Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 286
Moja ocena : 3/6
Jedną z lektur majowej Trójki e - pik jest literatura azjatycka. Nie jest mi ona jakoś szczególnie bliska, ale jak trzeba poszerzać swoje horyzonty i podołać wyzwaniu, to trzeba :P Przejrzałam moją biblioteczkę i wybrałam coś z jej czeluści, aby móc zaliczyć książkę również do wyzwania Z półki. Padło na "Tancerkę Mao", chińskiego autora Qiu Xiaolong.
Powieść z założenia ma być kryminałem, bowiem już na pierwszych stronach dowiadujemy się, że w szanghajskim parku dokonano makabrycznego odkrycia, poszlachtowanych siekierami, zwłok. Starszy Inspektor Chen, zostaje oddelegowany do wyjaśnienia sprawy, jednak w krótkim czasie, nagle zostaje oddalony od śledztwa, do nowego zadania.
Jego nową misją ma być odnalezienie zaginionej kobiety o imieniu Wen, żony członka Triady, który ukrywa się w Stanach Zjednoczonych. Feng planuje współpracę i pójście na ugodę z władzami amerykańskim, pod warunkiem, że te sprowadzą z Chin jego ciężarną małżonkę Wen. Sprawy komplikują się jednak, gdy kobieta nieoczekiwanie znika z rodzimej wioski.
FBI wysyła w delegację na Wschód, funkcjonariuszkę Catherine Rohn, znawczynię chińskiej kultury, biegle władającą językiem. Jej partnerem w działaniach poszukiwawczych, ma być inspektor Chen.
Ta oryginalna para funkcjonariuszy, ona zafascynowana kulturą wschodnią, a on, wprost przeciwnie, zauroczony zachodem, rozpoczyna współpracę, mającą doprowadzić do pozytywnego zakończenia śledztwa. Przedzierając się przez ulice Szanghaju, wpadają na trop Wen i odnajdują ją w najmniej oczekiwanym miejscu. Dlaczego Wen zaginęła, jaką przeszłość skrywa oraz kto zyskał by na jej zniknięciu, tego dowiecie się z lektury "Tancerki Mao".
Na początku napisałam, że powieść z założenia miała być kryminałem. Dla mnie jednak jest to powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym, gdyż zdecydowana większość treści to opis kultury i współczesnych zwyczajów mieszkańców Szanghaju. Autor prowadzi nas przez ulice miasta, restauracje, kluby, cytuje Konfucjusza, czyta fragmenty poezji, a gdzieś w trakcie tego rozgrywa się wątek kryminalny.
W akcję wplecione są też retrospekcje z lat siedemdziesiątych XX wieku, kiedy to rewolucja komunistyczna dosięgała ówczesną młodzież.
Dla mnie tego wszystkiego jest za dużo. Dodatkowo, gubiłam się też z natłoku chińskich imion i nazwisk, młodszych, starszych inspektorów, członków Triady i działaczy politycznych.
Kiedyś czytałam "Dziki Imbir" Anchee Min, autorki "Czerwonej Azalii" i byłam zachwycona. Oczekiwałam podobnych wrażeń, dramatycznych opisów rewolucji, wzruszenia. W "Tancerce Mao" rewolucja jest tylko mało zarysowanym tłem, dla wzajemnej relacji dwojga głównych bohaterów i ich śledztwa.
Nie twierdzę jednak, że książka jest zła. Miłośników wschodniej kultury i
kryminałów powieść powinna zadowolić. Jeśli chodzi o mnie, to po prostu nie mój klimat.
* * *
"Tancerka Mao" jest moją 50 książką przeczytaną w 2012 roku. Tak więc jestem na półmetku mojego osobistego wyzwania, czyli setki lektur w bieżącym roku. Wynik jest dla mnie całkiem satysfakcjonujący. Powyższą książkę zaliczam do lektury Z półki i literatury azjatyckiej w majowej Trójce e - pik.
Jednocześnie proszę o przesyłanie Waszych linków do zaliczonych lektur. Do końca miesiąca zostało tylko półtora tygodnia
Sardegna
Ta książka bardzo mnie zainteresowała z racji tego, że studiuję właśnie orientalistykę ze specjalnością chińską. Na pewno po nią sięgnę. Wręcz już się nie mogę doczekać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jeżeli lubisz takie klimat, to nie pozostaje mi nic innego, tylko jeszcze raz książkę polecić :)
UsuńNie spotkałam się ale zobaczę :) Gratuluję półmetka :) I zazdroszczę takiej ilości przeczytanych książek :)
OdpowiedzUsuńJa sobie w tym miesiącu chyba jednak odpuszczę Trójkę... Przyznam się szczerze że jakoś nie mam teraz nastroju na te gatunki. Nawet się zabierałam za Murakamiego, ale po parunastu stronach odpuściłam. Nie chcę się zmuszać. Potrzebuję teraz lżejszych książek - przez sesję.
Rozumiem, nic na siłę :) Zapraszam zatem do wyzwania czerwcowego :)
UsuńBrzmi interesująco - choć mnogość imion w książce i mi chyba będzie przeszkadzać. Ale ze względu na samą fabułę chętnie po nią sięgnę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZastanowię się zanim ją kupię/wypożyczę. Co prawda uwielbiam literaturę azjatycką, ale kryminału już mniej. I wiem, wiem, co prawda w tej książce, jak napisałaś wątek kryminalny występuje w mniejszości, to mimo wszystko... jakoś mnie nie ciągnie. Może kiedyś :D
OdpowiedzUsuńgratuluję wyników! 50 książek a mamy dopiero maj! pięknie :)
OdpowiedzUsuńa książka raczej nie dla mnie :)
Nie słyszałam o tej książce, ale mam ochotę ją poznać. Kusi mnie wątek kryminalny połączony z obrazem kultury :)
OdpowiedzUsuńKurczę, nie słyszałam jeszcze o chińskim kryminale! Chętnie poznam bliżej to coś xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Mnie jakoś nie przypadła ta ksiażka do gustu.
OdpowiedzUsuńTo chyba nie dla mnie. Rzadko czytam kryminały, a szczególnie o takiej narodowości. Recenzja jednak pracowita. Widać, że się nad nią napracowałaś.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie. ;P
Przypomniało mi się - mam na półce "Ostatni tancerz Mao" Li Cunxin.
OdpowiedzUsuń