Wydawnictwo: Harlequin/Mira
Liczba stron: 400
Moja ocena : 5/6
Ależ sympatyczną i uroczą książkę ostatnio czytałam. Bardzo miło spędziłam przy niej czas. Odstresowałam się, a w związku z rozpoczęciem pracy było mi to bardzo potrzebne. Mowa oczywiście o powyższym zbiorze opowiadań Wydawnictwa Harlequin "Smak hiszpańskich pomarańczy".
Jako że nie jestem wielką fanką i znawczynią romansów, czytam je raczej okazjonalnie, ale mam szczęście, bo kiedy już po nie sięgam, zawsze jestem zadowolona z lektury.
Powyższa książka składa się z trzech niezależnych historii. Elementem łączącym wszystkie opowiadania jest Hiszpania, w której rozgrywają się poszczególne akcje. Andaluzja, Barcelona i Madryt. Piękne miejsca, gorące południowym słońcem, mogą zawrócić w głowie każdemu.
Trzy niezależne kobiety: Lily, Carrie i Grace wyruszają do Hiszpanii. Każda z nich przeżyje tam niesamowitą przygodę i znajdzie prawdziwą miłość. Nie spodziewajcie się jednak lukrowanego romansu, bowiem historia miłosna każdej z kobiet nie będzie wolna od problemów. Dziewczyny będą musiały zawalczyć o swoje uczucia, zmierzyć się z nieprzewidzianymi wydarzeniami i poskromić południowy temperament swoich partnerów.
Pierwsze opowiadanie "Wakacje w Andaluzji" to historia Lily, która zdradzona przez męża udaje się na długo oczekiwane wakacje. Tam poznaje przystojnego Hiszpana Santiaga i spędza z nim parę upojnych chwil. Kilka miesięcy później, na skutek pewnego zbiegu okoliczności ta para spotyka się ponownie, jednak ich dobrze zapowiadająca się relacja zostaje zaburzona przez niedomówienia z przeszłości.
W kolejnej historii "Wino, słońce, Barcelona" poznajemy Carrie, która pracuje w agencji reklamowej i wyrusza do Hiszpanii aby poprowadzić kampanię, znanej na cały kraj Winiarni Santos. Przypadkowe spotkanie z przystojnym Hiszpanem wpłynie znacznie na sprawy zawodowe dziewczyny, bowiem w luźnej rozmowie z nieznajomym, zdradzi mu ona szczegóły projektu. Jak potoczą się dalsze losy Carrie, kiedy okaże się, że przypadkowym rozmówcą jest Maks Santos, bogaty i wpływowy właściciel winiarni?
Ostatnie opowiadanie "Tylko w Madrycie" zaczyna się dramatycznie. Grace jedzie do Hiszpanii aby prosić multimilionera, spadkobiercę sieci banków w Europie, księcia Javiera Herrera o umorzenie długów zaciągniętych przez ojca. Odważna i trochę bezczelna dziewczyna robi wrażenie na Javierze, który postanawia wykorzystać ją do prywatnych celów. Jako że ma obowiązek szybkiego ożenku, a jeszcze nie znalazł odpowiedniej kandydatki, postanawia przymusić Grace do małżeństwa, w zamian za pomoc finansową. Ten czysto handlowy układ, niespodziewanie przeradza się w prawdziwą miłość.
Nie umiem wybrać historii, która najbardziej mi się podobała. Z każdym kolejnym przeczytanym opowiadaniem, stwierdzałam: "to jest najfajniejsze". Więc ostatecznie, opowiadanie trzecie "Tylko w Madrycie" jest na mojej prywatnej liście, na miejscu pierwszym. Sympatyczne historie, trochę nierealne, bajkowe, ale jakże urocze, fankom gatunku na pewno sprawią wielką radość, a czytelniczkom okazjonalnym doskonale umilą czas. Szczerze polecam.
Sardegna
Również ta pozycja przypadła mi do gustu. Pochłonęłam ją w dosłownie kilka godzin. Odstresowałam się jak mało kiedy! :)
OdpowiedzUsuńKsiążka przechodzi ostatnio przez wiele blogów. Chyba dopiero teraz dopadła nas tęsknota za latem :)
UsuńWidzę, że dzięki tej książce wszystkie dziewczyny poczuły fajny, wakacyjny, luźny klimat :)
OdpowiedzUsuńZgadza się :)
Usuńwidze ze nie jestem jedyn ktora kiazka uwiodla. Fajnie ze sa ludzie ktorzy czytaja takie lzejsze lektury i maja odwage powiedziec, ze sie podobalo.
OdpowiedzUsuńFajnie ze nie jest nas garstka!!
Rzadzimy :D
Nawet nie przyszło mi do głowy, aby wstydzić się tych "lekkich lektur". Podobają mi się, to o tym mówię :) Przyjemnie poczytać o czymś fajnym, aż się miło na sercu robi :)
UsuńNa smak tej ksiażki mam apetyt :)
OdpowiedzUsuńJuż gdzieś czytałam recenzję tej książki, wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńpewnie nie przeczytam, ale za każdym razem, gdy widzę tę okładkę, mam ochotę na pomarańcze ;-)
OdpowiedzUsuńSmakowita okładka, ciepłe historie, to wystarczająca zachęta do sięgnięcia po tę książkę :) Ja czasami am ogromną ochotę na lżejszą literaturę i nie uważam, aby było coś w tym złego. :)
OdpowiedzUsuńAz nabralam apetytu na te opowiadania! :) Na pomarancze rowniez:)
OdpowiedzUsuńMoze sie kiedys skusze, z tego co piszesz, to niezwykly umilacz czasu:)
Czytałam już parę blogowych recenzji na temat tej książki i z każdą kolejną jestem coraz bardziej zainteresowana ;)
OdpowiedzUsuńz ochotą sięgnęłabym po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńTo już kolejna pozytywna recenzja tej książki :) Chyba będą musiała po nią sięgnąć :) No i ta okładka jest zachwycająca :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią się z nią zapoznam , może być naprawdę ciekawie :)
OdpowiedzUsuńDobra książka, żeby 'odreagować' rzeczywistość. Hiszpania jest naprawdę cool!
OdpowiedzUsuń