Wydawnictwo: SOL
Liczba stron: 350
Moja ocena : 5/6
Nie będę tego ukrywać, Pani Monika Szwaja należy do moich ulubionych autorek. Przeczytałam już kilka jej powieści i żadna mnie nie zawiodła. Najmniej podobały mi się się "Zapiski stanu poważnego", ale myślę, że to wyjątek potwierdzający regułę. Uwielbiam lekki styl i zabawny styl autorki, sprawiający, że każdą powieść czytam ekspresowo, z jednakowym zainteresowaniem i uśmiechem na twarzy.
Również ostatnia powieść "Gosposia prawie do wszystkiego" stała się dla mnie odprężającą lekturą, którą będę polecać kobietom w każdym wieku, jako środek przeciwko depresji i nudzie.
Maria jest inteligentną, świetnie wykształconą, trzydziestoletnią kobietą. Wydaje się też być szczęśliwą mężatką, która poświęciła swoje ambicje zawodowe, aby stworzyć mężowi ciepły i przytulny dom. Prowadzenie domu opanowała do perfekcji. Podobnie jak gotowanie wyszukanych potraw i dbanie o najmniejsze szczegóły wystroju. Maria marzy o powrocie do pracy, jednak o tym nie chce słyszeć jej mąż. Kiedy podnosi na nią rękę, Maria porzuca swoje dotychczasowe poukładane życie, wypłaca "pensję" gosposi, którą była dla męża przez wiele lat i wyrusza w poszukiwaniu nowego życia.
W swoim nowym wcieleniu postanawia zająć się zawodowo tym, co umie najlepiej, czyli zostać Perfekcyjną Pomocą Domową. Na swoje drodze spotyka wiele pomocnych osób, zdobywa nowe doświadczenia, a wszystko to okraszone jest zabawnymi dialogami i zwrotami akcji.
Główna bohaterka jest świetną kobietą, o silnym charakterze, od pierwszych stron wzbudzającą w czytelnikach sympatię.
Książka jest doskonałą propozycją kobiecej literatury. Autorce udało się "przemycić" do powieści ważne wskazówki tj. nie rezygnowanie z własnych pasji o marzeń, pokazanie, że każda praca jest wartościowa, a żadne zajęcie nie hańbi i wymaga szacunku innych.
Książka jest doskonałym "polepszaczem" humoru. Fanów twórczości Pani Moniki nie będę musiała namawiać, a czytelników niezdecydowanych, powinna skusić wizja zabawnej, odprężającej, letniej lektury. Polecam.
Powieść przeczytałam w ramach czerwcowego wyzwania Trójki e-pik, jako przykład kobiecego czytadła.
A jakie są Wasze wrażenia po lekturze książek Pani Moniki Szwai? Macie swoje ulubione tytuły?
Sardegna
ta książka akurat mnie wkurzyła okrutnie, po niej miałam jedną z dłuższych przerw w lekturze książek autorki
OdpowiedzUsuńTak z ciekawości spytam: czemu aż tak Cię wkurzyła?
UsuńTak jak wspominałam na FB - nie znam książek pani Moniki. Najbardziej mnie korciła książka "Zupa z ryby fugu", oczywiście, jeszcze jej nie przeczytałam, a nawet się za nią nie rozglądałam, choć nadal tytuł mnie ekscytuje. Nie pytajcie dlaczego, bo nie wiem :-)
OdpowiedzUsuńMam za sobą wiele powieści autorki. "Zupy..." jeszcze nie czytałam, ale okładka jest intrygująca, to fakt :)
UsuńZupa to nie jest dobra książka na pierwsze spotkanie ze Szwają.
UsuńZupa to będzie chyba jedna z trzech książek autorki, jakich jeszcze nie czytałam. Zacofany, a Ty podczytujesz Szwaję? Czy miałeś tylko jednorazowy epizod?
UsuńJestem wiernym, acz krytycznym wielbicielem:)
UsuńTroszkę nie mój gust. Może kiedyś się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńPodobały mi się książki: Dom na klifie oraz Jestem nudziarą (to była pierwsza moja książka tej autorki i szczerze w kilku momentach się śmiałam).
OdpowiedzUsuńNajmniej przypadła mi do gustu: Zupa z ryby fugu.
Uważam książki M. Szwai za dobrą literaturę kobiecą. Wspaniałą na wieczór, gdy siedzimy w ulubionym fotelu z herbatą (może być mrożoną) i mamy czas na zrelaksowanie się.
Olimpia
Zgadzam się, też miałam momenty śmiechu. Zwłaszcza w "Statecznej i postrzelonej" oraz "Jestem nudziarą". "Domu na klifie" jeszcze nie czytałam, ale mam w zanadrzu :)
Usuńczytałam jedynie "Zapiski stanu poważnego", mam ją na swojej półce i niestety lektura mnie zawiodła
OdpowiedzUsuńod tamtej pory nie sięgnęłam już po żadną z książek tej autorki
pozdrawiam
Oj, dla mnie też ta akurat książka, wydaje się być najmniej ciekawa...
Usuńmoże zaczęłaś od złej powieści? Daj autorce jeszcze szansę!
nie przepadam za tą autorką
OdpowiedzUsuńA dlaczego? Tak z ciekawości pytam?
UsuńPrzeczytałam do Zupy... wszystkie pozycje pani Moniki.. Podobały mi się bardzo, a najbardziej Powtórka z morderstwa- troszkę inna od pozostałych, choć z przewijającymi się niemal wszystkimi bohaterami dotychczasowymi pani Szwai. I chociaż w tej chwili nie chciałabym wracać do jej książek to przyznają, że czytało się z dużą przyjemnością.
OdpowiedzUsuń"Powtórka..." czeka spokojnie na swoją kolej. Nie znam jeszcze wszystkich powieści autorki np. w "Gosposi..." było nawiązanie do bohaterów z "Zatoki trujących jabłuszek". W prawdzie nie przeszkadzało mi to w czytaniu, ale zanim wezmę się za "Powtórkę..." chciałabym wchłonąć poprzednie książki :)
UsuńNajbardziej lubię "Stateczną i postrzeloną". Czytałam wszystko Pani Szwai, wiedziona zarówno sympatyczną lekturą jak i poczuciem więzi gdyż jestem szczecinianką jak i Pani Szwaja.
OdpowiedzUsuńO, to już teraz wiem skąd wybór Szczecina na miasto dla bohaterki "Gosposi..." :)
Usuń"Artystka wędrowna" i "Zapiski stanu poważnego" też dzieją się w Szczecinie:)
UsuńI ja przeczytałam ją niedawno, co prawda na wyzwanie wybrałam inną i bardzo żałuję, no ale cóż, chciałam sprawdzić coś, czego jeszcze nie znałam...
OdpowiedzUsuńTeż przepadam za książkami Szwai i zgadzam się z Tobą co do słowa. To książki niezwykle optymistyczne i motywujące.
Przeczytałam kiedyś, że Szwaję powinno się przepisywać na receptę. I podpisuje się pod tym.
Pozdrowienia.
Na depresję i poprawę humoru :) dla kobiet w różnym wieku :)
UsuńJa nie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale jeśli nadarzy się jakaś okazja, to spróbuję zapoznać się z jej twórczością. Recenzja brzmi całkiem zachęcająco :-)
OdpowiedzUsuńO, dziękuję :) zachęcam do zapoznania się z twórczością autorki :)
UsuńCzytałam Pani Szwai właśnie "Gosposię" i "Zupę z ryby fugu" i obie mi się podobały:) I właśnie dziś, chwilę przed przeczytaniem Twojego posta wygrzebałam "Gosposię prawie do wszystkiego", coby sobie odświeżyć ją w pamięci - co za zbieg okoliczności;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Witam Cię po raz pierwszy w Książkach sardegny :) Będzie mi miło jeśli zagościsz na dłużej :)
UsuńPrzykro mi, że tym razem nie biorę udziału, ale szkoda mi czasu na czytadła. Może w przyszłym miesiącu:)
OdpowiedzUsuńZapraszam zatem w lipcu :)
UsuńTwoja recenzja mnie zainteresowała. Książki nie czytałam, nawet nie znam tej autorki (wiem, wiem straszna ignorantka ze mnie, ale niestety tak mi sie życie ułożyło, że po dłuuuugiej przerwie dopiero zaczynam od nowa czytać książki także dla przyjemności i mniej poważne). Myślę, że może się skuszę, bo fabuła jest bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam