Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 216
Moja ocena : 6/6
Bardzo emocjonalnie podchodzę do książek, w których dzieci i mamy grają główne role. Nie mam na myśli oczywiści przewodników o wychowaniu, bo takowych unikam jak ognia. Myślę raczej o powieściach obyczajowych, gdzie właśnie ta wyjątkowa relacja matka - dziecko zostaje przedstawiona. Nie potrafię spokojnie podejść do takiej lektury. Odnoszę ją do swoich osobistych doświadczeń i relacji, a przez to łatwo się wzruszam i przeżywam książkę przez wiele kolejnych dni.
"Jeszcze jeden dzień" dostarczył mi właśnie takich wielkich emocji. Nie może być jednak inaczej, jeżeli autor opisuje historię tak niesamowitą i zwyczajną zarazem, a w głównych rolach obsadza matkę i syna. Książka miała swoja premierę w maju, w okolicach Dnia Mamy. Rzeczywiście nie ma lepszego prezentu, jaki, można by sprawić własnej rodzicielce. Sama przeczytałam książkę właśnie wtedy, nie mogłam jednak przez długi czas zabrać się do napisania notki, bo temat wydawał mi się tak wyjątkowy, że nie mogłam go potraktować "na szybko".
Tytułowy, jeszcze jeden dzień, otrzymał w darze od losu Chick Benett, facet w średnim wieku, który nie jest zadowolony ze swojego życia. Ciągle zblazowany, z myślą o niespełnionym marzeniu zostania gwiazdą sportu, staje się zgorzkniały i trudny we współżyciu. Odsuwa się od rodziny i przestaje powoli kontrolować własne życie. Rozstaje się z żoną, praca nie sprawia mu żadnej radości, a smutki zaczyna topić w alkoholu. Czarę goryczy przelewa moment, kiedy ukochana córka nie zaprasza go na własny ślub.
Chick postanawia zakończyć swój marny żywot i popełnić samobójstwo.
Kiedy po upadku z dużej wysokości otwiera oczy, widzi nad sobą twarz matki. Tyle że, jego mama nie żyje ... od kilku lat. Chick nie może uwierzyć w otaczającą go rzeczywistość. Czuje ból, więc nie jest martwy, nie może jednak zrozumieć, jak to możliwe, ze może rozmawiać ze zmarłą mama, dotykać jej i poczuć jej uścisk.
Uświadamia sobie, że otrzymał niesamowity dar od losu, możliwość spędzenia jeszcze jednego dnia ze swoją rodzicielką. Będzie mógł nadrobić choć trochę stracony czas, powiedzieć wszystko to, czego nie zdążył powiedzieć za jej życia, pokazać swą miłość i podziękować za wszystko.
Będzie to niesamowity dzień, pełen refleksji i wyciągnięcia wniosków na przyszłość. Ten wspaniały dzień również wyjątkowo się skończy, ale to już osobna historia.
Możecie sobie zatem wyobrazić, jak wielkie emocje towarzyszyć będą czytelnikom podczas lektury. Któż bowiem z nas, nie chciałby przeżyć takiego jedynego dnia z kimś bliskim, którego już nie ma na świecie? Ileż słów by wtedy padło, ileż łez i uścisków?
Z drugiej jednak strony, dlaczego czekać z tym okazywaniem uczuć swoim najbliższym?
Refleksyjna to książka, skłaniająca do zastanowienia się, motywująca do zmian. "Jeszcze jeden dzień" zmienia postrzeganie siebie w stosunku do najbliższych osób. Uświadamia, że codziennie warto powtarzać im te najważniejsze słowa, żeby nigdy nie było na nie za późno. Gorąco polecam.
Sardegna
Ciekawią mnie książki Alboma, ale z drugiej strony trochę boję się lektury - słyszałam troszkę zarzutów o pseudofilozoficzne wywody i mądrości, a takich tekstów staram się unikać...
OdpowiedzUsuńNa pewno nie jest to Coelho ;) ale z drugiej strony, nie wiem, jak sytuacja ma się w innych książkach. Z twórczości autora znam tylko tę książkę :)
UsuńKocham tę książkę, ryczałam na niej non stop, jakżebym chciała mieć jeszcze jeden dzień.
OdpowiedzUsuńOj, ja też ... nie musi być cały dzień, wystarczyłoby parę godzin
UsuńI za to kocham blogi, normalnie nawet bym się nie zainteresowała pewnie tą książką, a teraz czuję ogromną potrzebę przeczytania jej :)
OdpowiedzUsuńAleż się cieszę! To wiele dla mnie znaczy :)
UsuńSłyszałam wiele dobrego o tej książce. Wiem, że po nią sięgnę w niedługim czasie ;)
OdpowiedzUsuńPromocje miała w prawdzie kilka miesięcy temu, ale ze względu na tematykę, jest zawsze aktualna. Ciekawe, jak Ci się spodoba :)
UsuńOd dawna mnie kusi
OdpowiedzUsuńTo nie daj jej czekać!
UsuńTego autora czytałam dopiero ,,Zaklinacza czasu". ,,Jeszcze jeden dzień" też leży w moim zainteresowaniu, mam nadzieję, że niedługo mi się uda przeczytać..
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze "Zaklinacza czasu". jakoś umknęła mi ta książka, kiedy miała swoja promocję. Muszę nadrobić
UsuńOwą książkę czytałam już dawno temu, w zupełnie innej szacie graficznej, ale doskonale pamiętam, że wywarła na mnie ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńTo właśnie jest fajne we wznowieniach. W starym wydaniu nie sięgnęłabym po książkę
UsuńLubię takie pouczające książki, ale akurat Jeszcze jeden dzień zebrał kilka negatywnych opinii, więc podchodzę do tej książki z pewną rezerwą.
OdpowiedzUsuńO, a ja nie natknęłam się na negatywną. Podeślesz przy okazji link?
Usuń