Wydawnictwo: Edipresse
Liczba stron: 400
Liczba stron: 400
Moja ocena : 5/6
Moim ulubionym momentem roku jest dwutygodniowy urlop, który spędzam w zupełnej głuszy, odcięta od świata, Internetu i blogosfery. Nabieram wtedy nowej energii do nadchodzącego, roku szkolnego, dystansu do codziennych spraw, życie w głuszy toczy się bowiem swoim rytmem, według innych praw i wiele rzeczy przestaje tam mieć jakiekolwiek znaczenie. Uwielbiam ten reset i moment, kiedy po powrocie do domu, pełna nowej energii siadam do komputera. Ilość pomysłów, która rodzi się w mojej głowie po takim urlopie, jest ogromna. Oby ten stan trwał, jak najdłużej!
Po tym przydługim wstępie, mogę przejść do "Obcej w świecie singli" Krystyny Mirek, choć nieprzypadkowo wspomniałam o urlopie w głuszy, bowiem książka ta była 1 z 11 lektur, przeczytanych w czasie jego trwania.
Powiem szczerze, tytuł i okładka zasugerowała mi w pierwszym odruchu, że opowieść ta będzie zabawną historyjką, przypominającą perypetie Bridget Jones, nieodnajdującej się do końca w świecie singli. W rzeczywistości jednak, całość jest bardziej poważna, bardziej refleksyjna i raczej gorzko - słodka, niż lekka, łatwa i przyjemna. Na szczęście, w przypadku tej historii możemy liczyć na happy end, więc wszystkie przeszkody, jakie staną na drodze bohaterom powieści, a będzie ich naprawdę sporo, nie będą nie do pokonania.
Akcja "Obcej..." toczy się dwutorowo, aby w pewnym momencie się zazębić. Poznajemy Karolinę, trzydziestoparolatkę, szczęśliwą żonę Patryka i matkę małej Lenki. Choć związek tych dwojga nie jest idealny, bowiem sporo czasu mąż poświęca restauracji, odziedziczonej po babci Karoliny, to jednak kobieta wierzy, że z czasem wszystko się w ich życiu ułoży i wskoczy na właściwe miejsce. Niestety rzeczywistość okazuje się dla niej mniej łaskawa. Patryk z dnia na dzień zostawia ją z zadłużoną restauracją i odchodzi do innej kobiety. W swoim nowym związku nie znajduje też czasu dla Lenki. Karolinie nie zostaje nic innego, jak zawalczyć o normalność dla siebie i swojej córki. Musi ona stanąć na nogi, uratować krakowską restaurację, jedyną "pamiątkę" po ukochanej babci i zapewnić małą pięcioletnią dziewczynkę, że tata ciągle ją kocha.
Drugą bohaterką jest Agnieszka, również żona i matka. Jej mąż Jakub podobnie, jak Patryk, jest restauratorem, pracuje jednak w rodzinnym interesie teścia, a nie na swoje konto. Kuba całe dnie spędza w restauracji, z dnia na dzień, coraz mniej czasu poświęcając rodzinie. Agnieszka, która jako dziecko zapamiętała jedynie nieobecność ojca, wiecznie zajętego właściciela firmy, nie chce takiej przyszłości dla swojej córki. Pewnego dnia, gdy przelewa się czara goryczy, postanawia ona opuścić mieszkanie, zabrać ze sobą Martynkę i bez słowa wyjaśnienia odejść od męża.
Tym oto sposobem, Karolina, Agnieszka, ale też Jakub stają się singlami mimo woli. Każdy z nich jednak nie chce w ten sposób spędzić reszty życia. Kuba za wszelką cenę pragnie zawalczyć o swoją rodzinę, nie wyobraża sobie bowiem przyszłości bez swej małej córeczki. Karolina stara się stanąć na nogi i ogarnąć swoje sprawy osobiste, co jest dla niej podwójnie trudne, gdyż mąż nigdy nie włączał jej w sprawy restauracji. Agnieszka musi poradzić sobie z przeszłością i wielkim żalem do ojca, ale czy będzie umiała to zrobić, nie przenosząc pretensji i żalów na męża?
Losy Karoliny, Agnieszki i Jakuba splotą się ze sobą. Czy dane im będzie rozwiązać swoje problemy i zaznać szczęścia, jako single? A może jednak przeznaczone jest im bycie w związku?
Gdybym nie wiedziała wcześniej, kto jest autorem "Obcej...", bez pudła obstawiłabym panią Krystynę Mirek. Powieść ta idealnie wpasowuje się w klimat, jaki tworzy w swych książkach pisarka. Jest rodzinnie, uczuciowo, bezinteresownie i szlachetnie. Rzeczywistość w powieściach Autorki jest trochę wyidealizowana, ale czy to źle? Nie sądzę. Miło czyta się o perypetiach bohaterów, którzy mimo problemów znajdują swoją drogę życiową, prawdziwą miłość, wymarzoną pracę. Zawsze na swojej drodze znajdą przyjaznych ludzi i skłonnych do pomocy bliskich. Takie historie czyta się z prawdziwą przyjemnością.
W książkach pani Krystyny Mirek bardzo ważna jest rodzina. W tej powieści wątek rodzinny również został dość rozbudowany, choć tutaj ma on nieco gorzki wydźwięk. Bardzo podobało mi się również umiejscowienie części akcji w krakowskich restauracjach. To naprawdę fajny motyw, aż chciałoby się pojechać do Krakowa i szukać w okolicach Wawelu wymienionych w książce miejsc Zjeść słynnego eklera u Michalskich, albo pójść na śniadanie do małej knajpki naprzeciwko, która jakimś cudem zyskała drugie życie, choć wszyscy wróżyli jej rychły upadek.
Zabranie tej powieści w tak sprzyjające okoliczności urlopowe było naprawdę dobrym pomysłem. Historię wykreowaną przez panią Krystynę Mirek czyta się bardzo dobrze, lektura zajęła mi dosłownie jedno popołudnie. Miło było potowarzyszyć bohaterom powieści w ich drodze do szczęścia i podglądać, jak układają sobie życie w świecie singli. Jest to bardzo fajna książka, którą mogę polecić nie tylko na wakacje. Na koniec powiem tylko, że według mnie jest to najlepsza historia pani Krystyny Mirek, z jaką do tej pory miałam do czynienia.
Sardegna
Cieszę się, że wypoczęłaś, a tyle książek w 2 tygodnie.... gratuluję :)
OdpowiedzUsuńObca bardzo mi się podobała, totalnie inne pierwsze wrażenie
Urlop był wspaniały, a co do książek, jeśli miałabym w zanadrzu jeszcze jakąś 1 albo 2, też dała bym im radę ;) A co do pierwszego wrażania "Obcej", miałaś zupełnie inne niż ja? Czy podobne?
Usuńoj ja dawno dawno nie byłam na takim urlopie.... a co do książki, to na razie przeczytałam tylko dwie książki Pani Mirek, ale na pewno mam ochotę poznać resztę! Są mądre, pełne nadziei i dają siłę do działania!
OdpowiedzUsuńTeż lubię książki Autorki. Seria "Światło..." jest bardzo przyjemna, podobnie, jak "Wszystkie kolory...", ale "Obca..." chyba najbardziej mi się spodobała
Usuń