Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
audiobook: czas trwania 4 h 7 minut
Moja ocena : 5/6
lektor: Piotr Fronczewski
Kocham Pana Kleksa! Tym wyznaniem rozpocznę moje dzisiejsze wynurzenia . Zaczytywałam się "Akademią..." w szkole podstawowej niezliczoną ilość razy. Mój egzemplarz do dziś stoi na półce, ale zasiedla teraz dziecięcy regał.
Miałam nadzieję, że moje dziecko pokocha tegoż bohatera tak samo jak ja, dlatego nie bacząc na nic, zainwestowałam w audiobooka i puszczam go Ani przed snem.
Zdarza się tak, że dziecię moje odsłucha tylko parę minut i śpi już sobie spokojnie, ale zdarza się też inaczej, zwłaszcza kiedy Ania "w ogóle nie jest zmęczona",wtedy opowieść przesłuchana zostaje w znacznej części.
Nie sądzę, aby dziecko moje umiało mi powiedzieć, o czym jest ta bajka. Ważniejsze jednak dla mnie jest to, że kojarzy postać i lubi ją, gdyż prosi co wieczór: "włącz Pana Kleksa". Na dokładne poznanie losów Akademii ii jej uczniów ma jeszcze sporo czasu, a to, że w wieku czterech lat, historia ją interesuje, to spory sukces.
Nie muszę chyba przybliżać Wam intrygującej postaci Ambrożego Kleksa. Ten przesympatyczny Pan posiada wiele niesamowitych umiejętności i tajemniczych sekretów. Potrafi ugotować przepyszne potrawy z kolorowych szkiełek, uleczyć chore sprzęty czy wysłać swe oko na ekspedycję. Pan Kleks prowadzi Akademię dla chłopców, których imiona zaczynają się na literę A i naucza ich wyjątkowych rzeczy. Z samej Akademii można przedostać się do innych bajek i baśni, do Psiego Raju czy Fabryki Dziur i dziurek. Nauka w tak niezwykłej szkole dostarcza uczniom wielu wrażeń, ale też potrzebnych umiejętności. Na pewno wzbogaca wyobraźnię i jest źródłem niezapomnianych przygód.
Jakaż by to była bajka, gdyby nie było w niej tajemnicy! Zagadkowa historia szpaka Mateusza i zaginiony guzik zapewnią historii odpowiedni dreszczyk emocji, który dla dzieci w wieku szkolnym na pewno będzie interesujący.
Mam nadzieję, że nie muszę zachęcać rodziców do zaopatrzenia się w swoje własne egzemplarze książki, jej kontynuacje, albo audiobook. A jeżeli już mowa o wersji audio, to nie można zapomnieć o niesamowitej interpretacji Piotra Fronczewskiego. Jak dla mnie, Pan Kleks mówi tylko głosem tego aktora, innej opcji nie ma.
A teraz pytanie do rodziców: jaki macie stosunek do słuchowisk czy audiobooków bajek? Czy puszczacie je Waszym dzieciom? W ciągu dnia, podczas zabawy? A może raczej przed snem, jako "usypiacz"? Jestem ciekawa Waszych metod i opinii.
Sardegna
O mój ty świecie, jak ja to kocham i książkę i film:)aż się wzruszyłam:):):)
OdpowiedzUsuńJak mój Maluszek troche podrośnie to z pewnością zaproponuje mu tę formę poznawania książek. Sama z dzieciństwa pamiętam, jak Mama puszczała mi różne słuchowiska (na magetofonie - na marginesie: dla dzisiejszych maluchów to jak dla nas gramofon:) opowiadania, za czym bardzo przepadałam, do dzis pamietam na pamięc dosłowną treśc niektórych z nich!:) pos
OdpowiedzUsuńTak z ciekawości, jakie słuchowiska z dzieciństwa pamiętasz? A swojemu maluchowi już możesz coś włączać przed snem. A nuż ułatwi mu to zasypianie :)
UsuńA ja nie przepadam za panem Kleksem. Film (ale tylko pierwsza część) nie był zły, ale książkę męczyłam okrutnie. Mama nade mną stała i pilnowała, żebym zdążyła doczytać lekturę na czas.
OdpowiedzUsuńJeżeli są u nas dziewczynki, to jednak przed snem rozmawiamy, nie czytamy. Gdy były młodsze, moja połówka opowiadała im historyjki. Obecnie w ciągu dnia same coś czytają, czasem ja coś im przeczytam, gdy książka okazuje się za gruba, ale ciekawa. Audiobooków nie lubią, szybko się nudzą i szczególnie młodsza zaczyna broić. Wolą słuchać dziecięce piosenki, wtedy można tańczyć i rozrabiać. :)
Pozdrawiam, Olimpia
Dziecięce piosenki u nas też są na topie :) Audiobooki włączam Ani tylko przed snem, po czytaniu. No chyba, że wcześniej sama zaśnie. Słuchanie ich w ciągu dnia też nie ma sensu. Za dużo jest innych, bardziej absorbujących czynności do wykonania :)
UsuńAkademia Pana Kleksa, Podróże pana Kleksa i jeszcze był Pan Kleksa w kosmosie, te części mi się bardzo podobały. Natomiast Tryumf Pana Kleksa już nie. Ja jako dziecko słuchałam tych książek na płytach winylowych (i nie tylko tych) i uwielbiałam to:)
OdpowiedzUsuńO, a ja nie czytałam Pana Kleksa w kosmosie, ani Triumfu. A chyba mam na półce. Muszę nadrobić :)
Usuńteż uwielbiam;) też zaczytywałam się w niej jako dziecko;):P
OdpowiedzUsuńo matko :)
OdpowiedzUsuńjakbym cofnęła się do czasów dzieciństwa :)
Pan Kleks rządzi.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że wolę książkę którą mogę sama poczytać dzieciom (dzięki temu poświęcam im czas i nawiązuję z nimi bardzo dobre relacje) niż audiobooka. Te chwile, gdy siadamy razem a ja czytam są bezcenne i nawet Piotr Fronczewski tego nie zastąpi.
Pozdrawiam
Ja też nie zastępuję czytania, włączeniem audiobooka. Czytamy codziennie z mężem na zmianę. Po lekturze, kiedy nasze dziecko jeszcze nie śpi, włączamy słuchowisko. Zgadzam się, że przez czytanie wzmacnia się więź z dzieckiem, no i zawsze jest to dobry wstęp do przedyskutowania różnych tematów :)
UsuńPamiętam, że czytałam Pana Kleksa, z lektury prawie nic nie pamiętam, więcej z filmów z Piotrem Fronczewskim. Przypomniało mi się, że w ramach tej lektury musiałam napisać przepis na jakąkolwiek potrawę jak w książce. ;)
OdpowiedzUsuńPan Kleks nie był moją lekturą w szkole. Ale dziwnym trafem dostałam go jako nagrodę książkową, chyba po trzeciej klasie. Od tamtej pory przeczytałam niezliczoną ilość razy :)
UsuńKocham również Pana Kleksa. Działał pobudzająco na moją wyobraźnię. I Akademia i Podróże. Tryumfu też nie znam. Co do dzieci- własnych nie posiadam, a siostrzeńcy bywają gościnnie i wtedy zdecydowanie wolą słuchać, jak im czytam, niż słuchać płytki, jakoś ich nie wciąga. Czy u ciebie też tak się dzieje, że znikają z listy ulubionych jakieś linki? Od czasu do czasu zauważam brak któregoś z moich ulubionych linków - :( Właśnie dlatego nie zaglądałam przez kilka dni.
OdpowiedzUsuńNie zauważyłam znikania linków. Mam kilka nieaktywnych od jakiegoś czasu, ale mam świadomość nieobecności blogerów. Reszta uaktualnia się na bieżąco... czyżby znowu jakieś problemy blogspotu?
UsuńA ja jak czytałam to byłam małą dziewczynką i mi się nie podobało z uwagi na to, że byłam małą bojowniczką feministką, a w Akademii uczyli się tylko chłopcy :-)
OdpowiedzUsuń