Żeby nie było, że do teatru chodzę tylko na przedstawienia dla dzieci, w niedzielę 26 maja miałam okazję obejrzeć dla odmiany spektakl dla dorosłych o znamiennym tytule "Wieczór kawalerski". Sztuka w Teatrze Miejskim w Gliwicach miała swoją premierę w marcu, ale jakoś wcześniej skupiałam się wyłącznie na przedstawieniach dla najmłodszych, stąd też nie podjęłam wtedy tematu dorosłego teatru. Jednak, co się odwlecze, to nie uciecze, spektakl okazał się niesamowitym doświadczeniem, a ja z chęcią zrobię powtórkę, kiedy we wrześniu rozpocznie się nowy teatralny sezon. Na afiszu oprócz 'Wieczoru kawalerskiego" znajduje się cała gama interesujących tytułów (m.in. "Miasto we krwi", "Tchnienie", "Miłość w Leningradzie" czy "Najmrodzki, czyli dawno temu w Gliwicach"), po szczegóły zapraszam TUTAJ.
Wracając jednak do "Wieczoru kawalerskiego", opis na afiszu wyraźnie nasuwa skojarzenia z filmowym przebojem "Kac Vegas". I faktycznie coś w tym jest, choć oczywiście otrzymamy wersję bardziej kulturalną i mniej wulgarną, ale jednak ciągle zabawną, w formie lekkiej komedii pomyłek.
Poczynania Billa, pana młodego w noc tuż przed ślubem, będą miały wpływ na jego dalsze losy i małżeństwo, które ma zostać zawarte za parę godzin. Facet budzi się w poranek swojego ślubu, w apartamencie dla nowożeńców, z nieznaną kobietą u boku. Okazuje się, że spędził z nią noc, niczego jednak nie pamięta po ostrej balandze na wieczorze kawalerskim. Co ma zatem zrobić w sytuacji, kiedy za dwie godziny bierze się ślub, apartament dla nowożeńców wygląda, jak po przejściu tornada, piękna Judy leży w łóżku, a za 5 minut przyjdzie Rachel, narzeczona, aby przebrać się w suknię ślubną i przygotować do wesela?
Bill angażuje swojego najlepszego przyjaciela, drużbę Toma, w akcję ratowania sytuacji. Prosi, aby ten pomógł mu wyjść z kłopotliwej sytuacji, wziął winę na siebie i przedstawił nieznaną dziewczynę, jako swoją narzeczoną. Tom początkowo nie chce się na to zgodzić, bowiem jego prawdziwa dziewczyna ma być jego osobą towarzyszącą na ślubie, nie chce więc okłamywać Rachel, w końcu jednak ulega przyjacielowi i postanawia ratować go w tej dramatycznej sytuacji.
Jednak, na skutek pomyłki i niedomówienia, sądzi, że nieznaną dziewczyną Billa jest pokojówka July. I tak zaczyna się niesamowicie zabawna historia, w której bardzo dużo się dzieje, nie wiadomo już kto jest kim, termin ślubu goni, a sytuacja nie rozwiązuje się ani o krok do przodu.
Na scenie sporo się dzieje. Aktorzy są ekspresyjni, a wykreowane przez nich postacie mają swoje osobowości, pełne pozytywnej energii. Spektakl pełen jest spontanicznych reakcji, zarówno aktorów, jak i widzów, którzy żywo reagują na inteligentny, ale nie przesadzony humor i smaczne żarty sytuacyjne. Wszystko to sprawia, że widz ma wrażenie, iż znalazł się w samym centrum wydarzeń i razem z postaciami dramatu próbuje wybrnąć z tej nietypowej sytuacji. "Wieczór kawalerski" toczy się dynamicznie, wciąga widza, tak, że ten nie ma czasu na oddech, bawi, nastraja pozytywnie, trochę nawet trzyma w napięciu. Takie spektakle chce się oglądać!
"Wieczór kawalerski"
Sardegna
Chętnie bym obejrzała. Szkoda, że Gliwice są tak daleko ode mnie.
OdpowiedzUsuńMoże znajdziesz równie interesujące spektakle w swojej okolicy? Afisze teatrów w nowym sezonie będą wypełnione po brzegi świetnymi tytułami :)
UsuńChętnie był obejrzała ten spektakl.
OdpowiedzUsuńBardzo polecam! Jeśli jesteś ze Śląska, koniecznie wybierz sie w nowym sezonie do Gliwic :)
UsuńTakie imprezy mogą się różnie kończyć.
OdpowiedzUsuń