wydawnictwo: EmpikGo
audiobook: czas trwania 6 godzin 22 minuty
Moja ocena : 5/6
lektor: Anna Krypczyk
Na moim blogu łatwo znaleźć informację o tym, że uwielbiam literaturę śląską, o Śląsku, a także książki napisane przez autorów pochodzących z moich rodzinnych stron. Do takich historii mam największy sentyment i zajmują one szczególne miejsce w moim czytelniczym sercu.
Książkami łączącymi w sobie wszystkie trzy wyżej przez mnie wymienione elementy, są przygody komisorza Hanusika, czyli bohatera kryminalnych opowiadań Marcina Melona, dziennikarza, nauczyciela, pisarza pochodzącego ze Śląska.
Seria z zicherkom (czyli agrafką) składa się z czterech tomów przygód komisorza Hanusika ("Komisorz Hanusik", "Komisorz Hanusik. We tajnyj służbie ślonskij nacyje", "Komisorz Hanusik i Sznupok", "Komisorz Hanusik. Umrzik w szranku"). Miałam okazję przeczytać 3 i 4 tom, a teraz nadrabiam sobie w formie audiobooków 1 i 2, tak naprawdę jednak każdą z części można przeczytać/przesłuchać niezależnie.
Przygody komisorza Hanusika są ukazane w formie opowiadań napisanych gwarą. Tom 3 zawiera dodatkowo tłumaczenie każdego z nich na język polski, pozostałe części są jednak typowo skierowane do Ślązaków znających gwarę i potrafiących ją czytać. Przy okazji lektury "Sznupoka" i "Umrzika w szranku" wspominałam, że sprawiły mi one trudność pod takim względem, iż początkowo nie rozumiałam czytanego po cichu tekstu, mimo iż znam, rozumiem i umiem godać po śląsku. Problem rozwiązał się w momencie, kiedy zaczęłam te historie czytać na głos. W końcu moja znajomość języka opiera się głównie na słuchaniu, a nie czytaniu, stąd też te trudności. Sięgając po część pierwszą przygód śląskiego komisorza byłam już mądrzejsza, i wzięłam się od razu za audiobooka. I to był doskonały wybór.
Pierwszy tom serii to właściwie zapoznanie z komisorzem Achimem Hanusikiem. Bohaterowi, będącemu śląską wersją Jamesa Bonda i Jacka Reachera w jednym, przyjdzie zmierzyć się z różnymi sprawami kryminalnymi i zagadkami. Na pierwszy rut oka wyglądają one zupełnie zwyczajnie, ot jakaś kradzież, napaść, czasem próba zabójstwa, kiedy jednak Hanusik zaczyna przyglądać się bliżej tematom, którymi przyjdzie mu się zająć, okazuje się, że nie są one tak zupełnie przeciętne.
Co więcej, niektóre z nich będą miały charakter nadprzyrodzony, bowiem ich źródło znajduje się w śląskich wierzeniach i legendach. Istoty, które kiedyś przerażały, straszyło się nimi małe dzieci, a ich obecnością wyjaśniano przeróżne zjawiska czy wydarzenia. Aktualnie, mało kto o nich na Śląsku już pamięta (może poza naszymi babciami i dziadkami), a szkoda, bo są ważnym elementem śląskiej kultury i wierzeń, i warto by było, aby dalej żyły w świadomości naszej regionalnej społeczności. Tym bardziej, że sporo wiemy o legendach krakowskich, warszawskich, mitologii greckiej, czy rzymskiej, a praktycznie nic o rodzimej.
To właśnie utopce, strzygi, południce, heksa, beboki, podciepy, krojcoki, czy skarbnik, grają główną rolę w powyższych opowiadaniach. W kolejnych tomach również znajdziemy nawiązuje do tych istot, ale przygody śląskiego komisorza zahaczą także o historyczne postacie z naszego regionu, odkryją tajemnice śląskich rodzin, albo po prostu ukażą trochę w krzywym zwierciadle, naszą śląską rzeczywistość. Wszystko oczywiście a klimacie dobrego humoru i przymrużenia oka.
Pierwsze opowiadanie to "Osiem trupów na Sztauwajerach". W Katowicach giną dziewczyny i to prawdopodobnie utopce są odpowiedzialne za ich zniknięcie. "Sprawa ryszawego Erwina" opowiada historię tytułowego Erwina, który ma wyjątkową zdolność do przebierania się za inne osoby. robi to tak sprytnie, że jest praktycznie nieuchwytny i przez dłuższy czas jego przestępstwa uchodzą mu na sucho. "Ten czworty" to opowieść o skarbniku, odgrywającym w życiu Hanusika bardzo ważną rolę. Ma on bowiem związek z ojcem komisorza i jego wypadkiem na kopalni, kiedy Achim był małym chłopcem. Ta historia podobał mi się chyba najbardziej, sądzę też, że może okazać się świetnym źródłem informacji na temat legend i wierzeń Górnego
Śląska. "Szolka świętej Hildy" spełnia marzenia. Co jednak w sytuacji, kiedy marzeniem jest usunięcie wszystkich goroli ze Śląska? "Ostatni Bytomiok" to opowieść o Hanku Rybce, bytomskim pływaku olimpijczyku, który okazał się utopcem. "Samo południe" to historia kobiet polujących na swoich mężów nierobów. Zabójczynie mają istotne powody, aby chcieć uśmiercić swoich małżonków, są bowiem południcami, nie tolerującymi lenistwa. "Po cimoku na Bykowynie" to opowieść o młodej dziewczynie Werze, która okazuje się być zmorą. "Ostatnio akcja Hejnela Marasa" tutaj pojawia się postać krojcoka, czyli dziecka człowieka i istoty z legend. "Ogień we Murckach" w tym opowiadaniu pojawia się Joroszek, mały złośliwy diabełek pomagający w gospodarstwie i przy obejściu. W "Kidnaperze z Wojkowic" wspomina się beboka, kiedyś porywającego małe dzieci, a ponieważ dzisiaj nikt już się go nie boi, bebok musi przybrać postać innej osoby, najlepiej dyrektora szkoły, albo duchownego, by wabić do siebie małoletnich. "Srogo chaja" to ostatnie opowiadanie, w którym dochodzi do bitwy wszelkich stworków i istot z legend z ludźmi.
Na koniec wspomnę jeszcze, że przygody komisorza Hanusika skierowane są raczej dla Ślązaków znających gwarę, gdyż mam wrażenie, że czytelnicy spoza naszego regionu mogą mieć problem ze zrozumieniem tekstu. Nie zmienia to faktu, że najlepiej zapoznać się z opowiadaniami Marcina Melona w formie audiobooka, bez względu na to, czy śląsko godka jest komuś bliska, czy zupełnie obca.
Sardegna
Co prawda pochodzę ze Śląska i znam nieco ten język, ale książki chyba bym nie chciała czytać po śląsku;)
OdpowiedzUsuńMnie się to dobrze czytało, ale ja jeszcze z tego pokolenia co za bajtla gwarę słyszało na co dzień 😊
OdpowiedzUsuń