Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 416
Moja ocena : 5/6
Ach ta Czwarta Strona! Serwuje czytelnikom coraz to ciekawsze powieści. Praktycznie każda nowość to strzał w dziesiątkę, a najlepsze jest to, że tych świeżynek jest tak wiele, że gdyby człowiek chciał wszystkie poznać, to wątpię, żeby ogarnął. W każdym razie, "450 stron" to powieść, która zdobywa sobie całe rzesze fanów, i mimo że premierę miała w sierpniu, nadal jest o niej głośno, i na blogach i na fb.
"450 stron" to druga powieść Autorki, pani Patrycji Gryciuk, której debiutancka książka "Plan" zdobyła całkiem sporą rzeszę zwolenników. Osobiście miałam szansę przeczytać "Plan", ale z powodu innych zobowiązań, odmówiłam. I teraz trochę żałuję, bowiem po "450 stronach" czuję, że styl Autorki bardzo mi pasuje i jej debiutancka powieść mogła również bardzo mi się spodobać.
Wracając jednak do dzisiejszego tytułu, pojawia się w nim jeden z moich ulubionych wątków - a mianowicie, i tutaj zaskoczenie - książka! "450 stron" to po prostu książka o książce, a do tego określiłabym ją, jako kobiecy kryminał, ma więc w sobie to, co bardzo lubię w literaturze.
Bohaterka, Wiktoria Moreau to kobieta z bogatą przeszłością i mimo trzydziestu lat zdążyła przeżyć już całkiem sporo. Zagmatwane życie osobiste, nieudane małżeństwo, podejmowanie się różnych prac, zaowocowało chęcią tworzenia i napisania własnej książki. I tak, trochę z przypadku, trochę dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, Wiktoria została pisarką. Na jej szczęście, powieści wychodzące spod jej pióra okazują się bestsellerami, a ona sama zostaje mianowana Królową Kryminału. Na fali popularności Moreau pisze nową książkę, która już w przedsprzedaży staje się numerem jeden, jednakże cała machina promocji nowego tytułu zostaje zatrzymana w momencie, kiedy w mieście zaczynają ginąć ludzie, zgodnie z fabułą jej niewydanej jeszcze powieści.
Zamieszanie potęguje jeszcze fakt, że bliźniaczą historię opisuje inny autor poczytnych kryminałów, który niespodziewanie ginie w dziwnych okolicznościach. Opinię publiczną zaczynają zalewać informacje o plagiacie i pomówieniach, bowiem kiedy fikcja literacka zaczyna mieszać się z rzeczywistością, nikt już nie wie, co jest prawdą a co wytworem wyobraźni autora.
Wiktoria, mimo że należy do kobiet odważnych, niezależnych i broniących swoich racji, szuka wsparcia i nieoczekiwanie znajduje je w osobie młodego aktora Mackenzie'go Stanforda. Kiedy pomiędzy tym dwojgiem romans wydaje się nieunikniony, na horyzoncie pojawiają się przeszkody i to nie tylko takie, związane z aspektami prawnymi, śledztwem i problemami wydawnictwa. Przeszłość Wiktorii wraca, jak bumerang i utrudnia (o ile to w ogóle możliwe), i tak niełatwą rzeczywistość.
"450 stron" jest przykładem lekkiego, kobiecego kryminału, gdzie na równi z śledztwem, istotną rolę odgrywa życie osobiste bohaterki. Poza tym, interesującym wątkiem jest ukazanie procesu wydawniczego i wszelkich manipulacji, które mogą przy okazji tego wyniknąć. To dość rzadki motyw książkowy, dlatego powieść czytałam z wielkim zainteresowaniem, chłonąc nawet bardziej sprawę wydawniczą niż kryminalną. Poza tym, zawsze ciekawią mnie książki o książkach, więc i w tym przypadku lektura sprawiła mi wielką przyjemność.
Powieść bardzo mi się podobała, choć może akcja nie toczyła się w zawrotnym tempie, na pewno nie można określić jej, jako "leniwej". W ogóle, w trakcie czytania nasunęła mi się pewna myśl: gdybym nie wiedziała o tym, że powieść jest napisana przez polską Autorkę, powiedziałabym, że mam do czynienia z kryminałem zagranicznym, w którym wykorzystano postać Wiktorii Moreau - Polki z francuskim nazwiskiem - pozostałością po byłym mężu, mieszkającej na stale w USA. Fabuła też przypominała mi coś na kształt powieści Tess Gerritsen, więc to świadczy chyba tylko na korzyść pani Patrycji Gryciuk.
Jestem pewna, że tytuł i okładka książki przyciągnęła już Waszą uwagę. Dlatego, jeżeli tylko będziecie mieli okazję sięgnąć po "450 stron", zróbcie to bez wahania.
"450 stron" to druga powieść Autorki, pani Patrycji Gryciuk, której debiutancka książka "Plan" zdobyła całkiem sporą rzeszę zwolenników. Osobiście miałam szansę przeczytać "Plan", ale z powodu innych zobowiązań, odmówiłam. I teraz trochę żałuję, bowiem po "450 stronach" czuję, że styl Autorki bardzo mi pasuje i jej debiutancka powieść mogła również bardzo mi się spodobać.
Wracając jednak do dzisiejszego tytułu, pojawia się w nim jeden z moich ulubionych wątków - a mianowicie, i tutaj zaskoczenie - książka! "450 stron" to po prostu książka o książce, a do tego określiłabym ją, jako kobiecy kryminał, ma więc w sobie to, co bardzo lubię w literaturze.
Bohaterka, Wiktoria Moreau to kobieta z bogatą przeszłością i mimo trzydziestu lat zdążyła przeżyć już całkiem sporo. Zagmatwane życie osobiste, nieudane małżeństwo, podejmowanie się różnych prac, zaowocowało chęcią tworzenia i napisania własnej książki. I tak, trochę z przypadku, trochę dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, Wiktoria została pisarką. Na jej szczęście, powieści wychodzące spod jej pióra okazują się bestsellerami, a ona sama zostaje mianowana Królową Kryminału. Na fali popularności Moreau pisze nową książkę, która już w przedsprzedaży staje się numerem jeden, jednakże cała machina promocji nowego tytułu zostaje zatrzymana w momencie, kiedy w mieście zaczynają ginąć ludzie, zgodnie z fabułą jej niewydanej jeszcze powieści.
Zamieszanie potęguje jeszcze fakt, że bliźniaczą historię opisuje inny autor poczytnych kryminałów, który niespodziewanie ginie w dziwnych okolicznościach. Opinię publiczną zaczynają zalewać informacje o plagiacie i pomówieniach, bowiem kiedy fikcja literacka zaczyna mieszać się z rzeczywistością, nikt już nie wie, co jest prawdą a co wytworem wyobraźni autora.
Wiktoria, mimo że należy do kobiet odważnych, niezależnych i broniących swoich racji, szuka wsparcia i nieoczekiwanie znajduje je w osobie młodego aktora Mackenzie'go Stanforda. Kiedy pomiędzy tym dwojgiem romans wydaje się nieunikniony, na horyzoncie pojawiają się przeszkody i to nie tylko takie, związane z aspektami prawnymi, śledztwem i problemami wydawnictwa. Przeszłość Wiktorii wraca, jak bumerang i utrudnia (o ile to w ogóle możliwe), i tak niełatwą rzeczywistość.
"450 stron" jest przykładem lekkiego, kobiecego kryminału, gdzie na równi z śledztwem, istotną rolę odgrywa życie osobiste bohaterki. Poza tym, interesującym wątkiem jest ukazanie procesu wydawniczego i wszelkich manipulacji, które mogą przy okazji tego wyniknąć. To dość rzadki motyw książkowy, dlatego powieść czytałam z wielkim zainteresowaniem, chłonąc nawet bardziej sprawę wydawniczą niż kryminalną. Poza tym, zawsze ciekawią mnie książki o książkach, więc i w tym przypadku lektura sprawiła mi wielką przyjemność.
Powieść bardzo mi się podobała, choć może akcja nie toczyła się w zawrotnym tempie, na pewno nie można określić jej, jako "leniwej". W ogóle, w trakcie czytania nasunęła mi się pewna myśl: gdybym nie wiedziała o tym, że powieść jest napisana przez polską Autorkę, powiedziałabym, że mam do czynienia z kryminałem zagranicznym, w którym wykorzystano postać Wiktorii Moreau - Polki z francuskim nazwiskiem - pozostałością po byłym mężu, mieszkającej na stale w USA. Fabuła też przypominała mi coś na kształt powieści Tess Gerritsen, więc to świadczy chyba tylko na korzyść pani Patrycji Gryciuk.
Jestem pewna, że tytuł i okładka książki przyciągnęła już Waszą uwagę. Dlatego, jeżeli tylko będziecie mieli okazję sięgnąć po "450 stron", zróbcie to bez wahania.
Sardegna
A mnie się ta książka w ogóle nie podobała. Nic a nic. :(
OdpowiedzUsuńPodpinam się pod Ann RK - mnie ta książka jakoś nie zauroczyła :(
OdpowiedzUsuńAle faktem jest, że Czwarta Strona staje się jednym z moich ulubionych wydawnictw - chociażby za Remigiusza Mroza i Karolinę Wilczyńską :)
Gdyby trafiła w moje ręce to bym chętnie przeczytała :)
OdpowiedzUsuńZachęcam więc :) poza tym polecam Ci przejrzeć ofertę Czwartej Strony - oni zawładnęli ostatnio rynkiem wydawniczym :)
UsuńPoważnie Dziewczyny? A co Was drażniło? faktem jest, że jeżeli ktoś nastawiał się na pełnokrwisty kryminał to się trochę zawiódł, bo więcej w nim historii miłosnej Wiktorii i wątku mataczenia w wydawnictwie, niż śledztwa, ale mi się podobało.
OdpowiedzUsuńChyba miałam trochę za duże oczekiwania - tym bardziej, że pan Remigiusz Mróz, którego "Kasacja" mnie zauroczyła porównał tę książkę do kryminałów Cobena, które bardzo lubię. Może gdybym się nastawiała na obyczajówkę z wątkiem kryminalnym to inaczej odebrałabym tę powieść? A tak przepadło...
UsuńWzorując się na pewnym filmowym klasyku - za mało cukru w cukrze... Znaczy się kryminału w kryminale ;)
Pozwolisz, że zaspamuję? ;)
Usuńhttp://soy-como-el-viento.blogspot.com/2015/08/patrycja-gryciuk-450-stron-miao-byc-tak.html
Ja niestety nie powiem, żeby kryminał kobiecy stał się moim ulubionym gatunkiem po lekturze tej książki. Chociaż wątki obyczajowe z reguły mi nie przeszkadzają, tutaj romans naprawdę raził mnie w oczy. Bohaterowie byli stereotypowi i moim zdaniem mało realistyczni. No i fabuła - mnie znudziła i chyba to najbardziej zaważyło na ocenie. Gdyby książka mnie wciągnęła, pewnie inaczej spojrzałabym na resztę, a tak..? Jedyny plus to oryginalne tło fabuły, całe ukazanie literackiego i wydawniczego świata wypadło ciekawie.
OdpowiedzUsuńHmm... mam zupełnie inne odczucia po lekturze, ale jak najbardziej szanuję Twoje zdanie. Z tymi lekkimi kryminałami to sama mam problem, bo o ile w jednej powieści rozwlekłe tło czy wątki obyczajowe w ogóle mi nie przeszkadzają, tak w innej bardzo mierzą. Chyba wszystko zależy od nastawienia :)
UsuńMiałam wielką ochotę na tę książkę, ale jakoś mi przeszło, przeczekam jeszcze i wtedy być może znowu pomyślę o niej :) i się wtedy na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńJa zawsze mam ochotę na daną książkę, kiedy jest promowaną nowością. Potem często mi przechodzi ;)
UsuńChyba nie spotkałam się jeszcze z negatywną opinią tej książki :) Kusi ogromnie :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Niestety kilka negatywnych, albo przynajmniej umiarkowanie pozytywnych by się znalazło. Choćby na przykład u Ani, zalinkowane powyżej...
UsuńMam w planach, chociaż ostatnio różne opinie na temat tej książki spotykam, ale sama muszę się o niej przekonać :)
OdpowiedzUsuńMam takie samo zdanie. Zawsze wolę samemu sprawdzić, czy dana książki mi sę sopdoba
Usuńod dawna chcę sięgnąć po tę autorkę ale ciągle mi jakoś nie po drodze...szkoda.wypadałoby to wreszcie zmienić,bo po Twojej recenzji mam poczucie,że wiele tracę... 😊
OdpowiedzUsuń