Poniższy tekst może zawierać SPOJLERY!
"Pamiętaj, że byłam" to druga część serii Beaty Majewskiej o Rafale Snarskim, byłym bokserze, człowieku o dość bogatej przeszłości, również przestępczej, który właśnie znalazł bezpieczną przystań na małej wyspie u wybrzeży Ameryki Południowej, u boku ukochanej kobiety, Luizy Mleczko. Wydarzenia opisane w powyższej książce są ściśle związane w tymi, które miały miejsce w tomie pierwszym "Zapomnij, że istniałem". Właściwie dzieją się w tym samym momencie, tylko w innym miejscu na kuli ziemskiej, stąd też trudno nie wspomnieć o tym, co działo się równolegle w życiu bohatera.
Rafał Snarski po śmierci swojej żony Weroniki i małego synka, zamordowanych przez mafię, z którą zadarł, szuka ukojenia na odludziu. Spokój znajduje w małej wsi Milikowo, tam poznaje przedsiębiorczą, ale naiwną i trochę też oderwaną od rzeczywistości, panią sołtys, Luzię Mleczko. Pomiędzy bohaterami iskrzy, z początku niezbyt pozytywne, ale ostatecznie Rafał pozwala sobie na nowe uczucie i związuje się z Luizą, a owocem ich związku jest córeczka Gabrysia. Cała rodzina musi jednak opuścić Polskę, głównie ze względu na mafijne zobowiązania Snarskiego i niebezpieczeństwo, jakie go otacza. Mężczyzna obawia się, że jego przeszłość nie da spokoju jego nowej rodzinie, stąd też postanawia ulokować bliskich i siebie z dala od problemów.
Niestety przeszłość bardzo szybko upomina się o Rafała, bowiem w jego nowym domostwie, pewnego dnia pojawia się ciężarna, rudowłosa kobieta, na widok której Snarski doznaje szoku. Jak można się domyślać, tajemniczą kobietą, jest Weronika, żona, która teoretycznie od paru lat powinna być martwa. I to właśnie jej historię opowiada powyższy tom. Wyjaśni, dlaczego Snarska dopiero teraz po latach, postanowiła odnaleźć Rafała, i co działo się z nią przez ten cały czas.
Historię Weroniki poznamy od momentu, kiedy wsiada do samochodu ze swoim małym synkiem Kacprem i staje się marionetką w rękach mafijnych wrogów Rafała. Trafia na Krym, do posiadłości jednego z szefów, Doneckiego, który chce w swoje szeregi ściągnąć Rafała. Początkowo Weronika ma stać się wabikiem, albo kartą przetargową, kiedy jednak okazuje się, że na skutek szoku kobieta straciła pamięć i zupełnie nie pamięta swojego "poprzedniego" życia, zostaje w otoczeniu mafioza, jako towarzystwo dla jego córki.
Weronika ze spokojem przyjmuje swój los, ni to więźnia, ni to przyjaciółki Katji, wszystko do momentu, kiedy spotyka Nikitę, niepokornego syna Doneckiego. Mężczyzna, nawet jak na gangsterskie standardy, jest mocno nieprzewidywalny, nieokrzesany i niebezpieczny, kiedy jednak spotyka Weronikę (a będzie to już ich kolejne spotkanie, z tym, że pierwszego kobieta nie pamięta), ulega jej urokowi, delikatnej urodzie i wrażliwej duszy. Nikita, choć sam przed sobą w życiu by się do tego nie przyznał, czuje się odpowiedzialny za kobietę, i chociaż jest twardym facetem, nieprzywiązującym się do ludzi, w głębi duszy czuje, że Weronika jest mu bliska. Jak można się domyślać, romans rozkwitnie, choć ta relacja nie będzie łatwa dla żadnej ze stron.
Wszystkie wydarzenia wokół Weroniki doprowadza ją w końcu do konfrontacji z Rafałem. Jednak zanim do niej dojdzie, sporo się musi wydarzyć. Czy Rafał postanowi wrócić do swojej pierwszej żony i to z nią budować na nowo budować swoje szczęście? Czy jednak ważniejsza okaże się dla niego nowa rodzina?
"Pamiętaj, że byłam" nie przynosi jeszcze wszystkich rozwiązań i odpowiedzi na zadane pytania, bowiem finał historii Rafała i związanych z nim ludzi, poznamy dopiero czytając tom trzeci, czyli "Obiecaj, że wrócisz". Jednak, co do powyższej książki, moje wrażenia z lektury są jak najbardziej pozytywne. Podobała mi się kontynuacja losów Rafała, wyjaśnienie zniknięcia Weroniki, natomiast nie do końca zachwycił mnie wątek, który często pojawia się w
polskich powieściach skierowanych dla kobiet. Mam tutaj na myśli wątek, kiedy jakiś zbir, przestępca, mafiozo, albo co gorsza, gwałciciel, staje się obiektem pożądania kobiet i to z nim wiąże swoją przyszłość. Sądzę, że można wymyślić inną, równie ciekawą, negatywną
postać męską, która niekoniecznie musi przypominać Massima z "365 dni" Blanki Lipińskiej. Ale z drugiej strony rozumiem, że romans bohaterki z gangsterem to chwytliwy temat, sprawdzający się w takich bajkach dla dużych dziewczynek.
Na koniec wspomnę jeszcze, iż okładki serii Beaty Majewskiej mogą sugerować, że są to erotyki. I to może być dla nich trochę mylące i krzywdzące jednocześnie, bowiem choć w książkach jest kilka pikantnych scen, to nie nazwałabym całości erotykami. Są to fajne obyczajówki, z wątkami kryminalnymi, które mogą umknąć czytelniczkom, unikającym książek z umięśnionym i roznegliżowanymi facetami na okładce. Jeśli należycie do tej grupy, proponuję, żebyście jednak dały szansę tej historii, bowiem znajdziecie w niej więcej, niż okładka może Wam nasunąć na myśl.
Sardegna
Zapewne miłośniczki gatunku chętnie sięgną po tą serię. Ja jednak nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńJasne, rozumiem. Nie każdego musi taki typ powieści interesować :)
UsuńOkładki faktycznie sugerują bardziej erotyki. Dobrze, że piszesz, że jest inaczej. Ja się do twórczości Beaty Majewskiej na razie jakoś nie mogę przekonać, bo dużo bardzo różnych opinii słyszę i czytam o jej książkach. Choć jeden tytuł nawet mam na półce... Może kiedyś. :)
OdpowiedzUsuń