Wydawnictwo: Bellona
Liczba stron: 206
Moja ocena : 4/6
Bellona ostatnio rozpieszcza nas nowościami. Kolejna książka, zupełnie "świeża" nieznana mi była ani z tytułu, ani z nazwiska hiszpańskiej autorki, chociaż napis na okładce świadczy, że jest to bestseller europejski.
Jest to powieść trochę nietypowa. Niby literatura popularnonaukowa, ale przedstawiona w tak przyjemny i dostępny sposób, że czyta się ją, jak najlepszą młodzieżówkę i to jeszcze z wątkiem fantasy.
Niko jest zwyczajnym nastolatkiem, który pewnego dnia budzi się z przeświadczeniem, że dzisiaj zdarzy się coś niezwykłego. Stwierdza, że to nietypowe zdarzenie nie będzie mogło dojść do skutku, kiedy on ciągle będzie wykonywał te same czynności. Dlatego postanawia zmienić swoją codzienną drogę do szkoły, na rzadko uczęszczaną. Wyruszając w tę pozornie zwyczajną podróż, Niko trafi w sam środek niecodziennych wydarzeń i przedostanie się do równolegle istniejącego świata kwantowego. Pozna tam wyjątkowe osoby i nauczy się wielu interesujących rzeczy. Zostanie też wplątany w niebezpieczną intrygę, a wydostać się z niej bez szwanku uda mu się tylko wtedy, kiedy dobrze wykorzysta zdobytą wiedzę.
"Drzwi o trzech zamkach" to książka przekazująca młodzieży, ale i dorosłym, w dostępny sposób, wiedzę z zakresu fizyki kwantowej. Trudne zagadnienia i pojęcia tj. kwarki, zasada superpozycji, cząstki elementarne, lepton, mion, stan splątania, foton czy zjawisko tunelowe, zostają tak sprytnie wplecione w fabułę i akcję powieści, że czytelnik swobodnie je przyswaja. Jest to doskonały przykład pokazania trudnych zagadnień w przyjemny sposób.
Przeczytałam książkę z wielkim zainteresowaniem i lekkim uśmiechem na twarzy, gdyż nie ma co ukrywać, moja wiedza z fizyki dawno się gdzieś po drodze ulotniła. Przypomniałam sobie niektóre pojęcia, o innych słyszałam pierwszy raz w życiu. Książkę na pewno podsunę moim dzieciakom, kiedy przyjdzie na to odpowiednia pora. Na dzień dzisiejszy polecam gimnazjalistom i licealistom. Będą mogli w lekki i przyjemny sposób poczytać o trudnych zagadnieniach, prezentowanych na lekcjach fizyki. Połączą przyjemne z pożytecznym i mile spędzą czas.
Sardegna
Zupełnie nie moja działka, jestem w stu procentach umysłem humanistycznym i nie pamiętam NIC ani z fizyki ani z matematyki, zatem w przypadku tej książki podziękuję. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńW pewnym stopniu Cię rozumiem, bo ja nigdy nie lubiłam historii, więc teraz z niepokojem sięgam po książki historyczne. Jednak powyższa powieść nie przekazuje typowej szkolnej wiedzy. Wszystko jest sprytnie wplecione w fabułę, a informacje czytelnika nie męczą
Usuńrównież nie moje klimaty
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Świetna i kusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńHa, a ja jako wiedźma (czyli kobieta, która lubi wiedzieć:)) a w dodatku matematyk, więc było nie było umysł ścisły wciągam ją na listę życzeń książkowych:)
OdpowiedzUsuńSardegna - u mnie drugi syn :)
Agnieszko! Serdecznie gratuluję! Życzę dużo zdrowia dla Ciebie i Synka! A kiedy się dokładnie urodził?
UsuńKsiążka czeka na swoją kolej. Stoi grzecznie na półce i pewnie trochę tam posiedzi, ale kiedyś w końcu przeczytam.:D
OdpowiedzUsuńNie wiem co mam zrobić, na razie raczej pass...
OdpowiedzUsuńWłaśnie ze względu na fizykę nie sięgnę po tę pozycję. Chociaż z fizyką w szkole nie mam problemów, jest ona dla mnie po prostu nudna.
OdpowiedzUsuń1) Mnie zachęciłaś:) Będę szukać w biblio:)
OdpowiedzUsuń2) Zapraszam do współudziału w wyzwaniu Celuj w zdanie:) Hasło na lipiec : czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie? :) http://tu-sie-czyta.blogspot.com/2015/05/celuj-w-zdanie-moj-debiut-wyzwaniowy.html
A nuż Ci się spodoba i zostaniesz na dłużej:)