Pages

sobota, maja 31, 2014

Jak to było z tą Trojką e-pik i ilu uczestników bralo w niej udział.

Z okazji dwóch lat prowadzenia wyzwani Trójki e-pik, postanowiłam zaprosić Was do zabawy liczbowej. Zadaniem było określenie, ilu uczestników brało udział w wyzwaniu, w czasie dwóch lat jego trwania. Jeżeli uczestnik brał udział w kilku miesiącach, liczony był tylko raz. Niektóre osoby w trakcie trwania zmieniły swoje niki, nazwy blogów bądź przeszły do Google+, ja jednak pozostawiłam nazwy bez zmian. Mam nadzieję drodzy uczestnicy, że się na mnie, z tego powodu, nie pogniewacie.

Lista uczestników Trójki e-pik, w trakcie dwóch lat jej trwania, prezentuje się następująco:

1. anek 7 Lektury wiejskiej nauczycielki
2. anetapzn Pasje i fascynacje mola książkowego
3. Agata Adelajda - Sprawy domowe i książka na półce
4. Agnesto - Agnestariusz
5. Ania - Chciałbym znać tytuł ostatniej w świecie książki 
6. Antyśka/ Meow- Książka jest życiem naszych czasów
7. Azumi - Miros de carti
8. Anne18 - Książki warte przeczytania
9. Agnieszka - Szepty duszy
10. Agnieszka czyta -  Czytam bo...
11. Agnieszka - Krimifantamania
12. Agata - Różności książkowe i nie tylko
13. aneta6 - nie prowadzi bloga
14. Ailis - Ogród w kieszeni
15. AnnRK - Myśli i słowa wiatrem niesione
16. Ania - Ania przy kawie

17. Aine - Czytanie przy kominku
18. Aleksandraczyta 
19. agooocha - in a bookworld
20. Aneczka - Pasjonatka literatury

21. awiola - Subiektywnie o książkach
22. Agnieszka Perzka - Moje książki, mój świat
23. Ania - nie prowadzi bloga
24. Agnieszkaapdzieckowojny -Książka otworzy przed tobą inny świat



25. Barbara - Wrota wyobraźni
26. byle do jutra - milion Książek
27. Beata24 - nie prowadzi bloga
28. barwinka Książkowe wyliczanki
29. barbaratoja Minął dzień
30. Baeta Szczur w antykwariacie
31. bezrobotna.pl - Bezrobotna
32. Bibliopatka -Fragmentownik
33. betka - Zaczytana Zagłębianka
34. Cat Rock - Moja biblioteczka
35. Cooltura osobista 
36. Czytalenkaa

37. Dominika Anna - Każda książka jest magiczna
38. Dusia - Mój świat 
39. Dosiak - Dosiakowe królestwo
40. Dominique  - Szepty wyobraźni
 


41. ederlezi -  Baśnie z Tysiąca i jednej nocy
42. ejotek - Ejotkowe postrzeganie świata
43. Els81 - Książkowe wyzwania Elki
44. Ela(pkela) - Notes czytelniczy
45. Elżbieta Noga - Moja lista lektur

46. finka - Poduszkowietz
47. Florentyna - Zamieszkać w bibliotece
48. Flouube - Sowa z papieru

49. Guciamal Moje podróże
50. gosiaausten - Gosia samosia 
51. Gosia B - Cząstka mnie

52. Honorata - Książki Ja i Pan Kot
53. Halinka - Zapiski prowincjonalnej marzycielki
54. Halaszka Kurcewiczówna http://art-forever-in-my-mind.blogspot.com/

55. Iza - Filety z Izydora 
56. iwona-w - nie prowadzi bloga 
57. Incrusta - Krople delikatnych słów Ceisha/Maytea
58. Imani - Myśli czytelnika
59. inwentaryzacja krotochwil - Inwentaryzacja krotochwil
60. Inviernita  - nie prowadzi bloga 

61. Julka Wspólna biblioteczka
62. JuliaOrzech
63. Jenny - Bookworm
64. jjon - Bukowniczek
 
65. Kasia Taki jest świat
66. Kasia J - Kącik z książką
67. koczowniczka - Przede wszystkim o książkach
68. Klaudia Karolina Klara - Libraire
69. Ktrya - Moje recenzje książek
70. Książkowe zauroczenie - Figlarne czytanie  
71. Kasiek - Z pasją o dobrych książkach
72. Kropka - Zaksiążkowane
73. KasikO - Książek świat
74. Kaś - Achy i ochy z książką
75. Kruszynka - Book and cooking 

76. Karolina Aderek http://mysteriousworldofbooks.blogspot.com/
77. Karolina K -Notes z recenzjami
78. Kaye -Notatnik Kaye
79. Kasia Bielecka- Nieuleczalny książkoholizm
80. Lena Książkowe podróżowanie
81. LenaS - Z nosem w książce
82. Lemonetka - Biblioteczka Marceliny
83. Leanika - Świat recenzji
84. lu - Blog na książki i inne przyjemności.
85. leseparatist -leseparatist czyta

86. Maniaczytania  
87. Monotema - 52 tygodnie czytania
88. molesław - Czytanie jak oddychanie
89. Marcin - Chciałbym znać tytuł ostatniej w świecie książki
90. Magda K-ska - Stulecie literatury
91. magdalenardo - Moje czytanie
92. Mery - Kraina Andersena
93. Magda Borkowska - My paper paradise
94. missfeather - in a bookworld
95. marichetti -Twoja poczytajka
96. Melania - Biblioteka Melanii
97. makomt - Książki wokół mnie
98. Miłośnik Książek - Biblioteka miłośnika książek
99. madmad - Ogród książek Mad
100. Mafia - Czytelnicze podróże
101. Mara Truszkowska http://frenzybook.blogspot.com/
102. Moja miłość - Książki http://mojamiloscksiazki.blogspot.com/
103. Marjory -Notatnik Marjory
  
104. natanna Moje zaczytanie
105. Nutinka - U Nutinki
106. Nina X - Czytaj i myśl
107. Natalia - Książkoville

108. Pauli Mój kantor wymiany myśli i wrażeń
109. Patrycja Udebulduzur
110. Paulina - W świecie słów
111. Paula - Mój świat - szelest kartek
112. Pani_Wu 
113. Plichcia -Czytelnia Kasi 

114. Strona Hanki - Strona Hanki
115. Salwinia- Wśród szeleszczących kartek
116. Silwercross - Moje czytanie
117. Skrzat - Skrzatowisko
118. światksiążek

119. To przeczytałam
120. Tomocerus  - nie prowadzi bloga

121. urodowystyl

122. weisse taube - Zacisze literackie
123. Wiki - Literaturomania

124. Viv Krakowskie czytanie
125. viv - Która lektura? 

126. Zorija - nie prowadzi bloga
127. Zaczytana - Zaczytana 
128. ZaczytAnia
129. Zainspirowana -Książki - filmy - recenzje - Recenzje książek i filmów

+ ja Sardegna

razem 130 osób. Szaleństwo!

Tworząc listę, aktualizowałam swój blogroll. Jako że zawsze starałam się zerkać do przysyłanych mi recenzji, większość uczestników i ich blogów znam bardzo dobrze. Klilkając na niektóre linki, przypomniałam sobie o blogerach, którzy zniknęli jakoś z blogosfery. Niektóre wpisy są z zeszłego roku, inne sprzed czterech/pięciu miesięcy. Mam nadzieję, że to tylko przejściowe, brakuje mi bowiem obecności kilkorga znajomych. Niektórzy uczestnicy pousuwali swoje strony, inni poprzenosili blogi na inne platformy. Ot, życie. Przygotowanie tego podsumowania uświadomiło mi, że nic w blogosferze nie jest stałe. Ktoś przychodzi, ktoś odchodzi, trochę smutno...

Wracając jednak do wyników konkursu, najbliżej prawidłowego wyniku była Aine, która pomyliła się tylko o 6 osób, obstawiając liczbę 136 uczestników. Aine skontaktuję się z Tobą w sprawie nagrody.

Podsumowując Trójkowy czas, 130 osób postanowiło bawić się w moje wyzwanie. Strasznie to fajne uczcie i motywujące do dalszej pracy. Jeszcze raz dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za zaangażowanie w to wyzwanie.

Pozdrawiam serdecznie
Sardegna

piątek, maja 30, 2014

"Skrzat gotuje bez laktozy" Barbara Barszcz, Marta Barszcz


Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 128
Moja ocena : 4/6

Pamiętacie mój kwietniowy wpis, dotyczący kulinarnych inspiracji książkowych, przy okazji tematycznego postu ŚBK? Z książkami kucharskimi i poradnikami tego typu nie jest mi po drodze. Nie wiem jednak, jakim cudem moje dzieci uwielbiają przeglądać książki kucharskie dla maluchów. Może chcą w ten delikatny sposób dać mi do zrozumienia, żebym w końcu jej użyła?

W każdym razie, w swojej dziecięcej biblioteczce mają kilka takich książek, a najbardziej ulubiona i najczęściej przeglądaną jest sympatyczna "Cecylka Knedelek i kanapka z kanapki" Joanny Krzyżanek.

Natomiast Wydawnictwo Skrzat wyszło z nową propozycją, przeznaczoną głównie dla młodszych czytelników, jednak przypuszczam, że dla rodziców będzie ona miała większe znaczenie. 
Mówię o powyższej książce "Skrzat gotuje bez laktozy" z serii Klubu Kucharzy Wyjątkowych, która powstała jako poradnik kulinarny dla osób nietolerujących laktozy. 

W mojej rodzinie nie ma osób, które cierpiałyby na tą przypadłość, jednak mogę sobie spokojnie wyobrazić, jak problematyczne może być konstruowanie odpowiedniej diety. Największy problem mogą mieć z tym dzieci, które przecież nie do końca rozumieją, dlaczego nie mogą jeść wszystkiego, na co przyjdzie im tylko ochota.

W książce znajduje się szereg przepisów na dania obiadowe, desery, sałatki czy przekąski, które wartościowo odpowiadają diecie bez laktozowej. Wszystkie przepisy są kierowane do dzieci, jako głównych odbiorców książki. Rozdział we wstępie kulinarnego poradnika, też jest ukłonem w stronę maluchów cierpiących na nietolerancję opisywanego cukru. Przystępnie opisana strona medyczna zagadnienia, sympatyczny wierszyk, wprowadzający w temat kulinarny i opowieść o dziewczynce, która dowiedziała się, że musi być na diecie.
Książka może być wykorzystana zatem do wytłumaczenia dziecku, dlaczego jego posiłki będą odtąd różnić się od posiłków dzieciaków np. w przedszkolu czy szkole. 

Po części teoretycznej, szeroko przedstawiono część praktyczną. Przepisów jest ponad pięćdziesiąt. Każdy uzupełniony zdjęciem potrawy i uwagami Skrzata, co do przygotowania jedzonka samemu, czy pomocy mamie w kuchni. 
Oczywiście nie są to trudne przepisy, bardziej chodzi tutaj o urozmaicenie jadłospisu i wyeliminowanie konkretnych produktów oraz sprytne zastapienie ich bezpiecznymi.

Potrawy mogą też być wypróbowane przez dzieciaki nie mające problemu z laktozą. Zawsze to jakaś odmiana i podpowiedź dla gubiącej wątek kulinarny Mamy, jaką sama jestem.

Podsumowując, książka bardzo wartościowa dla rodziców, których dzieci mają problem z tolerancją laktozy. Dla innych odbiorców, poradnik może być miłym urozmaiceniem kulinarnych przygód. Zainteresowanych odsyłam na stronę Wydawnictwa
 Sardegna

czwartek, maja 29, 2014

#5 Nowości w mojej biblioteczce - maj

W maju jak w gaju, a i w moim domu gaj książkowy rośnie sobie bez miary. Ograniczam. Nic nie kupiłam (ale jeszcze nie byłam w Biedronce przejrzeć stoisko Taniej Książki, co to o niej tak wszyscy mówią, więc...)


W stosie znajduje się wiele książek moich ulubionych autorów (Grochola, Talko, Kava Schmitt). Część z nich już przeczytałam, część rozpoczęłam. Informować będę na bieżąco:

"Zagubione niebo" Katarzyna Grochola - od Wydawnictwa Literackiego
"Elf i dom strachów" Marcin Pałasz - od Skrzata
"Cięcie" Veit Etzold - od Wydawnictwa Akurat
"Pitu i Kudłata w opałach" Leszek K. Talko - od Znaku
"Bezmyślna" C.S. Stephens - od Wydawnictwa Akurat


"Tajemnica pani Ming" Eric - Emmanuel Schmitt - od Księgarni Matras
"Ostateczny cel" Alex Kava - od Harlequin
"Scenariusz z życia" Anna M. Brengos - od Naszej Księgarni
"Pamiątki detektywa Pozytywki" i "Horror! Czyli skąd się biorą dzieci" Grzegorz Kasdepke - od Naszej Księgarni
"Zakazana Królowa" Anne O'Brien - od Harlequin


"Piękny dzień" Elin Hilderbrand - egzemplarz przedpremierowy od Znaku

  
 "Oszust matrymonialny" Leszek Szymowski oraz egzemplarze Fanbook od redakcji




"Jeszcze jeden dzień" Mitch Albom - od Znaku

"Księga stylu Coco Chanel" Karen Karbo - od Wydawnictwa Literackiego

"Zacisze Gosi" Katarzyna Michalak - od Znaku

"Troje" Sarah Lotz - od Wydawnictwa Akurat


Dwa, a właściwie trzy audiobooki:
"Położna. 3550 cudów narodzin" Jeanette Kalyta - audiobook od Biblioteki Akustycznej oraz

Za wszystkie książki serdecznie dziękuję.
Maj kończę z 19 nowymi nabytkami. Nieźle.

Sardegna

środa, maja 28, 2014

"Położna 3550 cuców narodzin" Jeannette Kalyta

Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
audiobook: czas trwania 9 godzin i 16 minut 
Moja ocena : 6/6
lektor: Jeannette Kalyta

Temat ciąży, porodu i połogu to nie jest motyw do swobodnej rozmowy przy kawie. W sumie tak tylko prowokuję, bowiem wiadomo powszechnie, że temat często przewija się w kobiecych rozmowach, zwłaszcza tych pań będących aktualnie "w temacie", bądź mamusiek zaprawionych w boju.

Samej kilka razy zdarzyło mi się uczestniczyć w podobnej dyskusji, omijając jednak szczegółowe opisywanie swoich własnych doświadczeń (co by nie zestresować przyszłej mamy), poddając się raczej wysłuchaniu wspomnień znajomych kobiet. Teraz kiedy moje dzieci są już nieco odchowane, zasłuchane historie porodowe nie wzbudzają we mnie już większych emocji. Kiedyś odbierałam to inaczej. Pamiętam, że w oczekiwaniu na swój własny, pierwszy poród, nie stresując się w ogóle, w sali na oddziale położniczym, wysłuchałam tyle opowieści dziwnej treści, że mój poziom zdenerwowania przekroczył chyba wszelkie dozwolone normy. 

W każdym razie, zmierzam do tego, że o ciąży, porodzie i połogu nie da się rozmawiać wszędzie i ze wszystkimi. I nie chodzi tutaj o jakieś tabu, czy krępujące opisy. Mam raczej na myśli komfort psychiczny słuchaczy, którzy nie do końca mają ochotę dowiedzieć się ze szczegółami, jak to narodziło się nasze dziecko, albo wręcz przeciwnie: bardzo chcą się dowiedzieć, ale dla ich spokoju ducha powinniśmy im tego oszczędzić. Wiadomo, każde doświadczenia są inne i nie można ich generalizować.

Dlaczego o tym piszę? Bowiem książka, o której dzisiaj chciałam napisać, będzie wyjątkowa, będę polecać ją całym sercem, ale ...  tylko kobietom, której już są matkami i porody mają już za sobą.

Nie wiem, czy powyższą książkę najbardziej znanej położnej w kraju, Jeannette Kalyty, można nazwać biografią. W dużej mierze to historia jej życia: młodości, zamiłowania do pracy położnej, szukania własnego miejsca na ziemi. Nie są to jednak same suche fakty. Postać Jeannette znana i kojarzona jest głównie z mediów. Dla mnie zawsze jawiła się, jako prekursorka akcji "Rodzić po ludzku" i położna, która stawia na pierwszym miejscu dobro rodzącej. Książka tylko potwierdziła moje skojarzenia. Po jej lekturze, położna będzie dla mnie jawić się po prostu, jako bardzo wartościowy człowiek, oddający pracy całe swoje serce i zaangażowanie. 

Pomiędzy kartami historii sporo jest żywych emocji, do jakich przyzwyczaiła na Jeannette: cały wachlarz uczuć związanych z porodem, radość narodzin, ale też czasami ból i rozpacz, gdyż wiadomo nie każdy poród kończy się dobrze. Jeannette uczy szacunku do rodzącej kobiety, do nowonarodzonego dziecka, z którym potrafi podświadomie nawiązać kontakt, pokazuje też zmiany w położnictwie, jakich była świadkiem i do których się przyczyniła. Pomiędzy te zapiski wplecione zostały historie kilkudziesięciu ciąż, porodów i połogów, z którymi Jeannette miała do czynienia.
Nie wszystkie były szczęśliwe i zakończyły się dobrym rozwiązaniem. Każdy za to był wyjątkowy i doskonale przez autorkę zapamiętany.

Miałam okazję przesluchać książkę w formie audiobooka. Byl to bardzo dobry wybór, podobnie zresztą, jak wybór autorki na lektora Biblioteki Akustycznej. Doskonale słuchało się historii Jeannette opowiedzianej przez nią samą.
Tak jak wspomniałam powyżej, polecam "Położną" każdej kobiecie - matce. Mam nadzieję, że lektura wzbudzi w Was same pozytywne emocje, chociaż panie w wieku mojej Mamy, rodzące w czasach PRLu mogą mieć niekoniecznie dobre wspomnienia związane z tym okresem w swoim życiu. Lektura książki może im za to uświadomić, jak wielkie zmiany zaszły w położnictwie na przestrzeni lat, i jak pozytywne są to zmiany. Lektura niekoniecznie może też odpowiadać mężczyznom, ale to już kwestia indywidualna. 

W trakcie słuchania wzruszyłam się kilkakrotnie i to zarówno wspominając własną historię, jak i podążając za opisywaną, ale jeżeli Jeannette to ciepła, pełna empatii kobieta, to słuchając jej opowieści nie mogłam przejść obok obojętnie. Emocje tak dobrze znane wszystkim matkom, pojawiły się same. Polecam.

Sardegna

wtorek, maja 27, 2014

"Elf i dom strachów" Marcin Pałasz

Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 280 
Moja ocena : 6/6
 
Ach ten Elf! Znowu rozwala system! Tym razem będzie świadkiem niesamowitych, nadprzyrodzonych, przerażających sytuacji, a do tego nawiąże kontakt z duchem! Jesteście ciekawi jak do tego dojdzie? Nic prostszego. Zapraszam do lektury "Elfa i domu strachów", czyli czwartej części przygód tego sympatycznego i mądrego psiaka oraz jego Ludzi: Dużego i Młodego.

Na początek parę słów wprowadzenia dla tych, którzy nie czytali części poprzednich. Elf to sprytny zwierz, któremu  w życiu przytrafiło się już kilka niesamowitych przygód (przeczytać możecie o nich klikając w odpowiednie linki: "Sposób na Elfa", "Elfie, gdzie jesteś?", "Elf Wszechmogący"). Jednakże dzięki swej psiej inteligencji i pomocy Dużego i Młodego, udaje mu się wyjść ze wszystkich opresji prawie bez szwanku.
Elf dzielnie towarzyszy swoim Ludziom w wyprawach wakacyjnych bądź wyjazdach służbowych Dużego, i właśnie w czasie jednego z takich wyjazdów, zdarzyła się pewna niesamowita historia...

Otóż, Duży otrzymał zaproszenie na spotkanie autorskie do małej miejscowości Jasienniki. Zapewniono mu nocleg w starym pensjonacie i grzecznie uprzedzono, że ... w nim straszy. Duży postanawia sprawdzić ile prawdy jest w plotkach o tym nawiedzonym hotelu. Zabiera ze sobą rządnego przygód Młodego i równie podekscytowanego wyjazdem Elfa, szereg sprzętu, który ma być pomocny w wykrywaniu mocy nadprzyrodzonej, i dzielnie udaje się na miejsce. 

Już pierwsza noc okazuje się przełomowa, bowiem specjalistyczny sprzęt rejestruje dziwne wahania energetyczne, mogące świadczyć o obecności duchów. Początkowe podekscytowanie chłopaków i chęć przeżycia przygody, zamienia się w autentyczny strach i przerażenie. Tylko Elf zachowuje spokój o wydaje się nie być przestraszony całą sytuacją. Do tego Duży i Młody zauważają, że psisko nawiązało kontakt z Niewidzialnym i potrafi się z nim porozumieć.

Przerażające chwile przyjdzie przeżyć naszym bohaterom, na szczęście psia intuicja i dociekliwość Młodego i Dużego doprowadzą sprawę do końca a dzięki temu, tajemnica nawiedzonego pensjonatu zostanie wyjaśniona.

Czwarta część Elfich przygód odbiega klimatem od poprzednich książek. Niepokojąca atmosfera i dreszczyk emocji udziela się nawet dorosłym czytelnikom (jestem tego najlepszym przykładem). Nie mogę się doczekać, kiedy moje dzieci odkryją Elfa i zechcą samodzielnie poznawać jego przygody. Z myślą o tym zbieram dla nich autografy, a cztery książki Marcina Pałasza chowam do biblioteczki i wypatruję kolejnego spotkania autorskiego w naszej okolicy.


Sardegna

niedziela, maja 25, 2014

"Ostateczny cel" Alex Kava


Wydawnictwo: Harlequin/Mira
Liczba stron: 366
Moja ocena : 6/6

Ostatnio na blogu Pauliny z Krakowskiego Czytania znalazł się wpis o tym, jak "dawać radę" z życiem po prostu. Łączyć rodzinę, dom, pracę z czytaniem i prowadzeniem bloga. Dodałam od siebie dwa słowa, że z tym dawaniem rady to różnie bywa (swoją drogą, przepraszam, że tak rzadko komentuję cokolwiek, po prostu nie ogarniam), a po namyśle stwierdziłam jeszcze, że wykradanie czasu na czytanie i blogowanie, ciągle kosztem czegoś czegoś, stało się już w moim życiu normą.

Ostatnio padło na redukcję snu. Kiedyś, gdy nie zasnęłam po 22.00, rano (patrz. 7.00) byłam na zajęciach nieprzytomna. Dzisiaj zasypiam po 1.00 - 2.00 i to właściwie siłą woli, żeby rano, o 6.00 dać radę. Wiem, że takie nocne życie da mi się wkrótce we znaki, ale jak chcę coś poczytać czy napisać, to tylko wtedy mam do tego okazję.

Dlaczego o tym piszę? Bowiem wczoraj właśnie poświęciłam czas do 1.00 w nocy na lekturę kolejnej książki. Ale było warto! Dzięki temu przypomniałam sobie z całą mocą, za co tak uwielbiam Alex Kavę i dlaczego uznaję ją za jedną z ulubionych autorek. Przypomniałam sobie też, dlaczego kiedyś tak bardzo zaczytywałam się w kryminałach i thrillerach, i co w nich nadal lubię najbardziej. 

"Ostateczny cel" to jedenasta część przygód agentki Maggie O'Dell, wydana przez Wydawnictwo Harlequin Mira. Mimo że książka jest indywidualną historią i można ją spokojnie czytać nie znając poprzednich części, nie da się ukryć, że ma ona ścisły związek z "Płomieniami śmierci", czyli poprzednią powieścią Kavy. 

O ile w "Płomieniach..." O'Dell zajmuje się sprawą podpaleń i powiązania pożarów z seryjnym zabójcą, to w "Ostatecznym ..." akcja dotyczy już tylko pościgu za owym przestępcą. Sprawa nie jest jednak łatwa. Seryjny obiera sobie za cel zmęczonych kierowców, odpoczywających na nocnych parkingach przy autostradzie. Jego działania są coraz bardziej brutalne, a zwłoki kolejnych ofiar odnajdywane w rożnych zakątkach kraju. Do tego Seryjny pilnie śledzi każdy ruch Maggie i kręci się niezauważony w jej pobliżu, upatrzył ją sobie bowiem na kolejną ofiarę.
Maggie wraz z partnerem Tully'm próbują podążać za tokiem myślenia zabójcy i wyprzedzić go o krok. Próbują też wydobyć szczegółowe informacje od jedynej ocalałej ofiary - młodego chłopaka Noah, ten jednak jest zbyt przerażony, żeby zdobyć się na współpracę. Na szczęście agentka O'Dell będzie miała wsparcie w Ryderze Creed, specjalizującym się w poszukiwaniu ukrytych zwłok przy pomocy psów. Dzięki temu podążanie tropem mordercy okaże się nieco łatwiejsze.

Potyczka Maggie z Seryjnym będzie miała swój finał w Parku Stanowym Blackwater. Na miejscu okaże się, jaką tożsamość skrywa morderca i jaki związek miał z podpaleniami z poprzedniej powieści Kavy.

"Ostateczny cel" to emocjonująca lektura, Kava w najlepszym wydaniu, jeżeli wiecie, co mam na myśli. Nie wiem, jak autorka zapatruje się na kolejne części przygód O'Dell, ale mam nadzieję, że pomysłów na fabułę jej nie zabraknie. Jeżeli macie ochotę na trzymający w napięciu thriller, sięgajcie po powyższą książkę. Zapraszam też do zapoznania się z innymi powieściami Alex Kavy, zainteresowanych odsyłam do moich wcześniejszych wpisów:
"Płomienie śmierci"
"Zabójczy wirus"
"Trucizna"
"Dotyk zła"
Sardegna

sobota, maja 24, 2014

"Chiny od góry do dołu" Marek Pindral


Wydawnictwo: Bernardinum
Liczba stron: 464
Moja ocena : 5/6

Wydawnictwo Bernardinum i seria Poznaj Świat jest chyba znana wszystkim miłośnikom literatury przygodowej. Książki są pięknie wydane, na dobrej jakości papierze, w twardej oprawie, z genialnymi zdjęciami lub szkicami. Najbardziej popularnymi książkami z tej serii są te, autorstwa Wojciecha Cejrowskiego (o moich wrażeniach z lektury "Rio Anakonda" i "Gringo wśród dzikich plemion" przeczytacie klikając w odpowiedni link). 

Nie da się jednak ukryć, że szata graficzna i okładki książek stały się tak charakterystyczne i zapamiętywalne dla czytelników, że są one kojarzone bezsprzecznie z dobrą literaturą przygodową i kupowane "w ciemno". Sama też podążam tym tropem, ale nic nie poradzę na to, że seria Poznaj Świat dobrze mi się kojarzy i obym się nigdy nią nie rozczarowała.

"Chiny od góry do dołu" to opowieść o Państwie Środka, widzianego oczami autora. W czasie dwuletniego pobytu w Chinach, Marek Pindral miał okazję poznać kraj i ludzi od podszewki. Przez to, że jego wyjazd do Chin wiązał się z pracą na uczelni, a nie z urlopem, bądź wyprawą krajoznawczą, miał okazję zintegrować się ze studentami, został zaakceptowany, a w wyniku tego mógł poznać w naturalny sposób, chińskie zwyczaje, tradycje czy kuchnię. Całkiem inaczej prezentuje się owo państwo, kiedy jest się jego mieszkańcem, a całkiem inaczej widziane jest oczami turystów. 

Marek Pindral nie bez obaw decydował się na tą dwuletnią przygodę. Na szczęście pozytywnych stron pobytu w Chinach, miłych wspomnień i wspaniałych, kulinarnych doznań było znacznie więcej, niż rozczarowań czy niewygodnych różnic kulturowych.
Hasło przewodnie chińskiej przygody, na jakim skupił się autor to: "Bądź otwarty!" Motyw przyświecał mu praktycznie w każdej sytuacji, bowiem niektóre momenty, zachowanie Chińczyków czy ich zwyczaje, tak mocno różnią się od kultury europejskiej, że trudno w konkretnej sytuacji zachować się odpowiednio, powstrzymać się od niewłaściwego komentarza czy zdziwienia.

Autor sporo miejsca poświęcił w książce swoim studentom, na przykładzie których próbował przedstawić światopogląd Chińczyków i ich mentalność. Opisał ich codzienne zwyczaje, postawy, tradycje rodzinne, statusy materialne, poglądy polityczne, dzięki temu można wyobrazić sobie, jak przedstawia się obraz mieszkańców od nieco innej strony niż ta, stereotypowa.

W czasie swego dwuletniego pobytu, wraz z przyjaciółmi poznanymi na uczelni, zwiedził rekreacyjnie kilka zakątków kraju. Swe obserwacje dotyczące zupełnie innej ludności, niż ta zamieszkująca metropolię, również zawarł w swej książce.
Dzięki temu możemy zawędrować wraz z nim w rejony Gór Syczuańskich, podążać korytem rzeki Huang-Ho czy zawadzić o stepy, graniczące z Mongolią, poznać nie tylko piękno przyrody, ale tez miejscową kuchnię czy lokalne zwyczaje..

Bardzo miło podróżowało mi się po Chinach wraz z Markiem Pindral. Jest w tym też zasługa pięknych zdjęć, których, jak dla mnie jest zdecydowanie za mało (z książkami pana Cejrowskiego też miałam ten problem), oraz anegdot i sympatycznych komentarzy samego autora. 

Jak podróżować na kartach papieru, to tylko z serią Poznaj Świat. "Gringo", "Rio Anakonda" zaliczone, "Chiny od góry do dołu" zaliczone. Teraz czas na inne zakątki, na szczęście oferta wydawnictwa jest na tyle bogata, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Książkę przeczytałam z ramach lutowej Trójki e-pik. Tak, tak, przyznaję się do sporej zaległości - przeczytałam książkę w lutym, ale opisałam, o wstydzie, dopiero teraz.
Sardegna

środa, maja 21, 2014

Mój rok z ŚBK

Tak, tak. Choć może trudno w to uwierzyć, nasza grupa Śląskich Blogerów Książkowych działa już rok.
Dlatego dzisiaj, zgodnie z datą publikacji postów tematycznych, znajdziecie na naszych blogach podsumowanie tej rocznej działalności.
Wspaniały był to rok, obfity w świetne wydarzenia, akcje i patronaty, o tym zresztą napiszę za moment. Sporo zrobiliśmy i dalej się rozkręcamy, jednak największym naszym sukcesem jest zintegrowanie śląskiej blogosfery książkowej (może nie całej, ale jest nas całkiem sporo). Spotykamy się regularnie, zawsze mamy masę tematów do omówienia, niekiedy są to w prawdzie tematy nieksiążkowe, ale miło spędzamy czas, rodzimy masę pomysłów i mamy zawsze za mało czasu na omówienie wszystkiego.

Sporo się wydarzyło przez ten rok. Dla mnie inicjatywa ŚBK to takie trzecie dziecko, które zrodziło się w mojej głowie i dorastało przy udziale wszystkich członków grupy. Dumą napawa mnie każdy nasz mniejszy, bądź większy sukces, każda pozytywna opinia, każde miłe słowo pod naszym adresem.


Pewnie pamiętacie niektóre nasze akcje, ale jak rocznica to rocznica, uraczę Was zatem podsumowaniem naszej działalności. Klikając na linki, przeniesiecie się do moich postów z relacjami wydarzeń:
  • Targi Książki w Katowicach  – pierwsza poważna akcja naszej grupy. Mimo pewnych niedociągnięć, nasze panele dyskusyjne „Blogowanie to wyzwanie” i „Czy na pewno za darmo" cieszyły się sporym zainteresowaniem
  • nieoficjalny patronat nad książką Maggie Moon "Posiadlość"
  • Wymiana Książek w Herbaciarni Czajnik w Zabrzu
  • współpraca z Księgarnią Victoria - wspólne konkursy i patronat nad BookFest
  • spotkanie autorskie z Magdaleną Witkiewicz
  • współpraca ze Stacyją Myslowitz - patronat nad wernisażem grafik Joanny Andrejas-Kurek, występem grupy poetyckiej Horyzont, Bookcrossing Stacyja
Po drodze miało miejsce jeszcze kilka, mniej lub bardziej rozbudowanych akcji na naszych blogach, ale nie będę już wnikała w szczegóły. W każdym razie, nasza grupa ŚBK będzie starała się zaproponować jeszcze nie raz coś ciekawego. Zapraszam Was do polubienia naszego fp i śledzenia na bieżąco naszych akcji.
Członkom ŚBK dziękuję za ten wspólny rok. Niech moc będzie z nami!

Sardegna

niedziela, maja 18, 2014

AKTUALIZACJA. Były Katowice, był Kraków. Miał być czas na Warszawę, jednak życie pisze inne scenariusze...

Nie mogę do końca w to uwierzyć, ale chyba zacznę, bo jest duża szansa, że pojawię się na Targach Książki w Warszawie!
To będzie prawdziwa przyjemność znaleźć się na Stadionie Narodowym i móc przechadzać się przez całą sobotę wśród niezliczonych stoisk wydawnictw i uczestniczyć w zaplanowanych spotkaniach i innych atrakcjach. Jeżeli wszystko pójdzie po mojej myśli, będę mogła też wziąć udział w spotkaniu blogerów, które ma odbyć się w godzinach popołudniowych, i porozmawiać z osobami, których do tej pory nie miałam jeszcze okazji poznać osobiście. Ależ się cieszę!
Gorsza wersja zakłada, że będziemy zbierać się wcześniej i na spotkanie nie dotrę, jednak samo pojawienie się na Targach i przyjazd do Warszawy jest już sporym sukcesem, więc i tak bardzo się nim ekscytuję i cieszę na zbliżający weekend.

Każda targowa impreza jest dla mnie źródłem prawdziwej radości. Sporo osób nie bardzo rozumie skąd się bierze to moje niezdrowe podniecenie, cóż bowiem przyjemnego może być w przeciskaniu się w tłumie, krążeniu między stoiskami, wyczekiwaniu w kilometrowej kolejce, brodzeniu wśród książek od rana do wieczora. Kto jednak kiedyś na targach był, ten wie, że wydarzenie to ma swój specyficzny klimat, który wzmacniają spotkania z rewelacyjnymi ludźmi. TK dają możliwość poznania ulubionych autorów, zdobycia wpisu do książki, ale dla mnie najważniejsze chyba jest spotkanie z blogerami, z tymi których znam, i z tymi z którymi nie miałam jeszcze okazji się spotkać, a czytam ich blogi.

Każde targi owocują dla mnie nowymi znajomościami, utrwaleniem tych "starych", nowymi kontaktami, nowymi zdobyczami książkowymi i wspomnieniami, którymi żyję przez parę następnych miesięcy w oczekiwaniu na kolejne książkowe wydarzenie.

Inne są TK w Katowicach, inne w Krakowie. Jeszcze inne będą pewnie w Warszawie, a ja strasznie chcę sprawdzić na własnej skórze, jak wyjątkowe są. Także oczekujcie mnie w sobotę na Stadionie Narodowym, a jak dobrze pójdzie, to i na kawce potargowej.

Organizatorzy zaproponowali akredytacje dla blogerów, ale nie zdążyłam się zarejestrować. Opublikowana jest już lista autorów i wydarzeń towarzyszących. Wszystkie informacje znajdziecie na stronie głównej Targów.

Jeżeli jesteście ciekawi moich relacji z poprzednich Targów Książki, zapraszam do poniższych wpisów:
Katowice 2011
Katowice 2012
Kraków 2012
Targi Książki dla Dzieci Kraków 2013
Katowice 2013 - część 1 i część 2
Kraków 2013 - część 1 i część 2

Miło będzie dołączyć do powyższej listy relację z tegorocznych Warszawskich TK.

Ale póki co, zobaczcie, jaką listę punktów obowiązkowych przygotowalam sobie na sobotę:

12.00 Katarzyna Grochola, Wydawnictwo Literackie, stoisko 81/D9
12.00 i 17.00 Katarzyna Enerlich, Wydawnictwo MG, stoisko 2/H
13.00 Danusia Awolusi, Wydawnictwo Ateneum, stoisko nr 8/D1
13.00 Eryk Ostrowski, Wydawnictwo MG, stoisko 2/H
13.00 - 14.00 Marcin Ciszewski, Wydawnictwo Znak, stoisko nr 77/D9 
13.00 - 14.00 Ałbena Grabowska, Wydawnictwo Zwierciadło, stoisko 128/D16
15.00 Marcin Mortka, Zielona Sowa, stoisko 135/D15
15.00 Szczepan Twardoch, Wydawnictwo Literackie, stoisko 81/D9
15.00 - 16.00 Izabela Szolc, Zmowa, stoisko 23/D2
15.00 - 16.30 Rafał Kosik, Firma księgarska Olesiejuk, stoisko 83/D9
15.00 - 16.00 Charlotte Link, Sonia Draga, stoisko 86/C4
17.00 Joanna Chmielewska, Wydawnictwo MG, stoisko 2/H
17.00 Renata Kosin, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, stoisko 137/D15

Nie wiem, czy wszystkich autorów uda mi się spotkać. Tradycyjnie, jak to na TK przystało, niektóre godziny spotkań się pokrywają, ale jestem dobrej myśli.

Kto z Was wybiera się do Warszawy? Wiem, że spotkam Agę Taterę, Kasię Hordyniec, zapowiadała się też Sabinka i Magda Paź. Kto jeszcze? Dajcie koniecznie znać i do zobaczenia na Warszawskich Targach Książki!
***
AKTUALIZACJA

To już pewne i nieodwołalne, nie dojadę do Warszawy. Strasznie mi przykro z tego powodu, zwłaszcza, że poumawiałam się wstępnie z kilkoma znajomymi, do tej pory tylko wirtualnie, osobami. Niestety sprawy zdrowotne znowu pokrzyżowały mi plany. Coś ten rok 2014 mi nie sprzyja w tej dziedzinie życia...
Zostanie mi więc pooglądać Wasze relacje, życzyć miłych rozmów i owocnego zwiedzania. Chłońcie atmosferę targową, a potem opiszcie wszystko na blogach. Miłego weekendu!
Sardegna

sobota, maja 17, 2014

"Tajemnice Luizy Bein" Renata Kosin

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 528
Moja ocena : 5/6

Jak już kiedyś pisałam, czasami zupełnie przypadkowe spotkanie może stać się podstawą do sympatycznej znajomości. Kiedy rok temu na TK w Krakowie, na stoisku Granice.pl poznałam Renatę Kosin, nie skojarzyłam jej jako autorki świeżo wydanej powieści "Mimo wszystko Wiktoria". Jednak ówczesna, miła rozmowa zapoczątkowała nasz dalszy kontakt, później miałam okazje przeczytać jej rewelacyjną powieść "Bluszcz prowincjonalny" i spotkać się kolejny raz, przy okazji następnych TK w Katowicach.

Kiedy pojawiła się informacja o nowej książce autorki, wiedziałam, że muszę przeczytać. Jakaż by była ze mnie fanka, gdybym się powieścią nie zainteresowała? W każdym razie nowość, w pięknej okładce wydała Nasza Księgarnia, a książka wydała mi się nieco inna niż poprzednie, więc tym bardziej z ciekawością po nią sięgnęłam.

Miałam rację, co do tego, że "Tajemnice Luizy Bein" to książka o nieco innym charakterze niż poprzednie powieści. Gdybym miała przyporządkować ją do jakieś kategorii, określiłabym ją jako powieść obyczajową z tajemnicą rodzinną w tle. Cała akcja bowiem opiera się na odkryciu kart historii rodziny Beinów i połączenia rodowych faktów, które znane są obecnie żyjącym członkom rodziny, w jedną całość. Historia rodziny Beinów jest jak układanka, której części pogubiły się wiele lat temu, a niesamowite odkrycie archeologiczne na rynku warmińskiego miasteczka inicjuje, wśród członków rodziny, chęć poskładania przeszłości w całość.

Kiedy archeolodzy odkrywają w masowym grobie mnichów, szczątki kobiety z dzieckiem, okazuje się, że odnaleziono zaginione miejsce pochówku, dziedziczki okolicznych majątków, Luizy Bein. Dziwne wydają się tylko szczątki pochowanego z Luizą dziecka. Wiadomo, że kobieta miała jednego syna, który dożył słusznego wieku, kim zatem jest owo dziecko? Całą historią zaczyna interesować się dziennikarka Klara Figiel, ambitna i inteligentna dziewczyna, której przodkowie też związani byli niejako z rodziną Beinów. Jej pra prababka - Stella służyła w majątku Luizy i w testamencie odziedziczyła po niej sporo ziem.

Klara postanawia zwrócić się do żyjących potomków Luizy, i pomóc im w odkryciu tajemnicy pochówku prababki. Odnajduje zamieszkałego w Szwajcarii Alexa Beina i jego matkę, Łucję, namawiając ich do zainteresowania się sprawą. Początkowo wszyscy traktują wyjaśnienie historii z przed lat hobbistycznie, jednakże gdy ktoś włamuje się do mieszkania Alexa i kradnie starą rodowa pamiątkę, a później czyha na życie Klary, sprawy stają się bardzo poważne, a ich wyjaśnienie, sprawą życia i śmierci.

Klara i Alex przedzierają się przez tajemnicze inskrypcje, ryciny, aby odkryć jakiż to sekret skrywała prababka Luiza, podróżują trasą Szwajcaria - Polska, odkrywając raz po raz brakujące szczegóły z kart rodowej historii. W międzyczasie oboje będą próbować poukładać swoje życie osobiste, co może okazać się trudniejsze niż odkrycie rodzinnych sekretów.

"Tajemnice Luziy Bein" to świetna książka, będąca połączeniem obyczajówki z pełną napięcia powieścią przygodową. Przyznam szczerze, że czytałam powieść dość długo, ale mam coś na swoje usprawiedliwienie: zbyt szybkie czytanie powodowało, że gubiłam wątki i myliłam postacie i ich pokrewieństwo, więc musiałam wracać do poprzednich stron i wydarzeń. Lepsze okazało się czytanie wolniejsze, ale bardziej dokładne. Wtedy wszystkie wątki, i te aktualne, i te związane z historią przodków bohaterów, lepiej zarysowywały się w głowie, dając pełen obraz dziejących się wydarzeń. 

Widać, że autorka włożyła sporo pracy, przygotowując materiał do książki. Ułożenie i usystematyzowanie wszystkich wydarzeń, gałęzi drzewa genealogicznego, nadanie każdej postaci własnej historii, musiało wymagać olbrzymich nakładów energii i cierpliwości. Ale droga Autorko, warto było! "Tajemnice Luizy Bein" robią wrażenie i świetnie się je czyta.

Lubię powieści z wątkiem tajemnicy, odkrywaniem rodzinnych sekretów, analizowaniem materiałów, skryptów, zapisków, odnajdywaniem zaginionych dokumentów w skrytkach. Powyższa książka dostarczyła mi nie lada emocji. Zabiorę ją więc ze sobą na TK w Warszawie i poproszę autorkę o wpis.

Swoją drogą, to miłe, że Targi Książki stały się doskonałą okazją do nawiązywania takich bezpośrednich znajomości z polskimi autorami. To naprawdę świetna sprawa przeczytać książkę, i móc z autorem o niej pomówić osobiście. Zatem zapraszam do przeczytania "Tajemnic Luizy Bein" i spotkania z Renatą Kosin na zbliżających się TK w Warszawie.
Sardegna

piątek, maja 09, 2014

"Nudzimisie i przedszkolaki" Rafał Klimczak

Wydawnictwo: Skrzat
Liczba stron: 110
Moja ocena : 6/6

Ostatni raz uraczam Was wpisem o Nudzimisiach. Jednak, gdyby się zastanowić, to może wcale nie ostatni raz, gdyż z tego co wiem, autor postanowił zaskoczyć jeszcze swoich małych czytelników kolejnymi przygodami sympatycznych stworków. Na stronie Wydawnictwa Skrzat, można znaleźć już zapowiedź nowej części "Nudzimisie na wakacjach", więc prędzej czy później moje dzieci się tym zainteresują, a kolejny wpis pojawi się obowiązkowo.

Przyszło mi czytać dzieciakom nudzimisiową serię zupełnie nie po kolei. Zaczęliśmy od "Szymek w krainie Nudzimisiów"- bardzo niefortunnie, bowiem ta cześć jest ściśle połączona z poprzednią i trochę trudno na początku połapać się o co w całej historii chodzi. Potem poszło już bardziej chronologicznie: przeczytaliśmy właściwą część pierwszą -"Nudzimisie", dowiadując się o początkach znajomości Nudzimisiów z sympatycznym Szymkiem, kolejno część drugą -  "Nudzimisie i przyjaciele" , i na końcu znowu przeskok do części ostatniej, najnowszej "Nudzimisie idą do szkoły".
Brakowało nam spoiwa, czyli części nr 3, która połączy nudzimisową opowieść w całość. I właśnie "Nudzimisie i przedszkolaki" uzupełniają wszystko to, czego nie było wiadomo w częściach pozostałych. 

Ta część jest najbardziej adekwatna do wieku i sytuacji moich dzieci. Opisywane perypetie przedszkolaków, ich dziecięce problemy, radości i smutki są doskonale znane moje Pięciolatce i Trzylatkowi. Który przedszkolak nie miał kiedyś problemów z zaśnięciem, a potem z rannym wstawaniem? Albo z jedzeniem śniadania czy obiadku w przedszkolu? A kto nie tęsknił za mamą i nie chciał się z płaczem z nią rozstać? Myślę, że każdemu małego skrzatowi taka sytuacja choć raz się przydarzyła. 

Miło więc przeczytać w kolorowej książeczce, że innym dzieciakom też zdarzają się takie trudne momenty i dowiedzieć się, jak innymi udało się takie problemy rozwiązać. Szymkowi i jego przedszkolnym kolegom pomagają w takich sytuacjach Nudzimisie, które zawsze służą dobrą radą i pomocną dłonią.

Tradycyjnie, opowieści z życia Szymka i wydarzenia w przedszkolu są przeplatane historyjkami ze świata Nudzimisiów, które też nawiązują do świata dzieci. Opowieść o przygodach Samoluba, który nie chciał się dzielić zabawkami, czy problem odwiecznej nudy, też są dzieciom dziwnie znajome.

Znając już wszystkie części serii Nudzimisiów, moge potwierdzić i uspokoić zainteresowanych, że tylko ta część kończy się niedopowiedzeniem. Historia urywa się w najmniej oczekiwanym momencie, co skłania do zaopatrzenia się w cześć kolejną "Szymek w krainie Nudzimisiów", która jest jej kontynuacją. Dla nas akurat to nie był problem, bo tak jak pisałam powyżej, czwarty tom przeczytaliśmy na samym początku. Rozumiem jednak irytację i niezadowolenie rodziców i dzieci, którzy zakupili tylko ten tom i zostali z niedokończoną historią.

Książeczki o Nudzimisiach rosną wraz ze swoimi czytelnikami. Docierają i do młodszych i do starszych przedszkolaków, później do pierwszaków. Niosą ze sobą edukacyjne treści, nie sądzę jednak, żeby były one jakoś w sposób nachalny promowane. Wszystko jest dobrze wyważone tak, żeby dzieci czegoś się nauczyły, nie znudziły, a przy okazji dobrze się bawiły. Na stronie Skrzata znajdziecie całą kolekcję książeczek.
A tak wygląda kolekcja w naszej dziecięcej biblioteczce, zapraszam!



Sardegna

czwartek, maja 08, 2014

Wielki Trójkowy Konkurs. Trójka e-pik - czy ktoś o tym jeszcze pamięta?

Dzisiejszy post będzie w całości zadedykowany mojemu wyzwaniu Trojka e-pik. Wpis będzie przydługawy, więc proszę o cierpliwość, ale kilka tematów się uzbierało, mam też małą niespodziankę, a to wszystko wymaga opisania.

Na początek informacje:
Po pierwsze: na chwilę obecną nie wracam jeszcze do wyzwania. Potrzebuję jeszcze trochę czasu na ogarnięcie spraw osobistych.
Po drugie: powyższy post miałam już napisany w styczniu. Zaplanowany był na trzecie urodziny Książek Sardegny i drugą rocznicę prowadzenia wyzwania.  Życie potoczyło się jednak inaczej, wyzwanie zostało zawieszone, a wpis schowany do notatek. Dzisiaj, pod wpływem rozmowy z jedną osobą, uczestniczką Trójki (tak Aine - o Tobie mówię), postanowiłam odgrzebać trochę przeszłości i zaproponować dzisiejszy wpis.
***
Od czasu założenia wyzwania, nachodziły mnie refleksje: ileż to osób angażuje się w to moje wyzwanie! Ileż to osób, co miesiąc, dobiera lektury pod moje proponowane kategorie i czerpie z tego szczerą (mam nadzieję) satysfakcję. Nawet sobie nie wyobrażacie, ile radości sprawiało mi każde zgłoszenie nowego czy też stałego uczestnika. Niezmiernie wywoływało to uśmiech na mojej twarzy i motywowało do dalszej pracy.

Pomysł na Trójkę wpadł mi do głowy na początku 2012 roku. Wtedy mało było jeszcze w blogosferze wyzwań "indywidualnych", czyli takich, gdzie autor na swoim blogu przyjmuje zgłoszenia i ogłasza jego wyniki. Teraz możemy do woli przebierać w takich wyzwaniach i sami decydować, w czym chcemy wziąć udział.

Zaczynałam 2 lata temu, w lutym 2012, dokładnie z 9 osobami: anek7, Kasia, Paulina, Viv, anetapzn, Patrycja, Natanna, barbaratoja, Maniaczytania (dzięki Wam dziewczyny za start, jaki zafundowałyście Trójce). Przez kolejne miesiące liczba uczestników sukcesywnie wzrastała, żeby swoje apogeum osiągnąć w grudniu 2012 oraz styczniu 2013 z oszałamiającą liczbą 55 uczestników.

Powtórzę się, ale nigdy nie przypuszczałam, że aż tyle osób zaangażuje się w Trójkę. Cieszyła mnie każda przeczytana lektura, a zwłaszcza taka, do której przeczytania zmotywowała Was Trójka. Takie przecież było założenie zabawy: sięgamy po gatunki/ kategorie, po które raczej byśmy nie sięgnęli, gdyby nie to wyzwanie.

Serdecznie Wam wszystkim za to dziękuję! Za wszystkie przeczytane lektury, przesłane linki, wszystkie komentarze i czas poświęcony Trójce. Bez Was mój blog nie byłby w miejscu, w którym dzisiaj się znajduje, a ja nie poznałabym tylu świetnych osób i blogów. Dzięki!

W zakładce Trojka e-pik znajdziecie wszystkie dotychczasowe kategorie i banery, reprezentujące poszczególne miesiące wyzwaniowej zabawy.
Jako że przyjęła się tradycja nadrabiania zaległości wyzwaniowych, zawsze możecie zerknąć do tej zakładki i dopasować lektury do odpowiedniej kategorii.

W lutym wypadały urodziny Trojki e-pik. Zrobiłam sobie mały rachunek sumienia i postanowiłam w jednym miejscu zebrać swoje Trójkowe lektury. Zachęcam Wam do tego samego, przy okazji sprawdzicie, ile lektur brakuje Wam do 100% frekwencji

Marzec 2012
Kwiecień 2012
 Maj 2012
Czerwiec 2012
Lipiec 2012
Sierpień 2012
Wrzesień 2012
Październik 2012
Listopad 2012
Grudzień 2012
Styczeń 2013
Luty 2013
Marzec 2013
Kwiecień 2013
Maj 2013
Czerwiec 2013
Lipiec 2013
Sierpień 2013
  • powieść, której jednym z głównych bohaterów jest zwierzę - "Kot, który się włączał i wyłączał" Lilian Jackson Braun
  • książka z kontynentu afrykańskiego (miejsce akcji/pochodzenie autora) - "Biała Masajka" Corinne Hofmann - rozpoczęta
  • literatura popularnonaukowa/naukowa- "Trzy mądre małpy" Łukasz Grass
Wrzesień 2013
Październik 2013
  • optymistyczna książka na jesienną chandrę - "Elf wszechmogący" Marcin Pałasz
  • książka z motywem morza/oceanu -"Statek śmierci" Yrsa  Sigurdardóttir
  • książka z dwutorową akcją (teraźniejszość/przyszłość/przeszłość) - "Głos" Arnaldur Indridason
 Listopad 2013
Grudzień 2013
Styczeń 2014
 Luty 2014

W sumie udało mi się wywiązywać z zadań na bieżąco. Mam jednak dwie zaległości: książka z kontynentu afrykańskiego (miejsce akcji/pochodzenie autora) - "Biała Masajka" Corinne Hofmann, oraz książka pożyczona, którą wypada już oddać - "Czarne słońce" Patrick Redmond - obie rozpoczęte,
ale skończyć ich nie umiem...

25 miesięcy - 75 moich lektur. Nie potrafię zliczyć ile wspólnie przeczytaliśmy lektur, ale była ich cała masa!
Dziękuję wam za to wszystko. 

A teraz NIESPODZIANKA:
W związku z opóźnionymi nieco urodzinami Trójki, postanowiłam przypomnieć o sobie uczestnikom i zorganizować zabawę pod nazwą: Wielki Konkurs Trójkowy. Oto zasady:


Regulamin konkursu:

1. Organizatorem konkursu jestem ja - Sardegna - autorka bloga Książki Sardegny http://ksiazki-sardegny.blogspot.com/ , fundatorem nagrody również jestem ja, a książki pochodzą z mojej domowej biblioteczki. 
2. Konkurs trwa od dziś, czyli 8.05 do 30.05. 2014 roku
3. Wyniki ogłoszone zostaną w dniu następnym
4. Zwycięzca musi przesłać swój adres do wysyłki na mój adres mailowy: sardegna@poczta.onet.eu.  Dane adresowe zostaną wykorzystane jednorazowo, do wysłania nagród.
5. W konkursie mogą też brać udział osoby nie posiadające bloga. Muszą tylko w komentarzu podać swój adres mailowy.
6. W konkursie mogą wziąć udział tylko osoby mieszając na terenie Polski
7. Nagrodą w konkursie jest dowolna książka z zakładki "wymienię" + niespodzianki okołoksiążkowe

8. Mile widziane będzie jeżeli:

- polubicie stronę Książek Sardegny na FB 
- polubicie stronę naszej grupy Śląskich Blogerów Książkowych na FB
- umieścicie na swoich stronach podlinkowany baner konkursowy

ale nie są to warunki konieczne!

9. Warunki konieczne:
- odpowiedź w komentarzu na pytanie konkursowe - jedna osoba - jedno zgłoszenie!
- pozostawienie w komentarzu adresu mailowego

Pytanie konkursowe:

Podaj, ilu uczestników w sumie wzięło udział w wyzwaniu, w trakcie dwóch lat trwania zabawy 2 (jeżeli uczestnik brał udział w kilku miesiącach wyzwania, liczymy go tylko jeden raz)

Osoba, która jako pierwsza poda w komentarzu prawidłową liczbę, albo będzie jej najbliżej, po upływie czasu trwania konkursu, będzie mogła wybrać sobie dowolną książkę z mojej zakładki "wymienię", którą będę uaktualniać. Zgadywać/ liczyć mogą też osoby, które nie brały udziału w wyzwaniu, a chcą spróbować swoich sil w konkursie.

10. Zwycięzcę konkursu wyłoni Organizator, a jego decyzja jest niepodważalna.

***
Jako organizator, chciałam jeszcze przyznać nagrodę specjalną dla anek7 za 100% frekwencję i udział we wszystkich 24 miesiącach wyzwania. Aniu odezwij się mailowo!

***

Mam nadzieję, że podejmiecie się udziału w konkursie. Jeszcze raz dziękuję wszystkim za te dwa lata Trójkowej zabawy. Życzę powodzenia w konkursie!

Sardegna