Wydawnictwo: mg
Liczba stron: 312
Moja ocena : 5/6
"Profesor" to pierwsza powieść Charlotte Bronte wydana w Anglii dopiero po śmierci autorki. O pierwsze polskie wydanie postarało się Wydawnictwo mg, które sprawuje pieczę nad nowymi wydaniami powieści Sióstr.
Moja znajomość z ich twórczością jest dopiero w fazie początkowej, bowiem poza "Agnes Grey" nie czytałam żadnych innych powieści, nawet tych kultowych ("Wichrowe wzgórza" czy "Dziwne losy Jane Eyre"), póki co, podoba mi się to odkrywanie prozy Sióstr. Chociaż w obu przypadkach ( "Agnes Grey" i "Profesor") styl i forma powieści są bardzo podobne, podobna jest nawet "szkolna" tematyka, to jednak moje odczucia co do każdej z tych książek są zupełnie inne.
"Agnes Grey" podobała mi się bezapelacyjnie. Pewnie wpływ miała na to posada głównej bohaterki, z którą się bardzo identyfikuję. Co do "Profesora", spodziewałam się właśnie opisów podobnych "szkolnych" i wychowawczych dylematów, jednak ta powieść serwuje nam nieco inną tematykę. Szkolnictwo będzie tłem dziejących się wydarzeń, a nie ich istotą. Oczywiście nie znaczy to, że w ogólnej ocenie książka wypadła słabo. Daję jej zasłużoną piątkę.
Tytułowym bohaterem powieści jest młody mężczyzna, William Cromsworth. Właściwie od pierwszych stron wzbudził on moją sympatię, bowiem stawia on na samodzielność, własną pracę i nabyte umiejętności. Porzuca swoich arystokratycznych krewnych, którzy zaplanowali u przyszłość i ożenek, i postanawia szukać własnej drogi życiowej. Początkowo szuka oparcia w starszym bracie, ten jednak swoim aroganckim zachowaniem i pogardą w stosunku do Williama, tylko pogłębia przepaść dzielącą braci.
Cromsworth postanawia wyruszyć do Brukseli i zacząć nowe życie. Posiłkując się listem polecającym od znajomego przedsiębiorcy, pana Hunsedna, zdobywa posadę nauczyciela języka angielskiego w szkole dla chłopców. Jako że gmach szkoły graniczy z żeńskim internatem, Williamowi udaje się znaleźć dodatkową pracę w szkole dla panien.
I tutaj zaczyna się pogmatwana historia miłosna, bowiem Cromsworth wpada w sidła uczucia, które pochłonie go maksymalnie. Wybrnięcie z poplątanych relacji damsko - męskich, w które włączają się jeszcze osoby trzecie, będzie wymagało do profesora wysiłku i taktu. Na szczęście trud zdobycia przychylności będzie się opłacał, bowiem wybranka Williama warta będzie poświęcenia i pokładanego w niej uczucia.
Podobała mi się ta wiktoriańska historia miłosna. Skomplikowana, opierająca się na walce o dominację, aluzji oraz grze gestów i słów. Tak odległa nam historia, a jednocześnie tak bliska, pokazująca odwieczną prawdę, że o wartościową osobę trzeba zawalczyć. Czasami warto też odrzucić uprzedzenia i stereotypy, aby nie przegapić tego, co na prawdę w życiu ważne.
Miłośnikom twórczości Sióstr Bronte powieść na pewno się spodoba. Podobnie jak miłośnikom epoki wiktoriańskiej czy zagmatwanych historii miłosnych. Ja ze swej strony polecam.
Sardegna
Pod koniec zeszłego roku polubiłem powieści wiktoriańskie, chętnie kiedyś przeczytam :) Recenzja zachęca :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię, klimat takich powieści jest niepowtarzany :)
UsuńOd jakiegoś czasu planuję zapoznać się z twórczością Sióstr, jednak do tej pory jeszcze nic nie czytałam...
OdpowiedzUsuńMoże w końcu uda mi się po coś sięgnąć bo recenzja bardzo zachęcająca :)
W razie czego, służę pożyczką :) też muszę nadrobić brak w postaci tych dwóch klasyków, o których pisałam w poście.
UsuńAż wstyd się przyznać, ale żadnej powieści tych sióstr nie czytałam. Ale tak kusisz i kusisz. Na pewno przeczytam, od dawna ich książki są na mojej liście ;)
OdpowiedzUsuńŻaden wstyd. Też mam masę autorów lub powieści, które warto by znać, a ja nie mam z nimi po drodze. Na szczęście mamy jeszcze czas na nadrabianie zaległości :)
UsuńWłaśnie kończę czytać więc niebawem porównamy wrażenia.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam o Twoich wrażeniach :)
UsuńBardzo zachęcająca recenzja ;) Chętnie sięgnę po tę książkę!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się Ciebie choć trochę zachęcić :)
UsuńCzaję się na tą książkę :) Lubię Siostry ;)
OdpowiedzUsuńJa też :) chociaż nie wiem, czy po dwóch przeczytanych książkach mogę powiedzieć, ze lubię wszystkie Siostry, ale podoba mi się ten ich specyficzny klimat
UsuńNo proszę, nie wiedziałam, że jakieś wydawnictwo na nowo wydaje Siostry w Polsce! Na pewno zajrzę do księgarni. :) Czytałam tylko "Wichrowe wzgórza" i "Dziwne losy..." i - mimo że żadnej z nich nie nazwałabym literackim odkryciem roku (w przypadku "Wichrowych wzgórz" wręcz wolę niektóre ekranizacje i musical) - miło je wspominam.
OdpowiedzUsuń