Liczba stron: 220
Moja ocena : 5/6
"Hej, Jędrek. Kłopoty z dziewczynami" to szósty tom przygód tytułowego Jędrka, dziesięcioletniego bohatera serii Rafała Skarżyckiego, ilustrowanej przez Tomasza Lwa Leśniewskiego.
Jak już pisałam nie raz, historie opisujące przygody Jędrka należą do tych z rodzaju "pół komiks - pół książka", które namiętnie czyta moja dziesięcioletnia Córka, a teraz bakcyla powoli łapie ośmioletni Młody. Nie czyta wprawdzie tak dużo i tak szybko, jak jego siostra, ale wiem, że zachęcenie dziecka do samoistnego sięgania po książki to proces długotrwały, który nie przychodzi ot tak. Stąd też podsuwamy mu różne tytuły, z których jedne od razu odrzuca, ale inne go w jakimś stopniu zaciekawiają.
I tak na przykład, pierwszą "grubą" książką, którą przeczytał samodzielnie i bez przymusu, był właśnie "Hej, Jędrek! Kto tu rządzi?". Nie da się więc ukryć, że te historie działają na dzieci, które mając do wyboru całą masę tytułów, najchętniej wybierają właśnie te.
Jędrek to wesoły chłopak, który w głębi serca jest dobrym dzieciakiem, ale ma niesamowity dar pakowania się w kłopoty. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej historii, kiedy to do jego szkoły przyjeżdżają uczniowie z Włoch. Dziewczyny, uczucia i miłosne gierki to coś, z czym Jędrek wyraźnie sobie nie radzi, chce dobrze, ale wychodzi, jak zwykle. Kłopoty go po prostu kochają i to z wzajemnością, stąd też jego perypetie pełne są śmiesznych zwrotów akcji, zabawnych powiedzonek, szalonych zbiegów okoliczności czy niedomówień, z których wychodzą same dziwne akcje.
O "Kłopotach z dziewczynami" napisała moja Córka. Tekst jest oczywiście w pełni jej autorstwa. Poprawiłam tylko parę błędów interpunkcyjnych.
***
Głównym bohaterem w tej historii jest Jędrek i jego siostra Anka, o której chłopak często
pisze komiksy, jaka jest zła. Ogólnie o siostrze/ siorze (jak kto
woli) mam więcej do opowiedzenia, ale oczywiście opisując tę
książkę mam zamiar zabrać się za jej główną akcję.
Jak już tytuł mówi - „Kłopoty z dziewczynami”, ta historia będzie związana z klimatem, fałszywego, albo takiego udawanego podrywu. Na początku tej powieści, Jędrek, Gruby i Witek przyłapują szkolnych gałganów - Siwego i Karka, na pisaniu po tablicy tekstu „Szkoła jest głópia!!!”. Postanawiają rzucić przynętę: ostrą, jak piekło, kanapkę. Jędrek zaczyna kusić łobuzów tekstem „Mmm! Mama dała czadu z tą kanapką! Sorki chłopaki, ale jest tak dobra, że nikomu nie dam gryza”. A, że Siwy i Karku, nie należą do bystrzaków, od razu zaczaili się na przynętę. Jeden wyrywa mu kanapkę z rąk, gdy nagle dyrektor przyłapuje ich na bijatyce i wjeżdża z wykładem o tym, jak to mózg w ich wieku potrzebuje pożywienia. Dyrektor każe mu zjeść kanapkę, więc łzy ciekną już mu policzkach i robi się cały czerwony. To oczywiście jest tylko jedna z zabawnych scenek w tej książce, przejdę więc do najważniejszej części tego utworu.
Nauczycielka ogłosiła, że do szkoły przyjeżdżają goście z Włoch i jutro klasa ma ich odebrać z lotniska. Każde dziecko z zagranicy ma zamieszkać w domu jednego z uczniów. Karola więc, jak zwykle całą noc siedzi nad nauką włoskiego, aby porozumiewać się z nowymi kolegami. Dzieci na lotnisku oczekują uczniów z Włoch, a ściślej mówiąc to na lotnisku stali tylko: Jędrek, Gruby, Witek i Karola i każdy trzymał w ręku tabliczkę z imieniem podopiecznego: Paolo, Franco, Marco i Sofia. Nagle dostojnym krokiem zaczął kroczyć przystojny, czarnowłosy Marco i od razu było poznać, że jest typowym liderem. Za nim szła piękna dziewczyna - najwyraźniej była to Sofia. Natomiast kolejni koledzy byli nawet podobni do Witka i Grubego.
Jak już tytuł mówi - „Kłopoty z dziewczynami”, ta historia będzie związana z klimatem, fałszywego, albo takiego udawanego podrywu. Na początku tej powieści, Jędrek, Gruby i Witek przyłapują szkolnych gałganów - Siwego i Karka, na pisaniu po tablicy tekstu „Szkoła jest głópia!!!”. Postanawiają rzucić przynętę: ostrą, jak piekło, kanapkę. Jędrek zaczyna kusić łobuzów tekstem „Mmm! Mama dała czadu z tą kanapką! Sorki chłopaki, ale jest tak dobra, że nikomu nie dam gryza”. A, że Siwy i Karku, nie należą do bystrzaków, od razu zaczaili się na przynętę. Jeden wyrywa mu kanapkę z rąk, gdy nagle dyrektor przyłapuje ich na bijatyce i wjeżdża z wykładem o tym, jak to mózg w ich wieku potrzebuje pożywienia. Dyrektor każe mu zjeść kanapkę, więc łzy ciekną już mu policzkach i robi się cały czerwony. To oczywiście jest tylko jedna z zabawnych scenek w tej książce, przejdę więc do najważniejszej części tego utworu.
Nauczycielka ogłosiła, że do szkoły przyjeżdżają goście z Włoch i jutro klasa ma ich odebrać z lotniska. Każde dziecko z zagranicy ma zamieszkać w domu jednego z uczniów. Karola więc, jak zwykle całą noc siedzi nad nauką włoskiego, aby porozumiewać się z nowymi kolegami. Dzieci na lotnisku oczekują uczniów z Włoch, a ściślej mówiąc to na lotnisku stali tylko: Jędrek, Gruby, Witek i Karola i każdy trzymał w ręku tabliczkę z imieniem podopiecznego: Paolo, Franco, Marco i Sofia. Nagle dostojnym krokiem zaczął kroczyć przystojny, czarnowłosy Marco i od razu było poznać, że jest typowym liderem. Za nim szła piękna dziewczyna - najwyraźniej była to Sofia. Natomiast kolejni koledzy byli nawet podobni do Witka i Grubego.
Każdy od razu zapoznał się i polubił ze swoim podopiecznym oprócz…. Jędrka, który miał zająć się Paolem. Paolo od razu wyjechał z tekstem: „Czy są tu jakieś ładne dziewczyny?”, a gdy wszedł do domu Jędrka, oczarowana Anka od razu spojrzała na niego i w mig się zakochała!
Opowiedziałabym Wam
nieco więcej, ale zdradziłabym zakończenie i akcję książki. Mogę Wam
jeszcze powiedzieć tylko, że ktoś dostanie strzałą Amora, a ktoś
będzie musiał udawać zakochanego. Dlaczego? Wszystkiego dowiecie
się czytając „Hej, Jędrek kłopoty z dziewczynami.”.
Ania lat 10
Sardegna
Trochę zapomniałam o tej serii, a, widzę, niesłusznie :)
OdpowiedzUsuń