Zawsze z wielką niecierpliwością i ekscytacją oczekuję kolejnych tomów "Kryminału pod psem" Marty Matyszczak. Przygód Gucia i jego przyjaciół, Szymona Solańskiego i Róży Kwiatkowskie (pfu! Solańskiej! nie mogę się przyzwyczaić!) ciągle mi mało, a na ten konkretny tom czekałam wyjątkowo mocno, bowiem poprzednia część "Las i ciemność" kończy się w tak ekscytującym momencie, że człowiek ma ochotę natychmiast dowiedzieć się, co będzie dalej! Marta kazała nam czekać na dalszy ciąg wydarzeń całe pół roku, na szczęście nowa część serii, o dość tajemniczym tytule "Noc na blokowisku" jest już dostępna dla czytelników, a premierę miała dosłownie w zeszłym tygodniu.
Jak już wspomniałam, powyższa część ściśle związana jest z "Lasem i ciemnością", czyli wydarzeniami rozgrywającymi się w sercu Puszczy Augustowskiej, gdzie miał miejsce długo wyczekiwany ślub Róży i Szymona. Szczęście małżonków nie trwa jednak długo. Po uroczystości Solański w tajemniczych okolicznościach znika, a zrozpaczona Róża szaleje z niepokoju. Dziennikarka postanawia nie zwlekać dłużej, wracać na Śląsk i już na miejscu, z pomocą aspiranta Adolfa Barańskiego, poszukać ukochanego.
Barański nie do końca czuje się kompetentny, żeby wspierać Różę, szuka więc duchowego wsparcia u jedynej znanej mu sojuszniczki, czyli Brygidy Buchtowej, która, jak na złość nie ma czasu ratować sąsiadów z kamiennicy przy ul. 11 Listopada w Chorzowie, relaksuje się bowiem w Świnoujściu, w znanym czytelnikom skądinąd, uzdrowisku "Krecik". Problemów i dodatkowego ciśnienia przysparza jeszcze aspirantowi wiadomość, że pod balkonem jego mysłowickiego bloku, znaleziono zwłoki niezidentyfikowanego mężczyzny.
Aspirant bezzwłocznie jedzie więc do Mysłowic, zabiera ze sobą Różę i Gucia, którzy tymczasowo nie mają się gdzie podziać, bowiem ich mieszkanie w Chorzowie poddawane jest generalnemu remontowi, i trafiają w sam środek afery kryminalnej, w którą zmieszani są prawdopodobnie wszyscy sąsiedzi zamieszkujący budynek przy Bernarda Wały 2B.
Denat, którego nikt nie rozpoznaje, został wypchnięty z balkonu na najwyższym piętrze przy okazji sąsiedzkiej imprezy. Nikt z obecnych na owym przyjęciu nie przyznaje się do zabójstwa, choć jak odkrywają Róża i Barański (ze wsparciem niezastąpionego Gucia, no umówmy się!), powodów do morderstwa było co najmniej kilka. W rozwiązanie zagadki włącza się jeszcze prawniczka Potomek - Chojarska, wynajęta przez wspólnotę mieszkaniową mysłowickiego osiedla do tego, aby oczyścić dobre imię i nieposzlakowaną opinię spółdzielni.
Cała trójka domorosłych detektywów, plus Gucio, jedyny znający się na robocie, lokują się w mieszkańcu Barańskiego na parterze bloku, mając oko na wszystkich lokatorów i okolicę. A ponieważ na mysłowickim osiedlu dzieją się sceny rodem z horrorów, tajemnicze cienie krążą wokół bloku, sąsiedzi to towarzystwo z piekła rodem, do tego ktoś wyraźnie śledzi Różę, Gucio będzie miał pełne łapy roboty. Czy bohaterom uda się rozwikłać zagadkę śmierci mężczyzny bez pomocy Szymona? No i najważniejsze pytanie? Gdzie jest Solański?!
Podobnie, jak w poprzednich tomach, Marta Matyszczak proponuje swoim czytelnikom dwutorową akcję, włączając w aktualne wydarzenia, istotne retrospekcje. Tym razem przenosimy się do lat osiemdziesiątych, kiedy to w tym samym bloku przy ul. Wały 2B miało miejsce tragiczne zdarzenie. W piwnicy znaleziono ciało Miecia Paszczyka, lokatora mieszkania na najwyższym piętrze. Teoretycznie jego śmierć była nieszczęśliwym wypadkiem, tak naprawdę jednak istnieje podejrzenie, że ktoś Paszczykowi pomógł zejść z tego świata.
W retrospekcjach poznajemy więc historię pierwszych lokatorów bloku, którzy jako pierwsi wprowadzili się na osiedle, a także chłopaka, który wplątał się owego czasu w niezłe tarapaty. W jaki sposób jednak tamte wydarzenia łączą się z teraźniejszością?
"Noc na blokowisku" to niesamowicie fajna historia, może nie jest tak przełomowa dla bohaterów, jak ta z "Lasu i ciemności", ale jest bardzo ważną klamrą spajającą fabułę całej serii. To właśnie w tej części finał znajdzie kilka wątków poruszonych we wcześniejszych tomach. W tej historii, oprócz Gucia, który zawsze i wszędzie, bez względu na miejsce i okoliczności, jest w formie, pierwsze skrzypce gra aspirant Barański. I to wydaje mi się być ciekawym pomysłem, dającym Autorce szeroki wachlarz wykorzystania bohaterów, nawet tych drugoplanowych, powiązań między nimi i sytuacji, w jakich mogą się jeszcze znaleźć.
Jeżeli obawiacie się, że po dziewięciu tomach serii "Kryminału pod psem" będzie nudno, powtarzalnie i nic nowego w historii Gucia, Szymona i Róży się nie zdarzy, nic bardziej mylnego. Marta nie daje czytelnikowi czasu na odpoczynek wciągając go w wir wydarzeń, którym fan serii podoła bez trudu.
Nie mam pojęcia, gdzie Autorka wyśle swoich bohaterów w kolejnym tomie, ale z tego, co podpowiada zakończenie książki, można się domyślać, że w końcu wybiorą się na zasłużony odpoczynek. Z drugiej strony jednak, znając ich szczęście do przyciągania trupów, pewnie nie długo dane im będzie się zrelaksować.
Sardegna
Słyszałam już nieco o tej serii, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Natalia
Jestem bardzo ciekawa tej serii, muszę w końcu sięgnąć po Las i ciemność i zobaczyć, czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuń