zaczęło.
Nie wiem, czy są tacy czytelnicy, którzy nie kojarzą Mikołajka z
charakterystycznych ilustracji Jeana - Jacques Sempe. Nie mam pojęcia,
czy są tacy, którzy nie czytali ani jednej jego przygody. W każdym
razie, jeżeli tacy są, proszeni są o jak najszybsze nadrobienie
zaległości, bowiem nie ma nic lepszego niż wkroczenie do beztroskich lat
dziecięcych i wesołe, bezstresowe podejście do życia, jakie proponuje
nam właśnie ten sympatyczny i uroczy bohater.
Największym pozytywem "Mikołajka" jest to, że on nigdy się nie nudzi. Niezmiennie od ponad pięćdziesięciu lat śmieszy i zachwyca kolejne pokolenia młodszych i starszych czytelników, czego moja rodzina jest najlepszym przykładem.
Sardegna
Muszę się zgodzić z Tobą z tym, że to nigdy się nie nudzi :) o Mikołajku można czytać w kółko :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Książka nie dla mnie, jednak wiem, komu mogłaby się spodobać...
OdpowiedzUsuńNie wiesz jak korci mnie nowe wydanie... grrr
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona książka:) Mam wszystkie części i często do nich wracam :)
OdpowiedzUsuńOdkryłam magię tej książki dopiero kilka lat temu, już jako dorosły czytelnik. Chyba nie miałam dzieciństwa;) Za to teraz mogę o przygodach Mikołajka czytać bez przerwy:)
OdpowiedzUsuńMikołajek się nie starzeje. Znam dorosłych, którzy z niecierpliwością czekają, żeby ich pociechy na tyle podrosły, żeby móc im czytać o przygodach tego bohatera... :)
OdpowiedzUsuń