Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Moja ocena : 5/6
Moim skromnym zdaniem, przygody chłopaków, Andy'ego i Terry'ego, bohaterów serii o "Domku na drzewie" wymknęły się już trochę spod kontroli. Co tam się dzieje! Wdawało mi się, że poprzednie części weszły już na najwyższy poziom chaosu i "dziwności", ale jednak nie. 104 - piętrowy, nowy domek na drzewie, jeszcze bardziej rozwala system.
Fenomen popularności tej serii niezmiennie mnie fascynuje i ciągle zastanawiam się, co dzieci w tej historii widzą. Nie pytajcie mnie, o czym ona jest, bo nie mam pojęcia. Wiem tylko, że tego, co się w tej książce dzieje, nie zrozumie żaden dorosły. Nikt powyżej 12 lat, nie znajdzie sensu w tej historyjce, powiem więcej, będzie nawet miał problem z doszukaniem się ciągu przyczynowo - skutkowego. Ale czy to ważne, kiedy młodsze dzieciaki niesamowicie ekscytują się tą serią? Kiedy zaczytują się w przygodach bohaterów, śmiejąc w głos? Jeżeli "Domki na drzewie" mają być książkami, po które dzieci sięgają bez przymusu i z wielka ochotą, to ja również je biorę z całym dobrodziejstwem inwentarza!
Ponieważ jest to już 8 tom serii, nie będę się rozpisywała na temat samej formy książek, przypomnę tylko, że "Domek na drzewie" to mieszanka komiksu z pełnowymiarową książką, będącą tak właściwie zlepkiem ilustracji z krótkimi dialogami i komentarzem narracji.
Andy i Terry mieszkają już w 104 - piętrowym domku na drzewie, który ma jeszcze więcej pokojów i pięter, niż ostatnio. Z nowości, jest piętro głupich kapeluszy, maszyny do robienia pieniędzy i miodu, niekończące się schody, sklep "Wszystko za 2 $", sklep "Wszystko za 2 miliony $", poligon lodówkowy, poligon bułkobojowy, Mont Everest, bank beknięć, poplątane piętro, pokój głębokich rozważań, warowna warownia wzmocniona super mocnym utwardzaczem oraz piękna słoneczna łąka pełna kaczeńców,ptaszeńców, motyleńców i pomyleńców. Chłopcy oczywiście, jak zwykle piszą kolejną książkę, ale mając tak wiele atrakcji wokół siebie, czują się trochę przytłoczeni i nieco im to wszystko w pisaniu przeszkadza. Do tego Andy'ego boli ząb, co skłania Terry'ego do tego, aby rozweselić przyjaciela. Na szczęście, mieszkając w takim, a nie innym miejscu, wymyślenie czegoś ciekawego do roboty nie będzie wcale trudne!
Poniżej krótki tekst o książce napisała Ania. Standardowo, poprawiłam tylko błędy interpunkcyjne.
***
Czytając wstęp "104-piętrowego domku na drzewie" możemy
przypomnieć sobie dwóch bohaterów tej serii: Andy’ego i Terry’ego, którzy już
od samego początku, na każdej (dosłownie) stronie, mają śmieszne teksty.
Wszystko zaczyna się od
ich wejścia do sklepu "Wszystko za 2$". Niby można tam znaleźć
wszystko, ale jednak nigdy nie ma tego, czego najbardziej się potrzebuje. W progu wita chłopaków Skąpy Szczypan
wołając: „Promocja”. Chłopcy przyjechali po Żartopis 2000, czyli ołówek, które zawsze pisze zabawne opowiadania i ma humor nawet wtedy, gdy ty go nie masz, lecz na pytanie, czy dostaną ten ołówek, nie otrzymują zwyczajnej
odpowiedzi. Skąpy Szczypan słynął z ciągłego śpiewania, co
można stwierdzić już przed progiem sklepu, i odpowiada śpiewająco „-Nie!”. Terry, jak zwykle w tym czasie, zdążył już obejrzeć
milion innych przedmiotów w sklepie: odrzutowe pisaki, zakreślacze z
uszami, pióro dla szpiegów, żelopis z wiatraczkiem, dlatego Andy postanawia sam podjąć decyzję i poszukać Żartopisu w sklepie "Wszystko za dwa miliony $". Tym razem, w progu wita ich Szczupak
Szpaner i potwierdza, że u niego można kupić wymarzony długopis. Chłopcy
jednak nie posiadają tyle pieniędzy, postanawiają więc trochę dorobić
sobie na piętrze z maszyną do robienia pieniędzy i miodu. pieniędzy. W mgnieniu oka narobili pieniędzy, ale niemądry
Terry włączył także wajchę z napisem MIÓD, stąd też w domku na
drzewie zebrało się mnóstwo niedźwiedzi.
Andy bał się, co się stanie, kiedy miśkom zabraknie miodu, Terry uspokoił go mówiąc, że niedźwiedzie są też bułko żerne, więc zabrał ich na poligon bułkobojowy. I tak rozpoczął się bułko bój na
sto niedźwiedzi. W powietrzu zaroiło się od najróżniejszych
wypieków: bułek paryskich, bułek wrocławskich, bułek z budyniem,
budyniu z bułkami, kajzerek, bułek hamburgerowych, hotdogowych, bułek lodówkowych…. zaraz, BUŁEK LODOWKOWYCH?!
I tak rozpoczęła się bułkowo-lodówkowa wojna. Na szczęście, na pomoc wyruszyła
Jill, dogadała się z niedźwiadkami, obiecała, że poczyta im "104 piętrowy
domek na drzewie", jeśli obiecają, że z bitwą KONIEC. Oczywiście
miśki się zgodziły.
Po bojce chłopcy mieli czas na
przeliczenie pieniędzy. Wyszło im dokładnie tyle ile miał kosztować Żartopis, a
więc mogli wyruszyć w stronę sklepu "Wszystko za 2 miliony $". Ale czy dotarli na miejsce? Wszystkiego dowiecie się z najnowszej części „Domku
na drzewie”.
Oczywiście książka bardzo mi się podobała, choć inne części chyba bardziej przypadły mi do gustu. Za to super pomysłem autorów było umieszczenie na dole każdej strony żartów. Uśmiałam się!
Ania lat 11
***
Czytelnikom zainteresowanym poprzednimi tomami "Domków na drzewie", poniżej zotawiam odpowiednie odnośniki:
"13 - piętrowy domek na drzewie"
"26 - piętrowy domek na drzewie"
"39 - piętrowy domek na drzewie"
"52 - piętrowy domek na drzewie"
"65 - piętrowy domek na drzewie"
"26 - piętrowy domek na drzewie"
"39 - piętrowy domek na drzewie"
"52 - piętrowy domek na drzewie"
"65 - piętrowy domek na drzewie"
Sardegna