Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 308
Moja ocena: 6/6
Uwielbiam Panią Kasię Grocholę! Jestem fanką jej twórczości, przeczytałam całkiem sporo jej powieści ("Ja wam pokażę", "A nie mówiłam", "Serce na temblaku", "Przegryźć dżdżownicę", "Podanie o miłość", "Trzepot skrzydeł", "Upoważnienie do szczęścia", "Zielone drzwi"), i na żadnej się nie zawiodłam.
Ze świeżutką nowością "Trochę większy poniedziałek" nie mogło być inaczej. Urocza to książka, pełna pozytywnej energii, miłych wspomnień i gotowych recept na osiągnięcie szczęścia i życiowej równowagi, złożona z ponad pięćdziesięciu opowieści, które pochodzą z różnych okresów życia Autorki (2000 - 2007), napawa optymizmem i uświadamia pewne życiowe prawdy.
Każdy z nas nasłuchał się w życiu, że "warto żyć chwilą", "nie ma sensu zadręczać się błahostkami", "nie warto walczyć z tym, czego zmienić się nie da", "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" czy "po burzy zawsze świeci słońce". Fajne się tego wszystkiego słucha, ale wiadomo, że w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Czasami pewne zachowania są ponad nami i mimo najszczerszych, chęci zadręczamy się błahostkami, nie cieszymy chwilą, nie wierzymy w dobry dzień, nie potrafimy znaleźć pozytywnej strony trudnych sytuacji. Trudno czasami wyjść poza schemat codzienności i dostrzec ulotne piękno chwili i docenić to, co dał nam los.
Katarzyna Grochola pokazuje nam, że w życiu można osiągnąć równowagę i cieszyć się każdym nadchodzącym dniem. "Podsuwa recepty na szczęście i leki na chandrę, i całe zło, pokazuje, ze świat utkany jest z magicznych chwil, a piękno znajduje się na wyciągnięcie ręki". [fragment tekstu z okładki, Wydawnictwo Literackie, 2013]
Każda opowieść przedstawia nam obraz zabawnej, uroczej, trochę roztrzepanej, pełnej mniejszych i większych smutków, radości, tęsknot i pragnień, kobiety. Zwyczajnej, szczerej, rozbrajającej, trochę naiwnej, zauroczonej, zakochanej i zadowolonej ze swojego życia.
Kto zna poprzednie powieści Autorki, kojarzy jej specyficzny styl, sporą dawkę dystansu do siebie i wyraziste poczucie humoru. Dla mnie "Trochę większy poniedziałek" to taka Katarzyna Grochola w pigułce.
Jako że kilka książek autorstwa Autorki już czytałam, w niektórych opowieściach odnajdywałam znajome wątki czy hasła, które stanowiły bazę poprzednich powieści, albo zostały rozbudowane w konkretne wątki. Większość historii jednak była dla mnie zupełnie nowa, więc zwolennicy i wierni fani nie muszą się martwić, że będą czytać już coś, co znają z poprzednich lektur.
Wspaniała to lektura, niezależnie od wieku i preferencji czytelniczych, każda kobieta znajdzie w niej coś dla siebie. Dobrze jest czasem trafić na taką lekturę, dzięki której będziemy mogły się zatrzymać, spojrzeć na swoją codzienność i uświadomić sobie, że nie trzeba prowadzić luksusowego życia, rodem z serialu telewizyjnego czy tabloidu, żeby osiągnąć szczęście.
Czego Wam i sobie życzę.
Sardegna
Bardzo zabawna pozycja, muszę przyznać, że jeszcze bardziej dzięki niej polubiłam Grocholę ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko znane "Nigdy w życiu" i styl zupełnie mi nie podpasował. Spróbuję jeszcze raz, bo nie można zrażać się do autorki po jednym przeczytaniu:)
OdpowiedzUsuńoj nic dawno autorstwa Grocholi nie czytalam. Chyba dorzuce ta pozycje na poleczke "chce przeczytac"
OdpowiedzUsuńP.S. Na moim blogu zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award, zapraszam do zabawy :)
Dzięki Kochana za nominację, mam nadzieję, że się nie pogniewasz, ale nie podejmę kontynuacji zabawy :) A co do książki - świeżutka Grochola - pycha!
UsuńMoże się skuszę bo nie znam twórczości autorki.
OdpowiedzUsuńMimo pozytywnej recenzji, jednak nie przeczytam, bo jakoś mnie nie kręci :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://zaczytany--w-ksiazkach.blogspot.com/
Wstyd się przyznać ale nie czytałam żadnej książki pani Grocholi, ciągle mam w planach.
OdpowiedzUsuńCzytałam prawie wszystkie powieści Grocholi i bardzo ją lubię :) Mam sentyment do jej serii o Judycie, teraz mam w planach zakup tytułu "Houston mamy problem"
OdpowiedzUsuńO ile powieści Grocholi są dla mnie całkiem strawne i nawet przyjemne, o tyle sama autorka mnie irytuje. Więc pewnie akurat tą pozycję sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńToż to jednak zbiór opowieści? ;-/ To wywalam ją ze schowka.
OdpowiedzUsuńNie mogę się przekonać do tej autorki, choć czytałam 3 jej książki - "Nigdy w życiu", "Serce na temblaku" oraz "Ja wam pokażę!" ;)
OdpowiedzUsuń