Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 320
Moja ocena : 5/6
"Prowadź swój pług przez kości umarłych" to moja ostatnia zaległość z urlopowego czytania. Zabrałam książkę noblistki na zeszłoroczne wakacje ze świadomością, że znam właściwie jej fabułę, więc nie spodziewam się po niej wielkich fanfar. Powieść jest bowiem pierwowzorem filmu "Pokot" w reżyserii Agnieszki Holland, który oglądałam w 2020 roku, stąd też miałam poczucie, że zaspojlerowałam sobie wszystko, co tylko mogło stać się dla mnie elementem zaskoczenia.
Ku mojemu zaskoczeniu, tak się jednak nie stało, a lektura dostarczyła mi wielkiej przyjemności. Na szczęście film nie jest idealnie wierny książce, co okazało się wielkim pozytywem, mogłam bowiem spojrzeć na tę historię świeżym okiem. Dodatkowym plusem fabuły są także bogate rozważania bohaterki, związane z otaczającą nas rzeczywistością, naturą, światem zwierząt i roślin, nawiązania do niektórych zachowań ludzkich, czy obserwacji społecznych.
Film był typowo kryminalny, powiedziałabym nawet, że bardziej przypominał mi klimatem mroczny thriller. Natomiast książka ma raczej charakter filozoficzny, choć niepozbawiona jest wątku kryminalnego. Rozważania bohaterki na temat człowieka i jego wartości, którą można poznać między innymi po tym, jak traktuje zwierzęta i otaczającą go naturę, sprawiają, że czytelnik zaczyna zastanawiać się nad tym, jak sam postępuje i czy przypadkiem nie powinien mieć sobie czegoś do zarzucenia w ferworze konsumpcyjnego trybu życia, jaki prowadzi.
Nie przepadam za książkami, które mówią mi, jak mam żyć i zbyt moralizują. Jednak w przypadku tej powieści nie czułam nachalności. Najważniejsza stała się dla mnie historia kryminalna, a rozważania bohaterki z naturą w roli głównej, fajnie ją uzupełniały.
Janina Duszejko jest wiekową kobietą, która mieszka w jednej z małych wsi w Kotlinie Kłodzkiej, w pobliżu granicy z Czechami. Kobieta prowadzi spokojne życie w jednej z chat, a jej głównym zajęciem jest doglądanie okolicznych domków o charakterze letniskowym i przypilnowanie, by nie doszło w nich do przypadkowej dewastacji. Raz w tygodniu prowadzi też lekcji angielskiego w lokalnej szkole, ale głównie jest takim cichym "strażnikiem" okolicy, mającym baczenie na wszystko wokół.
Kobieta prowadzi też jawną wojnę z kłusownikami polującymi w okolicy, nienawidząc ludzi, którzy z ambony strzelają do niewinnych zwierząt. Właściwie codziennie znajduje w swoim sąsiedztwie ciała zastrzelonych zwierząt i to głównie poza sezonem łowieckim. Janina jest doskonale znana policji, gdzie regularnie składa raporty z kolejnych znalezisk, nikt jednak nie traktuje jej poważnie. Polowania są bowiem we wsi traktowane, jako naturalna rozrywka, stąd też nikomu nie przeszkadza taki sposób spędzania wolnego czasu przez lokalnych mężczyzn.
Sytuacja zmienia się jednak z w momencie, kiedy w lesie zostają znalezione zwłoki jednego z miejscowych kłusowników. Mężczyzna nazywany przez Janinę "Wielką Stopą" zmarł na skutek udławienia się kością z pieczeni z sarny, co dla kobiety staje się jasnym sygnałem, że to zwierzęta zemściły się zza grobu na swoim prześladowcy. Oczywiście policja traktuje tę śmierć, jako nieszczęśliwy wypadek, jednak kiedy pojawiają się kolejne zwłoki, tym razem samego komisarza, zaplątanego we wnyki rozstawione w lesie i rozszarpanego przez zwierzęta, sprawa nie wydaje się już taka przypadkowa. Wokół wnyk znajdują się tropy wielu zwierząt, co dla Janiny jest kolejnym potwierdzeniem na zemstę natury za zbrodnie dokonane przez kłusowników.
Kiedy ginie kolejny człowiek, nowobogacki sąsiad Janiny, nie mający poszanowania, ani dla ludzi, ani dla zwierząt, sprawa robi się coraz bardziej tajemnicza. Bohaterka składa na komendzie kolejne zeznania, w głębi duszy ciesząc się z tego, że zwierzęta w końcu zaczęły atakować swoich prześladowców, co może doprowadzić do zakończenia tego festiwalu bezsensownych mordów. Jednak, czy faktycznie zwierzęta mogą doprowadzić do celowej śmierci ludzi? Czy natura odpowiada człowiekowi pięknym za nadobne? A może wypadki, które doprowadziły do śmierci kłusowników, nimi nie były, tylko ktoś pomógł mężczyznom w zejściu z tego świata?
Tak, jak napisałam na początku, "Prowadź swój pług przez kości umarłych" to nie tylko kryminał, czy thriller (choć po moim powyższym opisie tak mogłoby się wydawać), ale dzięki monologowi Janiny, jaki prowadzi w kontekście śmierci kłusowników, staje się interesującą powieścią filozoficzną, skłaniającą czytelnika do różnego rodzaju przemyśleń. Poza tym, książka jest także interesującą powieścią obyczajową, głównie za sprawą opisów małomiasteczkowej społeczności i nieco klaustrofobicznej atmosfery jej towarzyszącej. Ciekawie obserwować całą gamę różnorodnych postaci i śledzić ich poczynania, choć nie wszystko, co zaprezentują będzie się czytelnikowi podobać.
Jestem bardzo zadowolona z lektury, mimo iż znałam zakończenie tej historii, to i tak dałam się ponieść emocjom rozwiązywania zagadki kryminalnej, jak i rozważaniom głównej bohaterki. Nie jest to może moja ulubiona powieść polskiej noblistki, bo niezmiennie jest nią "Prawiek i inne czasy", ale "Prowadź swój pług przez kości umarłych" na pewno zostanie w mojej pamięci na dłużej.
Sardegna