Sierpień minął mi błyskawicznie, jak zresztą całe wakacje, podczas których doprowadzałam różne sprawy domowe do końca. Prawie dwa miesiące zajął mi dość rozbudowany i przyciągający się w nieskończoność, remont, a co za tym idzie, związane z nim porządki. W tym chaosie udało nam się pojechać na dwutygodniowy urlop, z którego wróciliśmy na początku sierpnia, natomiast ostatnie dwa tygodnie miesiąca poświęciłam już na odpoczynek i reset, który miał mi pomóc przygotować do nowych wyzwań i obowiązków, zaczynających się 1 września.
Lista lektur:
Jeśli chodzi o ilość przeczytanych lektur, w tym miesiącu jest ich bardzo, bardzo wiele, ale musicie wiedzieć, że 18 z nich stanowią książki przeczytane na urlopie, z których znaczną część przeczytałam jeszcze w lipcu. Ze względów organizacyjnych, i tego, że ostatni dzień lipca spędzałam właśnie na wakacjach, nie miałam szansy edytować poprzedniego postu podsumowującego, postanowiłam więc wszystkie książki urlopowe ująć w poście sierpniowym.
Jestem bardzo zadowolona z mojego wyniku czytelniczego, na urlopie udało mi się nadrobić sporo zaległości, teraz muszę tylko te książki opisać.
1. "Plemiona. Wojna bogów" Łukasz Radecki - 5
2. "Na strunach światła" Krystyna Mirek - 5
3. "Sól morza" Ruta Sepetys - 6
4. "Jeszcze się kiedyś spotkamy" Magdalena Witkiewicz - 6
5. "Milaczek" Magdalena Witkiewicz - 5
6. "Panny roztropne" Magdalena Witkiewicz - 5
7. "Szczęście pachnące wanilią" Magdalena Witkiewicz - 5
8. "Nie ma jak u mamy" Magdalena Witkiewicz - 5
9. "Farba" Wojtek Miłoszewski - ?
10. "Kontra" Wojtek Miłoszewski - ?
11. "Aleja Siódmego Anioła" Renata Kosin - 5
12. "Umorzenie" Remigiusz Mróz - 5
13. "Wada" Robert Małeccki - 6
14. "Uciekinier" Ele Fountain - 5
15. "Nakręceni" Peter Bunzl - 4
16. "Księżycowy medalion" Peter Bunzl - 4
17. "Trup w sanatorium" Marta Matyszczak - 6
18. "Żywiciel" Deborah Ellis - 5
19. "Ring girl" K.N.Haner - 4
20. "Skrzynia ofiarna" Martin Steward - 4
21. "Kot w domu. Instrukcja obsługi" Barbara Sieradzan - 4
Imprezy kulturalne:
Jeśli chodzi o wydarzenia, w sierpniu wzięłam udział w dwóch szkoleniach, które ściśle wiążą się z działalnością naszego Stowarzyszenia Śląscy Blogerzy Książkowi i miały one na celu poszerzyć moją wiedzę i kompetencje z tego zakresu. Oprócz pracy była też przyjemność, pyszna kawa wypita w miłym towarzystwie zawsze jest dobrym pomysłem.
Podobnie, jak było w zeszłym roku, wakacyjny czas wolny wcale nie spowodował, że jakimś cudem miałam nagle więcej możliwości wyjścia i wzięcia udziału w różnych takich imprezach. Wbrew pozorom w roku szkolnym lepiej mi to wychodzi.
Nowości:
"Był sobie pies 2" W. Bruce Cameron
"Ring girl" K.N. Haner
"Skrzynia ofiarna" Martin Steward
"Wilczyca" Katarzyna Berenika Miszczuk
"Złość piękności szkodzi" Joanna Szarańska
"Antolka" Magdalena Kordel
"Niki i Tesla. Awantura o energię słoneczną"
"Best Seler i tajemnica rodu kokosów" Mikołaj Marcela
"Kot w domu. Instrukcja obsługi" Barbara Sieradzin
"Trefny Tatuś" David Walliams
"Horologium, czyli dom niezwykłych zegarów" Ariadna Przepiórka
"Żywiciel" Deborah Elis
"Juventus. Drużyna walecznych serc" Marcin Kalita
"Banda czarnej frotté" Justyna Bednarek
"Mirabelka" Cezary Harasimowicz
"Wielka Księga Klary" Marcin Wicha
Serialowo:
W sierpniu udało mi się dokończyć 3 sezon jednego z
moich ulubionych seriali Netflixowych, "Santa Clarita Diet". Niestety, z tego co wiem, platforma nie będzie kontynuowała produkcji, a szkoda, bo to zabawna historia ze sporą dawką czarnego humoru.
Joel i Shiela nadal próbują, z różnym skutkiem, żyć normalnie, w sytuacji, kiedy kobietę ogarniają zombi żądze, a jej mąż jest rozdarty pomiędzy chęcią pomocy żonie, a postępowaniem w sposób "właściwy". Do tego dochodzi tajne zgrupowanie pochodzące z Serbii, którego celem jest unicestwienie nieumarłych, stąd też bohaterom grozi wielkie niebezpieczeństwo, ale na szczęście, w takich momentach bardzo przydają się przyjaciele.
W tym miesiącu udało mi się też dokończyć zaległy od jakiegoś czasu serial "Big Bang Teory". Obejrzałam sezon 11 i 12, z czego
właśnie 12 jest ostatnim. Odcinek finałowy bardzo mnie wzruszył i wzbudził żal, że to już naprawdę koniec historii Sheldona, Amy, Penny, Leonarda, Raja, Bernadette i Howarda. Bohaterowie dorośli, pozakładali rodziny, osiągnęli sukces zawodowy. Wspaniale było śledzić ich zabawne perypetie przez ten cały czas, a jeśli nie mieliście okazji oglądać wcześniej przygód tych szalonych geeków, bardzo polecam. Inteligentny humor, pełen nawiązań, ale też naukowej gadki.
[zdjęcia okładek pochodzą ze strony Filmweb]
W sierpniu zaczęłam także oglądać "Californication" z genialnym Davidem Duchownym, ale na razie obejrzałam kilka odcinków pierwszego sezonu, więc nie mogę nic konkretnego na jego temat powiedzieć.
Do tego, obejrzałam jeszcze na Netflicie nowe reality show "Hyperdrive". Grupa najlepszych na świecie kierowców zajmujących się driftem i wyścigami, konkuruje na specjalnie skonstruowanym torze przeszkód. Przyjemne widowisko, trochę w stylu "Szybkich i Wściekłych", fajnie się ogląda.
1. "Pitbull. Niebezpieczne kobiety" reż. Patryk Vega - jeśli chodzi o filmy, w sierpniu obejrzałam dwa filmy, oba na Netflixie. Pierwszy to polska produkcja, film, o którym było dość głośno, głównie przez słowa krytyki. I faktycznie, choć mocno dynamiczny i z ciekawą koncepcją, to po prawdzie składa się z wielu przypadkowych scen, biorących się znikąd, które zupełnie nie są powiązane związkiem przyczynowo skutkowym i ostatecznie nie wyjaśniają sytuacji do końca. "Niebezpieczne kobiety" to historia pięciu dziewczyn, z których każda w jakiś sposób powiązana jest z działalnością olbrzymiej siatki przestępczej. Towarzysza im nie mniej niebezpieczni mężczyźni, a całość ukazana jest z różnych perspektyw. Ostatecznie film ogląda się całkiem okej, ciekawa obsada, interesujący pomysł na fabułę, tylko wykonanie mocno kuleje.
2. "Mamusie bez synusiów" reż. Cindy Chupack - nowość na Netflixie, na podstawie której powstała też książka o tym samym tytule. Spodziewałam się sympatycznej, lekkiej komedyjki, otrzymałam jednak całkiem fajną, trochę refleksyjną obyczajówkę. Trzy matki, które znają się od wielu lat przez to, że ich synowie przyjaźnią się praktycznie od kołyski, niepokoją się faktem, że ich dzieci dawno się do nich nie odzywały. Korzystając z Dnia Matki, postanawiają odwiedzić synów bez zapowiedzi. Podróż, która zaczyna się bardzo niewinnie, przeradza się w przełomowy moment w relacjach matek z synami. Rodzi się wiele pytań, różne drażliwe sytuacje z przeszłości zostają wyciągnięte na światło dzienne, spotkanie sprzyja konfliktom, ale też wyjaśnieniom wielu nagromadzonych przez lata niedomówień.
Sierpień to przede wszystkim "Sojusz" grupy Pokahontaz. Świetny, energetyczny kawałek, który spodobał mi się jeszcze bardziej, niż to możliwe, kiedy usłyszałam go w wykonaniu chłopaków na żywo, na kanale Yurkosky.
Na żywo, jedno podejście, bez autotuna. Wspaniałe nagranie, które pokazuje, że Rahim i Fokus, mimo, iż działają na rap scenie od ponad 20 lat nie wychodzą z formy i naprawdę wiedzą, co robią.
Przy okazji porządków poremontowych znalazłam płytę wspólnie nagraną przez Linkin Park i Jay'a Z. Nie mogę uwierzyć, że od poniższego nagrania na żywo minęło 15 lat... Pamiętam, jakby to było wczoraj, kiedy rozpakowywałam płytę... Sprawdźcie remix "Numb/Encore".
W sierpniu zaczęłam także oglądać "Californication" z genialnym Davidem Duchownym, ale na razie obejrzałam kilka odcinków pierwszego sezonu, więc nie mogę nic konkretnego na jego temat powiedzieć.
Do tego, obejrzałam jeszcze na Netflicie nowe reality show "Hyperdrive". Grupa najlepszych na świecie kierowców zajmujących się driftem i wyścigami, konkuruje na specjalnie skonstruowanym torze przeszkód. Przyjemne widowisko, trochę w stylu "Szybkich i Wściekłych", fajnie się ogląda.
Filmowo:
1. "Pitbull. Niebezpieczne kobiety" reż. Patryk Vega - jeśli chodzi o filmy, w sierpniu obejrzałam dwa filmy, oba na Netflixie. Pierwszy to polska produkcja, film, o którym było dość głośno, głównie przez słowa krytyki. I faktycznie, choć mocno dynamiczny i z ciekawą koncepcją, to po prawdzie składa się z wielu przypadkowych scen, biorących się znikąd, które zupełnie nie są powiązane związkiem przyczynowo skutkowym i ostatecznie nie wyjaśniają sytuacji do końca. "Niebezpieczne kobiety" to historia pięciu dziewczyn, z których każda w jakiś sposób powiązana jest z działalnością olbrzymiej siatki przestępczej. Towarzysza im nie mniej niebezpieczni mężczyźni, a całość ukazana jest z różnych perspektyw. Ostatecznie film ogląda się całkiem okej, ciekawa obsada, interesujący pomysł na fabułę, tylko wykonanie mocno kuleje.
2. "Mamusie bez synusiów" reż. Cindy Chupack - nowość na Netflixie, na podstawie której powstała też książka o tym samym tytule. Spodziewałam się sympatycznej, lekkiej komedyjki, otrzymałam jednak całkiem fajną, trochę refleksyjną obyczajówkę. Trzy matki, które znają się od wielu lat przez to, że ich synowie przyjaźnią się praktycznie od kołyski, niepokoją się faktem, że ich dzieci dawno się do nich nie odzywały. Korzystając z Dnia Matki, postanawiają odwiedzić synów bez zapowiedzi. Podróż, która zaczyna się bardzo niewinnie, przeradza się w przełomowy moment w relacjach matek z synami. Rodzi się wiele pytań, różne drażliwe sytuacje z przeszłości zostają wyciągnięte na światło dzienne, spotkanie sprzyja konfliktom, ale też wyjaśnieniom wielu nagromadzonych przez lata niedomówień.
Muzycznie:
Sierpień to przede wszystkim "Sojusz" grupy Pokahontaz. Świetny, energetyczny kawałek, który spodobał mi się jeszcze bardziej, niż to możliwe, kiedy usłyszałam go w wykonaniu chłopaków na żywo, na kanale Yurkosky.
Na żywo, jedno podejście, bez autotuna. Wspaniałe nagranie, które pokazuje, że Rahim i Fokus, mimo, iż działają na rap scenie od ponad 20 lat nie wychodzą z formy i naprawdę wiedzą, co robią.
Przy okazji porządków poremontowych znalazłam płytę wspólnie nagraną przez Linkin Park i Jay'a Z. Nie mogę uwierzyć, że od poniższego nagrania na żywo minęło 15 lat... Pamiętam, jakby to było wczoraj, kiedy rozpakowywałam płytę... Sprawdźcie remix "Numb/Encore".
Jak Wam minął sierpień?
Sardegna
Wakacje Ci służą. ;)
OdpowiedzUsuńKilka tytułów, które przeczytałaś mnie ciekawi - więc czekam na recenzje. :D
P.S. "Big bang therory" również zakończyłam w tym miesiącu. Jeden z lepszych seriali jakie miałam okazję oglądać.:D
Zaczytanego września! :D
Opisanie trochę mi zajmie, ale postaram się wspomnieć o wszystkich. A co do BBT, zgadzam się. Uwielbiam taki inteligenty humor. No i Sheldon!
UsuńFajny miesiąc to wychodzi niecałe 5 książek na tydzień. U mnie gorzej, mogę się pocieszyć, że może to sprawa grubości książki i wielkości czcionki, czytam historię polski, która ma 650 str. druczkiem 9 czcionkowym :D
OdpowiedzUsuńTaki wynik to głównie zasługa urlopu, w "zwykłym" miesiącu aż tak dobrze nie jest! Ale jestem zadowolona, bo udało mi się nadrobić sporo zaległości. A co do Twojej lektury, faktycznie opasłe tomisko!
UsuńTwoje wyniki wakacyjne co rok wprawiają mnie w poczucie winy... Zdradzisz sekret czytania takiej liczby z dzieciakami w wakacje albo na urlopie?
OdpowiedzUsuńBrawo! :)
Czytam dość szybko, a na urlopie, kiedy jednak tego czasu wolnego jest więcej, "łatwiej wchodzi" (tak zawsze mówię). I żeby nie było, moje dzieci miały coś z tych wakacji, a ja nie siedziałam od rana do nocy z książką, bo już takie opinie słyszałam :)
UsuńPrzecież wiesz, że ja nie twierdzę, iż dzieciaki puściłaś samopas :D
UsuńTylko ja też dość szybko czytam, ale liczba obowiązków sprawia, że nie mam na tyle czasu, by przeczytać aż tyle...
Wiem, wiem, że to nie Twoja opinia :D ale niestety usłyszałam ją od paru znajomych ;)
UsuńO rany, jak można tyle przeczytać? Zazdroszczę! Świetne podsumowanie.
OdpowiedzUsuńSprawił to urlop!
UsuńNie ma to jak urlop....dobrze ten czas wykorzystałaś...brawo...
OdpowiedzUsuńDziękuję! Cieszę się że udało mi się ponadrabiać sporo zaległości czytelniczych :)
Usuń