Wydawnictwo: NovaeRes
Liczba stron:335
Moja ocena : 3/6
Też tak macie, że kiedy
zaczynacie czytać książkę, liczy się dla Was pierwsze wrażenie?
Staram się nie poddawać temu odczuciu, bo czasami jest ono mylne i
zaburza ostateczną ocenę książki. Jednak czasami jest tak silne, że
dominuje przez cały czas czytania i nic nie jestem w stanie z nim
zrobić. Nie wiem, czy wrażenie, jakie towarzyszyło mi podczas
lektury „Wesela” pomogło ocenie książki i wyszło jej na dobre,
czy raczej niekoniecznie, w każdym razie nie mogłam zignorować
moich skojarzeń i o nich nie napisać.
Wyobraźcie sobie, że czytacie
„Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Wycinacie sceny seksu, zmieniacie
imię bohatera z Christiana na Wiktora, imię bohaterki z Anastazji
na Alicję i przenosicie akcję z USA na krakowską prowincję. Do
tego delikatnie zmieniacie szczegóły poznania owych postaci,
sytuację rodzinną, dodajecie bohaterce krztę charakteru i
wklejacie wątek przygotowania do ślubu. Tym sposobem otrzymujecie
„Wesele”, ot co.
Nic nie mogę na to poradzić, że
fabuła książki strasznie kojarzyła mi się z przytoczonym powyżej
bestsellerem. Może nie aż tak dosłownie, bo jak wspomniałam, z
powieścią erotyczną książka nie ma nic wspólnego. Chodzi mi raczej o
relację między bohaterami, ich postawę i styl bycia. Chociaż nie
powiem, zdarzyło się, że główna bohaterka w relacji intymnej
„rozleci się na małe kawałeczki”, więc sami widzicie, skojarzenie
narzuca się samo ...
Ale po kolei. Atrakcyjna
singielka, Alicja, niespełniona prawniczka, nieustannie walczy z uwagami matki o jej staropanieństwie. Na szczęście, wiadomość o
ślubie najmłodszej siostry, Karoliny, odciąga uwagę rodzicielki
od szukania męża dla średniej córki. Ślub i wesele ma być
wystawne i tradycyjne, co by pokazać przyszłym teściom,
mieszkającym na co dzień w Stanach, jak bawią się Polacy.
Przygotowania idą pełną parą, a rodzinie Alicji do szczęścia
brakuje tylko zapoznania z rodziną pana młodego.
I tak w życie
Alicji wkracza Wiktor – przyszły szwagier Karoliny. Milioner,
zarządzający ogromną spółką zagraniczną, nieustannie kursujący
pomiędzy Stanami, Francją a Polską, właściciel sieci Cold Hotel,
super przystojny, męski, inteligentny, pewny siebie i ... a jakże, samotny.
Na Wiktora parol zagięła już niejedna panna, ten jednak jest oporny na wszelkie wdzięki, bowiem
skrywa jakąś mroczną tajemnicę sprzed lat. Flirt, który rozgrywa
się między nim a Alicją też nie przypomina zwyczajnego budowania
relacji. Wszystko opiera się na podrywie a'la Grey: Wiktor żąda,
a Alicja ma się poddać jego woli. Wiktor na każdym kroku
kontroluje dziewczynę, a ta, niby chce być niezależna, ale
oczywiście zafascynowana mroczną osobowością Colda, zgadza się
na wszystko. W ich związku ważną rolę odgrywa wymiana maili (czy
coś Wam to przypomina?) i gra w kotka i myszkę, czyli jednej
stronie bardzo zależy, drugiej niekoniecznie. I odwrotnie.
No cóż, myślę, że napisałam
już wszystko. „Wesele” umiliło mi jeden wakacyjny dzień.
Dosłownie jeden, bowiem udało mi się w pierwszym tygodniu urlopu przeczytać
siedem książek. Poplażowałam z książką w ręku, nie musiałam
się skupiać za bardzo na fabule, i odpoczęłam aż miło. Teraz,
kiedy już wiecie, czego można się po „Weselu” spodziewać,
sami zdecydujcie, czy macie na książkę ochotę.
Sardegna
Nie jestem pewna czy ta książka by mnie zainteresowała, więc tym razem sobie chyba odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńim-bookworm.blogspot.com
Tak jak napisałam, na lekką, niezobowiązującą, wakacyjną lekturę, jest ok, pozdrawiam
UsuńNie czytałam Greya, więc pewnie zniczym by mi się to "Wesele" nie kojarzyło, ale i tak jakoś mnie nie ciągnie do tej pozycji. :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wypoczęłaś na urlopie - 7 książek niezły wynik. Ja od lipca, drobnymi kroczkami czytam "Wiedźmina", więc u mnie 7 książek to będzie w 2 miesiące ;-)
Pozdrawiam :-)
Właściwie w czasie urlopu przeczytałam 9 książek, ale w pierwszym tygodniu byliśmy sami, a w drugim dojechali znajomi, więc wiadomo ;) A "Wiedźmin" Ci nie podchodzi? Czy się delektujesz? Pamiętam, że czytałam całą serię dość długo, ale to było lata temu, kiedy praktycznie żyłam tą tematyką. pozdrawiam również :)
Usuń"Wiedźmin" jak najbardziej mi podchodzi, ale chyba po prostu brakuje mi czasu, żeby go szybciej czytać. Ja czytam po raz pierwszy i bardzo się obawiałam, że się nie odnajdę w klimacie. Jak się okazało zupełnie niesłusznie, bo jest to rewelacyjna saga! :-)
UsuńPamiętam jaka byłam nieszczęśliwa, kiedy wyszedł polski serial "Wiedźmin". Wiązałam z nim takie nadzieje... a okazał się wyjątkowo od czapy. Mam wielką słabość do Sapkowskiego i nawet Narrenturum przyjęłam z przymrużeniem oka, chociaż nie bardzo mi podszedł.
UsuńNie sądzę, by ta książka należała do moich czytelniczych zamiarów i marzeń, ale nie mam nic przeciwko "lekkiej" literaturze. Tylko zawsze lepiej, gdy dana powieść nawet jak jest przeciętna, ma "coś", coś swojego, charakterystycznego, jakiś smaczek (np. ciekawe tło) humor, przesłanie. A czy to "Wesele" coś wnosi? To np. przestroga przed taką relacją? Czy tylko opisana historia, z której nic nie wynika?
OdpowiedzUsuńW sumie to historia miłosna. Flirtują, spotykają się, kłócą, godzą i happy end. tyle. Przesłania nie ma. Może trochę niesprawiedliwie porównuję do Greya, ale strasznie kojarzyła mi się ta relacja "pan-poddana". Gościu żąda, dziewczyna ma wykonywać polecenia. Niby się buntuje, ale w ostateczności się poddaje. Denerwujące.
UsuńNa wakacje dlaczego by nie ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, dla mnie to tylko opcja wakacyjna ;)
UsuńJeśli na jeden dzień to skuszę się, bardzo chętnie :) Może coś mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńTak ja pisałam, to lekkie babskie czytadło. Mnie akurat książka nie powaliła na kolana, ale najlepiej sprawdzić samemu ;)
UsuńMoże kiedyś się na nią skuszę, ale jak na razie spasuję.
OdpowiedzUsuńRozumiem, nie namawiam ;)
UsuńNo, faktycznie. Niekoniecznie mam ochotę ją czytać.
OdpowiedzUsuńSkojarzenia i to nie najlepsze, nasuwały się same, więc nie będę do lektury namawiać ;)
Usuń