Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 446
Moja ocena : 5/6
Trochę wstyd się przyznać, ale nie miałam jeszcze okazji czytać żadnej książki autorstwa Ceceli Ahern. Mam w biblioteczce
„P.S. Kocham Cię”, z okładką "filmową", ale oczywiście
zawsze jakiś inny tytuł miał pierwszeństwo i do książki jeszcze nie dotarłam.
„Sto imion” jest więc moim czytelniczym debiutem, jeśli chodzi o autorkę, a po
lekturze mogę z pełną świadomością stwierdzić, że bardzo, ale to
bardzo udanym.
Nie wiem, jak z innymi powieściami Ceceli Ahern, ale po obejrzeniu filmu „P.S. Kocham Cię” i przeczytaniu powyższej książki, wiem już, że znakiem rozpoznawczym autorki jest bombardowanie odbiorców całym wachlarzem szczerych emocji. Zabierając się za czytanie możecie się spodziewać prawdziwej historii. I nie mówię tutaj o opowieści opartej na faktach. Mam raczej na myśli prawdę, którą nasycona jest historia i szczere emocje, które wydzierają się z każdego rozdziału.
Nie wiem, jak z innymi powieściami Ceceli Ahern, ale po obejrzeniu filmu „P.S. Kocham Cię” i przeczytaniu powyższej książki, wiem już, że znakiem rozpoznawczym autorki jest bombardowanie odbiorców całym wachlarzem szczerych emocji. Zabierając się za czytanie możecie się spodziewać prawdziwej historii. I nie mówię tutaj o opowieści opartej na faktach. Mam raczej na myśli prawdę, którą nasycona jest historia i szczere emocje, które wydzierają się z każdego rozdziału.
Kitty Logan jest wziętą dziennikarką, pnącą się po szczeblach kariery. Jej artykuły do gazety, a później reportaże telewizyjne, cieszą się wielką popularnością, a ona sama staje się coraz bardziej pewna siebie i coraz mniej, w stosunku do siebie krytyczna. Niestety, podczas pracy nad kolejnym reportażem Kitty podejmuje nieoczekiwaną decyzję. Złe podejście do tematu, niesprawdzenie informacji i rzucenie fałszywego oskarżenia na niewinnego człowieka, rujnują jej dziennikarską karierę.
Kitty musi zaczynać swoją pracę praktycznie od początku, odbić się od dna i zacząć budować swoją pozycję od nowa. A jak powszechnie wiadomo, w sytuacji kryzysowej mało wokół przychylnych ludzi ...
Osobą, która wyciąga do Kitty rękę jest jej przełożona Constance, która zmaga się ze śmiertelną chorobą. Podsuwa przyjaciółce pomysł na nowy reportaż, który ma pomóc jej wrócić na dziennikarskie tory, jednak przed śmiercią, nie zdąży przekazać szczegółów. I tak Kitty, wbrew ludziom z redakcji i wbrew zdrowemu rozsądkowi, zabiera się za pracę nad nieznanym tematem, którego wspólnym mianownikiem jest lista stu osób, zebranych przez Constance.
Dziennikarka rozpoczyna prywatne śledztwo i próbuje odkryć, jakaż to historia łączy owe osoby, a co za tym idzie, jaki to temat na artykuł chciała podsunąć jej zmarła przyjaciółka. Wdraża się w życiorysy przypadkowych osób z listy i szuka ...
Rezultaty poszukiwań zaskoczą wszystkich, a najbardziej samą Kitty.
Nie zdradzę, co łączy ową setkę ludzi, powiem tylko, że temat przygotowany przez Constance okazał się strzałem w dziesiątkę, który daje Kitty coś znacznie ważniejszego niż nową pracę.
Nie zdradzę, co łączy ową setkę ludzi, powiem tylko, że temat przygotowany przez Constance okazał się strzałem w dziesiątkę, który daje Kitty coś znacznie ważniejszego niż nową pracę.
Powieść "Sto imion" ma jedną podstawową zaletę; jest genialna w swej prostocie. Autorka odkrywa przed nami przepis na szczęście, a my po lekturze dochodzimy do wniosku, że przecież jest on nam doskonale znajomy. Raz na jakiś czas warto więc sięgnąć po taką "oczywistą oczywistość", żeby uświadomić sobie, co jest w życiu ważne i o co trzeba walczyć.
Sardegna
Twórczość tej autorki cały czas przede mną. Podobnie jak Ty, chciałabym w pierwszej kolejności poznać tę powieść.
OdpowiedzUsuńWitam Cię w Książkach Sardegny :) Mam nadzieję, ze zostaniesz na dłużej
UsuńMam ją i nie mogę skończyć, ale może w końcu się zmobilizuję.
OdpowiedzUsuńTez jakoś ją odkładałam na później, ale na urlopie przeczytałam w jeden dzień
Usuń"P.S. Kocham Cię" prawdopodobnie skończę czytać dzisiaj. Też poznałam najpierw wersję filmową, którą bardzo lubię, ale książka jest o wiele lepsza. To jest druga książka tej autorki, którą przeczytałam i zgadzam się z Tobą, obie w prosty sposób opowiadają o "oczywistych oczywistościach", lecz przecież o takich najłatwiej zapomina się w codziennym zabieganiu!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się styl Cecelii Ahern i na pewno sięgnę po inne jej powieści.
No właśnie jakoś nie mogę się zabrać za PS. Kocham Cię. Ale muszę się jakoś zmobilizować
UsuńJa czytałam tylko "P.S. Kocham Cię" tej autorki, ale ta powieść też mnie intryguje :)
OdpowiedzUsuńZachęcam :)
UsuńNie znam twórczości tej autorki, ale "Sto imion" jest na mojej liście książek, które muszę przeczytać. A Twoja recenzja mnie w tym przekonaniu utwierdziła:)
OdpowiedzUsuńMarta Ciebie również witam w Książkach Sardegny, mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :)
UsuńCzytałam kilka książek autorki i po prostu mnie urzekły, mam nadzieję że i ta trafi w moje ręce i będę ją mogła przeczytać.
OdpowiedzUsuńO, a jaki jeszcze tytuł możesz polecić?
UsuńPodobała mi się ta książka, nie było jakiegoś wielkiego wow, ale naprawdę nieźle się ją czytało
OdpowiedzUsuńLubię czasami poczytać o czymś "normalnym", wiesz co mam na myśli, o prostych uczuciach, zwyczajnych ludziach. Niby oklepana historia a ma w sobie coś wyjątkowego
UsuńBardzo lubię takie historie , chętnie sięgnę
OdpowiedzUsuńZachęcam. Tak jak napisałam pod wpisem Kasiek. Książki o prostych emocjach i pozornie błahych sprawach mogą być bardzo wartościowe
UsuńTeraz "magluję" książki Jodi Picoult, mniej więcej udaje mi się jedną miesięcznie bo ładunek emocjonalny tam spory. Ale pani Ahern jest na liście oczekujących, więc jak tylko "skończę" z Picoult to zaraz się za nią zabieram :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie Picoult nie znam. Ale z drugiej strony, jakoś jej specjalnie nie szukam, bo wiem, ze tematyka jej książek nie jest łatwa, często o dzieciach. nie wiem czy mam na to ochotę i siłę
UsuńZa mną juz kilka książek tej autorki i Sto Imion plasuje się gdzieś pośrodku listy. Zresztą stwierdziłam, ze co za dużo to nie zdrowo i po przeczytaniu kilku książek Ahern wiemy czego mozemy się spodziewać i troche nudnawo mi bylo przy czytaniu tej akurat pozycji. Ale polecam Time Of My Life, bardzo fajna ksiazka (choć też dosyć przewidywalna, ale czytało mi się ja o niebo lepiej niż Sto imion). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTu akurat się z Tobą zgadzam. Kiedy czytałam całą serię Cobena to tez miałam przesyt, że w końcu już nie wiedziałam, co się działo w poszczególnych książkach. Mój entuzjazm może wynika z tego, ze to moja pierwsza ksiażka autorki, więc dla mnie to swoista nowość :)
UsuńSkończyłam czytać zaledwie 2 godziny temu i jestem pod ogromnym wrażeniem. Tak jak piszesz, genialna w swej prostocie. Choć prosta to z głębokim przesłaniem, mocą pozytywnej energii, piękna, pozytywna książka :-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) dobrze, ze takie niewydumane książki jeszcze powstają :)
UsuńPodoba mi się lekkość tej książki i bijący z niej optymizm. Może nie ma tu niezwykłych skomplikowań, a Kitty jest po prostu niemiłosiernie denerwująca, ale całość opowieści prezentuje się świetnie. :)
OdpowiedzUsuń