Liczba stron: 520
Moja ocena : 5/6
Powieść ta ma jednak ponad 500 stron, a to trochę za dużo, jak na obyczajówkę z wątkiem romansowym, powiecie. I faktycznie. Jednak poza relacjami uczuciowymi i historią dzieci, bardzo rozbudowany jest w tej książce wątek rodziny. Poznajemy dzieciństwo Poli, jej nie mniej szalonego brata Ryśka i jego żonę, ale także życie osobiste męskich bohaterów, czyli Wiktora, Adama i Marka, bo tak, jak pisałam powyżej, sporo w tej opowieści jest wątków pobocznych i historii postaci drugoplanowych.
Gdyby w paru słowach scharakteryzować powieść "Załatw pogodę, ja zajmę się resztą", to określiłabym ją, jako wielowątkową obyczajówkę, pokazującą, jak wielka siła tkwi w rodzinie, i jak ważne jest posiadanie bliskiej sercu osoby. Na pewno jednak nie zaklasyfikowałabym jej do komedii, ani lekkiego, kobiecego czytadła (choć zaznaczyłam parę zabawnych powiedzonek Ryśka), bo historia Poli niesie ze sobą słodko-gorzki wydźwięk i taki nawet smutek, że trudno znaleźć sobie taką prawdziwie bliską osobę, a nawet jeśli wydaje się nam, że taką mamy obok siebie, to w jej sercu może królować ktoś inny.
Jeśli więc macie ochotę na nieco bardziej złożoną i mocno rozbudowaną obyczajówkę, sięgnijcie po debiut pani Renaty Frydrych. Książka umili Wam niejedno wrześniowe popołudnie.
"Załatw pogodę, ja zajmę się resztą" to kolejny przykład potwierdzający regułę, że to nie ja szukam konkretnych książek, tylko one mnie w pewien sposób znajdują, namawiają do przeczytania, nic nie robiąc sobie z tego, że mam akurat inne plany. Kuszą i już! Tak było właśnie w tym przypadku, choć ze względu na dość sporą objętość powieści, będącej debiutem pisarskim pani Renaty Frydrych, zabrałam się za nią dopiero na urlopie. Okazało się to świetną decyzją, bo mogłam przeczytać ją błyskawicznie, poświęcając jej całą, należytą uwagę.
Tak, jak zaznaczyłam powyżej, powieść ta jest w prawdzie debiutem Autorki, ale nie jest to jej pierwsze pisarskie "dziecko", od lat bowiem pani Renata Frydrych zajmuje się tworzeniem scenariuszy filmowych, czy seriali telewizyjnych. I naprawdę to jej doświadczenie jest widoczne w trakcie lektury. Opowieść jest wielowątkowa, pełna szczegółów i rozbudowana (momentami aż za bardzo), z całą gamą postaci drugoplanowych, ich spraw i problemów. Całość czyta się płynnie, niemalże tak, jakby oglądało się opowieść na ekranie telewizora.
Książka jest reklamowana, jako zabawna obyczajówka, która rozśmieszy i spowoduje, że na moment sama będę chciała być Polą Kukułką, czyli główną bohaterką. Po lekturze mogę jednak stwierdzić, że w tym haśle reklamowym jest sporo przesady. Owszem, jak ja to mówię, książka ma śmieszne "momenty", w ostatecznym wydźwięku nie jest jednak lekką, zabawną historyjką. Uwierzcie mi, nie chcielibyście być Polą Kukułką nawet przez jeden dzień! Dziewczyna może i jest barwną postacią, ale życia nie ma łatwego. Dlatego dla mnie ta książka nie jest przyjemną historyjką, tylko słodko - gorzką historią o problemach samotnej matki, poszukiwaniu miłości i szczęścia dla siebie i dzieci.
Pola Kukułka jest dwudziestosiedmioletnią, nieco ekscentryczną samotną matką trójki dzieci. Swoim stylem bycia i ubierania się jest takim barwnym ptakiem wśród szarej rzeczywistości. Jej codzienność nie jest jednak w żaden sposób kolorowa. Tylko najmłodsza z dzieciaków, pięcioletnia Michalina, jest jej biologicznym dzieckiem, natomiast dla starszej dwójki, siedmioletniej Zosi i nastoletniego Mateusza, Pola jest matką zastępczą. W każdym razie stara się nią być, bo po śmierci Adama, ich ojca, a partnera dziewczyny, opieka społeczna uważa, że Pola nie stanowi dla nich odpowiedniej opieki. Każde z jej dzieci jest indywidualistą, wszystkie także przeżywają na swój sposób śmierć Adama.
Michalina jest szalonym, głośnym dzieckiem o bardzo bogatej wyobraźni. Ubarwia rzeczywistość, za co często jej się obrywa od obcych. Zosia, po stracie taty, zamknęła się w swoim świecie i nikogo do siebie nie dopuszcza, Mateusz natomiast, na wszystkie nowe sytuacje reaguje agresją. Pola kocha dzieci bezgranicznie i postanawia zrobić wszystko, żeby móc dalej je wychowywać, nie zważając więc na krzywe spojrzenia pań z opieki społecznej i komentarze na temat jej chaotycznego stylu bycia, stawia wszystko na jedną kartę i decyduje zrezygnować z siebie na rzecz dzieci. Zapisuje się na kurs coachingu, który ma nauczyć ją, jak być pewną siebie kobietą i doprowadzić do spotkania odpowiedniego mężczyzny, z którym będzie mogła wychowywać dzieci.
Michalina jest szalonym, głośnym dzieckiem o bardzo bogatej wyobraźni. Ubarwia rzeczywistość, za co często jej się obrywa od obcych. Zosia, po stracie taty, zamknęła się w swoim świecie i nikogo do siebie nie dopuszcza, Mateusz natomiast, na wszystkie nowe sytuacje reaguje agresją. Pola kocha dzieci bezgranicznie i postanawia zrobić wszystko, żeby móc dalej je wychowywać, nie zważając więc na krzywe spojrzenia pań z opieki społecznej i komentarze na temat jej chaotycznego stylu bycia, stawia wszystko na jedną kartę i decyduje zrezygnować z siebie na rzecz dzieci. Zapisuje się na kurs coachingu, który ma nauczyć ją, jak być pewną siebie kobietą i doprowadzić do spotkania odpowiedniego mężczyzny, z którym będzie mogła wychowywać dzieci.
Udział w szkoleniach da Poli nie tylko pewność siebie, ale i możliwość poznania paru kandydatów, na potencjalnych partnerów życiowych. Będzie Wiktor, człowiek, który osiągnął swój sukces ciężką pracą, uczy innych, jak się rozwijać, ale sam w życiu prywatnym ciągle stoi w miejscu. Będzie Adam, samotny i nieśmiały lekarz, który
na pierwszy rzut oka wydaje się idealnym partnerem dla Poli, na horyzoncie pojawi się też Marek, przystojny kucharz, który właśnie wrócił z
zagranicy. Tylko,
czy któryś z nich okaże się odpowiedni do opieki nad trojką dzieci,
zaakceptowania szalonego charakteru Poli, a także jej wspomnień,
związanych ze zmarłym Adamem?
Powieść ta ma jednak ponad 500 stron, a to trochę za dużo, jak na obyczajówkę z wątkiem romansowym, powiecie. I faktycznie. Jednak poza relacjami uczuciowymi i historią dzieci, bardzo rozbudowany jest w tej książce wątek rodziny. Poznajemy dzieciństwo Poli, jej nie mniej szalonego brata Ryśka i jego żonę, ale także życie osobiste męskich bohaterów, czyli Wiktora, Adama i Marka, bo tak, jak pisałam powyżej, sporo w tej opowieści jest wątków pobocznych i historii postaci drugoplanowych.
Gdyby w paru słowach scharakteryzować powieść "Załatw pogodę, ja zajmę się resztą", to określiłabym ją, jako wielowątkową obyczajówkę, pokazującą, jak wielka siła tkwi w rodzinie, i jak ważne jest posiadanie bliskiej sercu osoby. Na pewno jednak nie zaklasyfikowałabym jej do komedii, ani lekkiego, kobiecego czytadła (choć zaznaczyłam parę zabawnych powiedzonek Ryśka), bo historia Poli niesie ze sobą słodko-gorzki wydźwięk i taki nawet smutek, że trudno znaleźć sobie taką prawdziwie bliską osobę, a nawet jeśli wydaje się nam, że taką mamy obok siebie, to w jej sercu może królować ktoś inny.
Jeśli więc macie ochotę na nieco bardziej złożoną i mocno rozbudowaną obyczajówkę, sięgnijcie po debiut pani Renaty Frydrych. Książka umili Wam niejedno wrześniowe popołudnie.
Sardegna
Oj, jestem niemal pewna, że ta powieść skradnie moje serce, dlatego muszę to sprawdzić jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńFajna jest, choć nie nastawiaj się na babskie czytadło
UsuńJa lubię takie wielowątkowe historie. A rodzina to zawsze bliski nam temat.
OdpowiedzUsuńAkurat w tej książce tego wątku nie zabraknie. To chyba nawet bardziej jest obyczajówka rodzinna niż historia miłosna
Usuń