Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 338
Moja ocena : 4/6
Dziś będzie krótko, ale na temat. Dlaczego krótko? Ponieważ moje życie przypomina ostatnio jeden wielki bieg do celu. Biegnę, próbuję się zatrzymać i ochłonąć, ale nie mogę. Czasu brakuje mi na wszystko. Tę notkę piszę w przerwie w pracy, za pół godziny muszę wracać, więc będę się streszczać.
Moja opinia o powyższej książce nie będzie ani pochwalna, ani krytyczna. Nie mam siły ani czasu na konwersacje, czy powieść ta jest gniotem, czy może wybitną lekturą. Moja ocena będzie w samym środku, a ja mam nadzieję, znajdę się poza sporem przeciwników i zwolenników Pani Agnieszki Lingas Łoniewskiej.
Nie jest to moja pierwsza powieść autorki. Czytałam już "Zakręty losu" i "Zakład o miłość". Wszystkie oceniłam podobnie, gdyż są to dla mnie niezobowiązujące czytadła na jeden wieczór. Na prawdę na jeden, gdyż czyta się je ekspresowo. Prosty język i nieskomplikowana fabuła powodują, że strony książki przelatują niepostrzeżenie przez ręce. Nie uznam tej książki za rewelacyjną, ale nie dam jej też najgorszej noty, chociaż niektóre sformułowania rażą błędami, treść zawiera sporo błędów stylistycznych i kolokwializmów. Ja jestem jednak prostym czytelnikiem i ważne jest dla mnie ogólne wrażenie po lekturze, a te jest raczej pozytywne.
Opisana historia wydaje mi się być znacznie ciekawsza, niż "Zakład o miłość", który, przez swoją banalność, ocenię najniżej w dorobku autorki.
Romans szalonej artystki Pauliny i statecznego żołnierza Piotra, a także powiązane z tym zawirowania rodzinne, tajemnice z przeszłości i zawodowe zobowiązania, są całkiem miłą i prostą lekturą na wieczór. Jeżeli ktoś szuka jednorazowego odskoku, a nie boi się przedzierania przez niedoskonałości tej książki, nie będę lektury odradzać.
Zresztą kto będzie chciał, ten przeczyta . I tego się trzymajmy.
Przypominam o majowej trójce. Czytajcie i przesyłajcie linki. Został jeszcze TYDZIEŃ
Pozdrawiam Was serdecznie i lecę do roboty
Sardegna
Co do streszczeń- niczego takiego nie zauważyłam, ale nie czytam każdej notki.
OdpowiedzUsuńW tej do nadmieru streszczeń przyczepić mógłby się tylko purysta:).
Ta notka jest wybitnie krótka, więc nikt się do streszczenia na pewno nie przyczepi :)
UsuńTo nie recenzja, ale coś w stylu "chciałabym a boję się". Niedobrze jest być "po środku". Albo książka się podoba (i tu argumenty za), albo nie (i tu zarzuty). A tak to wychodzi takie niewiadomo co. Bez obrazy.
OdpowiedzUsuńAnonimowy- sugerujesz, że ksiażki można oceniać tylko na 6 albo 1?
UsuńDla mnie opinia : sprawdza się jako czytadło na jeden wieczór, choć jest sporo błędów JEST wystarczającym podsumowaniem wrażeń sardegny. nie każdy ma czas i siłę na rozwijanie wachlarza cytatów.
Drogi Anonimowy. Moja powyższa opinia nie jest recenzją, tylko zapisem osobistych wrażeń, po zakończonej lekturze. Myślę też, że w "byciu pośrodku" nie ma niczego złego. Wiele książek oceniłam na 3 lub 4. Nie są to dla mnie arcydzieła, ale też nie są to książki z najniższej półki.
UsuńWedług mnie - jest w sam raz. Gdyby nie zachęta w postaci nakreślenia fabuły (ale bez spoilerowania), można by o każdej książce napisać, że jest o miłości, zbrodni lub czymś równie ogólnikowym, co raczej by mnie odrzucało, niż zachęcało. Oczywiście własne wrażenia również są ważne, ale uważam, że intrygujące zarysowanie fabuły jest ważne niemniej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Co do Twoich recenzji, nie zawsze je komentuje, ale wszystkie czytam. I nie uważam byś za dużo opisywała. Jest w sam raz ;)
OdpowiedzUsuńUważam,że piszesz w sam raz by zaciekawić książką lub nie i tak trzymaj. Drugą pozycję skończyłam, czytam trzecią tylko brak weny do napisania recenzji, przydałaby mi się chociaż połowa polotu blogerek recenzujących.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie bardzo dobrze przedstawiasz każdą przeczytaną przez Ciebie pozycję. Wcale nie zdradzasz zbyt dużo z fabuły i zawsze dzielisz się swoim zdaniem. Ta książka mnie nie zaciekawiła, ale przecież nie wszystko każdemu musi się podobać, może inni będą zachwyceni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do polubienia strony mojej powieści na fb - będzie mi bardzo miło jeśli tam zawitasz :-)
Dziękuję Wam Dziewczyny za wyrażenie cennych dla mnie, opinii :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSardegna nie zauważyłam żebyś nadmiernie streszczała książki, co niestety ja robię notorycznie i nie potrafię się tego wyzbyć :(
OdpowiedzUsuńUważam jednak, że jak komuś się to (u mnie) nie podoba to nie musi czytać kolejnych wpisów (spodziewając się kolejnych streszczeń).
Czasem trudno skomentować jakąś książkę nie ujawniając pewnych faktów czy zakończenia.
Właśnie dałam na bloga moją relację z "Kwiatów na poddaszu" i co? Właśnie przez to, by nie ujawniać wszystkiego nie mogłam wyrazić swoich uczuć w pełni.
Znając swoją słabość do streszczania wzięłam się na sposób i większość recenzji innych blogerek czytam dopiero wtedy gdy sama przeczytam daną książkę.... no chyba, że nie mam jej w najbliższych planach czytelniczych lub zupełnie nie znam danej pozycji - i tu jak zauważyła Isadora nakreślenie fabuły jest koniecznie, by mnie do niej zachęcić. Nawet jeśli autorka recenzji ma o książce negatywne zdanie.
Przechodząc do kolejnej uwagi Anonimowego, że niedobrze "być po środku" też się nie zgadzam. Niedawno czytałam "Gnój" i też miałam mieszane zdanie. Niby temat ciekawy, opowiedziany dosadnie i dogłębnie, ale język autora do mnie zupełnie nie przemówił, zwłaszcza powtórzenia...
Magdalenardo :) dziękuję za tak długi wpis! uwielbiam takie czytać :)
UsuńKażda uwaga, nawet anonimowa, jest dla mnie cenna, więc starałam ją przeanalizować i podpytać czytelników, jak widzą moją opinie.
Wydaje mi się, że w moich postach udaje mi się zachować równowagę, pomiędzy nakreśleniem fabuły a własnymi wrażeniami. Może gdzieś zdarzało mi się zbłądzić w jedną albo drugą stronę, nie przeczę. Co do Twoich ostatnich lektur i "Gnój" i "Kwiaty..." mam na półce, także pewnie za niedługo przeczytam :) pozdrawiam serdecznie :)
Co do Twoich