Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 384
Moja ocena : 5/6
Każdy z nas ma takie książki w swojej biblioteczce, które leżą latami i nie wiadomo czemu, odkładane są na wieczne "później". Właściwie bez powodu, ot jakoś nie pasują. Ja miałam taki przypadek ze "Smażonymi zielonymi pomidorami". Był to jedyny egzemplarz, którego brakowało mi do kolekcji "Literatury w spódnicy". Kiedy go już po wielu perypetiach zdobyłam, jako jedyny z tej kolekcji, tkwił nieprzeczytany. O filmie słyszałam wiele dobrego, ale sama nie oglądałam. O powieściach Flagg też się sporo nasłuchałam, a czytać jak mi się nie chciało, tak mi się nie chciało.
Ale jak wiadomo, każda książka musi mieć swój czas. Stwierdziłam, że zbliżający się urlop będzie idealny na zapoznanie się z tą chyba najpopularniejszą powieścią autorki.
Przeczytałam i przepadłam. Rewelacyjna, ciepła książka, wciągająca od pierwszej strony. Fajnie skonstruowana, bowiem akcja współczesna przeplatana jest ze wspomnieniami bohaterki i krótkimi, dziennikarskimi notkami. Ogrom bohaterów na początku może przytłaczać, jednak ich wyraźny indywidualizm, silne charaktery, czy nawet ciekawe imiona, nie pozwalają czytelnikowi na ewentualną pomyłkę.
Dużo się w powieści dzieje, jednak i czas wydarzeń jest spory, poznajemy prawie całe życie bohaterki, pani Ninny Threadgoode. Kobietę poznajemy właściwie u schyłku jej życia, kiedy to w domu starców przysiada się do przypadkowego słuchacza, pani Evelyn Couch. Ninny zaczyna niewinną pogawędkę, która przeradza się w opowiedzenie historii życia jej, rodziny i najbliższych przyjaciół.
Tłem do opowieści stają się przemiany społeczne, mające miejsce w ubiegłym wieku w Stanach Zjednoczonych, stosunek do kolorowej ludności i zachowania z tym związane.
Ninny z wielką swobodą i szczerością przedstawia historię swoich bliskich. Wspomina dobre czasy, ale nie omija trudnych momentów, sekretów rodzinnych czy śmierci. Pogawędka tych dwóch zupełnie różnych kobiet, zmienia się w cykliczne spotkania, które zaczynają tworzyć podwalinę prawdziwej przyjaźni. Ninny wpływa na zahukaną Evelyn, umacnia jej pewność siebie i poczucie własnej wartości.
"Smażone zielone pomidory" to powieść dla kobiet i głównie o kobietach. Mężczyźni w opowieści pani Threadgood są jakby tłem głównych bohaterek. Z opowieści narratorki wyłania się obraz silnych żeńskich osobowości, radzących sobie w każdej trudnej sytuacji, kochających matek, wspaniałych przyjaciółek. Takich kobiet, które byłyby dla nas idealnymi powiernicami albo którymi same chciałybyśmy być.
Podobała mi się ta książka. Nawet bardzo. Nabrałam ochoty na ekranizację.
Jest to moja 19 lektura Z półki.
Sardegna
Czytałam i mi baaardzo przypadła do gustu. A "dorwałam" ją na targowisku na moim pierwszym obozie harcerskim ;) Warto było!
OdpowiedzUsuńA co do ekranizacji, to fakt faktem ciekawa, ale książka zdecydowanie króluje!
Mam w biblioteczce , ale ponieważ oglądałam film i to dwukrotnie jakoś też nie mogę się do niej zabrać , ale w końcu ja przeczytam,, tym bardziej, że film był bardzo dobry i niezwykle interesujący.
OdpowiedzUsuńczytałam książkę, kilka razy widziałam film, bardzo spodobała mi się ta historia, wręcz urzekła mnie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Czytałam i również przepadłam. Jest to jedna z moich ulubionych książek. ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o literaturę w spódnicy, to ile części jest dokładnie? ;)
Bardzo dużo dobrego słyszałam o tej książce. Czas zapolować na nią w bibliotece.:)
OdpowiedzUsuńZabawne - mam z tą książką dokładnie tak samo. Słyszałam wielokrotnie, że jest fajna, ale z jakiegoś niewyjaśnionego powodu ciągle odkładam ją na później. Twoja recenzja zachęca, więc może skrócę jej czas oczekiwania...
OdpowiedzUsuńMam. Przywiozłam z ostatniego spotkania b-netkowego w Krakowie. I jak tylko wyjdę z zaległości od wydawnictw to się za nią zaraz biorę:)
OdpowiedzUsuńTo jedna z moich ulubionych książek. Czytałam ją dość dawno temu. Chętnie znów do niej wrócę:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCudna, cieplutka książka.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę książkę. Jest bardzo miła, z humorem. Nawet tragedie podane są w tonie bez patosu.
OdpowiedzUsuńFilm był dobrze zrobiony. Mogę go oglądać choćby dwa razy w roku.
Jedna z moich najulubieńszych książek. W ogóle wszystkie pozycje tej autorki uwielbiam.
OdpowiedzUsuńChyba już gdzieś kiedyś słyszałam o tej książce i jestem jak najbardziej na tak :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam film - choć tak kobiecy i mnie faceta rozkłada na łopatki, ale książki jeszcze nie znam...
OdpowiedzUsuńDokładnie wczoraj skończyłam ją czytać i jestem oczarowana. Zapadłam się w nią, jak kamień w wodę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam. Nie sądziłam, że aż tak mi się spodoba. ;)
OdpowiedzUsuń