Nie ogarniam, ale o tym pisałam już ostatnio, więc nie będę dalej marudzić. Mam nadzieję, że w maju jakoś wszystko się ułoży i nie będę miała już takich zaległości blogowych i kulturalnych, bo w kwietniu przepadł mi udział w kilku fajnych wydarzeniach.
Dzisiaj trzy propozycje, na które zwróciłam uwagę i chciałam się z Wami nimi podzielić:
Po pierwsze:
spotkanie z Paulliną Simons. Autorka przyjeżdża do Polski z okazji premiery powieści "Pieśń o poranku". W sobotę 18 maja spotyka się z czytelnikami na Warszawskich Targach Ksiązki, w kolejnych dniach odwiedzi Dyskusyjne Kluby Ksiązki w różnych częściach Polski.
Jak widać, Śląsk nie został pominięty w planach promocyjnych autorki. Oczywiście bardzo się cieszę, i jak nic się nie zmieni, postaram się pojawić w Bibliotece Śląskiej. Może ktoś z Was też się wybiera?
Śląskie blogerki spotykają się ponownie, Gliwicach, które staną się chyba naszym blogowym miastem. Po majówce spodziewajcie się naszych po spotkaniowy relacji i wrażeń, chociaż już dzisiaj mogę potwierdzić, że będą pozytywne, bowiem dziewczyny są rewelacyjne a tematów do rozmów nam nie brakuje.
Poza tym nasze spotkanie postanowiły wspomóc wymienione na plakacie wydawnictwa, ale to na razie niespodzianka.
Po trzecie:
Na blogu Książki Moja Miłość znalazłam ciekawy wpis sprzed kilku miesięcy: Autorka proponuje trochę nietypową akcję oszczędzania pieniędzy na ... książki oczywiście. W pierwotnym zamyśle chodziło o zaoszczędzenie pewnej kwoty na Światowy Dzień Książki, aby później za uzbieraną sumę zaszaleć zakupowo.
Jako że trafiłam na ten wpis zbyt późno, postanowiłam trochę zmodyfikować zamysł pomysłodawczyni (mam nadzieję, że nie będzie mi miała za złe) i wymyśliłam inny termin tego wyzwania. Od dnia 1 maja do dnia katowickich albo krakowskich Targów Książki (jak kto woli) odkładamy do "skarbonki" 1 złoty dziennie. Nie jest to wielka kwota, więc nie wpłynie znacząco na nasz budżet domowy. Jeżeli będziemy trzymali się planu, na TK będziemy mieli całkiem pokaźną kwotę, którą spożytkujemy na to, co kochamy najbardziej, czyli książkowe zakupy, bez wyrzutów sumienia.
Czyż to nie jest świetny pomysł? Potem możemy pochwalić się na blogu swoimi książkowymi zdobyczami i cieszyć z targowych zakupów do woli. Co Wy na to? Podejmujecie się tego zadania? Zmobilizujmy się a potem zaszalejmy!
Sardegna
Marzę o spotkaniu z Simons od kiedy zauważyłam jej wpis na fb, że wybiera się do Polski, najbliżej mam Gdańsk ale raczej nie uda mi się tego zorganizować....:( Mam nadzieję, że Tobie się uda!!!!!
OdpowiedzUsuńA mnie w Gliwicach jednak nie będzie... :( Ja też zupełnie nie ogarniam tego miesiąca, Wielki Koniec się zbliża więc zaczynam powoli schizować, nic nie czytam bo nie mam czasu, ogólnie czekam na czerwiec bo wtedy przynajmniej część spraw powinna już być na ukończeniu.
OdpowiedzUsuńCo do odkładania, to stosuję tą metodę od lat, przy czym u mnie wygląda to tak, że codziennie wrzucam do skarbonki to co zostanie jako reszta po drobnych zakupach - czasem 2 zł. czasem 50 gr. Takie pieniążki zwykle giną w niewyjaśnionych okolicznościach, a tak można je było potem spożytkować. Zainspirował mnie do tego artykuł o tym, ile hipermarkety rocznie zarabiają na "mogę być grosik winna?".
To jest pomysł z tymi drobniakami:)
UsuńTylko, że u mnie Piotrek jest starszym poborcą;(
No nie, ja się już psychicznie nastawiłam, że mnie nie będzie na spotkaniu, a teraz mi znowu żal...
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to ogarnąć...
Nie dość, że będzie u mnie tata to dojazd do Gliwic jest dla mnie koszmarem :(
Tatę mogłabym podrzucić do siostry, ale jak dojechać do Gliwic?
Dawid chyba będzie w pracy, a autobusem się... zgubię! Do Silesji byłaby prosta droga (choć z przesiadkami), ale Gliwic zupełnie nie znam :(
Buuu co ja mam zrobić?
A co do pomysłu na odkładanie kaski to byłoby super mieć dodatkowy zastrzyk gotówki. Tylko ja kiepska jestem w oszczędzaniu... zawsze gdzieś po drodze opróżniam skarbonkę...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę możliwości uczestnictwa w spotkaniu z Pauliiną Simons. Niestety pisarka do Łodzi nie przyjeżdża, a mnie do Warszawy ciut za daleko :(
OdpowiedzUsuńJa się zabieram za ,,Jeźdźca miedzianego" Simons i nie mogę ;/
OdpowiedzUsuńPomysł dobry,szkoda, że nie bywam na targach. Do Katowic mam za daleko, ale może o Krakowskich pomyślę.
OdpowiedzUsuńnie czytałam nic tej autorki, a Bochnia niby blisko ale jednak zbyt daleko by się tam dostać w dzień roboczy - nie ma szans.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o odkładanie kasy do Targów.... rety to ja potem tylu książek nie udźwignę.... hihi bo na targi krakowskie się póki co wybieram :)
Liczę na obfitą relację ze spotkania blogerów! :)
OdpowiedzUsuńJa odkładam pieniążki na Dzień Darmowej Dostawy :)
OdpowiedzUsuńNie pomyślałam nawet, żeby w ten sposób sobie zaoszczędzić pieniążków. Na targi nie pojadę raczej, ale na książki zbierać przecież mogę. ;)
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do oszczędzania, że też na to wcześniej nie wpadłam ;D
OdpowiedzUsuń