Spektakl "Amadeusz" w Teatrze Miejskim w Gliwicach


posted by Sardegna on

No comments

W tym roku świetnie idzie mi realizowanie planu co miesięcznego wyjścia do teatru. Właściwie tylko w kwietniu nie udało mi się wybrać na żaden spektakl, w styczniu miałam bowiem okazję obejrzeć dramat psychologiczny "Całe życie", w lutym cudownego "Amadeusza", w marcu opartą na dramacie Różewicza "Kartotekę", a w maju, parę dni temu, thriller polityczny "Spin Doktor". 
 
Dzisiaj chciałabym napisać parę słów o "Amadeuszu", czyli wspaniałym trzygodzinnym spektaklu opartym na oryginalnym tekście dramatu Petera Shaffera, pochodzącym z 1979 roku, będącym sfabularyzowaną wersją życiorysów Wolfganga Amadeusa Mozarta i jego przeciwnika, Antonio Salieriego. 

Co ciekawe, na podstawie tego samego dramatu powstała ekranizacja Miloša Formana z 1984 roku, o tym samym tytule. Nie wiem, jak Wy, ale dla mnie powyższy film jest jedną z najlepszych produkcji, jakie miałam okazję kiedykolwiek obejrzeć, stąd też bardzo byłam ciekawa spektaklu i tego, czy faktycznie fabularnie będzie on podobny do filmu. Rzeczywistość przerosła jednak moje najśmielsze oczekiwania. Spektakl okazał się fantastycznym doświadczeniem, pełnym emocji, wzruszeń, humoru, a do tego, pełen wspaniałej muzyki Mozarta, cudownych kostiumów i niesamowitej atmosfery przenoszącej widza w XVIII wiek. 

 
Spektakl przedstawia losy Wolfganga Amadeusza Mozarta oczami Antoniego Salieriego, nadwornego kapelmistrza, pracującego na cesarskim dworze we Wiedniu, kompozytora, którego pozycja została mocno zagrożona wraz z momentem pojawienia się w jego otoczeniu młodego i bardzo zdolnego Amadeusza. Salieri to człowiek, który nie może pogodzić się z faktem, że jego wieloletnia praca na dworze cesarza zostaje w parę dni odstawiona na boczny tor, na skutek pojawienia się Mozarta, młodego, nieco odklejonego od rzeczywistości, ale za to nieziemsko zdolnego muzyka. Salieri uważa, że Amadeusz nie zasługuje na uwielbienie od tłumu i talent, jakim obdarzył go Bóg. Nie może też pogodzić się też z faktem, że sam ma zdecydowanie mniejszy talent i możliwości kompozytorskie, w porównaniu z muzycznym geniuszem młodszego kolegi. 
 
Amadeusz jawi mu się, jako błazen nie potrafiący zachować się stosownie do sytuacji, jako hałaśliwy i naiwny młokos, który niesłusznie porywa serca i włada gustami muzycznymi członków cesarskiego dworu. Do tego, jako człowiek o słuchu absolutnym, potrafi w parę minut stworzyć utwór o niebo lepszy, niż Salieri tworzyłby kilkanaście dni, nie dziwi więc, że staje się obiektem nienawiści i zazdrości kapelmistrza.
 
 
Widz podąża za zgorzkniałym i sfrustrowanym Salierim, złorzeczącym Bogu i ludziom, coraz bardziej zatracającym się w swej nienawiści i żądzy pozbycia się wroga. Towarzyszy mu w momencie, kiedy ten wpada na szatański plan otrucia swego przeciwnika i obserwuje jego poczynania, kiedy stara się doprowadzić sprawę do końca. Wysłuchuje jego gorzkich monologów, w których kapelmistrz wyrzuca wszystko to, co leży mu na sercu, łącznie z tym, iż nie może pogodzić się ze swoimi ograniczeniami i kompozytorską miernością.

W tle natomiast żyje i tworzy Amadeusz. Pełen werwy, młodzieńczej pasji, z głową pełną partytur, faktycznie nieco oderwany od realiów i problemów "zwykłych" ludzi. Ale czy nie tak właśnie funkcjonują geniusze skupieni tylko i wyłączne na swojej dziedzinie? Mozart pełen wiary w ludzi i ich miłości do muzyki wpada w pułapkę zastawioną przez Salieirgo, do końca wierząc, że ten jest mu przychylny. Kiedy jednak przychodzi refleksja i chwila prawdy,  na ratunek jest już za późno...
 
 
"Amadeusz" to niesamowity spektakl, pełen skrajnych emocji i wspaniałej muzyki Mozarta. Skomplikowana dworska intryga wciąga widza w szereg wydarzeń, a ten, choć zna zakończenie, do końca wierzy, że tym razem, nad zawiścią i złorzeczeniem, zatriumfuje geniusz i młodzieńcza charyzma. Piękne kostiumy, oszczędna, ale idealnie oddająca charakter, scenografia, genialne role, zwłaszcza panów grających Antoniego Salieriego (Błażej Wojcik) oraz Amadeusza (Mateusz Trzmiel), wszystko to sprawia, że trzygodzinny spektakl staje się dla widza niesamowitym przeżyciem na długo pozostającym w pamięci.

"Amadeusz"
  • Tekst: Peter Shaffer
  • Tłumaczenie: Bogumił Trelkowski
  • Reżyseria: Norbert Rakowski
  • Scenografia: Maria Jankowska
  • Kostiumy: Krystian Szymczak
  • Asystentka kostiumografa: Janina Łubkowska
  • Opracowanie muzyczne: Marcin Partyka
  • Reżyseria światła: Bogumił Palewicz
  • Ruch sceniczny:  Witold Jurewicz, Marlena Bełdzikowska
  • Wizualizacje: Wojtek Kapela
  • Obsada:  Karolina Olga Burek (Konstancja Weber – żona Mozarta);  Anna Maria Moś (Caterina Cavalieri); Katarzyna Wysłucha (Teresa Salieri); Przemysław Chojęta - gościnnie (Hrabia Franz Orsini – Rosenberg); Rafał Domagała (Ignaz Greybig); Mariusz Galilejczyk (Venticelli 3, ksiądz); Cezary Jabłoński (Venticelli 1); Łukasz Kucharzewski (Baron Gottfried van Swieten); Maciej Piasny (Johann Killian Von Strack); Krzysztof Prałat (Józef II – cesarz Austrii); Mirosław Rakowski - gościnnie (Kapelmistrz Bono); Kornel Sadowski - gościnnie (Venticelli 2); Mateusz Trzmiel - gościnnie (Wolfgang Amadeusz Mozart); Błażej Wójcik (Antonio Salieri)
Sardegna

Leave a Reply