Po chwilowej przerwie od postów tematycznych ŚBKów (w lipcu Śląscy Blogerzy pisali o "Życiu w tytułach książek", ja jednak nie zdążyłam opublikować wpisu, bo szykowałam się na wakacyjny wyjazd), zapraszam na kolejną ich odsłonę. Dzisiejszy wpis dotyczyć ma erotyki w książkach. Jaki ja mam stosunek do tego typu literatury? Czy w mojej biblioteczce można zaleźć wiele powieści erotycznych? No i czy przeczytałam słynnego Grey'a, który rozpoczął całą ta modę na erotykę, o tym wszystkim przeczytacie poniżej.
Powieści erotyczne traktuję tak, jak każdy inny gatunek literacki. Jeśli mam ochotę na tego typu historię, albo jakiś fajny tytuł ma akurat premierę, a ja mam możliwość zapoznania się z nim to często z tej możliwości korzystam. Nie szukam erotyków jakoś specjalnie, nie są to też moje ulubione "czytadła". Ot, po prostu czasami po nie sięgam, zwłaszcza wtedy, kiedy mam ochotę na jakąś niezobowiązującą lekturę.
Mimo podobnej tematyki, nie wszystkie powieści erotyczne jednakowo przypadają mi do gustu. Lubię, kiedy oprócz scen wiadomych, coś jeszcze się w książce dzieje i obowiązkowo ma sens, często bowiem się zdarza, iż Autorki (bo to zazwyczaj są panie), tak skupiają się na opisaniu scen seksu, że pozostałe wydarzenia wychodzą im zbyt absurdalnie, albo po prostu nudno. Wbrew pozorom nie jest łatwo napisać dobrą powieść erotyczną i w sumie na palcach jeden ręki mogłabym wymienić tytuły, które naprawdę mi się podobały.
Kiedy przeglądałam bloga przygotowując ten wpis, okazało się, że w ciągu 7 lat napisałam 24 notek na temat powieści erotycznych. Czy to dużo? Zakładając, że na blogu znajduje się około 1000 notek o książkach przeróżnych, to chyba mało. Poniżej znajdziecie listę wszystkich tytułów (w kolejności przeczytania), a po kliknięciu w odpowiednie linki przejdziecie do wpisów:
"Trzy oblicza pożądania" Megan Hart - 4
"Pięćdziesiąt twarzy Greya" EL. James - 3
"Ciemniejsza strona Greya" EL. James - 3
"Dotyk złodziejki" Mia Marlowe - 5
"Szkoła żon" Magdalena Witkiewicz - 6
"Rozkosze nocy" Sylvia Day - 3
"Hard beat. Taniec nad otchłanią" K. Bromberg - 4
"Sny Morfeusza" K.N. Haner - 5
"Slow burn. Kropla drąży skałę" K. Bromberg - 4
"Niepokorna" Madeline Sheehan - 4
"Sweet ache. Krew gęstsza od wody" K. Bromberg - 5
"Koszmar Morfeusza" K.N.Haner - 3
"Down shift. Bez hamulców" K.Bromberg - 5
"Niekochana" Madeline Sheehan - 4
"Przebudzenie Morfeusza" K.N.Haner - 3
Patrząc na ilość punktów, które przyznałam książkom, to szału nie ma. Większość oceniłam na 4/6, dwie mają ?/6, co w moim rankingu oznacza "tak dziwna, że nie nadaje się do oceny", jest też kilka 3/6. Piątki przyznałam powieściom K. Bromberg (ale nie wszystkie zasługują na taką ocenę) i fajnym romansom Mii Marlowe. 6/6 dostała "Szkoła żon" Magdy Witkiewicz, ale myślę, że to bardziej wynika z mojej sympatii do książek Autorki, niż z właściwej oceny gatunku.
Widocznie nie trafiłam jeszcze na taką powieść erotyczną, która tak by mi się spodobała, że mogłabym ją potem polecać w ciemno, bo z moich dotychczasowych doświadczeń czytelniczych niewiele wynika. Mogłabym polecić Wam serię K. Bromberg, ale nie wszystkie części są jednakowo fajne, polecić mogę pierwszy tom serii K.N. Haner, bo zapowiadał się całkiem nieźle, ale kolejne tomy są już tak słabe, że tego nie zrobię. W końcu mogę zaproponować trylogię Mii Marlowe, ale TO też nie są typowe erotyki, choć fabułę mają całkiem fajną. Co do najsłynniejszej trylogii Grey'a, czytałam i owszem, nie lubię bowiem nie być w temacie, ale fanką serii raczej nie zostanę. Czy polecam ją przeczytać? Jeśli ktoś szuka rozrywki na niezbyt wysokim poziomie, to jak najbardziej.
Jaki jest Wasz stosunek do powieści erotycznych? Czytacie? A może macie jakieś fajne tytuły godne polecenia?
Jaki jest Wasz stosunek do powieści erotycznych? Czytacie? A może macie jakieś fajne tytuły godne polecenia?
***
Sardegna
Myślę, że temat warto rozpatrywać w dwóch kategoriach- książki erotyczne oraz powieści zawierające sceny erotyczne. Znam bowiem mnóstwo książek, których erotycznymi bym nie nazwała, a jednak zawierają mniej lub bardziej pikantne sceny.
OdpowiedzUsuńJeśli więc chodzi o powieści erotyczne, to nie sięgam po nie wcale- kilka lat temu przeczytałam "Dziennik nimfomanki" i to by było na tyle. W przypadku "Dziennika" liczyłam na wyznania raczej związane z tym, co przeżywa uzależniona od seksu bohaterka, jak się z tym zmaga, może jak spróbuje dotrzeć do tego, z czego wzięło się to uzależnienie. Po części dostałam to, czego chciałam, po części nie. Po inne z tego gatunku nie sięgam, bo mówiąc wprost kojarzy mi się to z filmami porno. I tak, jak w sumie nikt o ich oglądaniu nie rozmawia, a tym bardziej się nie chwali, tak dziwi mnie, że wiele osób obnosi się z czytaniem powieści, o których krążą potem opinie, że poza scenami erotycznymi były głupie, naiwne, infantylne... czyli dokładnie tak, jak fabularyzowane filmy porno. Nie chcę nikogo obrazić, ale mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi?
Natomiast jeśli chodzi o książki zawierające jedynie sceny erotyczne, to nie mam nic przeciwko o ile są dobrze napisane. Dla wielu pisarzy temat seksu jest tematem krępującym i czuć to w trakcie lektury. Jeszcze gorzej, jeśli te sceny napisane są wulgarnie (chyba, że taki jest zamysł i wynika to z kontekstu potrzeby odpowiedniego przedstawienia sytuacji, ale niewiele takich uzasadnionych przypadków spotkałam).
Justyna! Witam Cię serdecznie w Książkach Sardegny! Ależ Ci dziękuję za ten komentarz! Nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś napisał taką długą wypowiedź pod moim postem, a bardzo takie lubię :) Masz rację, co do tej kategoryzacji. Nie zrobiłam tego w swoim wpisie, choć może powinnam, bo faktycznie kilka przytoczonych przeze mnie książek należy chyba bardziej do grupy powieści z wątkami erotycznymi, niż będącymi prawdziwymi erotykami. Zresztą, co jest "prawdziwym" erotykiem? Chyba tylko "Pamiętniki Fanny Hill" ;) bo nie przypominam sobie innej książki, która miałaby taki charakter. Podobnie, jak Ty, nie mam nic przeciwko scenom seksu, jeśli oprócz nich coś się jeszcze w książce dzieje. No i oczywiście jest to dobrze napisane, bo faktycznie wielu pisarzy ma z tym problem.pozdrawiam Cię serdecznie i mam nadzieję, że zagościsz u mnie na dłużej :)
UsuńJa właściwie nie mam doświadczenia w tym gatunku, bo przeczytałam tego słynnego Greya, właśnie tak jak Ty - żeby być w temacie... ale totalnie mi się nie spodobał... ale lubię jak czasem pojawiają się sceny erotyczne, ale jak nie dominują. A poza tym napisać fajną scenę erotyczną, to wielka sztuka, zwłaszcza, żeby zrobić to ze smakiem.
OdpowiedzUsuńDokładnie! A jakoś tak ciężko znaleźć powieści, w których sceny erotyczne nie są nudne, powtarzalne, albo wulgarne.
Usuń