Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 384
Moja ocena : 5/6
Wielokrotnie zdarzało mi się pisać na blogu o Hani Humorek. Moja Córka przeczytała praktycznie większość historii z przygodami tej sympatycznej bohaterki, ale kiedy na horyzoncie pojawia się nowa książka, nigdy nie odmawia. Każe nowe opowiadanie stanowi dla niej bowiem możliwość świetnej lektury, a co za tym idzie, super zabawy.
O pojedynczych tomach z przygodami Hani Humorek pisałam tutaj, wydawnictwo Egmont proponuje natomiast małym czytelniczkom coś więcej. "Wielka Księga HH" to zbiorcze wydanie perypetii dziewczynki, składająca się z dwóch mini powieści. Na stronie Egmontu znaleźć można "Wielką Księgę HH", "WK Psot", "WK Humoru", "WK Przygód" oraz powyższą "WK Wyzwań".
Tak się akurat złożyło, że w "Wielkiej Księdze Wyzwań" znajdują się dwa opowiadania "HH. Tydzień na opak" oraz "HH i lista marzeń", które moja Dziesięciolatka już czytała wcześniej. "Tydzień na opak" był wypożyczony z biblioteki dość dawno, stąd też moja Córka chętnie przeczytała go ponownie, natomiast "Listę marzeń" ma akurat na własność, co jednak również nie przeszkodziło jej sięgnąć po nią powtórnie.
Jeśli chodzi o tom "Lista marzeń", opowiada on tym, jak pewnego dnia Hania znajduje tajemniczy spis marzeń, należący do jej wiekowej babci. Na liście tej zapisanych jest cała masa
fajnych i ciekawych rzeczy, które babcia planuje zrobić przed
śmiercią. Kiedy Hania dowiaduje się, co babcia miała na myśli tworząc to zestawienie, postanawia natychmiast spisać swoją listę marzeń, na której znajdą się oczywiście same szalone opcje, takie jak:
nauczyć się robić gwiazdę, wynaleźć coś ,
dostać trzy naklejki za pracę domową, uratować świat, nauczyć się grać
na
instrumencie, pojechać pod namiot, zwiedzić dom Elżbiety Blackwell,
przejechać się konno, przeczytać wszystkie 56 tomów serii o Nancy Drew,
zacząć
wydawać gazetę, czy przejechać się na diabelskim młynie. Hania z godnym
siebie entuzjazmem i pełną energią, przechodzi do realizacji wszystkich
marzeń. Musi zdążyć przed IV klasą, bo w innym wypadku nie byłaby po
prostu sobą.
W części "Tydzień na opak" Hania nie może doczekać się swojego ulubionego Dnia na Opak, bowiem wtedy może bezkarnie robić wszystko to, czego nie robi na co dzień. Zgodnie z przekorną zasadą starannie się czesze, żeby nie nosić fryzury, jak co dzień, czyli wielkiego rozczochrańca. Ubiera się porządnie, skarpetki łączy w parę i do szkoły bierze tylko jeden zegarek. Rodzina jest pod jej wielkim wrażeniem, ale skoro Hania na co dzień jest "na opak" to w tym wyjątkowym dniu może być "normalna". W szkole również Hania doskonale się zachowuje i zdobywa same pochwały, do tego ma świetny humorek. Dziewczynka postanawia więc pobawić się nie tylko w dzień na opak, ale w cały tydzień! Czy bycie lepszą wersją siebie nie odbije się Hani czkawką?
To, że moja Córka wcześniej już czytała obie historie, nie zmienia faktu, że całą "Wielką Księgę" pochłonęła w bardzo krótkim czasie. Myślę, że zasługą tego jest fakt, iż o przygodach Hani Humorek czyta się ekspresowo i sprawiają one wielką frajdę. Jeśli dziecko czytało już poprzednie tomy, to wie już, jaki klimat towarzyszy tym opowieściom oraz jakie poczucie humoru prezentują. Zaletą wydania "Wielkiej Księgi" jest na pewno fakt, iż nie trzeba w biblioteczce gromadzić wielu pojedynczych części. Można je za to mieć w piękniej oprawie, w wydaniu zbiorczym, uszeregowane tematycznie według motywu przewodniego historyjek (humor, przygoda, wyzwanie, psoty).
Sardegna
My dopiero powolutku poznajemy Hanię!
OdpowiedzUsuńMy chyba kończymy powoli tą przygodę, bo Młoda przeczytała już prawie wszystkie tomy,a niektóre to nawet po dwa razy!
Usuń