"Bazyl i Licho" Marta Kisiel


posted by Sardegna on , , , , ,

1 comment

Wydawnictwo: Mięta
Liczba stron: 155
Moja ocena : 6/6

"Bazyl i Licho" Marty Kisiel to zbiór ośmiu opowiadań z nieznanymi dotąd przygodami anioła Licha i czorta Bazyla. Książeczka ta, choć niepozorna, stanowi bardzo ważny element w biblioteczce fanów autorki, jest bowiem historią krążącą wokół "Dożywocia", jak i "Oczu urocznych" oraz wspaniałym uzupełnieniem serii "Małe Licho".

Ponieważ przygody Małego Licha dobiegły końca (ostatni tom to "Małe Licho i Podróż w Nieznane", o którym napiszę niedługo), nawet króciutki powrót do uniwersum, jakie stworzyła Marta Kisiel będzie wyjątkowym wydarzeniem i okazją do zanurzenia się w świat ulubionych bohaterów.

Na początku muszę wspomnieć, że powyższy zbiór opowiadań w większości nie wiąże się jakoś szczególnie z fabułą serii Małego Licha. Bazyl i Licho mają swoje sprawy i spędzają czas na tym, co lubią najbardziej. Jednak przy tej okazji mają do czynienia z różnymi postaciami pochodzącymi z wierzeń słowiańskich. Dlatego też każde z opowiadań to inna przygoda, w której główną rolę odgrywa inny słowiański stwór. Niektóre z tych niesamowitych stworzeń pojawiały się już wcześniej w opowieściach Marty, były więc mi znane na przykład z serii o "Dożywociu", albo po prostu znałam je z innych ludowych opowieści. O innych słyszałam po raz pierwszy, nie umiejąc od razu określić, kim są owe stwory i czym się charakteryzują.

Dlatego bardzo fajnie, że Marta postanowiła przybliżyć swoim czytelnikom, zarówno młodszym, jak i tym nieco starszym, owe istoty. Do tego, na końcu książki znajduje się Krótki Przewodnik po Niesamowitych Stworzeniach, w którym każdy ze stworków jest krótko scharakteryzowany i zilustrowany kreską Marcina Minora. Naprawdę, lepiej być nie mogło!

Jeśli przypatrzymy się bliżej opowiadaniom w tym zbiorze, to ważna rolę odgrywają w nich takie stworzenia, jak: Ankluz, błędnice, Chowaniec, Dziw, Jaroszek, Maruda, Rusałki czy Wiła. Najważniejsi są jednak tutaj Bazyl i Licho, bez których nie byłoby żadnej z opisanych w książce przygód.

W pierwszym opowiadaniu "Gilaj czorta" Bazyl, pierwszego dnia wiosny trafia na polanę, gdzie swoją siedzibę w małym stawku mają rusałki. Czort wie, że został tutaj zwabiony w celu zagilgania go na śmieć przez leśne stworzenia, czego z jednej strony się obawia, ale z drugiej, jest mocno ciekawy. Rusałki nie są jednak w nastroju do gilgania, bo walczą z wszechobecnymi w lesie i stawie, śmieciami.

Druga historia o tytule "Licho świętuje nadejście wiosny" opowiada o tym, jak anioł postanowić zrobić świąteczne, wielkanocne porządki i natknął się na Jaroszka, demona polnego ukrywającego się pod postacią zająca. "Czort zwodzony" to spotkanie z Bazyla z błędnicami, który podążając za trzmielem trafia wprost na manowce za ich sprawą. Kolejna historia, "Kiedy Licho nie śpi" to opowieść o Chowańcu, który pod postacią kogucika objawia się aniołowi. Chowaniec przygotowuje posiłek domownikom, z czym nie może pogodzić się Licho, bowiem to do niego należy ten obowiązek! Anioł i demon opiekuńczy dochodzą jednak do porozumienia, a ich współpraca przyniesie ciekawe efekty. 

"Dziw nad dziwy" to spotkanie Bazyla z Dziwem, czyli leśnym demonem, na którego czort natyka się podczas spaceru w lesie. Para nieoczekiwanych znajomych spędzi razem sporo czasu, dziwiąc się wielu rzeczom, począwszy od różnic w wyglądzie, na ciekawostkach z życia codziennego, kończąc. Dziwowanie się staje się dla nich super zabawą.

Kolejna historia, czyli "Nuuudaaa" to przygoda Licha z Marudą. Kiedy anioł posprzątał już po Halloween, czuje tylko nudę. Kiedy zaczyna biadolić przyłącza się do niego mały, czarny kłębuszek. Razem marudzi się zdecydowanie milej.  

Opowiadanie "Bazyl ma katar" to spotkanie z Ankluzem, którego Bazyl poznał przy okazji grania na cymbałkach. W nieco zakurzonym instrumencie chował się wyglądający, jak wata cukrowa, Ankluz, który zaczął namawiać czorta na oddanie mu duszy w zamian za umiejętność grania na cymbałkach. Bazyl nie daje się jednak na to namówić i oferuje stworkowi coś innego. 

Ostatnia historia, "Licho robi święta" mówi o przygotowaniach Licha do najważniejszego momentu w roku. Kiedy jednak wszyscy mieszkańcy domu są zakatarzeni i chorzy, a święta zbliżają się wielkimi krokami, z pomocą w przygotowaniach, Lichu przychodzi Domownik. I choć na początku wydaje się to trudne do zrozumienia, Licho przypomina sobie, że najważniejsze w świętach jest dbanie o innych, a choinka, ozdoby, pierniczki, czy świąteczne potrawy to tylko dodatek.

"Bazyl i Licho" stanowi prawdziwą gratkę dla miłośników twórczości Marty Kisiel. Choć to niewielka objętościowo książeczka, ma w sobie tyle ciepła i dobrej energii, że wystarczy na długo.

Sardegna

1 komentarz:

  1. Bardzo fajnie mieć podczas lektury "Bestiariusz słowiański" z Bosza pod ręką :)

    OdpowiedzUsuń