Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 440
Moja ocena : 5/6
Kojarzycie thriller "The saw", który bił rekordy popularności jakieś dziesięć lat temu? Pamiętam do dziś, jak wielkie wrażenie zrobił na mnie pomysł na fabułę i zakończenie, które totalnie wbiło mnie w fotel. Już samo przygotowanie miejsca zbrodni przez tytułowego JigSaw i przyszłości, jaką zaplanował dla swoich ofiar było dla mnie tak nieprawdopodobnym działaniem, że oglądałam film, sama już nie wiem, czy z większym strachem, czy zainteresowaniem.
Dlaczego przytaczam w moim dzisiejszym wpisie "Piłę"? Bowiem była ona moim pierwszym skojarzeniem po przeczytaniu powieści "Ene, due, śmierć". Sama nie wiem, czy to dobrze porównywać książkę debiutanta do znanego filmu sprzed dziesięciu lat, czy niekoniecznie jest to właściwe działanie. Nie da się jednak ukryć, że motyw przewodni historii opisanej przez M.J. Arlidge, kojarzy mi się bardzo z "The saw". Osobiście mi to nie przeszkadza, sami widzicie, że oceniałam książkę bardzo wysoko. Nie wiem jednak, jak inni czytelnicy odbiorą to podobieństwo, a może nie będzie to dla nich wcale takie ważne, jak dla mnie.
W każdym razie, istotą obu historii jest dokonywanie trudnego wyboru - decyzji, która w pełnym tego słowa znaczeniu zadecyduje o czyimś życiu, bądź śmierci.
W okolicach Southampton grasuje psychopata, porywający jednocześnie dwie osoby. Ogłusza je, kamufluje w niedostępnym miejscu i pozostawia na pastwę losu. Chociaż nie do końca pozostawia ofiary same sobie, proponuje im bowiem, aby sami dokonali wyboru - jedna osoba ginie, druga wychodzi na wolność. Zamknięci, głodni, przerażeni ludzie, początkowo nieprzyjmujący do świadomości opcji eliminacji "przeciwnika", po czasie zdolni są do najgorszych czynów. W takiej sytuacji nie ważne jest, czy obok znajduje się przyjaciel czy narzeczona...
Przerażające, no nie? Śledztwem zajmuje się inspektor Helen Grace, która poza ogarnięciem tematu psychopaty, musi wyprostować swoje własne życie. Męczą ją wspomnienia trudnego dzieciństwa, nie bardzo potrafi nawiązywać relacje z mężczyznami, a do tego ma nietypowe potrzeby seksualne. Nie będzie jej więc łatwo pogodzić pracę zawodową z życiem osobistym. Czas będzie grał na niekorzyść policji, psychopata będzie porywał nowe ofiary, a śledztwo nie będzie się poruszało do przodu ani o krok.
Na szczęście, pojawi się światełko w tunelu i Helen odkryje, jaki motyw kieruje postępowaniem przestępcy. Niestety rozwiązanie zagadki przyniesie śmiertelne niebezpieczeństwo, którego nie dane jej będzie uniknąć.
"Ene, due, śmierć" to trzymający w napięciu thriller, pokazujący najbardziej mroczne zakamarki ludzkiej duszy. Może nie jest taki krwawy i brutalny jak wymieniona przeze mnie, na początku "Piła", ale analogię do sposobu działania filmowego psychopaty, można w książce odnaleźć.
Osobiście, do wątku związanego z przestępstwem nie mam żadnych uwag. Mniej może podobała mi się postać głównej bohaterki, ale to tylko moje zdanie. Po prostu szukałam w niej "znajomych" cech i miałam nadzieję, że podobnie, jak z Maggie O'Dell, policjantką z powieści Alex Kavy, "nawiążę" nić porozumienia. Niestety Helen Grace jest zupełnie innym typem bohaterki, więc o wiele bardziej wolałam czytać o jej życiu zawodowym niż osobistym.
Pozytywnym aspektem książki jest też mroczne, nieco przykurzone miejsce akcji. Wielka Brytania wydaje się ciekawszym tłem takich niepokojących wydarzeń, niż znane już wzdłuż i wszerz, od tej niebezpiecznej strony, Stany Zjednoczone.
Oczywiście moja sympatia czy antypatia do pani inspektor nie wpłynie na chęć przeczytania kolejnej książki M.J. Arlidge, "Powiedz panno, gdzie ty śpisz". Druga "wyliczankowa" powieść zapowiada się równie mrocznie, co pierwsza. Wydawnictwo Czwarta Strona, gratuluję powieści - kolejny sukces!
Sardegna
To ją kolejna recenzja tej książki, jaką dzisiaj czytam. Coraz bardziej jestem zachęcona, upatrzyłam ją sobie już podczas pierwszej zapowiedzi :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, sporo teraz o książce się pisze na blogach, ale to taka promocja wydawnictwa. Rozpoczęli listem "z pogróżkami" a teraz przechodzą do czynów :)
UsuńZdecydowanie jest to typ literatury, który bardzo lubię i bardzo chciałabym zajrzeć do tejże książki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię czasami coś mocniejszego, chociaż przytoczona przeze mnie Piła bardziej działała na wyobraźnię
UsuńCiekawa jestem, mam u siebie, ale trochę mnie zraziły inne książki tego Wydawcy. Teraz jakoś chętniej będzie się sięgać :)
OdpowiedzUsuńCoś Ty! Czwarta Strona Cię rozczarowała? A można wiedzieć czym?
UsuńTeż jestem ciekawa, bo to chyba pierwsza książka tego wydawcy, po którą nie planuję sięgać. :)
UsuńAnalogia do Piły wcale mi nie przeszkadza, bo to właśnie ona przyciągnęła mnie do powieści. Spore grono osób zakwalifikowało powieść jako trzymający w napięciu thriller, więc na pewno dam mu szansę.
OdpowiedzUsuńNic na to nie poradzę, że książka tak bardzo kojarzy mi się z filmem. Ale skoro czytelników to nie odstrasza, to chyba dobrze :)
UsuńMam na uwadze ten cykl :)
OdpowiedzUsuńZobaczymy, jak będzie wyglądać druga powieść. Życzyłaby sobie, żeby była w podobnej formie
UsuńMusze przeczytać - koniecznie :D
OdpowiedzUsuńPowinno Ci się spodobać :)
UsuńBardzo lubię thrillery, kryminały i wszelką lekturę, w której jest mroczno, tajemniczo, niebezpiecznie, dramatycznie, itd., ale ten tytuł jakoś mnie odstrasza od lektury. Jestem bardzo sceptyczna, gdy ktoś pisze o ludziach, którzy stoją w obliczu konieczności własnoręcznego uśmiercenia kogoś najbliższego - za bardzo kojarzy mi się to z wojną, z obozami. To przerażające, za bardzo bolałoby mnie czytanie o czymś takim. Bo jeśli mowa o rodzinie, to biorę to sobie za bardzo do serca.
OdpowiedzUsuńMasz oczywiście rację, o rodzinie w kryminałach czy thrillerach też źle mi się czyta, a najgorzej już, jak w roli głównej są dzieci... tutaj jednak nie było to aż tak wyraźnie zaznaczone. tzn. nie żebym była aż tak nieczuła, czy coś, po prostu te relacje rodzinne (choć bardziej są to relacje znajomych) nie są na pierwszym planie
Usuń